Raymond E. Feist
Książę kupców
Opowieść o wojnie z Wężowym Ludem Tom 2
Seria: Saga o Midkemii i Kelewanie
Przełożył: Andrzej Sawicki
Tytuł oryginalny: Rise of a merchant prince
Wydanie oryginalne 1995
Wydanie polskie 2000
Nad Midkemią wciąż wisi groźba wojny ze Szmaragdową Królową, która gromadzi swe wojska na dalekim Novindusie. Dwaj młodzi ludzie, szlachetny Erik i przebiegły Roo, którym udało się uciec przed zemstą siejących grozę Saaurów i w porę ostrzec przed inwazją władcę Imperium Midkemiańskiego, mogą teraz podążyć za swym przeznaczeniem.
Spis treści:
Postaci występujące w naszej opowieści: 4
Prolog. Świat demonów. 9
Rozdział l. Powrót. 14
Rozdział 2. Dom. 43
Rozdział 3. Układy. 76
Rozdział 4. Kłopoty. 101
Rozdział 5. Przybysz. 125
Rozdział 6. U Barreta. 164
Rozdział 7. Sposobność. 189
Rozdział 8. Gracze. 220
Rozdział 9. Gromadzenie bogactw. 245
Rozdział 10. Plany. 276
Rozdział 11. Podróż. 301
Rozdział 12. Ekspansja. 325
Rozdział 13. Hazard. 350
Rozdział 14. Niespodzianka. 385
Rozdział 15. Zjednoczenie. 414
Rozdział 16. Przyjaciele. 444
Rozdział 17. Kłopoty. 466
Rozdział 18. Odkrycie. 493
Rozdział 19. Objawienia. 523
Rozdział 20. Odkrycie. 556
Epilog. Ratunek. 597
Aglaranna - Królowa Elfów w Elvandarze
Alfred - kapral z Darkmoor
Avery Abigail - córka Roo i Karli
Avery Duncan - kuzyn Roo
Avery Helmut - syn Roo i Karli
Avery Rupert „Roo” - młody kupiec z Krondoru, syn Toma Avery'ego
Avery Tom - woźnica, ojciec Roo
Aziz - sierżant z Shamaty
Betsy - posługaczka w oberży „Pod Siedmioma Kwiatami”
Boldar Krwawy - najemnik wynajęty przez Mirandę w Korytarzu Światów
Borric - Król Wysp, bliźniaczy brat księcia Erlanda, brat Księcia Nicholasa, ojciec Księcia Patricka
Calin - dziedzic tronu Królestwa Elfów, przyrodni brat Calisa, syn Aglaranny i Króla Aidana
Calis - „Orzeł Krondoru”, osobisty agent Księcia Krondoru, Diuk dworu, syn Aglaranny i Tomasa, przyrodni brat Calina
Carline - Diuszesa Wdowa Saladoru, ciotka Króla
Chalmes - przywódca magów ze Stardock
Crowley Brandon - kupiec z Kompanii Kawowej Barreta
de Longueville Robert „Bobby” - sierżant w kompanii Szkarłatnych Orłów Calisa
de Savona Luis - weteran, późniejszy współpracownik Roo
Dunstan Brian - Przenikliwy, Mądrala, przywódca Szyderców, znany też pod imieniem Lysle'a Riggera
Ellien - dziewczyna z Ravensburga
Erland - brat Króla i Księcia Nicholasa, stryj Księcia Patricka
Esterbrook Jacob - bogaty kupiec z Krondoru, ojciec Sylvii
Fadawah- generał, Najwyższy Dowódca armii Szmaragdowej Królowej
Freida - matka Erika
Galain - elf z Elvandaru
Gamina - adoptowana córka Puga, siostra Williama, żona Jamesa i matka Aruthy
Gapi - generał w armii Szmaragdowej Królowej
Gaston - handlarz powozów z Ravensburga
Gordon - kapral z Krondoru
Graves Katherine „Kotek” - młoda złodziejka z Krondoru
Greylock Owen - kapitan w służbie Księcia
Grindle Helmut - kupiec, ojciec Karli, partner i wspólnik Roo
Gunther - czeladnik Nathana
Gwen - dziewczyna z Ravensburga
Hoen John - rządca u Barreta
Hume Stanley - kupiec u Barreta
Jacoby Frederick - założyciel firmy „Jacoby i Synowie”, kupiec
Jacoby Helen - żona Randolpha
Jacoby Randolph - syn Fredericka, brat Timothy'ego, mąż Helen
Jacoby Timothy - syn Fredericka, brat Randolpha
James - Diuk Krondoru, ojciec Aruthy, dziadek Jamesa i Dasha
Jameson Arutha - Lord Vencar, Baron dworu, syn Diuka Jamesa
Jameson Dashel „Dash” - młodszy syn Aruthy, wnuk Jamesa
Jameson James, Jimmy” - starszy syn Aruthy, wnuk Jamesa
Jamila - madame pod „Białym Skrzydłem”
Jason - kelner u Barreta, późniejszy rachmistrz Firmy „Avery i Syn” oraz Kompanii Morza Goryczy
Jeffrey - woźnica w firmie „Jacoby i Synowie”
Kalied - przywódca magów w Stardock
Kurt - służący u Barreta
Lender Sebastian - radca prawny Kompanii Kawowej Barreta
McKeller - szef sali u Barreta
Milo - oberżysta z Ravensburga, ojciec Rosalyn
Miranda - tajemnicza przyjaciółka Calisa
Nakor Isalańczyk - gracz i mag, towarzysz i przyjaciel Calisa
Patrick - Książę Krondoru, syn Księcia Erlanda, kuzyn Króla i Księcia Nicholasa
Pug - Diuk Stardock, kuzyn Króla, ojciec Gaminy
Rivers Alistair - oberżysta gospody „Pod Szczęśliwym Skoczkiem”
Rosalyn - córka Mila, żona Rudolpha, matka Gerda
Rudolph - piekarz z Ravensburga
Shati Jadow - kapral w kompanii Calisa
Tannerson Sam - opryszek z Krondoru
Tomas - wódz wojenny Elvandaru, małżonek Aglaranny, ojciec Calisa
Vinci John - kupiec z Sarth
von Darkmoor Erik - żołnierz Szkarłatnych Orłów Calisa
von Darkmoor Manfred - Baron Darkmoor, przyrodni brat Erika
von Darkmoor Mathilda - Baronowa Darkmoor, matka Manfreda
William - Lord Konetabl Krondoru, syn Puga, przybrany brat Gaminy, wuj Jimmy'ego i Dasha
Księga druga Opowieść Roo
Nieważne, skąd masz złoto, w Anglii zostać możesz
Księciem łokcia i funta na swym własnym dworze.
Niepotrzebna tu cnota ni szlachectwo stare;
Zuchwałość i majątek czynią człeka parem.
Daniel Defoe
Anglik z krwi i kości, Pt. I
Dusza zawyła.
Demon obrócił się ku niej. Jego rozdziawione usta zamarły w szerokim uśmiechu, a jedyną oznaką wzrastającego zachwytu było lekkie rozszerzenie oczu, których czarne, rybie źrenice były mętne i bez wyrazu. Przez chwilę wpatrywał się w słój, będący jego jedyną własnością.
Uwięziona dusza była wyjątkowo aktywna, a przy jej chwytaniu i zniewalaniu dopisało mu szczęście. Demon oparł brodę na słoju, zamknął oczy i przez chwilę delektował się energią przepływającą ku niemu z wnętrza naczynia. Na gębie potwora nigdy wcześniej nie odmalowało się nic, co mogłoby być nazwane wyrazem radości. Pojawiały się na niej jedynie grymasy strachu i gniewu. Obecnie jednak fala doznawanych przezeń uczuć była niemal bliska szczęścia, jeśli demony w ogóle doświadczają tego rodzaju uczuć. Moc, która powstawała przy każdym szarpnięciu się duszy, wypełniła jego dość miałki w gruncie rzeczy umysł nowymi ideami.
Rozejrzał się wokół, jakby przestraszony, że któryś z silniejszych braci mógłby odebrać mu jego ukochaną zabawkę. Znajdował się w jednym z wielu korytarzy gigantycznego pałacu Cibulu, stolicy niedawno zniszczonej rasy Saaurów.
Pamiętał, że wszyscy Saaurowie, prócz tych, co się uratowali, uciekając przez magiczne wrota, zostali zgładzeni. Jego wcześniejsze emocje uleciały wraz z narastającym teraz gniewem. Jako jeden z pośledniejszych demonów był bardziej przebiegły niż inteligentny i nie w pełni rozumiał, dlaczego sprawa ucieczki małej grupki tej prawie wytępionej rasy była taka istotna. A jednak była, ponieważ zgromadzeni teraz nad doliną, na wschód od miasta Cibul, Władcy Demonów zawzięcie badali okolice niedawno zamkniętej przetoki, przez którą przemknęli ocaleli Saaurowie.
Władcy Piątego Kręgu podjęli już raz próbę otwarcia przejścia, utrzymując je otwarte na tyle długo, że zdążył się przez nie prześlizgnąć niewielki demon. Zapadające się wrota ponownie zapieczętowały szczelinę pomiędzy dwoma królestwami i tym samym odcięły drogę powrotu małemu czartowi na drugą stronę. Znaczniejsze demony zaczęły dyskutować zaciekle nad sposobami ponownego otwarcia przesmyku i uzyskaniem wejścia do nowego wymiaru.
Demon tymczasem wędrował przez hol, niepomny na panujące wokół niego zniszczenie. Przepyszne gobeliny, których utkanie trwało zapewne całe pokolenia, teraz zdarto ze ścian, podeptano i splamiono błotem wymieszanym z krwią. Pod stopą demona trzasnęło żebro jakiegoś Saaura, więc machinalnie kopnął je na bok. Wreszcie dotarł do sekretnego pokoju, do którego rościł sobie prawo, kiedy Władca Piątego Kręgu przebywał na tej zimnej planecie. Opuszczenie królestwa demonów było okropnym przeżyciem, pomyślał mały czart. To pierwsza podróż do tego świata i nie miał pewności, czy warto było ponieść ból wywołany przejściem.
Uczta jednak okazała się wyśmienita. Nigdy wcześniej nie widział takiego bogactwa jedzenia, choć prawdę rzekłszy, były to tylko resztki wyrzucane z biesiadnych jam przez potężnych władców. Resztki czy nie, demon pożerał wszystko i nieustannie się rozrastał. To zaś wkrótce zaczęło stwarzać pewne problemy.
Usiadł, próbując znaleźć wygodną dla swego wciąż kształtującego się ciała pozycję. Uczta trwała przez blisko rok, dzięki czemu wielu z mniejszych demonów podrosło. On jednak rósł szybciej niż inne, choć nie osiągnął jeszcze dostatecznej dojrzałości, by posiąść w pełni rozwiniętą inteligencję czy uzyskać płeć.
Spoglądając na swą zabawkę, demon zaśmiał się cicho, otwierając szczęki i wciągając powietrze. Oko zwykłego śmiertelnika nie mogłoby dostrzec zawartości naczynia. Ów bezimienny demon miał wiele szczęścia, usidlając tę właśnie duszę. Stało się to, kiedy potężny czarci kapitan, prawie lord, poległ rażony potężniejszą magią w tejże chwili, w której mocarny Tugor zmiażdżył i pożarł przywódcę Saaurów. Kosztem własnego życia zniszczył kapitana jeden z największych jaszczurzych magów. Mały demon może i nie był inteligentny, posiadł jednak tyle bystrości, że bez namysłu schwytał ulatującą duszę zmarłego maga.
Czart ponownie przyjrzał się naczyniu i potrząsnął nim. Zamknięta wewnątrz dusza maga zareagowała kolejną rozpaczliwą szamotaniną - o ile oczywiście o czymś bezcielesnym da się rzec, iż może się szarpać.
Demon zmienił pozycję, przemieszczając się nieznacznie. Wiedział, że jego moc rosła, ale prawie nieprzerwana, wielka uczta miała się już ku końcowi. Ostatni z Saaurów został zabity i zjedzony. Teraz hordy demonów musiały zadowalać się mniejszymi zwierzętami, istotami o nieznacznej sile wewnętrznej. Istniały tu wprawdzie pewne pomniejsze rasy, które mogły płodzić dzieci. Niektóre z nich nadawałyby się nawet do biesiadnych jam, ale to oznaczałoby konieczność przedłużenia czasu pobytu w tym królestwie. Wprawdzie cielsko demona nadal by dojrzewało, ale w zbyt wolnym tempie, chyba że wcześniej dostałby się do kolejnego, bogatego w życie wymiaru.
Zimno tu, pomyślał demon, rozglądając się po obszernej komnacie, nieświadom zupełnie jej pierwotnego przeznaczenia. Była to sypialnia jednej z wielu żon wodza jaszczurów. Ojczyste królestwo czarta było wypełnione dziką energią i pulsującym w powietrzu gorącem. Tam demony z Piątego Kręgu rosły jak na drożdżach, pożerając jeden drugiego, aż do momentu, gdy były na tyle silne, by uciec i służyć Królowi Demonów oraz jego lordom i kapitanom. Rozpierający się w jaszczurzej sypialni demon nie bardzo nawet był świadom własnych początków. Pamiętał tylko gniew i strach oraz nieliczne chwile przyjemności płynące z pożerania kogoś lub czegoś.
Rozsiadł się na podłodze. Jego ciało wciąż jeszcze się zmieniało i dlatego nie mógł znaleźć wygodnej pozycji. W plecach coś go świerzbiało i wiedział, że niedługo zaczną wyrastać tam skrzydła. Z początku będą malutkie, ale później znacznie się rozrosną. Demon był już na tyle zorientowany, by wiedzieć, że dla osiągnięcia wyższego statusu będzie musiał walczyć z pobratymcami, dlatego teraz postanowił odpocząć i nabrać sił. Jak dotąd miał sporo szczęścia, tak się bowiem złożyło, że krytyczne momenty jego wzrastania wypadły na czas trwającej w tym świecie wojny i większa część demoniej hordy była zajęta pożeraniem jego mieszkańców.
Pozostali zajadle walczyli ze sobą, a pożarci przegrani dodawali sił tryumfatorom. Każdy demon bez odpowiedniej rangi był świetnym celem dla innego. Pominąwszy oczywiście sytuacje, kiedy jakiś lord lub kapitan wymagali posłuszeństwa. Takie były po prostu zwyczaje tej rasy i każdy, kto ginął, nie był wart uwagi. Rozparty na podłodze demon uważał, iż musi być jakiś lepszy sposób rozwoju niż bezpośrednia walka i otwarty atak. Niestety, nie był w stanie niczego innego wymyślić.
Rozejrzawszy się po tym, co dawniej było bogato urządzonym i pełnym splendoru domostwem, demon zamknął oczy. Wcześniej jednak spojrzał na naczynie z duszą. Z jedzenia można na krótko zrezygnować, wojna jednak nauczyła go, że dojrzewanie fizyczne, nawet bardzo szybkie, nie jest tak ważne, jak zdobywanie wiedzy. Uwięziona w słoju dusza posiadła ogromną wiedzę i mały demon postanowił ją zdobyć. Przyłożył naczynie do czoła i koncentrując wolę, dźgnął duszę, powodując tym samym ponowną szamotaninę i w rezultacie poczuł kolejny przypływ energii. Intensywne niczym odurzenie narkotykiem wrażenie było jednym z najsilniejszych, jakich kiedykolwiek doświadczył. Potwór poznawał właśnie całkiem nowe uczucie: satysfakcję. Wkrótce miał się stać mądrzejszy i przebieglejszy niż inni w zdobywaniu rangi i pozycji.
Kiedy lordowie znajdą wreszcie sposób na otworzenie zapieczętowanych wrót, Władca Piątego Kręgu podąży za nimi i wtedy znów będzie można posilić się Saaurami... lub jakimikolwiek innymi inteligentnymi, posiadającymi duszę istotami żyjącymi w świecie Midkemii.
Statek wpłynął do portu. Był czarny i wyglądał groźnie, poruszał się zaś niczym myśliwy podchodzący swą ofiarę. Trzy majestatyczne maszty opięte żaglami kierowały okręt wojenny do zatoki, podczas gdy inne ustępowały mu drogi. Choć wyglądał niczym jednostka piracka z odległych Wysp Zachodzącego Słońca, na jego przednim maszcie powiewał królewski proporzec i wszyscy, którzy ujrzeli statek, widzieli, że to królewski brat wraca do domu.
Wysoko ponad pokładem statku młody człowiek pomykał po rei, refując środkowy żagiel. Na chwilę przerwał zwijanie i spojrzał na rozciągającą się przed nim panoramę Krondoru.
Książęce miasto ciągnęło się wzdłuż doków na południowych wzgórzach i znikało za nimi na północy. W miarę jak okręt wpływał do portu, widok Krondoru wywierał na patrzącym coraz większe wrażenie. Młody człowiek - podczas następnego Święta Letniego Przesilenia miał skończyć osiemnaście lat - niejeden raz w minionym roku myślał, że już nigdy więcej nie ujrzy tego miasta. Wrócił na przekór wszystkiemu... i oto kończył swoją wachtę na topie środkowego masztu „Tropiciela” pod dowództwem admirała Nicholasa, brata Króla Królestwa Wysp i wuja Księcia Krondoru.
Krondor był jednym z dwóch najważniejszych miast w Królestwie Wysp, stolicą Zachodniego Królestwa i siedzibą Księcia Krondoru - dziedzica tronu. Roo patrzył na mrowie małych domków rozrzuconych wśród wzgórz otaczających zatokę. Nad wszystkim górował książęcy pałac wznoszący się tuż nad wodą na szczycie stromego wzgórza. Majestat pałacu podkreślało jeszcze tło dość nędznych budynków wyznaczających linię brzegową magazynów, kramów mistrzów takielunku, warsztatów wyplataczy lin i żaglomistrzów, zakładów stolarskich i gospod dla marynarzy. Drugie, po Kwartałach Nędzarzy, przytulisko różnej ...
entlik