Christie Agatha - Marple 01 Morderstwo na plebanii.txt

(401 KB) Pobierz
AGATHA CHRISTIE
   
   
   
MORDERSTWO NA PLEBANII
   
TŁUMACZYŁA WACŁAWA KOMARNICKA
TYTUŁ ORYGINAŁU: THE MURDER AT THE VICARAGE

ROZDZIAŁ PIERWSZY
   
   Trudno mi się zdecydować, od czego zaczšć tę opowieć, ale po namyle wybrałem pewnš rodę. Jedlimy włanie obiad na plebanii. Rozmowa przy stole na ogół nie pozostawała w zwišzku z interesujšcymi nas sprawami, padło jednak kilka zdań, które wywarły wpływ na dalszy bieg wydarzeń.
   Zakończyłem włanie krajanie sztuki mięsa (nawiasem mówišc, zdumiewajšco twardej) i siadajšc stwierdziłem tonem zgoła dla duchownego niestosownym, że każdy, kto zamorduje pułkownika Protheroe, odda wiatu wielkš przysługę.
   Dennis, mój młody siostrzeniec, odparł natychmiast:
    Będzie to policzone za dowód przeciwko tobie, kiedy starego znajdš w kałuży kiwi. Mary złoży zeznania. Prawda. Mary? I opisze, jak wywijałe przy tym gronie nożem do krajania mięsa.
   Mary, która traktuje służbę na plebanii za szczebel do lepszych posad i wyższych poborów, powiedziała tylko głono i rzeczowo: Jarzyna i z naburmuszonš minš podsunęła Dennisowi wyszczerbiony półmisek.
    Czy był bardzo nieznony?  spytała ze współczuciem moja żona.
   Nie odpowiedziałem od razu, gdyż Mary. odstawiwszy z łoskotem jarzynę na stół, podsunęła mi włanie pod nos półmisek szczególnie wilgotnych i nieapetycznych jabłek w ciecie.
    Dziękuję  rzekłem, na co Mary z trzaskiem cisnęła półmisek na stół i wyszła z pokoju.
    Jaka szkoda, że taka ze mnie okropna gospodyni  zauważyła ze szczerym żalem moja żona.
   Skłonny byłem przyznać jej racje. Żonie mojej na imię Gryzelda  imię bardzo stosowne dla żony pastora. Na tym się jednak rzecz niestety wyczerpuje. Gryzelda nie ma w sobie nic z pokory chrzecijańskiej.
   Zawsze byłem zdania, że duchowny nie powinien się żenić. Wobec tego jest dla mnie po dzi dzień tajemnicš, dlaczego po dwudziestoczterogodzinnej znajomoci błagałem Gryzeldę, żeby za mnie wyszła. Małżeństwo, sšdziłem zawsze, jest rzeczš poważnš i należy je zawierać jedynie po dłuższym okresie namysłu i rozwagi, przy czym zgodnoć upodobań i skłonnoci winna być najwyższym względem.
   Gryzelda jest blisko o dwadziecia lat młodsza ode mnie. Na domiar złego jest przeliczna i nie potrafi nic brać na serio. Jest też najzupełniej pozbawiona zmysłu praktycznego i bardzo trudna w pożyciu. Traktuje parafię jak wietny kawał, który kto spłatał specjalnie po to. Żeby jš zabawić. Próbowałem kształtować jej umysł i poniosłem kompletne fiasko. Obecnie żywię przewiadczenie  mocniejsze niż kiedykolwiek  że duchowni winni trwać w celibacie. Napomykam o tym niejednokrotnie Gryzeldzie, ale ona zbywa moje uwagi miechem.
    Moja droga  rzekłem teraz  gdyby się tylko trochę postarała
    Staram się czasem  odparła Gryzelda.  Ale na ogół kiedy się staram, wszystko idzie jeszcze gorzej. Nie jestem widać stworzona na gospodynię. Przekonałam się, że lepiej zdać się na Mary i godzić się z tym, że w domu panuje nieład, a jedzenie jest okropne.
    O mężu wcale nie mylisz, kochanie?  powiedziałem z wyrzutem i idšc za przykładem szatana, który cytował Pismo więte dla osišgnięcia swoich niecnych celów, kontynuowałem:  Rozejrzała się po swoim gospodarstwie
    Pomyl, jakie masz szczęcie, że cię lwy nie szarpiš na sztuki  przerwała mi szybko Gryzelda.  Albo że cię nikt nie pali na stosie. Niesmaczne jedzenie, kurz w mieszkaniu i nieżywe osy to doprawdy nie sš rzeczy aż tak ważne, żeby się nimi przejmować. Opowiedz mi lepiej o pułkowniku Protheroe. W każdym razie pierwsi chrzecijanie byli o tyle szczęliwsi, że nie znali rady parafialnej.
    Nadęty stary osioł  wtršcił Dennis.  Nic dziwnego, że pierwsza żona od niego uciekła.
    Nic innego jej chyba nie pozostawało  stwierdziła moja żona.
    Gryzeldo!  napomniałem jš ostro.  Nie mogę słuchać takich rzeczy.
    Kochany  rzekła czule moja żona  opowiedz mi o pułkowniku. O co chodziło? Czy o to, że pan Hawes w kociele wcišż się kiwa i żegna?
   Hawes to nasz nowy wikary. W tym czasie był u nas zaledwie od trzech tygodni. Cišży ku Wysokiemu Kociołowi i poci w pištek. Pułkownik Protheroe jest przeciwnikiem wszelkich obrzšdków przypominajšcych obrzšdek katolicki.
    Tym razem nie o to chodziło. Wprawdzie poruszył tę sprawę mimochodem, ale kamieniem obrazy był nieszczęsny banknot pani Ridley.
   Pani Ridley jest mojš bardzo gorliwš parafiankš. Będšc w rocznicę mierci syna na wczesnym nabożeństwie, położyła na tacy banknot wartoci jednego funta szterlinga. Następnie, gdy otrzymała pocztš listę składek, stwierdziła z przykrociš, że najwyższš pozycjš był banknot dziesięcioszylingowy.
   Zwróciła się do mnie ze skargš, ja za odparłem  moim zdaniem jak najsłuszniej  że musiała się pomylić.
    Nikt z nas nie młodnieje  dodałem, starajšc się załatwić sprawę taktownie  i to sš włanie przykre strony podeszłego wieku.
   Rzecz dziwna, moje słowa roznieciły tylko jej gniew. Owiadczyła, że wszystko to wyglšda bardzo podejrzanie i dziwi jš bardzo, iż nie jestem tego samego zdania. Odeszła zaperzona i udała się, jak sšdzę, do pułkownika Protheroe. Otóż pułkownik należy do ludzi, którzy lubiš robić z igły widły, toteż uderzył na alarm. Szkoda tylko, że wybrał do tego rodę, bo w rodę wykładam w szkółce kocielnej i wprawia mnie to w stan podrażnienia nerwowego, po którym aż do wieczora nie mogę odzyskać równowagi.
    Cóż, on też musi mieć trochę rozrywki  powiedziała moja żona takim tonem, jak gdyby pragnęła ujšć rzecz bezstronnie.  Nikt się dokoła niego nie uwija, nie nazywa go kochanym proboszczem, nie haftuje dla niego potwornych rannych pantofli i nie daje mu w prezencie ciepłych skarpetek na gwiazdkę. Zarówno jego żona, jak córka majš go po uszy. Więc jest mu na pewno przyjemnie, kiedy się czuje ważnš personš.
    Ale nie powinien być taki napastliwy  odrzekłem cierpko.  Mam wrażenie, że nie zdaje sobie dokładnie sprawy ze znaczenia tego, co mówi. Chce przejrzeć wszystkie rachunki kocielne, żeby się upewnić, czy nie ma braków. Tego słowa użył. Braki! Czy podejrzewa mnie o sprzeniewierzenie funduszów kocielnych?
    Nikt cię o nic nie podejrzewa, kochanie  powiedziała Gryzelda.  Jeste tak niewštpliwie ponad podejrzeniami, że doprawdy mógłby z tego skorzystać. Bardzo bym chciała, żeby sprzeniewierzył fundusz misyjny. Nie znoszę misjonarzy  całe życie ich nie cierpiałam.
   Byłbym skarcił Gryzeldę za te gorszšce słowa, lecz w tej samej chwili weszła Mary z na pół ugotowanym budyniem ryżowym. Próbowałem protestować, ale Gryzelda owiadczyła, że Japończycy zawsze jedzš niedogotowany ryż i sš dzięki temu wybitnie uzdolnieni.
    Mylę nawet  dodała  że gdyby na co dzień, aż do niedzieli jadał taki budyń, wygłosiłby cudowne kazanie.
    A niech Bóg broni  zawołałem, bo ciarki mnie przeszły.  Protheroe przyjedzie jutro wieczorem i mamy razem sprawdzić rachunki  cišgnšłem dalej. Muszę więc jeszcze dzi skończyć przemówienie dla Męskiego Stowarzyszenia Wyznawców Kocioła Anglikańskiego. Szukajšc cytatu, tak się zagłębiłem w lekturze Rzeczywistoci biskupa Shirley, że niewiele napisałem. A co ty dzisiaj robisz, Gryzeldo?
    Spełniam swój obowišzek  oznajmiła Gryzelda  obowišzek pani pastorowej. Herbatka i ploty o pół do pištej.
    Kto będzie?
   Gryzelda ze wištobliwš minš zaczęła wyliczać na palcach.
    Pani Ridley, panna Wetherby. panna Hartnell i ta okropna panna Marple.
    Ja lubię pannę Marple  powiedziałem.  Ma przynajmniej poczucie humoru.
    To największa plotkarka w miasteczku  stwierdziła Gryzelda.  Przy tym zawsze wie o wszystkim, co się dzieje, i wycišga z każdego zdarzenia jak najgorsze wnioski.
   Gryzelda, jak już wspomniałem, jest znacznie młodsza ode mnie. W moim wieku wie się już, że najgorsze wnioski zwykle sš słuszne.
    No, mnie się w każdym razie nie spodziewaj na podwieczorku, Gryzeldo  owiadczył Dennis.
    Wstrętne zwierzę!
    Zgoda, ale państwo Protheroe rzeczywicie zaprosili mnie dzi na tenisa.
    Wstrętne zwierze!  powtórzyła Gryzelda. Dennis wycofał się przezornie, Gryzelda za i ja poszlimy razem do mojego gabinetu.
    Ciekawa jestem, kogo się będzie obrabiało przy herbacie  powiedziała Gryzelda, sadowišc się na moim biurku.  Pewnie doktora Stonea, pannę Cram i może paniš Lestrange. Nawiasem mówišc, wstšpiłam do niej wczoraj, ale nie było jej w domu. Tak, jestem pewna, że będzie mowa o pani Lestrange. Tajemnicza historia, prawda? Przyjechała tak niespodziewanie, wynajęła tutaj dom i nigdy prawie z niego nie wychodzi. Co jak: Kim była owa tajemnicza kobieta o pięknej, bladej twarzy? Jakie były jej dzieje? Nikt tego nie wiedział. Miała w sobie co złowieszczego. Mam wrażenie, że doktor Haydock co nieco o niej wie.
    Czytasz za dużo powieci kryminalnych, Gryzeldo  zauważyłem delikatnie.
    A ty?  odparowała cios.  Którego dnia. kiedy ty siedział tutaj i pisał kazanie, szukałam wszędzie Plamy na schodach. A kiedy wreszcie przyszłam tu zapytać, czy jej nie widział, co zastałam?
   Przyznaję, że się zaczerwieniłem.
    Wzišłem jš od niechcenia do ręki. Jakie przypadkowe zdanie mnie zainteresowało i
    Znam te przypadkowe zdania  odparła Gryzelda. Zacytowała z naciskiem:  A wówczas stała się rzecz bardzo dziwna  Gryzelda wstała, przeszła przez pokój i ucałowała czule swojego starego męża.
   Wprowadziła te słowa w czyn.
    Takie to bardzo dziwne?  spytałem.
    Oczywicie. Czy zdajesz sobie z tego sprawę, Len, że mogłam wyjć za ministra, za baroneta, za bogatego przemysłowca, za trzech poruczników i jednego nicponia o znakomitych manierach, a zamiast tego wybrałam ciebie? Czy cię to nie zdumiewa?
    W swoim czasie zdumiewało mnie bardzo  odrzekłem.  Zastanawiałem się często, czym się kierowała.
   Gryze...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin