Braun Jackie - Kobieta warta miłości.pdf

(705 KB) Pobierz
Jackie Braun
Kobieta warta miłości
1
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Kiedy ktoś chwyta cię za gardło i przyciska ci kciuki do tchawicy,
łatwo
żałować, że
twoje
życie
nie potoczyło się inaczej. A jednak usprawiedliwienia,
jakie Audra znajdowała dla swojego nagannego zachowania, dawno straciły
sens.
Mimo wszystko to nie w porządku.
Widziała jak przez mgłę, ale jeszcze nie straciła zdolności myślenia.
Przecież zaczęła się zmieniać - co prawda nie na pokaz, co zapewne tłumaczy,
dlaczego tabloidy nadal przyklejają jej etykietkę naciągaczki.
Nie znosiła tego określenia, choć czasami nazywano ją dużo gorzej,
bezpieczeństwa. To nie bogactwo przyciągało ją do jej mężów, włączając w to
zmarłego Henry'ego Daytona Winfielda Trzeciego.
Henry był dobrym i niewymagającym człowiekiem. Z nim czuła się...
bezpiecznie. Pragnęła zrobić wszystko, by ten związek pomimo różnicy wieku
okazał się udany. Była wręcz zdeterminowana,
żeby
małżeństwo numer trzy
nie zakończyło się rozwodem jak dwa poprzednie, które pozbawiły ją złudzeń i
złamały jej serce.
- Ty egocentryczna suko! - bluznął mężczyzna,
ściskając
ją za gardło.
Nie była w stanie z nim dyskutować. O ironio, gdy mogła się bronić,
wcale jej na tym nie zależało.
Ogólnie rzecz biorąc, dawniej mało ją obchodziło, co ludzie o niej myślą
ani jakimi epitetami ją obdarzają, byle tylko poprawnie wymawiali jej imię.
Wiedziała,
że
nie jest potworem, nawet jeśli czytelnicy brukowców są innego
zdania. Ostatnie małżeństwo skłoniło ją do zmiany stylu
życia
i walki z
2
RS
mimo
że
wychodziła za mąż z miłości, a potem także dla spokoju i
egoizmem, którego nauczyła się po przyjeździe do Hollywood. Nie była Matką
Teresą, ale znajdowała ogromną satysfakcję w pracach organizacji charytatyw-
nych dla dzieci. Robiła to niemal po kryjomu, by uniknąć oskarżenia,
że
wykorzystuje tych, których już ktoś inny wykorzystał, by ratować swą karierę.
Tabloidy nazywały ją naciągaczką. Mężczyzna, który usiłuje ją zabić,
najwyraźniej też tak ją postrzega. Tymczasem ona właśnie tego popołudnia
umówiła się z prawnikiem w celu wprowadzenia zmian dotyczących testamen-
tu zmarłego męża, tak by to jego prawowici spadkobiercy odziedziczyli jego
ogromny majątek.
Nie potrzebowała tych pieniędzy, uważała też,
że
jej się nie należą.
Dzięki kilku mądrym inwestycjom sama zgromadziła sporą sumę. Rozumiała
mimo to, dlaczego niektórzy ludzie, w ogóle jej nie znając, postrzegali ją jako
kandydatkę do ukamienowania.
Gdy była już bliska utraty przytomności, przed jej oczami zaczęły
przesuwać się obrazy. Trzydzieści lat jej
życia
sprawiało wrażenie kiepskiego
telewizyjnego filmu. To było irytujące, ale jakże prawdziwe. Nie zdołała
zrobić w Hollywood kariery, a przynajmniej takiej, o której by wspominano w
towarzystwie.
Narobiła za to masę kłopotów, przysporzyła wiele cierpienia i była
obiektem nieskrywanej wściekłości. W obliczu
śmierci,
gdy człowieka stać na
brutalną szczerość, uświadomiła sobie,
że
właśnie przez to wszystko znalazła
się w obecnej sytuacji. Za bardzo naciągała strunę, zbyt często lekceważyła
konwenanse.
Kiedyś uznała,
że
ma wszelkie powody, a nawet prawo, by się buntować,
by być nonkonformistyczną nastolatką, a potem kobietą, której
życie
do tego
stopnia odbiega od normy,
że
jest ciągłą pożywką dla tabloidów. Ale tamte
3
RS
powody straciły już swoją wagę, może dlatego,
że
Audra w końcu zrozumiała,
że
nie rozgrzeszają jej z nieodpowiedzialności. Nie gwarantują też szczęścia.
Człowiek jest kowalem swojego losu. Ile razy słyszała te słowa, kiedy
dorastała? A jednak potrzebowała aż tylu lat, by je pojąć i zaakceptować.
Okazuje się jednak,
że
nie starczy jej czasu na dokończenie swej
metamorfozy. Jak mówi inne powiedzenie, trzeba wypić piwo, którego się
nawarzyło. No i właśnie ten mężczyzna trzyma ją za gardło i dusi. Coraz
mocniej zaciskał palce na jej szyi.
Nie chcę jeszcze umierać, nie jestem gotowa. Mimo tej zrodzonej w
panice myśli Audra szykowała się na najgorsze. Modliła się w duchu, prosząc
Boga, z którym dopiero niedawno się pogodziła, o wybaczenie. Pragnęła, by
wybaczyli jej wszyscy ci, których skrzywdziła. Na pierwszym miejscu tej listy
znajdowała się jej siostra.
Bardzo przepraszam.
Nie wypowiedziała tych słów na głos. Przed jej oczami szara mgła z
wolna zamieniała się w czerń. Audra pogodziła się z faktem,
że
przeprosiny to
za mało i
że
podobnie jak jej wysiłki służące odzyskaniu szacunku dla samej
siebie, przyszły za późno.
Przez obiektyw aparatu cyfrowego Seth Ridley przyglądał się, jak
blondynka otwiera drzwi pasierbowi. No, to dopiero numer. Blondynka i jej
pasierb byli mniej więcej rówieśnikami. Ale cóż, Audra Conlan Howard Stover
Winfield nie słynie z przestrzegania konwenansów.
Niewiele kobiet potrafi chodzić w szpilkach na obcasie liczącym ponad
dziesięć centymetrów, a ona potrafi, i to jak! Jej spódnica zakrywała akurat
tyle, by męska wyobraźnia natychmiast zaczęła pracować bez wytchnienia.
4
RS
Miała też na sobie bluzkę, która mimo
śnieżnej
bieli w
żaden
sposób nie
kojarzyła się z niewinnością. Głęboki dekolt odsłaniał fantastyczne piersi.
Seksowna laska, pomyślał, i strzelając kilka fotek, gwizdnął cicho. Inne
kobiety w podobnym stroju wyglądałyby tandetnie. Ale Seth już od dwóch lat
fotografował Audrę i wiedział,
że
ta, którą tabloidy nazwały „niegrzeczną Au-
die", nie jest ani tandetna ani głupia. Sądząc z jej trzeciego małżeństwa z
Henrym Daytonem, jest wyrachowana, sprytna i inteligentna. A
śmierć
sześćdziesięcioletniego magnata i potentata przemysłowego nastąpiła dość
nagle i niespodziewanie.
Poza tym Audra jest piękną kobietą - grzesznie piękną.
Potrząsnął głową zirytowany. Ilekroć ją widział, nie mógł oderwać od
niej oczu, zawsze wzbudzała w nim pożądanie. Ale teraz ma zadanie do
wykonania i dlatego siedzi w kucki przed jej domem z aparatem w ręce i
czeka.
Zdjęcia opowiadają historię.
Zdjęcia Audry opowiadały o
życiu
bez umiaru, poświęconym dogadzaniu
sobie. Ostatnio jednak Audra sprawiała wrażenie spokojniejszej, a nawet
zadumanej. Mimo wszystko jako celebrytka - bo przecież nie nazwałby jej ak-
torką - nauczyła się współpracować z paparazzimi. Jej dobre stosunki z
fotografami opierały się na
świadomości, że
obie strony odniosą z tego
korzyść, byle tylko dobrze trafić. Seth zazwyczaj trzymał się z tyłu, w czapce z
daszkiem. Musiał przyznać,
że
Audra
świetnie
wie, gdzie spojrzeć, jak się
ustawić do zdjęcia. On oczywiście pragnął ją przyłapać, gdy nie pozuje, gdy
nie odgrywa osoby, która mimo swojej ekstrawagancji wzbudza sympatię.
On czekał na takie chwile jak ta.
Zrobiwszy kilka ujęć jej tajnego spotkania z Henrym Czwartym, poczuł
się jak podglądacz. Jako członek klanu paparazzich Seth był oczywiście
5
RS
Zgłoś jeśli naruszono regulamin