Jacqueline Carey
Wcielenie
Kusziela
PODZIĘKOWANIA
Mam dług wdzięczności wobec wszystkich ludzi, którzy przyczynili się do sukcesu trylogii Dziedzictwo Kusziela. Mojemu pierwszemu agentowi, Toddowi Keithleyowi, którego wiara w książki sprawiła, że stało się to możliwe, oraz mojej agentce, Jane Dystel, dzięki wsparciu której trylogia została ukończona i wydana. Wszystkim w wydawnictwie Tor, i szczególnie mojej redaktorce, Claire Eddy, za jej umiejętności i pasję.
I w końcu, ale przenigdy w najmniejszym stopniu: Czytelnikom.
Dziękuję.
DRAMATIS PERSONAE
DOMOWNICY FEDRY
Anafiel Delaunay de Montrève – mentor Fedry (nieżyjący)
Alcuin nó Delaunay – uczeń Delaunaya (nieżyjący)
Fedra nó Delaunay de Montrève – hrabina de Montrève, anguisette
Joscelin Verreuil – kochanek Fedry, brat kasjelita (Siovale)
Fortun, Remy – kawalerowie (nieżyjący)
Ti–Filip – kawaler
Hugues – służący
Eugenia – gospodyni
Clory – siostrzenica Eugenii
Purnell Friote – zarządca majątku Montrève
Richelina Friote – żona Purnella
Benoit – chłopiec stajenny
CZŁONKOWIE RODZINY KRÓLEWSKIEJ TERRE D’ANGE
Ysandra de la Courcel – królowa Terre d’Ange, żona Drustana mab Necthana
Sydonia de la Courcel – starsza córka Ysandry
Alais de la Courcel – młodsza córka Ysandry
Barquiel L’Envers – wuj Ysandry, diuk L’Envers (Namarra)
ALBA
Drustan mab Necthana – cruarcha Alby, mąż Ysandry de la Courcel
Necthana – matka Drustana
Breidaja, Moireada (nieżyjące), Sibeal – siostry Drustana, córki Necthany
TRZY SIOSTRY
Hiacynt – uczeń Pana Cieśniny, Książę Podróżnych
Tilian, Gildas – słudzy
LA SERENISSIMA
Benedykt de la Courcel – stryjeczny dziadek Ysandry, książę krwi (nieżyjący)
Melisanda Szachrizaj de la Courcel – druga żona Benedykta
Imriel de la Courcel – syn Benedykta i Melisandy
Severio Stregazza – syn Marii Celestyny de la Courcel i Marka Stregazza, książę krwi
Cesare Stregazza – doża La Serenissimy
Ricciardo Stregazza – młodszy syn doży
Allegra Stregazza – żona Ricciarda
Benito Dandi – szlachcic, członek klubu immortali
VERREUIL
kawaler Miliard – ojciec Joscelina
Ges – matka Joscelina
Luk – starszy brat Joscelina
Iwona – żona Luka
Mahieu – młodszy brat Joscelina
Maria Luiza – żona Mahieu
Jehana – starsza siostra Joscelina
AMILCAR
Nicola L’Envers y Aragon – kuzynka królowej Ysandry
Ramiro Zornin de Aragon – doradca króla, mąż Nicoli
Fernan – hrabia Amilcaru
Vitor Gaitan – kapitan straży portowej
Mago, Harnapos – kartagińscy więźniowie
MENECHET
Fadil Chouma – handlarz niewolników (nieżyjący)
Nesmut – chłopak na posyłki
Raif Laniol, hrabia de Penfars – ambasador w Menechecie
Julia de Penfars – żona Raifa
Ptolemeusz Dikajos – faraon Menechetu
Klitemna – żona faraona
Rechmire – urzędnik skarbu
Denise Fleurais – uczestniczka delegacji pana Amaurego
Radi Arumi – dżebeński przewodnik
generał Hermodorus – wróg faraona
KHEBBEL–IM–AKAD
Sinaddan–Szamabarsin – lugal Khebbel–im–Akad
Waleria L’Envers – żona lugala, córka Barquiela L’Envers
Tizrav – perski przewodnik
Renée de Rives – uczestniczka delegacji pana Amaurego
Nicholas Vigny – członek delegacji pana Amaurego
Nurad–Sin – akadyjski kapitan
DRUDŻAN
Mahrgakir – „Zwycięzca Śmierci”, władca Drudżanu
Gasztaham – naczelny kapłan Skotophagotis
Tahmuras – wojownik
Nariman – zwierzchnik eunuchów w zenanie
Ruszad – eunuch z Persji
Erich – niewolnik ze Skaldii
Drucylla – niewolnica z Tyberium
Kaneka – niewolnica z Dżebe–Barkal
Uru–Azag – eunuch z Akadu
Jolanta – niewolnica z Chowatu
Naznina – niewolnica z Efezjum
Jagun – wódz Tatarów Kereitów
DŻEBE–BARKAL
Wali – przewodnik rzeczny
Mek Timmur – przewodnik karawany
Zanadechete – królowa Meroe
Ras Lijasu – książę Meroe
Nathifa – siostra Lijasu
Tifari Arnu – przewodnik
Bizan – przewodnik
Nkuku – tragarz
Yedo – tragarz
Szoanete – babka Kaneki, bajarka
SABA
Hanoch ben Hadad – kapitan milicji
Jewuna – wdowa, siostra Hanocha
Bilgah – członek sanhedrynu
Abiram – członek sanhedrynu
Ranita – kobieta z Saby
Semira – kobieta z Saby
Morit – kobieta z Saby, astronom
Ardat – córka Jewuny
Eszkol ben Awidan – żołnierz
INNI
Evrilac Duré – kapitan garnizonu Pointe des Soeurs
Guillar, Armand – żołnierze z Pointe des Soeurs
Eleazar ben Enoch – mistyk jeszuicki
Adara – żona Eleazara
Michel Nevers – kapłan Kusziela
Audyna Davul – d’Angelińska uczona
Emil – członek dawnej grupy Hiacynta, wódz Cyganów w Mieście
brat Selbert – naczelny kapłan z sanktuarium Elui (Siovale)
Liliana – nowicjuszka z sanktuarium Elui (Siovale)
Honora, Beryl, Cadmar, Ti–Michel – dzieci z sanktuarium Elui (Siovale)
Jacques Écot – mleczarz (Siovale)
Agnes – żona Jacquesa (Siovale)
Kristof, syn Oszkara – naczelnik cygańskiej kompanii
Cecylia Laveau–Perrin – adeptka Domu Cereusa, nauczycielka Fedry i Alcuina
Roxanna de Mereliot – Pani Marsilikos (Eisanda)
Thelesis de Mornay – nadworna poetka
Kwintyliusz Rousse – admirał floty królewskiej
JEDEN
Skończyło się snem.
Sędziwa Wyrocznia Aszery z Morza obiecała mi dziesięć lat spokoju; miałam dziesięć lati w tym czasie mój majątek rósł wraz z dostatkiem Terre d’Ange, mojej umiłowanej ojczyzny.Jakże często czas wielkiego szczęścia można docenić tylko wtedy, gdy spogląda się wstecz. Dobrze, że przepowiednia Wyroczni posłużyła mi również za przestrogę, bo nie było dnia, który bym przeżyła bez doceniania jej łaskawości. Cieszyłam się jeszcze młodością i pięknem, przy czym to drugie pogłębiało się w miarę, jak mijające lata zabierały pierwsze. Mówiła o tym moja dawna mentorka, Cecylia Laveau – Perrin, i jeśli jako dwudziestoletnia dziewczyna zbagatelizowałam jej słowa, to uznałam ich słuszność, gdy zostawiłam za sobą lekkomyślne lata wczesnej młodości.
Wielu może uznać, że nie ma się czym przejmować, ale jestem D’Angeliną i nie mam powodu, żeby przepraszać za nasz styl życia. Mogę sobie być hrabiną de Montrève, co więcej, bohaterką królestwa – czyż następca nadwornej poetki nie sławił w poemacie moich czynów? – ale zaistniałam jako Fedra nó Delaunay, sługa Naamy i Wybranka Kusziela, anguisette i najbardziej wyjątkowa kurtyzana spośród wszystkich znanych w królestwie. Nigdy nie twierdziłam, że nie jestem próżna.
Miałam rzeczy i względy, które ceniłam nade wszystko, przy czym nie najbłahszą spośród nich była przychylność mojej królowej, Ysandy de la Courcel, która przed dziesięciu laty obdarzyła mnie Gwiazdą Towarzysza za rolę w ocaleniu tronu. Już wtedy widziałam w niej zadatki na wielką władczynię – przypuszczam, że do tej pory dostrzegło je całe listwotwo. Przez dziesięć lat Terre d’Ange zaznała życia w spokoju i dobrobycie; Terre d’Ange i Alba – władane pospołu przez Ysandrę de la Croucel i cruarchę Drustana mab Necthana, którego mam zaszczyt nazwać przyjacielem. Ręka Elui musiała pobłogosławić ten mariaż, skoro miłość wyrosła z nasion politycznego przymierza! Zaiste, miłość okazała się potężną siłą, pokonując nawet morderczą Cieśninę rozdzielającą tych dwoje.
Niestety, wymagało to poświęcenia Hiacynta.
Stąd natura mojego snu.
Gdy się zbudziłam, drżąca i zdyszana, ze łzami spływającymi spod zamkniętych powiek, nie wiedziałam, że to początek końca. Nawet w chwilach największego szczęścia nie zapomniałam o Hiacyncie. Nie śniłam o nim wcześniej, to prawda, ale zawsze o nim myślałam. Jak mogłabym tego nie robić? Był moim najdawniejszym, najdroższym przyjacielem, towarzyszem dzieciństwa. Nawet mój pan Anafiel Delaunay, który zabrał mnie, wówczas dziesięcioletnią, do swojego domu, wyszkolił w sztuce szpiegowania i dał mi swoje nazwisko, które noszę do dziś dnia, nie znał mnie tak długo. To, jaka jestem, kim się stałam, zawdzięczam mojemu panu Delaunayowi, który paroma słowy przemienił fatalną skazę w uświęcony znak, ślad Strzały Kusziela. Ale to Hiacynt poznał mnie wcześniej i ofiarował mi przyjaźń, gdy w Dworze Nocy byłam tylko niechcianym bękartem dziwki, sierotą ze szkarłatną plamką w lewym oku – z plamką czyniącą mnie niezdolną do służby Naamie i sprawiającą, że przesądny lud wytykał mnie palcami i nie szczędził przezwisk.
I śniłam o tamtym Hiacyncie. Nie o młodym mężczyźnie, którego zostawiłam losowi gorszemu od śmierci – ów los powinien przypaść mnie – lecz o cygańskim chłopcu z czarnymi kędziorami i wesołym uśmiechem, o chłopcu, który pod wywróconym straganem wyciągnął do mnie rękę i zawarł ze mną konspiracyjną przyjaźń.
Z drżeniem głęboko zaczerpnęłam tchu, czując, jak sen blaknie, a łzy wciąż moczą moje policzki. Jakże łatwo jest wzbudzić w człowieku przerażenie! We śnie stałam na dziobie statku, jednego z szybkich, zwrotnych ilirskich żaglowców, znanych mi tak dobrze z wcześniejszych przygód, i płakałam, widząc, jak powiększa się otchłań wodna pomiędzy mną a brzegiem samotnej wyspy, gdzie Hiacynt stoi samotnie, wyciąga ręce i wykrzykuje moje imię. Na tej wyspie odgadł zagadkę, nazwę źródła mocy Pana Cieśniny. Ja też ją rozwiązałam, ale Hiacynt użył dromonde, cygańskiego daru widzenia, i jego odpowiedź sięgała dalej w przeszłość. Zapewnił nam bezpieczną przeprawę przez Cieśninę, kiedy ogromnie jej potrzebowaliśmy, i drogo za to zapłacił, miał bowiem pozostać związany przez całą wieczność z tymi kamienistymi brzegami, jeśli geis nie zostanie przerwane. Klucza do zerwania klątwy szukałam od wielu lat, i tak we śnie, jak na jawie kończyło się to porażką. Słyszałam za plecami głosy marynarzy, klnących na przeciwne wiatry, które unosiły nas coraz dalej od wyspy. Przestrzeń szarej wody stale się poszerzała, ścigały nas krzyki Hiacynta, wołającego chłopięcym głosem do kobiety, którą się stałam: Fedro, Fedro!
Zadrżałam na to wspomnienie i moje myśli odruchowo skierowały się ku temu, co niosło pociechę. Przytuliłam się do śpiącego obok Joscelina i oparłam mokry od łez policzek na jego ramieniu – był to bowiem ostatni i największy z moich darów, ten, który ceniłam najbardziej: miłość. Od dziesięciu lat Joscelin Verreuil był moim wybrankiem i jeśli tysiące razy kłóciliśmy się i wzajemnie raniliśmy do żywego, nie żałuję ani jednego dnia. Niech całe królestwo się śmieje – i śmieją się, a jakże – ze związku kurtyzany i kasjelity; my wiemy, czym dla siebie jesteśmy.
Joscelin się nie obudził, tylko zmienił pozycję, przytulając się do mnie. Księżyc zaglądał przez wychodzące na ogród okno sypialni, poświata srebrzyła rozrzucone na poduszce jasne włosy Joscelina, a zioła i róże nasycały powietrze słodkim aromatem. Nasza sypialnia jest przyjemnym miejscem do snu i kochania. Przycisnęłam usta do ramienia Joscelina. To mógłby być Hiacynt, gdyby wypadki potoczyły się inaczej. Marzyliśmy o tym, on i ja.
Nikt nie wie, co by było, gdyby...
Jakiś czas później zasnęłam i śniłam, że wciąż rozmyślam, aż zbudziłam się w słońcu, kładącym się jasnym pasem na pościeli. Joscelin już był w ogrodzie. Jego sztylety błyskały, gdy płynnie wykonywał serie kasjelickich ćwiczeń, powtarzanych codziennie od dziesiątego roku życia. Dopiero gdy wstałam, wykąpałam się i zasiadłam do śniadania, przyszedł, by się ze mną przywitać. Miał posępny wzrok.
– Są wieści z Azalii.
Zastygłam z kromką chleba z miodem w połowie drogi do ust. Po chwili ostrożnie odłożyłam ją na talerz, wspominając sen.
– Jakie wieści?
Joscelin usiadł naprzeciwko mnie, wspierając łokcie na stole i brodę na rękach.
...
ssonja