S.B.Hayes - Jad.pdf

(2136 KB) Pobierz
JAD
S.B. HAYES
JAD
Chcę ukraść twoje życie!
Zawarte w książce nazwy, imiona, wydarzenia, bohaterowie są fikcyjne i są wytworem
twórczej pracy autorki. Jakakolwiek zbieżność z rzeczywistością jest przypadkowa.
Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o.
00-807 Warszawa, Al. Jerozolimskie 96
tel. 22 576 27 50, fax 22 576 25 51
www.zielonasowa.pl
wydawnictwo@zielonasowa.pl
Dla mojego męża Petera oraz synów:
Michaela, Christophera i Marka
PROLOG
Kiedy to się stało, jechałam autobusem linii 57, a wydarzenie to na zawsze zmieniło całe
moje życie. Dzień zaczął się całkiem zwyczajnie – była połowa września, późne popołudnie, słońce
chyliło się ku zachodowi, a w powietrzu unosił się zapach spalin. Włosy na mojej głowie jeden po
drugim stanęły dęba, kiedy poczułam na sobie czyjś wzrok. Nie widziałam, kto to był, ale czułam
czyjąś obecność. Instynktownie odwróciłam się. Powoli obróciłam głowę w lewo i dostrzegłam
drugi autobus, który zrównał się z naszym. Siedziała w nim dziewczyna z nosem przyciśniętym do
szyby. Miała twarz w kształcie serca, pełne usta i proste kasztanowe włosy, ale uwagę przykuwały
przede wszystkim jej oczy. Były wielkie, lśniące i zielone, niczym u kota szykującego się do ataku.
Przyłożyłam dłoń do szyby, a ona zrobiła to samo w taki sposób, że nasze palce niemal się złączyły.
Nie wiadomo dlaczego przypomniał mi się powtarzający się od dzieciństwa sen. Oto
wchodzę sama do wielkiego, strasznego domu. Idę przed siebie, przechodząc przez ogromne drzwi
wejściowe z odpadającą farbą i z kolorowymi szybami, przez werandę wypełnioną gryzącym
zapachem wilgotnych liści, i trafiam do przedpokoju, w którym podłoga wyłożona jest niebieskimi
płytkami. W końcu staję u podnóża krętych dębowych schodów. Wiem, że będę musiała pokonać te
schody, i nie dam rady się obudzić, mimo że będę próbować. Wszystkie moje zmysły pracują na
najwyższych obrotach. Słyszę każde skrzypnięcie, czuję każdy sęk i wyżłobienie drewnianej
poręczy oraz zapach gnijącej ziemi. Gdy jestem już na górze, drzwi przede mną są otwarte, ale
nagle korytarz wydłuża się dwukrotnie. Zaczynam przyspieszać, wydaje mi się, że biegnę po
ruchomych schodach, ale w złym kierunku. Zanim dobiegam do drzwi, mijają całe wieki, ale w
końcu jestem u celu i dyszę ze zmęczenia, nie mogąc opanować ciekawości.
Przy toaletce siedzi dziewczyna i przegląda się w trzech bogato zdobionych lustrach. Siedzi
tyłem do mnie, a ja bardzo chcę zobaczyć jej twarz, która nie odbija się w zwierciadłach. Wszystkie
trzy lustra ukazują tylko pusty pokój, jakby dziewczyny w ogóle tam nie było. Podchodzę bliżej,
prawie na wyciągnięcie ręki. Kładę jej dłoń na ramieniu i chcę, by się odwróciła, ale ona tego nie
robi. Chwytam ją za drugie ramię. Dziewczyna nie pozwala się odwrócić, lecz w końcu, centymetr
po centymetrze, udaje mi się ją poruszyć. Moim oczom ukazuje się twarz, moja twarz, która śmieje
się i szydzi ze mnie… Wtedy się budzę.
Do rzeczywistości przywrócił mnie wstrząs, ponieważ autobus wjechał w jakąś dziurę w
jezdni. Próbowałam zapomnieć o osobie, którą ujrzałam przez szybę. Często zastanawiam się: czy
wszystko potoczyłoby się inaczej, gdybym tego dnia nie obejrzała się za siebie.
ROZDZIAŁ
1
– Katy? Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha.
Poczułam, że na moim ciele pojawia się gęsia skórka.
– To nic takiego, Nat. Zobaczyłam kogoś… zupełnie nieznaną osobę… ale ona patrzyła na
mnie tak, jakbyśmy się znały.
– Może spotkałyście się w poprzednim wcieleniu? – zażartowała Nat.
– Albo masz telepatyczne zdolności – prychnęła Hannah.
– Każdy człowiek je ma – odparłam poważnym tonem. – Tylko że już zapomnieliśmy, jak z
nich korzystać.
Nat uniosła ręce nad głowę i udawała, że jest duchem, ale kiepsko jej to wychodziło. – Katy
odbiera sygnały z zaświatów – docinała mi. – Wcale nie. Koleżanka szturchnęła mnie łokciem w
bok.
– Tak? A pamiętasz nową nauczycielkę religii, panią Murphy? Byłaś przekonana, że ma
niedobrą aurę, i później okazała się głupią krową!
– Po prostu miałam rację – uśmiechnęłam się.
– To znaczy? Masz jakiś dar?
– Nie, to po prostu intuicja.
Hannah i ja siedziałyśmy obok siebie. Nagle przysunęła się bliżej i szepnęła:
– To może intuicja powie ci też, kiedy Merlin zrobi ten pierwszy krok?
Poczułam ucisk w żołądku, jak na kolejce górskiej tuż przed stromym zjazdem w dół.
– Myślałam już, że nic z tego nie będzie, ale dzisiaj… To dziwne, ale… coś się zmieniło.
– Co? – odpowiedziały mi chórem dwa głosy.
Objęłam się własnymi ramionami, jakbym próbowała wtulić się w tę myśl niczym w ciepły
koc.
– Popatrzył na mnie w taki niesamowity sposób. Jak
gdybym była jedyną osobą na świecie. Hannah z wrażenia aż klasnęła w dłonie.
– Myślisz, że między wami do czegoś dojdzie?
– Chyba tak – odparłam nieśmiało.
– Wkrótce?
– Mhm. Jest tak, jakby podczas burzy piorun uderzał coraz bliżej błyskawicy, wtedy w
powietrzu czuć taką… elektryczność.
– Znowu te twoje paranormalne zdolności?
Byłam przyzwyczajona do takich przytyków, więc tylko pokazałam jej język.
– Przy Merlinie ich nie potrzebuję.
– A jak u niego z aurą? – spytała Nat.
– Niesamowicie czysta, silna i nieskazitelna.
Hannah popatrzyła na mnie badawczym wzrokiem i zmarszczyła nos.
– Powinnaś więc skakać z radości, Katy, a wyglądasz na przygnębioną.
Chwyciłam za metalową poręcz, ponieważ autobus gwałtownie zahamował.
– A co jeśli ci powiem, że to wszystko jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe? –
koleżanka próbowała położyć mi dłoń na czole, ale ją odepchnęłam. – Wiem, że to zabrzmi
żałośnie, ale ja po prostu nie jestem typem dziewczyny, której udaje się zdobyć takiego faceta jak
Merlin… Nie jestem laską z pierwszej ligi.
– A jaki to niby typ? – spytała pobłażliwie Nat.
– Pięknie opalone, z pasemkami we włosach, z ciałami jak z wybiegu i wydepilowane…
Zgłoś jeśli naruszono regulamin