Joss Wood - Love in Boston 01 - Gorąca przyjaźń.pdf

(658 KB) Pobierz
Joss Wood
Gorąca przyjaźń
Tłumaczenie:
Anna Sawisz
PROLOG
Callie…
Podobnie jak to robiła od prawie trzydziestu lat, Callie
Brogan ucałowała na powitanie swoją ciemnowłosą córkę.
Świadoma kruchości i ulotności życia nie zaniedbywała żadnej
okazji do okazywania czułości swojemu potomstwu, całej
siódemce.
Boże, nie, nie wszystkich wydała na świat osobiście. Levi
i bliźniaczki – Jules i Darby – to jej rodzone dzieci. Bracia
Lockwood – Noah, Eli i Ben – byli jej synami z wyboru. Ich
biologiczna matka, jej sąsiadka i najlepsza przyjaciółka Bethann
Lockwood, zmarła dziesięć lat temu. Dylan-Jane, w skrócie DJ,
to jeszcze jedno przybrane „dziecko serca”.
Dawne życie Callie, wychuchanej żony niewiarygodnie
bogatego, najpotężniejszego w Bostonie inwestora kapitału
wysokiego ryzyka, było daleko poza nią. Jej ukochanego Raya
już przy niej nie było. Od trzech lat była wdową.
I czuła się, co tu dużo mówić, samotnie. Fakt, że skończyła
pięćdziesiąt cztery lata i w zasadzie powinna przemyśleć swoje
życie od podstaw, właściwie ją przerażał. Kim właściwie w życiu
była? Matką, żoną pełnego energii władczego mężczyzny. I to
by było na tyle…
Doszła do wniosku, że przestała akceptować samą siebie i że
musi się na nowo poznać. Do głębi.
– Mamo?
Callie zamrugała, widząc wlepione w siebie promienne
spojrzenie Jules, i jak zwykle wstrzymała oddech. Jules miała
oczy Raya. Srebrno-niebieskie, o niesamowitym blasku. Zalała
ją fala żalu.
Cholernie brakowało jej tego człowieka. Jego rubasznego
śmiechu, silnych ramion, seksu. Boże, seksu chyba najbardziej.
– Mamo? Wszystko w porządku? – spytała spostrzegawcza jak
zawsze Jules.
Callie zamachała rękami, jakby chciała odgonić od siebie
słowa córki. Uważała się za nowoczesną matkę, ale jednak
rozmowa z dorosłą córką o tym, jak bardzo czuje się
wyposzczona seksualnie, nie mieściła się jej zdaniem
w granicach normy. Wzruszyła więc tylko ramionami
i uśmiechnęła się.
– Okej, okej.
– Trudno mi w to uwierzyć – odparła Jules, marszcząc czoło.
Callie rozejrzała się wokół siebie w poszukiwaniu ratunku.
Daremnie jednak. Eli i Ben wymówili się od przyjścia na
niedzielny lunch, obaj pracowali ciężko nad remontem
katamaranu. A Noah? Jest we Włoszech czy w Grecji? A może
w Cannes? Ten chłopak używa odrzutowca jak normalni ludzie
samochodu.
Czy w ogóle kiedyś wróci do Bostonu? Najstarszy z synów
Lockwoodów nie nosił serca na dłoni, ale widać było, że
postępowanie jego przyszywanego ojca po śmierci Bethann nim
wstrząsnęło. Był jednak zbyt dumny, by okazać, jak bardzo go
ono zraniło, jak czuje się samotny i zagubiony. Podobnie jak
jego matka, poczytywał ujawnianie uczuć i lęków za słabość.
Jego niezależność spędzała Callie sen z powiek, ale nigdy nie
przestała kochać tego chłopca. Teraz już mężczyzny – Noah
miał około trzydziestu pięciu lat.
Jej własny syn Levi rozsiadł się na większej z dwóch
skórzanych kanap i postawił na stoliku szklankę whisky.
– No jak, mamo? – zapytał. – Jakieś nowiny?
Callie przycupnęła na poręczy fotela zajmowanego przez
Jules. Darby i największa przyjaciółka bliźniaczek, DJ, usiadły
z obu stron Leviego.
Jules pogłaskała matkę po plecach.
– Co jest, mamo?
– We wtorek minęły trzy lata od śmierci ojca – odparła Callie.
– Wiemy, mamo – mruknęła Darby, trzymając w smukłej dłoni
kieliszek z winem.
– I zdecydowałam się na pewne zmiany.
Jules z niedowierzaniem uniosła brwi. Od czasu nagłej
śmierci Raya i opuszczenia domu przez Noaha nie należała do
miłośniczek nagłych zmian i nieprzemyślanych decyzji.
– Czyli…?
Callie zawiesiła wzrok na widoku za oknem. Znajdowały się
tam jezioro i pole golfowe.
– Na długo przed waszymi narodzinami – zaczęła – ojciec
Bethann zdecydował się zmienić posiadłość Lockwoodów
w ekskluzywne zamknięte osiedle z polem golfowym i klubem
golfowym. Wasz ojciec był jednym z pierwszych, którzy
zdecydowali się tu zbudować dom. Nasz dom jest obok domu
Lockwoodów jednym z najokazalszych budynków tego osiedla.
Dzieci z pewnym zniecierpliwieniem słuchały tej lekcji
historii. Opowieść zapachniała im nie nowym przecież u matki
pomysłem pozbycia się domu rodzinnego i najwyraźniej nie były
tym zachwycone.
– Ten dom jest dla mnie za duży – ciągnęła Callie. – Chcę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin