38-letnia Anna mieszkała z mężem Andrzejem (43 lata) i synem Antkiem (18 lat) w dużym domu z ogrodem na obrzeżach miasta. Dobrze im się wiodło, nigdy nie narzekali na brak pieniędzy. Andrzej był światowej sławy ginekologiem, miał własny gabinet w centrum miasta. Jedynym minusem było to, że bardzo rzadko bywał w domu. Ania zajmowała się domem i ogrodem. Praktycznie sama wychowywała ich jedynego syna Antka. Teraz gdy Antek był już pełnoletni, coraz częściej przebywał poza domem, spotykał się ze znajomymi, chodził na imprezy, miał dziewczynę. Anna prawie całe dnie spędzała sama, zmagając się z pracami domowymi. Tak też było i dzisiaj. Zimny grudniowy wieczór. Andrzej zadzwonił kilka minut temu z wiadomością, że musi zostać w pracy do późna, Antek poszedł na noc do kumpla, mówiąc, że muszą się razem pouczyć. Anna doskonale wiedziała, że to tylko wymówka aby spędzić noc z Moniką, dziewczyną jej syna. Mimo to pozwoliła mu, doskonale pamiętała jak była w jego wieku. Nieobecność chłopaków oznaczała kolejny wieczór, który zmuszona była spędzić w samotności. Zbliżała się godzina 21, zaraz zaczynał się jej ulubiony serial w telewizji. Wzięła szybki prysznic, ubrała nocną koszulę - prezent od męża, posmarowała całe ciało różnego rodzaju kremami, wysuszyła włosy, które niedbale upięła w kok, zarzuciła na siebie ciepły szlafroczek. Ze względu na to, że szlafrok nie był zbyt długi - sięgał kobiecie do połowy ud, zmuszona była założyć wełniane podkolanówki. Mimo tego, że rozpaliła w piecu w domu nadal był chłodno. Zrobiła sobie gorącą czekoladę, włączyła telewizor i rozłożyła się wygodnie na kanapie. Serial już prawie się kończył, Anna dopijała chłodną już czekoladę gdy usłyszała hałas w sypialni. Przestraszona, wyłączyła telewizor aby lepiej słyszeć. Szmery powtórzyły się. Boże, ktoś musi być w domu - pomyślała przerażona. Powoli, bezszelestnie wstała z kanapy, udała się do kuchni aby zabrać ze sobą coś czym będzie mogła się obronić gdy zajdzie taka potrzeba. Stąpając bosymi stopami po drewnianych schodach, z nożem w ręku, Anna miała oczy szeroko otwarte. Na schodach jak i na piętrze było całkowicie ciemno. Szmery były słyszalne coraz głośniej. Skórę na całym ciele kobiety pokryła gęsia skórka. Gdy wreszcie weszła na piętro spojrzała w kierunku uchylonych drzwi do małżeńskiej sypialni. Paliło się tam światło, nie przypominała sobie, żeby sama zapomniała go zgasić. Serce biło jej coraz mocniej. Przez głowę przechodziły jej różne myśli. – A co jeśli ten ktoś chce zrobić jej krzywdę, przecież jest bezbronna, sama, słaba. Jest tylko kobietą. Nie zdoła się obronić przed napastnikiem. Zdawała sobie sprawę, że nóż w jej ręce nie zapewni jej bezpieczeństwa. Z drugiej strony była podniecona – wiedziała, że tego typu sytuacja wiąże się z gwałtem - i to ją podniecało, ku jej zdziwieniu. Nigdy wcześniej nie kochała się z innym mężczyzną niż z mężem. Tym bardziej nigdy nie była brana siłą. Z jednej strony bała się tego jak diabli, z drugiej jednak była ciekawa jak to jest. Podeszła pod drzwi od sypialni. Mijając otwarty pokój syna nie dostrzegła stojącej w ciemnościach postaci. Był to mężczyzna średniego wzrostu, niewiele wyższy od kobiety, potężnie zbudowany brunet, który wraz z kolegą postanowił obrabować dom znanego lekarza. Liczyli, że jego żona będzie już spać jednak gdy tak nie było, postanowili nie rezygnować z planu i zakraść się do domu. Teraz ją obserwował, przyglądał jej się dokładnie. W półmroku nie było widać dokładnie jak wygląda. Dostrzegał długie, przypięte w kok włosy - przez cały korytarz mógł wyczuć ich zapach. Pachniały pięknie. Świeżo. Widział, że jest skąpo ubrana. Długie, zgrabne nogi okryte szlafroczkiem od połowy ud w górę. Nawet przez grubą warstwę froty widoczny był zarys cudownego, jędrnego tyłeczka. Z przodu zaś, dwie spore wypukłości. Mężczyzna mógł się tylko domyślać jak cudowne piersi kryje mrok i warstwa materiału. Bardzo podniecił się na ten widok. Jego penis stał już na baczność. Wiedział, że to nie będzie zwykłe włamanie. Zaczął oddychać szybciej. Za chwilę wydarzy się coś od czego nie będzie odwrotu. Anna z nożem wyciągniętym w prawej ręce zajrzała do sypialni. Jej oczom ukazał się zamaskowany mężczyzna, który właśnie buszował w szafce z jej rzeczami. Na łóżku dostrzegła czarną, skórzaną torbę, w której jak się domyśliła spoczywały już różnego rodzaju kosztowności. Ku jej zdziwieniu mężczyzna nie przeglądał teraz jej biżuterii lecz szafkę z bielizną. Po kolei wyjmował różnego koloru majtki, za każdym razem wąchając je i dokładnie oglądając. Kolekcja bielizny Anny była bardzo bogata. Ania była elegancką kobietą, lubiła dobrze się ubierać. Wiązało się to również z wyszukaną bielizną. Posiadała tylko seksowną bieliznę. Czarne, czerwone, białe koronkowe majteczki, takich rozmiarów, że ledwo opinały jej cudowne pośladki. Czuła się w nich bardzo sexy. Nie raz paradowała w nich samy przed mężem. Było również dużo stringów, z różnego materiału, różnego kroju. Były takie, które zakrywały niewielką część pupy kobiety a zdarzały się takie, które nie zakrywały nic. Ania lubiła je nosić. Oprócz tego, że czuła się w nich seksownie, były bardzo wygodne. Miała ich więc mnóstwo. Stojąc tak i obserwując mężczyznę w sypialni, nie zauważyła jak od tyłu ktoś się do niej zakrada. W pewnej chwili poczuła ciepły oddech na swojej szyi. Znieruchomiała, całe jej ciało przeszył gwałtowny dreszcz. Nie wiedziała co zrobić. Była tak przerażona, że nie mogła się ruszyć, wydać z siebie dźwięku. Silna ręka wyrwała jej nóż. Słyszała tylko jak opada na dywan w korytarzu. Dwa silne ramiona chwyciły ją i poprowadziły w stronę światła. Drzwi do sypialni otworzyły się na oścież. Zdumiony włamywacz, którego wąchanie majtek pochłonęło do reszty, wzdrygnął się, wyprostował. - Proszę, proszę. Zobacz kogo my tu mamy - powiedział ten, który trzymał kobietę w silnym uścisku. - Romek, nie mówiłeś, że będziemy mieli takie miłe towarzystwo - uśmiechnął się mężczyzna stojący pod oknem. - Nigdy nie mów nigdy. Dobra, do rzeczy. Co z nią robimy?! - to mówiąc Roman pchnął bezbronną niewiastę w stronę łóżka. - Proszę nie róbcie mi krzywdy, proszę. Zrobię wszystko, tylko mnie nie krzywdźcie - odezwała się przerażona Ania, piskliwym głosem. Jej oczy zaszły łzami. - Rób to co Ci powiemy a wyjdziesz z tego bez szwanku, obiecuje - powiedział Tomek, który w myślach miał już tylko to co zaraz z nią zrobią. Dawno nie widział tak atrakcyjnej kobiety. W dodatku była bezbronna i gotowa zrobić dla nich wszystko. - Tttakk, dddoobrze. Wycedziła Anna, próbując się uspokoić. - Wstań złotko, i zdejmij z siebie ten szlafroczek, zrobiło się tu trochę gorąco, nie uważasz, Tomku? - to mówiąc Roman, sam zdjął z siebie bluzę. To samo uczynił jego kompan. Cały czas zostawali jednak w kominiarkach. Ania wstała powoli, cała się trzęsąc. – Wszystko będzie dobrze, nic mi nie zrobią, przecież obiecali. Weź się w garść, weź się w garść! - mówiła sobie w myślach. Zdjęła z siebie szlafrok i odrzuciła go na łóżko. Stała teraz przed dwoma obcymi mężczyznami w samej koszuli nocnej i wełnianych podkolanówkach. Ten widok był przeznaczony wyłącznie dla jej męża. To on kupił tej to wdzianko na walentynki pewnej wiosny. Koszula nocna byłą z czarnego, cieniutkiego, mocno prześwitującego materiału. Było przez nią wszystko widać. Przede wszystkim w oczy rzucały się jej krągłe, nie mieszczące się w dłoni piersi. Sterczące teraz w podnieceniu ciemnobrązowe sutki, z dużymi obwódkami. Było widać cieniutki paseczek włosków łonowych na podbrzuszu. Jeden z mężczyzn podszedł do niej. Obie ręce powędrowały na jędrne pośladki kobiety. Zaczęły je pieścić przez delikatny materiał. W tym samym czasie składał pocałunki na jej szyi, policzkach, ustach. Po chwili wdarł się językiem do jej ust, zaczął ją namiętnie całować. Jedna z rąk powędrowała na biust kobiety. Tomek zaczął delikatnie pieścić fantastyczną pierś przez materiał. Tak pieszczona Anna zaczęła coraz głośniej oddychać, zaczęła się robić mokra w kroczu, to ją podniecało. Roman nie mógł dłużej stać bezczynnie. Podszedł do niej od tyłu i wsunął obie ręce pod materiał koszuli nocnej. Jedna z rąk powędrowała do nabrzmiałego od pieszczot cycuszka, druga zaś zatrzymała się na brzuszku. Delikatnie masując, zsuwała się w dół i w dół, aż wreszcie dotarła do intymnego, kobiecego miejsca. Czując wilgoć w kroczu, Romek jeszcze bardziej się rozochocił. Zaczął intensywnie pieścić muszelkę kobiety, raz po raz wsuwając palec do środka. Anna nigdy w życiu nie doświadczyła takiej rozkoszy. Dwie pary silnych, męskich rąk penetrowały jej obnażone ciało, sprawiając niebiańską rozkosz. Obaj mężczyźni odsunęli się od niej. Zdezorientowana, stała po środku oczekując kolejnych poleceń. Doskonale wiedziała, że na tym się nie skończy. Będą chcieli mieć ją całą, w pełni. Przelecieć ją, pieprzyć ją w jej własnym domu, w małżeńskim łożu. Czekała. - Zdejmij z siebie te łaszki i uklęknij ślicznotko. Mamy coś czym musisz się zaopiekować. – Powiedział szeptem Tomek. Ania nie widząc innego wyjścia, posłusznie zdjęła nocną koszulę i uklękła. Miała teraz głowę na wysokości ich rozporków. Dostrzegała wypukłości w ich spodniach. Mężczyźni najpierw zdjęli koszulki, potem buty, skarpetki i spodnie. Teraz stali po obu jej stronach w samych kominiarkach ze sterczącymi w jej kierunku, nabrzmiałymi kutasami. Kobieta pierwszy raz w życiu widziała takie duże penisy. Były znacznie większe niż sprzęt jej męża. Zaniepokoiła się. Mężczyźni zbliżyli się do niej. Zaczęli ocierać swoimi penisami o jej twarz, policzki. – Nie wstydź się, weź go i skosztuj. Nie będziesz żałować. – To mówiąc Roman przywarł kutasem do jej ust. Ania otworzyła posłusznie buzie i ze łzami w oczach zaczęła łykać ogromnego kutasa. Tomek natomiast wziął wolną rękę kobiety i położył ją na swoim członku. Teraz zadowalała ich obu. Cał...
goldi1973