kruk.txt

(1 KB) Pobierz
Rozwiń skrzydła,unie się,poczuj się,jak lić na wietrze,
już za długo jeste nisko,a przecież,przed tobš życie jest jeszcze,
z góry lepiej widać życie,oddal się od drapieżników,
niech cię chytry lis nie chwyci i nie wcišgnie w złe legowisko,
tam już byłe,wiesz czym grozi,tam ci skrzydła podcinajš,
tam,granica Ziemii z niebem,krok od dusz,które wybaczenia w ciemnoci szukajš,
karm się nawet starym chlebem i odrzucaj złš potrzebę,choć oni na innych napewno czekajš,
lepiej być syty,nawet niedobrš mškš,niż przechodzić zgrzyty nad gołębiš rozłškš,
to,co już rozłšczył kruk,nie połšczy żaden Bóg,
więc,by wcišż szybować razem,na alkohol miej odrazę,a stwierdzicie,że do końca,
dolecicie aż do słońca,niebo wpuci na swš drogę,tylko tych,którzy chcš żyć z Bogiem
i da wiatło,tylko temu,który chce lecieć,tylko,po trzewemu,a ci,co nie chcš żyć 
trzewo sami,wcišż będš uciekać,przed przeszłociowymi krukami i wszelakie swe nadzieje,
gdzie na szlaku wiatr rozwieje,więc,by nie bać się już kruka,Boga w sercu trzeba szukać i,
gdy ugocisz już w sercu Chrystusa,to z nim dolecisz,nawet na Syriusza,a,gdy braknie ci już wiary,
nie dziw się od słusznej kary,kary będš boleniejsze,im występki twe wczeniejsze,więc,gdy
nie chcesz,by bolało,życie trzewe ci zostało,
mój kruk,złapał mnie w swe szpony i zakrakał,głosem żony,tak mój drogi,jestem w cišży,
Bóg,połšczyć nas nie zdšżył i nie ojcem będziesz ty,bo los z tobš był już zły,
ciężkie lata minęły,dzieci dorosłe,zdjęcia zaginęły,czas na lata radosne,to,jak
zdeżenie Titanica z górš lodowš,lecz w moim wraku w silnikach,turbina dziala na nowo,
lecz chcę spoczšć tak na dnie,bo tak moje serce chce i gdy będzie tego trzeba,to
w końcu wypłynę,jak torpeda i znów przestroga dla innego,nie pij,wróć do Boga,
by nie przeżyć tego samego.
                                                                                       Dariusz Winiewski     2019 r.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin