Cornwell Patricia - Kay Scarpetta 13 Ślad.txt

(695 KB) Pobierz
Patricia Cornwell

Kay Scarpetta 13 lad
(Trace)

Przełożyła Agnieszka Fulińska
la Ruth i Grahama: 
nie znam innych ludzi takich jak wy i kocham was. 

Dziękuję też Julii Cameron 
za poprowadzenie mnie drogš artystów. 

Charlie, Marty i Irene 
ta ksišżka jest również dla was.

Wy wszyscy sprawilicie że stało się to możliwe 

1

Na widok żółtych buldożerów zagarniajšcych ziemię i cegły ze starego miejskiego biurowca, który widział więcej mierci niż większoć współczesnych wojen, doktor Kay Scarpetta zwalnia i prawie zatrzymuje wypożyczonego suva. Wstrzšnięta widokiem zniszczenia, wpatruje się w brudnożółte maszyny unicestwiajšce jej przeszłoć. 
 Kto powinien był mnie uprzedzić  mówi. 
Tego szarego grudniowego poranka miała raczej niewinne zamiary. Chciała jedynie zanurzyć się nieco w nostalgicznych wspomnieniach i przejechać obok dawnego biura, nie majšc pojęcia, że miasto postanowiło wyburzyć budynek. Kto powinien był jej powiedzieć. Byłoby uprzejmie i miło, gdyby kto przynajmniej napomknšł, przynajmniej wspomniał: A tak przy okazji: ten budynek, w którym pracowała, gdy była młoda, pełna nadziei i planów na przyszłoć, gdy wierzyła w miłoć  no cóż, ten budynek, za którym wcišż tęsknisz i o którym wcišż mylisz ciepło, został przeznaczony do rozbiórki. 
Buldożer rusza z łopatš wzniesionš do ataku, a mechaniczny szum brzmi jak ostrzeżenie, zapowied niebezpieczeństwa. Powinnam była posłuchać, myli Kay, patrzšc na popękany, zryty beton. Brakuje już połowy fasady jej starego biura. Kiedy poproszono jš o przyjazd do Richmondu, powinna była zwrócić większš uwagę na swoje przeczucia. 
 Mam sprawę, w której chyba będziesz mogła pomóc  wyjanił doktor Joel Marcus, obecny główny specjalista od medycyny sšdowej w Wirginii, który przyszedł na jej miejsce. Zadzwonił wczoraj po południu, a ona zlekceważyła wewnętrzny głos. 
 Oczywicie, doktorze Marcus  odpowiedziała mu przez telefon, kręcšc się po kuchni swojego domu na południu Florydy.  W czym mogę panu pomóc?
 Martwa czternastolatka w łóżku. Znaleli jš dwa tygodnie temu, około południa. Miała grypę. 
Powinna była spytać doktora Marcusa, dlaczego zadzwonił włanie do niej. Ale nie zwracała uwagi na swoje odczucia. 
 Wróciła do domu ze szkoły?  spytała. 
 Tak, 
 Sama?  Przyciskajšc telefon brodš do ramienia, mieszała burbona z miodem i oliwš. 
 Tak. 
 Kto jš znalazł i jaka jest przyczyna mierci?  Wlała marynatę do plastikowej torby z chudš polędwicš wołowš. 
 Jej matka. Brak konkretnej przyczyny mierci  odpowiedział.  Nic podejrzanego poza tym, że wyniki sekcji, a raczej ich brak, sugerujš, że dziewczyna powinna żyć. 
Kay wcisnęła plastikowš torbę z mięsem i marynatš do lodówki i otworzyła szufladę z ziemniakami, tylko po to, żeby jš od razu zamknšć  zmieniła zdanie. Lepszy będzie pełnoziarnisty chleb. Nie mogła ustać w miejscu, a tym bardziej usiedzieć, była podenerwowana i ze wszystkich sił starała się tego nie okazać. Dlaczego ten facet dzwoni włanie do niej? Powinna była zapytać. 
 Z kim mieszkała?  spytała. 
 Wolałbym omówić szczegóły osobicie  odparł.  To bardzo delikatna sprawa. 
Zamierzała powiedzieć, że włanie wybiera się na dwutygodniowš wycieczkę do Aspen, ale te słowa nie padły, a teraz nie sš już prawdš. Nie wybiera się do Aspen. Wybierała się, owszem, od miesięcy, tak naprawdę jednak nigdy się nie wybrała i teraz też się nie wybierze. Nie umiała skłamać w tej sprawie, zamiast tego posłużyła się zatem zawodowym wykrętem, że nie może przyjechać do Richmondu, ponieważ jest włanie w połowie trudnej sprawy, chodzi o bardzo dziwnš mierć przez powieszenie, której rodzina nie chce uznać za samobójstwo. 
 A jaki jest problem z tym powieszeniem?  spytał Marcus, a im dłużej mówił, tym mniej go słyszała.  Rasowy?
 Ten człowiek wspišł się na drzewo, założył pętlę na szyję i skuł sobie ręce na plecach, żeby nie zmienić zdania  odpowiedziała, otwierajšc kolejnš szafkę w jasnej, pogodnej kuchni.  Gdy zeskoczył z gałęzi, lina cišgnęła skórę, zniekształcajšc mu twarz tak, że wyglšdała jak wykrzywiona z bólu. Niech pan spróbuje wytłumaczyć to i te kajdanki rodzinie z Missisipi, z głębokiej prowincji, gdzie ukrywanie się to codziennoć, a geje wręcz przeciwnie. 
 Nigdy nie byłem w Missisipi  odpowiedział szczerze jej następca, ale równie dobrze mógł mieć na myli, że nie obchodzš go ani powieszony, ani też żadna inna tragedia, która nie ma bezporedniego zwišzku z jego życiem, ale Kay tego nie usłyszała, ponieważ nie słuchała. 
 Chętnie bym panu pomogła  powiedziała, otwierajšc nowš butelkę oliwy z pierwszego tłoczenia, mimo że wcale nie potrzebowała jej otwierać.  Ale chyba nie byłoby wskazane, żebym zajmowała się sprawami, które należš do pana, doktorze Marcus. 
Czuła złoć, jednak ukrywała to przed samš sobš, kršżšc po wielkiej, wietnie wyposażonej kuchni z urzšdzeniami z nierdzewnej stali, blatami z polerowanego granitu i wspaniałym widokiem na Wewnętrzny Kanał Przybrzeżny. Była zła z powodu Aspen, lecz nie chciała się do tego przyznać. Była po prostu zła, a poza tym nie miała ochoty przypominać doktorowi Marcusowi, że została wyrzucona z pracy, w której on teraz czuje się tak wietnie, i włanie dlatego opuciła Wirginię z zamiarem niepojawiania się tam nigdy więcej. Ale jego przedłużajšce się milczenie zmusiło jš do powiedzenia, że nie rozstała się z Richmondem w przyjani i on powinien o tym wiedzieć. 
 Kay, to było dawno  odrzekł. 
Ona z profesjonalnym szacunkiem tytułuje go doktorem Marcusem, a ten człowiek mówi do niej po imieniu! Zdumiała się, jak bardzo jš to zirytowało, ale wytłumaczyła sobie, że on jest miły i uprzejmy, ona za obrażalska i przeczulona; doszła wręcz do oskarżenia samej siebie o najgorszš możliwš małostkowoć: może po prostu jest zawistna, więc życzy mu porażki. To przecież oczywiste, że będzie do niej mówił per Kay, a nie doktor Scarpetta, pomylała, znów nie wsłuchujšc się we własne odczucia. 
 Mamy nowš paniš gubernator  cišgnšł.  Zapewne nawet nie ma pojęcia, kim jeste. 
Teraz na odmianę sugeruje, że doktor Scarpetta jest tak mało ważna i beznadziejna, że pani gubernator nigdy o niej nie słyszała. Ten człowiek po prostu jš obraża! Bzdury, powiedziała sama sobie. 
 Nowa pani gubernator zajmuje się przede wszystkim gigantycznym deficytem budżetowym stanu i potencjalnymi celami ataków terrorystycznych, jakie mamy tu, w Wirginii... 
Kay włanie próbowała wyperswadować sobie negatywne uczucia do faceta, który przyszedł na jej miejsce. Potrzebował pomocy w trudnej sprawie, dlaczego więc nie miałby do niej się zwrócić? Przecież nawet dużym korporacjom zdarza się prosić wywalonych wczeniej dyrektorów wykonawczych o radę lub konsultację. A poza tym ona wcale nie jedzie do Aspen. 
 ... elektrownie jšdrowe, bazy wojskowe, Akademia FBI, nie całkiem tajna baza szkoleniowa CIA, Federalny Bank Rezerw. Gubernator nie będzie robić żadnych problemów, Kay. Prawdę mówišc, jest zbyt ambitna, zbyt skoncentrowana na przyszłej karierze w Waszyngtonie, żeby przejmować się tym, co dzieje się w moim biurze  kontynuował miękkim południowym akcentem, usiłujšc pozbawić jš wrażenia, że powrót do miasta, z którego została wygnana raptem pięć lat temu, może spowodować jakie niesnaski  ba, nawet zostać zauważony. Nie była do końca przekonana, ale mylała o Aspen. Mylała o Bentonie, o tym, że on jest w Aspen bez niej. Mam nadmiar czasu, uznała, mogę wzišć jeszcze jednš sprawę, ponieważ nagle mam nadmiar czasu. 
Tak więc teraz jedzie wzdłuż budynku, który był jej miejscem pracy we wczesnych latach kariery, a tamten okres teraz wydaje się tak całkowicie zamknięty jak to tylko możliwe. Chmury pyłu unoszš się z pobojowiska, w które zmieniły jej dawne biuro żółte, podobne do owadów maszyny. Stalowe ostrza i łopaty huczš i brzęczš wród betonu i gruzu. Ciężarówki i koparki sunš przed siebie i skaczš. Opony miażdżš podłoże, pękajš stalowe pręty. 
 W porzšdku  mówi Kay  może i dobrze, że to widzę. Ale kto powinien był mnie uprzedzić. 
Siedzšcy na miejscu pasażera Pete Marino przyglšda się w milczeniu zagładzie niskiego, obskurnego budynku stojšcego na obrzeżach dzielnicy bankowej. 
 Dobrze, że ty to też widzisz, kapitanie  dodaje Kay, mimo że on nie jest już kapitanem, ale kiedy nazywa go kapitanem, co nie zdarza się często, znaczy to, że jest dla niego miła. 
 Skoro tak uważasz, pani doktor  mruczy Marino z sarkazmem, który jest dla niego tak zwyczajnym tonem, jak rodkowe c dla fortepianu.  No ale masz rację. Kto powinien był ci powiedzieć, a tym kim jest ów ósmy cud wiata, co przyszedł po tobie. Błaga cię o przyjazd tutaj, mimo że twoja stopa nie postała w Richmondzie od pięciu lat, ale nie zada sobie trudu, by wspomnieć, że stary lokal włanie żegna się z życiem. 
 Na pewno nie przyszło mu to do głowy. 
 Mały dupek  stwierdza jej towarzysz  Już go nienawidzę. 
Tego ranka Marino wysyła w wiat doskonale zaplanowanš, złowieszczš mieszankę sygnałów: czarne bojówki, czarne policyjne buty, czarna kurtka z tworzywa sztucznego i bejsbolówka z logo policji Los Angeles. Dla Kay Scarpetty jest to oczywisty znak: przyjaciel chce wyglšdać jak wyrzutek z wielkiego miasta, ponieważ wcišż czuje żal do ludzi z jego małego, upartego miasteczka, którzy go poganiali, traktowali le i pomiatali nim, kiedy był tu detektywem. Rzadko przychodzi mu do głowy, że zasłużył sobie na prawie wszystkie nagany, zawieszenia w obowišzkach, przeniesienia i degradacje, i że zazwyczaj prowokował ludzi do nieuprzejmych zachowań. 
Wcinięty w siedzenie, z nieodłšcznymi okularami przeciwsłonecznymi, Marino wyglšda zdaniem doktor Scarpetty nieco głupkowato, mimo że ona skšdinšd wie, że jej przyjaciel nienawidzi wszystkiego, co ociera się o sławę, a w szczególnoci przemysłu rozrywkowego i ludzi, wliczajšc w to policjantów, sta...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin