Scenka na Adwent.doc

(42 KB) Pobierz

Scenka na Adwent

Spotkanie rodziny ze św. Franciszkiem Ksawerym

 

(Rodzina – Mama przy małym dziecku, Tata nakrywa do stołu, Syn ze słuchawkami, gra na  telefonie, Córka z tabletem, coś pisze, robi zdjęcia)

 

Mama – Kochanie, zrobiłam listę zakupów świątecznych. Najlepiej jedź w sobotę.   

              Synu, ty posprzątasz mieszkanie. A ty, Córeczko, pomożesz mi w kuchni

              przy gotowaniu i pieczeniu.

 

Córka – Mamo, a musimy siedzieć tyle w kuchni?! Nie możemy iść do restauracji?

 

Syn – No właśnie! Do restauracji! Nie musimy wtedy sprzątać całego domu.

 

Mama – Co wy wygadujecie?!!! Święta w restauracji? Chyba żartujecie?

 

Tata – A w ogóle to wyłączcie te telefony, gdy rozmawiacie z rodzicami!

 

Syn – Ciągle wam coś przeszkadza. Nie można spokojnie pograć.

          Dobrze, że niedługo Święta, to będzie trochę spokoju.

 

Tata - Synu, Święta są czasem, by spotkać się z Bogiem i przebywać z rodziną.

          O! Mamy gościa! To ksiądz już chodzi po kolędzie?

 

(Wchodzi św. Franciszek Ksawery – czarna sutanna, biała komża, czerwona stuła i w ręku krzyż)

 

Św. Franciszek Ksawery - Nie, nie! Przybywam z dalekiej przeszłości. Jestem 

       Franciszek Ksawery, kapłan, jezuita z XVI wieku. Widzę, że szykujecie się do

       Świąt. A pamiętacie o przygotowaniu duchowym?

 

Mama - Święty Franciszku, mając na głowie cały dom, zakupy, rodzinę i jeszcze

             gości, to coraz trudniej znaleźć czas dla ducha.

 

Św. Franciszek Ksawery - Nie możecie jednak zatracić istoty Świąt.

 

Tata - Oczywiście na Pasterkę pójdziemy i choinkę w domu ubierzemy.

 

Św. Franciszek Ksawery - Pamiętam, że w moim domu - ma zamku w Xavier

       w Hiszpanii każdego wieczoru wszyscy domownicy modlili się przy krzyżu

       w zamkowej kaplicy. Może warto wprowadzić w swojej rodzinie wspólną

       modlitwę.

 

Mama - Myśli Ksiądz, że to łatwe z dzisiejszą młodzieżą? Oni nie słuchają. Nawet

             teraz są zajęci swoimi "zabawkami". No i ta praca... Ciągle przełożeni

             wymagają, by więcej pracować.

(Syn zdejmuje słuchawki, odkłada telefon i zaczyna słuchać. Po chwili podchodzi też jego siostra.)

 

Św. Franciszek Ksawery - Mój tata też miał dużo pracy. Wykładał na Uniwersytecie

      w Bolonii i był prezydentem Rady Królewskiej. Gdy miałem 9 lat, Tata zmarł, ale

      został mi w pamięci obraz, gdy klęczał przy krzyżu. Dlatego postanowiłem też się

      modlić, bo chciałem być taki jak on. Może taki przykład byłby dobry dla młodych?

 

Syn - Księdzu to łatwo się modlić. Mnie modlitwa trochę nudzi.

 

Św. Franciszek Ksawery - Bo z Jezusem trzeba rozmawiać jak przyjaciel

      z przyjacielem. Wtedy nie będzie nudno. Ja też miałem trudne momenty w życiu.

     Gdy studiowałem w Paryżu, poznałem św. Ignacego z Loyoli. Pomogłem mu

     założyć Zakon Jezuitów. Św. Ignacy prowadził trzydziestodniowe ćwiczenia

     duchowne. Pięć razy dzień była godzinna medytacja. Czasami, żeby wytrwać do

     końca, musiałem przywiązywać się do krzesła.

 

Syn - Nie wytrzymałbym tyle.

 

Św. Franciszek Ksawery - Ta modlitwa rozpaliła moje serce miłością do Jezusa.

     Chciałem być szalonym dla Chrystusa i dzielić się z innymi Jego przebaczającą

     miłością. Dlatego zostałem misjonarzem.

 

Syn - W tamtych czasach chyba trudno było apostołować.

 

Św. Franciszek Ksawery - Chciałem naśladować Jezusa i przemierzałem wioski

       i miasta Włoch i Portugalii, by spotykać ludzi spragnionych zbawienia.

 

Córka - Czy to Księdza nazywają Patronem Dzieła Rozkrzewiania Wiary i Apostołem

            Indii?

 

Św. Franciszek Ksawery - Udałem się na misje do Indii, udzielałem chrztu

       dziesiątkom tysięcy ludzi.

 

Córka - Gdzieś czytałam, że jednego dnia ochrzcił Ksiądz dwieście osób, dorosłych

           i dzieci.

 

Św. Franciszek Ksawery - Ludzie garnęli się do Chrystusa.

 

Córka - A jak poradził sobie Ksiądz z językami obcymi?

 

Św. Franciszek Ksawery - Najlepszym językiem jest język miłości. Wszędzie można

       się nim posługiwać. Rozmawiałem z więźniami, z chorymi, katechizowałem

       dzieci, odwiedzałem ubogich i spowiadałem.

 

 

Córka - Ja się boję spowiedzi. Wstydzę się księdza i już drugi rok odkładam 

            spowiedź.

 

Św. Franciszek Ksawery - Nie bój się Jezusa, który Cię kocha i czeka

       z przebaczeniem. To najlepsze przygotowanie do Świąt. Żeby spotkać Jezusa,

      czyli przyjąć Go do serca w Komunii świętej, musisz najpierw spotkać się z Nim
      w sakramencie pojednania. Zobaczysz, że Boże Narodzenie będzie wtedy

      prawdziwym świętem.

 

Mama - Już mamy dwa zadania - wspólna rodzinna modlitwa i przedświąteczna

              spowiedź. To wymagające, ale nie takie trudne.

 

Św. Franciszek Ksawery - Jeszcze mama jedną propozycję. Oprócz Indii, byłem też

       misjonarzem w Japonii. Założyłem tam nowicjat Zakonu Jezuitów i dom studiów.

       Uważałem, że najlepszymi apostołami będą ludzie pochodzący z danego terenu,

       bo znają najlepiej mentalność swojego kraju. Dlatego troszczyłem się o rodzime

       powołania i kładłem nacisk na sumienne studiowanie. Moja propozycja jest taka,

       by brać częściej do ręki Pismo Święte i czytać - w rodzinie, jako wspólną

       modlitwę.

 

Tata - Myślę, że to wszystko można wprowadzić do życia rodzinnego, żeby tylko

       nasze dzieci zechciały...

 

Syn - Tato, ale my chcemy! Zgadzamy się na wspólną modlitwę. Ja będę wybierał

         teksty czytań biblijnych. Chciałbym naprawdę spotkać Boga w Jego Słowie.

 

Córka - Ja też obiecuję, że w końcu przygotuję się do spowiedzi. Rzeczywiście,

           Święta Bożego Narodzenia bez przyjęcia Komunii tracą sens. Dziękuję święty

           Franciszku za uświadomienie, co jest w życiu ważne.

 

Syn - Widzę, że apostołujesz również w XXI wieku.

 

Św. Franciszek Ksawery - Słowo Boże jest ciągle aktualne i nigdy nie traci na

       wartości.

 

Tata - Tylko trzeba je dostrzec i docenić. Dzięki Franciszku. Może twoje wskazówki

          pomogą nam w lepszym i gorliwszym przeżyciu świątecznego spotkania z

          Jezusem.

 

Mama - Będziemy pamiętać - wspólna modlitwa, czytanie Biblii i spowiedź.

 

Córka - Święty Franciszku, znalazłam właśnie Twoją modlitwę w Internecie.

 

 

Św. Franciszek Ksawery - Pozwólcie, że się już pożegnamy, mam jeszcze inne spotkania. Ale chętnie pomodlę się z Wami modlitwą, którą ułożyłem już taka dawno temu.

 

(Wszyscy razem czytają z tableta)

 

Nie dla nagrody kocham Cię, mój Panie!

Lecz tak, jak Ty mnie ukochałeś, Boże

chce Ciebie serce kochać, ile może!

Tyś Król mój, Bóg mój, jedyna ostoja!

Innej pobudki nie zna miłość moja.

 

Tata - Dziękujemy Ci, święty Franciszku za to spotkanie.

 

(św. Franciszek Ksawery odchodzi.)

 

Tata - A my chodźmy omówić nasze przedświąteczne przygotowania.

 

 

(Wszyscy wychodzą)

 

KONIEC

 

Siostra Loretta Beata Wnuk OP – dominikanka od 1987 r., katechetka w szkole podstawowej Warszawie.

 

1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin