Leger Jack-Alain Godzina T A5.pdf

(3100 KB) Pobierz
Jack-Alain Léger
Godzina Tygrysa
Przełożyła: Bożena Sęk
Tytuł oryginału L'heure du Tigre
Wydanie oryginalne 1979
Wydanie polskie 1991
Bohatera tej powieści można nazwać współczesnym hrabią
Monte Christo. Abel Young niespodziewanie staje się
właścicielem doskonale prosperującego pisma zapisał mu je w
spadku ojciec, o którego istnieniu nie wiedział. Zarządzanie
gazetą pozostawia przyrodniemu bratu, sam zaś postanawia
wyjechać do Wietnamu jako jej korespondent. Nie przychodzi mu
do głowy, że ma wrogów, którzy skwapliwie wykorzystają okazję
w Wietnamie Abel znika w niejasnych okolicznościach...
Spis treści:
Prolog..............................................................................................................................................................................4
Część pierwsza - Godzina Kota....................................................................................................................................10
Część druga - Godzina Wilczycy. .................................................................................................................................58
Część trzecia - Godzina Szczura.................................................................................................................................125
Część czwarta - Godzina Sowy. ..................................................................................................................................186
Część piąta - Godzina Małpy......................................................................................................................................247
Część szósta - Godzina Pająka....................................................................................................................................333
Część siódma - Godzina Tygrysa...............................................................................................................................426
Epilog..........................................................................................................................................................................588
-2-
Dla Jeana Raphoza,
który nauczył mnie odwagi.
Pamięci Anny Hoang,
bez której nie mógłbym tego napisać.
«Kiedy wreszcie zorza rozbłyska w mrokach najczarniejszej
nocy, kiedy dziki zwierz budzi się, by iść do wodopoju, a poniżeni
ludzie wstają, by zaspokoić żądzę zemsty - ta pora zwie się
GODZINĄ TYGRYSA...»
Wah - Han
«Trzecia godzina nocy wybiła, GODZINA TYGRYSA, i
wstałem i przeciągnąłem się niby okrutny tygrys, który wstaje i
przeciąga się i ryczy w odległym lesie. Wiedziałem, że dla mnie
wybiła godzina odwetu; a dla niegodziwych godzina skruchy...»
Anonim (Hu Kui?)
«Nie drżyj, serce moje! Duszo moja, nie lękaj się! Trzeba
uzbroić się w cierpliwość i zawziętość - wkrótce nadejdzie
GODZINA TYGRYSA...»
Huo - Mai J'En
-3-
Prolog.
- Nigdy go nie zapomnę. Nie potrafię. On był życiem,
rozumiesz? Samym życiem.
- Faye, proszę cię, chyba nie zaczniesz znowu...
- Nie, posłuchaj!
- Faye!
- On był życiem, a ja nie żyję. Nie żyję od dnia, kiedy...
- To tylko słowa! Słowa. Słowa. Faye, jak zwykle nie chcesz
stawić czoła rzeczywistości. Wolisz żyć w swoich snach,
marzeniach, w ciasnych marzeniach dziewczynki, która czeka na
swojego księcia z bajki. Ale książę z bajki nie przyjdzie, a ty
niedługo skończysz trzydzieści lat...
- Owszem. A ty sześćdziesiąt...
- Jesteś bezczelna, Fay! I złośliwa. W tym także przypominasz
małą dziewczynkę, małą jędzę, która zasługuje na lanie... Tylko że
powiem coś, co cię zrani: prawda jest taka, że to już prawie
siedem lat, jak on nie żyje! Abel umarł, słyszysz, Faye? Abel
umarł, więcej go nie zobaczysz! Abel umarł... A ty powinnaś teraz
nauczyć się żyć. Nie jesteś już dzieckiem. Więc błagam, spróbuj
choć raz mówić mi tylko i wyłącznie o sobie. Nie o nim. On mnie
w ogóle nie obchodzi.
- Czy nie po to tu jestem, żeby mówić o wszystkim, co mi
przychodzi do głowy? Czy nie tłumaczyłaś mi na początku tej
parszywej analizy, która chyba nigdy się nie skończy... czy nie
tłumaczyłaś mi, że wszystko ma znaczenie?
- Owszem, ale jeśli chodzi o to wspomnienie, do którego ciągle
wracasz... Ta obsesja...
- A czy nie tłumaczyłaś mi też, że nawet powtarzanie się
również ma ukryte znaczenie?
-4-
- Tak. Ale próbuję ci pomóc, chciałabym widzieć jakieś
postępy. A ty jesteś w tej chwili na etapie regresu i bardzo ci to
odpowiada. Z upodobaniem grzebiesz się w swoim nieszczęściu,
w swoim cierpieniu. Nigdy nie masz tego dosyć. Toteż wiecznie
wracasz do tej samej opowieści, którą znam już na pamięć: wszedł
do pokoju...
- Do pokoju, gdzie umierał mój ojciec...
- Faye, ze sto razy opowiadałaś mi tę historię!
- I ze sto razy płaciłam ci czterdzieści pięć dolarów, żebyś przez
krótkie dwadzieścia minut słuchała, jak ci ją opowiadam. Możesz
jej więc wysłuchać po raz sto pierwszy... Dlatego że przynosi mi
to ulgę i dlatego że na zakończenie tego cholernego seansu
zapłacę ci jak zawsze...
- Nie bądź trywialna, moja droga! Nie w tym problem...
- Nie, dla was, psychoanalityków, problem nigdy nie jest w tym.
Tylko kiedy chodzi o honorarium...
- Och, Faye, kochanie!
- Nie jestem twoim kochaniem! Jestem twoją pacjentką, pani
doktor. I czy ci się to podoba, czy nie, opowiem ci tę moją
historyjkę za czterdzieści pięć dolarów.
- No dobrze, mów! Jeśli ci to służy, opowiadaj! Czemu
milczysz, Faye? Faye, chyba nie będziesz płakać? Faye,
maleńka...
- Nie, nie będę płakać. Będę silna. Taka jak on...
- Faye... może faktycznie dotykamy tu czegoś istotnego.
Opowiedz mi o nim, Faye. Opowiedz mi o nim jeszcze raz.
Powiedz, kim był Abel.
W gabinecie zapadło milczenie. Doktor Levine zgasiła lampkę
na biurku: półmrok bardziej sprzyja zwierzeniom. Faye
wyciągnęła nogi, obrzuciła niepewnym spojrzeniem otaczające ją
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin