Jane Porter - Stolen Brides 01 - Ślub musi się odbyć.pdf

(652 KB) Pobierz
Jane Porter
Ślub musi się odbyć
Tłumaczenie:
Monika Łesyszak
PROLOG
Panna młoda zniknęła, porwana z kaplicy niczym branka
przez zwycięskiego wojownika.
Poppy zerknęła z przerażeniem na Randalla Granta
i natychmiast odwróciła wzrok. Cała drżała od chwili, gdy drzwi
się otworzyły i w łukowatym portalu stanął Sycylijczyk niczym
anioł zemsty. Mimo ulgi, jaką odczuła, ścisnęła mocniej bukiet
druhny.
Zrobiła to! Uratowała Sophie.
Pomogła nie tylko jej, ale i Randallowi, choć podejrzewała, że
szósty hrabia Langston, niedoszły pan młody, pewnie w tym
momencie nie byłby jej wdzięczny. Nikt nie lubi być publicznie
upokarzany, zwłaszcza na oczach dwustu najbardziej
prominentnych osobistości Anglii i Europy.
Niektórzy goście przybyli do Winchesteru z daleka na
ceremonię, określaną przez prasę mianem ślubu roku. Pewnie
sami tak by ją ocenili, gdyby panna młoda nie została
uprowadzona sprzed ołtarza przez byłego sycylijskiego
kierowcę wyścigowego.
Na szczęście hrabia Langston nie był uczuciowy. Poppy
dałaby głowę, że jak zwykle zachowa kamienną twarz. Znała go
lepiej niż ktokolwiek inny. Wiedziała też, że nie jest tak
nieczuły, za jakiego powszechnie uchodzi.
Jeszcze raz zerknęła ukradkiem na Randalla. Wyglądał
oszałamiająco
w
smokingu.
Dopasowany
kołnierzyk
kontrastował z mocną opaloną szyją i podkreślał pięknie
rzeźbione rysy. W tej chwili przypominał kamienny posąg,
twardy, nieporuszony i obojętny.
Poppy przemocą stłumiła wyrzuty sumienia. Pewnego dnia
Sophie jej podziękuje. Randall pewnie też, chociaż nigdy nie
wyjawi mu swego udziału w dzisiejszych wydarzeniach.
Pracowała dla niego przez cztery lata i skrycie się w nim
podkochiwała. Mimo że był dobrym szefem i zawsze o nią dbał,
gdyby poznał prawdę, zwolniłby ją bez wahania, łamiąc serce.
Ale jak mogła nie zawiadomić Renza? Jak mogła mu nie wysłać
anonsu z gazety?
Sophie nie kochała Randalla. Przyjęła oświadczyny pod presją
rodziców, którzy uznali go za świetną partię, jeszcze zanim
dorosła. Zawarli bezduszny kontrakt handlowy, a Sophie
zasługiwała na więcej.
Mimo poczucia winy Poppy podziwiała brawurę Renza.
Wprawdzie straszliwie upokorzył Randalla, ale Sophie zyskała
szansę na miłość.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Poppy musiała coś wiedzieć. Dal Grant wyczytał to z jej oczu.
Pracowała dla niego zbyt długo, by nie zauważył, że przybrała
taką minę jak wtedy, gdy zrobiła coś okropnego.
Dawno powinien ją zastąpić kimś innym. Nie była wybitną
sekretarką, zaledwie dobrą i raczej przyzwoitą. Poza tym
potrafiła go uspokoić, kiedy miał ochotę kogoś unicestwić, tak
jak teraz. A co najważniejsze, ufał jej, najprawdopodobniej na
wyrost.
Nie mógł jednak wycisnąć z niej żadnej informacji przy
dwustu osobach, wciąż siedzących w ławkach i szepczących
między sobą, zwłaszcza że ojciec Sophie robił wrażenie
zdruzgotanego, a lady Carmichael-Jones pobladła jak ściana.
Dzięki Bogu nikt z bliskiej rodziny nie widział jego klęski.
Matka osierociła go w dzieciństwie, a ojciec zmarł przed pięciu
laty tuż przed jego trzydziestymi urodzinami.
Wziął powolny, głęboki oddech dla uspokojenia wzburzonych
nerwów. Uznał, że najwyższa pora wyprosić gości, łącznie
z załamaną rodziną Sophie. Potem poważnie porozmawia
z Poppy.
– Coś ty zrobiła? – zapytał, kiedy odciął jej drogę ucieczki
w maleńkim pomieszczeniu za ołtarzem.
Poppy nerwowo splotła palce. Pytanie Randalla
rozbrzmiewało w jej uszach niczym echo gromu. Nie zapytał,
czy coś wie. Dobór słów świadczył o niezachwianym
Zgłoś jeśli naruszono regulamin