Graham Heather - Klątwa.pdf

(1504 KB) Pobierz
Graham Heather
Klątwa
Grób bez dostępu powietrza. Niewypowiedziana klątwa.
1898: zmierzający do Chicago frachtowiec Jerry McGuen tonie na jeziorze Michigan i
zabiera na dno wszystkich ludzi, którzy byli na pokładzie. Jaki inny los mógł jednak
spotkać statek, który przewoził sarkofag egipskiego maga, podobno chroniony
klątwą?
Współcześnie: doświadczony nurek odnajduje legendarny wrak, lecz w
niewyjaśnionych okolicznościach umiera w ładowni zatopionego frachtowca. Potem
umierają następni ludzie i odtąd budzące panikę plotki rozchodzą się jak fale na
jeziorze – czyżby na głębinach obudziły się starożytne demony?
Bogaty biznesmen, który finansuje poszukiwania i badanie wraku, a przy okazji
także produkcję filmu dokumentalnego, napotyka problem wskutek śmierci nurka.
Do wyjaśnienia tego wypadku wzywa do Chicago obdarzoną paranormalnymi
zdolnościami agentkę FBI Kat Sokolov. Kat razem z agentem Willem Chanem
zgłębiają złowieszczą tajemnicę, która może mieć początki nawet w epoce faraonów.
Jaką rolę odgrywa w niej staroegipski arcykapłan?
Z miłością i wdzięcznością poświęcam pamięci mojej mamy
Violet, która przyjechała z Dublina do zdumiewającego miasta
Chicago.
Również cioci Amy, Katie i irlandzkiej części rodziny, a
zwłaszcza prababce, która, zajmując się mną i moją siostrą,
ostrzegała nas, że jeśli nie będziemy grzeczne, to duch
zapowiadający śmierć „dopadnie nas w wygódce". (Straszyła
nas niezwykle przekonująco i dopiero jako nastolatki
uświadomiłyśmy sobie, że wcale nie mamy wygódki!). Babcia
opowiadała wspaniałe historie. Ona, moja mama i wszyscy ci,
którzy wierzyli lub udawali, że wierzą w
banshee*,
leprechaun**,
duszki i inne stwory, zarazili mnie miłością do
lektury.
-
Książki, jak mi powiedziano, mogą otworzyć przede mną
nieznany, ciekawy świat i umożliwić mi przeżycie niezwykłej
przygody, która się nie kończy.
Jestem im wszystkim niezmiernie wdzięczna.
Czy dziecko może otrzymać wspanialszy dar?
* Banshee
(j. ang.) - w mitologii irlandzkiej widmo
kobiety, której krzyk zwiastuje czyjąś śmierć (przyp. red.).
** Leprechaun
(j. ang.) - w mitologii irlandzkiej skrzat
(dosłownie szewc), stary mężczyzna z brodą, w kapeluszu,
w skórzanym fartuchu, kamizelce, krótkich spodniach,
pończochach i butach ze srebrnymi sprzączkami (przyp.
red.).
Prolog
O północy
Austin Miller czuł się komfortowo w domu zbudowanym
przez jego dziadka w 1872 roku na gruzach pozostałych po
wielkim pożarze Chicago, do którego doszło 10 października
1871 roku. Był całkiem okazałym przykładem budowli rodem
z epoki wiktoriańskiej. Schody przykrywał intensywnie
karmazynowy dywan, którego odcień nawiązywał do
typowych mebli z epoki. Salon zdobiły marszczone
czarno-kremowe zasłony, a szyby w oknach były z rżniętego
szkła. Austin wprowadził niewielkie zmiany.
Dom mógł się pochwalić okazałym gabinetem. Stojące
wzdłuż ścian półki uginały się od starych i nowych tomów.
Poza imponującym księgozbiorem na uwagę zasługiwały
wspaniałe kolekcje, z których największe wrażenie robiły
eksponaty legalnie przywiezione z Egiptu. Dziadek Austina
brał udział w wyprawie archeologicznej, podczas której
odkryto grób Tutanchamona. Dużą część życia spędził na
przemierzaniu piasków Sahary, szukając dawnych obiektów
sztuki i kultu. Kanopy były zamknięte w klimatyzowanej
gablocie razem ze złoconymi figurkami grobowymi, które
mieniły się klejnotami. W kącie gabinetu znajdował się otwarty
autentyczny sarkofag nieślubnego królewskiego syna, postaci
mającej w dawnym Egipcie niewielkie znaczenie.
Wyeksponowano go w osobnej gablocie, zbudowanej przez
dziadka w połowie lat trzydziestych. Austin wystawił za
szkłem również własną kolekcję zmumifikowanych węży i
kotów. Na blacie biurka stał pięknie
wyrzeźbiony posążek boga Horusa, zdobiony złoceniami i
nabijany klejnotami, a w pewnym oddaleniu czekały na szcze-
gólne okazje karafka, w której Austin trzymał swoją najlepszą
brandy, i szklaneczki.
Uwielbiał gabinet będący jednocześnie biblioteką i wystawą
zbiorów. Tu urządzał najważniejsze spotkania z partnerami w
interesach, z kolegami z Egyptian Sand Diggers*, z The
Society of Chicago"*, z badaczami, którzy lubili i cenili
wszystko, co egipskie.
Właśnie nabrał ochoty na szklaneczkę brandy. Tego wieczoru
był wręcz szczęśliwy. Istniała szansa, że po ponad stu latach
spoczywania w wędrujących piaskach na dnie jeziora
Michigan statek „Jerry McGuen" zostanie odnaleziony. Austin
wiedział, że powinien iść do łóżka. Lekarz zalecił mu odpo-
czynek i unikanie proszków nasennych, kazał regularnie brać
środki na poprawę krążenia i regulację ciśnienia oraz prowa-
dzić zdrowy tryb życia. W końcu miał osiemdziesiąt trzy lata,
lecz... byli o krok od sukcesu. Informacje jeszcze nie prze-
ciekły do mediów, ale rano nurkowie i filmowcy wreszcie
mieli odkryć „Jerryego McGuena", a wraz z nim
niewyobrażalne skarby.
Bastet, jego pięknie cętkowana kotka, egipski mau, wydawała
się niespokojna. Miauknęła i usiadła mu przy nogach. - Jutro,
Bastet, jutro!
Przebrał się w piżamę i bonżurkę. Już dawno zrezygnował z
palenia cygar, które kiedyś dawało mu tak wiele przyjemno-
* Egyptian Sand Diggers (j. ang.) - Klub Kopaczy
Egipskich Piasków (przyp. tłum ).
** The Society of Chicago (j. ang.) - Stowarzyszenie
Miłośników Chicago (przyp. tłum.).
Zgłoś jeśli naruszono regulamin