Kladrybina i okrelizumab w leczeniu stwardnienia rozsianego.pdf

(100 KB) Pobierz
28.01.2020
Kladrybina i okrelizumab w leczeniu stwardnienia rozsianego
Wszystko wskazuje na to, że dwa nowe leki, kladrybina i okrelizumab, odmienią życie
osób cierpiących na stwardnienie rozsiane (SM). Nareszcie!
Stwardnienie rozsiane
to ciężka choroba ośrodkowego układu nerwowego,
wyniszczająca organizm zarówno pod względem
fizycznym, jak i psychicznym. SM najczęściej dotyka osoby w wieku 20-40 lat, a objawia się bolesnymi skurczami mięśni lub
paraliżem, problemami z koncentracją i pamięcią oraz chronicznym zmęczeniem. Dochodzą do tego takie zaburzenia jak depresja czy
częste zmiany nastroju. Schorzenie w 85% przypadków ma postać rzutowo-remisyjną (PRSM), w której ataki choroby występują na
przemian z okresami pozornego zdrowia, kiedy pacjent czuje się względnie dobrze i jest w stanie wykonywać wiele czynności
samodzielnie.
Stwardnienie rozsiane
może też przybrać postać pierwotnie postępującą
(PPSM), charakteryzującą się
systematycznym pogłębianiem objawów bez okresów remisji (10-15% pacjentów) oraz wtórnie postępującą (SPMS), rozwijającą się
zwykle u pacjentów z ze wspomnianą już odmianą rzutowo-remisyjną.
Obecnie w terapii stwardnienia rozsianego wykorzystuje się wiele leków. Niektóre z nich oddziałują na układ odpornościowy, inne,
tzw. immunosupresanty, hamują aktywność komórek odpornościowych zaangażowanych w
rozwój
stwardnienia rozsianego,
czyli
limfocytów T i B. Niestety stosowane dotąd farmaceutyki powodują skutki uboczne, a ponadto nie zawsze są dobrze tolerowane przez
pacjentów, którzy w związku z tym nieustannie muszą poddawać się uciążliwym badaniom, by możliwe było dobranie kolejnej
terapii. Co gorsza, w przypadku zaprzestania przyjmowania jakiegokolwiek z dostępnych leków choroba natychmiast dawała o sobie
znać.
Cel: uderzyć tylko w stwardnienie rozsiane
Kladrybina na tym tle wypada świetnie:
nie obciąża organizmu działaniami niepożądanymi, ma wygodną postać tabletek i mimo że
przyjmuje się ją nie w sposób ciągły, tylko w dwóch 20-dniowych cyklach w odstępie roku, daje ochronę na 4 lata. Gavin Giovannoni,
profesor neurologii w Barts and The London School of Medicine and Dentistry, Queen Mary University w Londynie, który kierował
badaniami nad
wykorzystaniem kladrybiny w leczeniu
stwardnienia rozsianego
(wcześniej była ona już stosowana w przypadku
nowotworów krwi), udowodnił, że dwuletnia terapia tym lekiem, po której następowało podawanie przez 2 lata placebo, jest tak samo
skuteczna, jak leczenie trwające 4 lata
1
. I najważniejsze: jest to terapia inteligentna, oddziałuje w ten sposób na limfocyty T i B, że
najpierw ulegają one wyniszczeniu, a następnie ich populacja zostaje w odpowiedni sposób odbudowana.
Właśnie dlatego
kladrybina została zaliczona do tzw. terapii SIRT
(selektywnej rekonstrukcji immunologicznej). Profesor
Giovannoni podkreśla, że terapie polegające na zmniejszeniu lub zniszczeniu populacji komórek odpornościowych, a następnie ich
odbudowie, są obecnie jedynymi metodami leczenia dającymi bardzo długą remisję (ustąpienie objawów) w SM. Dodajmy,
że
kladrybina jest skuteczna w leczeniu rzutowo-remisyjnej postaci SM,
występującej najczęściej. Co ważne, Europejska Agencja
Leków wydała pozwolenie na
dopuszczenie kladrybiny do obrotu
2
. Jest ona również dostępna w Polsce.
Prawdziwy bohater: okrelizumab
Pozytywne
doniesienia na temat kladrybiny
to niejedyna dobra wiadomość dla chorych na stwardnienie rozsiane. Również inne
lekarstwo przeszło pomyślnie testy skuteczności.
Mowa o okrelizumabie,
który w styczniu tego roku został dopuszczony do
stosowania w UE. Należy on do grupy leków, których działanie polega na hamowaniu aktywności limfocytów T i B, biorących
w
przypadku stwardnienia rozsianego
udział w ataku na osłonkę mielinową włókien nerwowych. Osłonka ta pełni funkcję izolatora i
usprawnia przekazywanie sygnałów w układzie nerwowym. Zniszczenie jej powoduje zakłócenia tego procesu i wystąpienie takich
objawów jak zaburzenia widzenia i czucia, problemy z chodzeniem i równowagą czy zmęczenie. Jest więc bezpośrednią przyczyną
niepełnosprawności w przebiegu SM
3,4
.
https://oczymlekarze.pl/nowosci/5182-sm-pod-kontrola
1/2
28.01.2020
Kladrybina i okrelizumab w leczeniu stwardnienia rozsianego
W badaniach klinicznych lek w znacznym stopniu zmniejszył wpływ choroby na mózg zarówno u pacjentów z
pierwotnie
postępującą postacią stwardnienia rozsianego
(w porównaniu z placebo), jak i rzutowo-remisyjną (w porównaniu z wysokimi
dawkami innego leku, interferonu beta-1a). Dotychczas
okrelizumab stosowano jedynie w łagodzeniu objawów postaci pierwotnie
postępującej,
dlatego też informacja o jego pozytywnym wpływie na każdą odmianę choroby daje lekarzom nowe narzędzie do
walki
ze stwardnieniem rozsianym.
Co więcej, z badań wynika, że
pacjenci będą musieli przyjmować okrelizumab jedynie 2 razy w
roku
5
!
- Do czasu zarejestrowania tego leku osoby z pierwotnie postępującą postacią
stwardnienia rozsianego,
które często musiały chodzić
o lasce lub poruszać się na wózku inwalidzkim, rezygnowały z pracy lub wymagały opieki i nie było dla nich leczenia
spowalniającego postęp choroby. Osoby z
rzutowymi postaciami stwardnienia rozsianego
musiały często dokonywać trudnych,
kompromisowych wyborów pomiędzy lekami gwarantującymi większe bezpieczeństwo lub większą skuteczność.
Okrelizumab jest
podawany co sześć miesięcy
bez konieczności uciążliwego monitorowania leczenia, co, jak mamy nadzieję, umożliwi ludziom
prowadzenie normalnego życia bez myślenia o terapii każdego dnia czy każdego tygodnia - powiedział prof. Gavin Giovannoni
6
.
Wyniki najnowszych badań nad
kladrybiną i okrelizumabem
to nadzieja na samodzielność dla tysięcy osób cierpiących
na
stwardnienie rozsiane,
które będą mogły odzyskać panowanie nad własnym ciałem i umysłem, a co za tym idzie - siły do dalszej
walki z chorobą.
Julia Cember
https://oczymlekarze.pl/nowosci/5182-sm-pod-kontrola
2/2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin