Głowa na tranzystorach A5.pdf
(
3596 KB
)
Pobierz
Hanna Ożogowska
Głowa na tranzystorach
Ilustrował Gwidon Miklaszewsk
Wydanie polskie 1968
-2-
1.
Potem, kiedy już wszystko się wydało, całą odpowiedzialność
za powstanie „Związku Niesienia Ulgi Ofiarom Przemocy”
złożono na Marcina Bigoszewskiego, chociaż, jego zdaniem, była
to jeszcze jedna niesprawiedliwość losu.
Bo ileż razy, aż do znudzenia, nawoływano uczniów do
pielęgnowania w sobie uczuć społecznych! Ile razy, kiedykolwiek
Marcin wymigiwał się od jakichś czynów i akcji, słyszał o
egoizmie i sobkostwie, przywarach najgorszych, a nawet wręcz
haniebnych!
A kiedy wreszcie zdobył się na coś, co naprawdę służyło
społeczności klasowej, no, jeżeli nawet nie całej, to w każdym
razie szerszemu ogółowi - odsądzono go, jak się kiedyś mówiło,
od czci i wiary i zniesławiono na całą szkołę.
Niesława była właściwie najmniej przykra, gdyż, bądź co bądź,
zawierała w sobie i sławę. Uczniowie z innych klas, nawet ze
starszych, pokazywali go palcem, oglądali z zainteresowaniem, a
w ich lakonicznym „no! no!” można się było dopatrzyć nie tylko
zdziwienia, ale i uznania.
Za to nauczyciele wszyscy - bo czy można było uważać
milczenie pani Śmiątkiewicz za coś innego niż cichą zgodę z
resztą ciała pedagogicznego? - wyrazili swoją dezaprobatę.
- Coś niebywałego! - mówiła nauczycielka historii, wysoka,
postawna pani Skoczelowa, patrząc z potępieniem na
Bigoszewskiego, stojącego w gabinecie kierownika z miną ofiary,
która nie wie, za co ma być ukamienowana.
-3-
-4-
- Taak... żeby coś takiego wymyślić, to trzeba... - mówił surowo
Kiero - trzeba... doprawdy, słów mi brakuje. Skąd ci to przyszło
do głowy?
- Tego jeszcze nie było! - geograf, pan Tomaszewski, trzymając
ręce za sobą, stał przy oknie, przenosząc ciężar korpulentnego
ciała z pięt na palce i z powrotem. - O czymś takim chyba nie
słyszano w szkole pod żadną szerokością i długością
geograficzną!
- Skąd ci to przyszło do głowy, Bigoszewski? - powtórzył
Kiero, ale było to raczej pytanie retoryczne, mające na celu
pokrycie zakłopotania, w jakie wprowadziło go nagłe wtargnięcie
pani Skoczelowej prowadzącej ucznia klasy szóstej A do
gabinetu, gdzie omawiał pilną sprawę z nauczycielem geografii.
- I patrz prosto w oczy panu kierownikowi! - napominała
historyczka. - Miałeś odwagę nabroić, miej odwagę przyznać się,
jak mężczyzna!
Marcin podniósł głowę i spojrzał swoimi dużymi, ciemnymi
oczami w oczy Kiera. Do czegóż miał się jeszcze przyznawać?
Przecież o wszystkim, co „się wysypało”, pani Skoczelowa
opowiedziała na pewno już wczoraj - a z grubsza powtórzyła
jeszcze raz przed chwilą.
W gabinecie Kiera bywał rzadko i bez przyjemności - ale tym
razem naprawdę nie odczuwał ani strachu, ani zawstydzenia. Sam
z tych związkowych pieniędzy wiele nie skorzystał, można
sprawdzić, a jeżeli chodzi o cele związku, wynikały ze
szlachetnych pobudek. To trzeba podkreślić. Zaczął:
- Więc, panie kierowniku, ja doprawdy nie wiem... dlaczego...
tyle zamieszania...
- Czy ja dobrze słyszę! - zawołała pani Skoczelowa, aż czarna
grzywka podskoczyła jej na czole. - On to nazywa zamieszaniem!
-5-
Plik z chomika:
entlik
Inne pliki z tego folderu:
DiC A5.7z
(3847 KB)
Ożog owska Hanna Dziewczyna i chłopak A5 ilustr popr.pdf
(3098 KB)
Ożog owska Hanna Dziewczyna i chłopak A5 ilustr popr.doc
(2532 KB)
Głowa na tranzystorach A5.pdf
(3596 KB)
Ucho A5 ilustr.doc
(3146 KB)
Inne foldery tego chomika:
O Neal Barbara
Oates Joyce Carol
Obioma Chigozie
Obuch Marta
O'Connell Carol
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin