Nadia Hamid - Jarzmo przeszlosci.pdf

(721 KB) Pobierz
Spis treści
Karta tytułowa
Radość powrotu
Trudne decyzje
Druga szansa
Ostracyzm
Prawdziwa historia – Anna
Gość
Wakacje i doświadczenie rasizmu
Wypadek
Sąd rodzinny i wyprowadzka Muchtara
Ucieczka małego chłopca
Koniec złudzeń
Rozwód – niezakończona historia
Od Autorki
Karta redakcyjna
Radość powrotu
Wokół mnie było mnóstwo ludzi, którzy oczekiwali na swoich bliskich
wysiadających z samolotu. Zaczęłam rozglądać się nerwowo dookoła,
szukając w tłumie moich rodziców. Nagle ich zobaczyłam. Stali tuż za mną
i trzymali w objęciach Karimka, bacznie przyglądając się małemu
Malikowi, którego po raz pierwszy ujrzeli na oczy. Chłopiec próbował
powiedzieć coś do nich po arabsku – w jedynym języku, jaki znał. Serce
stanęło mi na moment, rodzicom pewnie też. Popłynęły łzy, ale tym razem
z radości. Oprócz ogarniającego mnie szczęścia, poczułam ogromną ulgę.
Pomyślałam, że wszystko co złe, mam już za sobą…
Podróż z Warszawy w rodzinne strony minęła w radosnej atmosferze.
Tato prowadził auto, a ja i mama rozmawiałyśmy bez przerwy.
Opowiadania zdawały się nie mieć końca. Oczywiście mówiłam tylko
o tym, co było dobrego, bo złe i okrutne wspomnienia już wówczas
starałam się wyprzeć, wymazać z pamięci. Podczas drogi z okna
samochodu podziwiałam wspaniałe przydrożne lasy i piękną soczystą
zieleń. Jakże tęskniłam za tym widokiem przez te wszystkie lata spędzone
na obczyźnie, gdzie zewsząd rozciągał się pustynny krajobraz. W Gdańsku
przywitała nas piękna słoneczna pogoda – typowe polskie lato
z bezchmurnym niebem i lekkim orzeźwiającym wiaterkiem. Wdychałam
to powietrze do płuc jak uzdrawiający napar. Odpędzałam od siebie
wspomnienie libijskiego gorącego wiatru wiejącego z pustyni, tzw.
ghibli.
Czuło się wówczas podmuch jak z nagrzanego piekarnika i ten nieznośny
zgrzyt piasku w ustach, który wciskał się między zęby.
– O czym myślisz, córeczko? Jesteśmy już w domu. Twoja długa
podróż dobiegła końca – głos mamy wyrwał mnie z zamyślenia.
– O niczym, mamo. Jestem po prostu zmęczona i bardzo, bardzo
szczęśliwa.
Chłopcy pędem zaczęli wbiegać po schodach na trzecie piętro, by jak
najszybciej dopaść do drzwi mieszkania. Ja z rodzicami i bagażami
zostałam z tyłu za nimi. Usłyszałam niecierpliwy dzwonek i zaraz po nim
zgrzyt klucza w zamku. W drzwiach stanęła moja najukochańsza babcia.
Jakże marzyłam o tej chwili w czasach mojej udręki. Bardzo często
przywoływałam w pamięci jej drobną postać jako najpiękniejsze
wspomnienie mojego dzieciństwa. Tak bardzo się bałam, że już nigdy jej
nie zobaczę. Ta myśl sprawiała mi wiele bólu. Teraz ją widzę i uściskom
nie ma końca.
– A nie mówiłam, że ta niespodzianka, którą miała dla nas Nadia, to
będzie dziecko? – powiedziała babcia, kiedy przestałam ją ściskać.
W czasie mojej drugiej ciąży, a także po narodzinach Malika
postanowiłam, że nic nie powiem rodzicom, aby nie musieli się o mnie
martwić. Wiedziałam, że mama będzie to bardzo przeżywać, a bałam się
o jej zdrowie.
Przez pierwszych kilka dni odwiedzali nas sąsiedzi, a także brat ze
swoją rodziną. Wszyscy zadawali te same pytania. Koniecznie chcieli
wiedzieć, jak żyło mi się w Libii i dlaczego zdecydowałam się na powrót do
Polski. Czy to już na stałe, czy tylko tymczasowo... Zawsze powtarzałam
Zgłoś jeśli naruszono regulamin