Sex And The City S6E15 - Catch-38 [RavyDavy].txt

(20 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:44:Paragraf 38
00:00:47:{y:i}Spotykałam się z Rosjaninem|{y:i}już dwa miesišce,
00:00:50:{y:i}kiedy nasz zwišzek wkroczył na etap,|{y:i}o którego istnieniu nawet nie wiedziałam.
00:00:55:{y:i}Pokazał mi kod alarmu domowego.
00:00:58:Dorobiłem też klucze.
00:01:04:Dorobiłe mi klucze?
00:01:07:Do lusarza wysłałem asystenta,|ale tak, te sš twoje.
00:01:13:Dobra, jak brzmi kod?
00:01:16:Cztery...
00:01:19:...siedem...
00:01:23:...trzy?
00:01:27:Pięć?
00:01:30:Zapiszę ci go.
00:01:32:{y:i}Tego typu bezpieczeństwa w zwišzku|{y:i}nie dowiadczyłam jeszcze nigdy.
00:01:39:Numer alarmu. Jakby nigdy nic.
00:01:42:- Chcesz teraz tego słuchać?|- Czegokolwiek, oby na inny temat.
00:01:46:{y:i}Samantha nie czuła się zbyt bezpiecznie|{y:i}czekajšc na wyniki operacji.
00:01:50:Wszystko będzie dobrze, kochanie.|Na pewno go usunęli.
00:01:57:Wiem. Co dalej z Petrovskim?
00:02:00:To było takie proste.|Biga musiałam błagać o parę kluczy.
00:02:05:Rosjanin zaprosił mnie nie tylko|do swojego życia, ale i apartamentu.
00:02:10:Wspomniałam o dodatkowym szlafroku|w łazience?
00:02:13:- Takim ładnym, jak ten?|- Wyobra sobie, że nawet ładniejszym.
00:02:21:- Dzień dobry. Nazywam się dr Pinkner.|- Miło mi. Przyjaciółka, Carrie.
00:02:24:- Dzień dobry.|- Dobre wieci. Usunęlimy guzek.
00:02:31:Na zdjęciach nie ma nic podejrzanego.|Jest pani w pierwszym stadium.
00:02:33:- Pierwszym...|- Najlepszym, prawda?
00:02:39:Zimne!
00:02:41:Ładnie się goi.
00:02:44:Ze względu na typ nowotworu|zaleciłbym kurs chemoterapii.
00:02:47:- Muszę mieć...|- Chemoterapię. Na wszelki wypadek.
00:02:52:Nie rozumiem, jak to się stało.
00:02:56:Przyczyny mogš być genetyczne,|zła dieta, wybór stylu życia.
00:03:02:Wybór stylu życia?
00:03:04:Z badań wynika, że kobiety bezdzietne|sš bardziej podatne.
00:03:09:Rozumiem. Więc to moja wina?
00:03:13:- Nie. To tylko...|- Chyba już pójdę.
00:03:17:- Może nie wyraziłem się jasno.|- Proszę oddać mi kartę.
00:03:19:Znajdę sobie rozrywanš paniš doktor,|która rozumie, na czym to polega.
00:03:24:Według statystyk...
00:03:26:Ma pan szczęcie,|że dotknšł pan moich piersi.
00:03:29:Carrie, torebka.
00:03:34:{y:i}Tylko Samantha zdolna była|{y:i}stroić fochy w podomce szpitalnej.
00:03:37:No dobrze.|Miło pana poznać.
00:03:41:Moja wina! Powinnam dostać nagrodę|za to, że nie mam dzieci.
00:03:46:od kiedy bachory to paszport|do życia bez raka?
00:03:49:Jego zdaniem jestem dziwkš,|która zasługuje na chemię.
00:03:53:- Tego nie powiedział.|- Po co chemia, jeli usunęli guzek?
00:03:59:- Bo to dupek.|- To może być co mikroskopijnego.
00:04:02:- Jak jego fiut?|- Masz raka czy syndrom Tourette'a?
00:04:05:- Znajdę sobie lekarza - kobietę.|- Masz rację.
00:04:08:- Słyszałam dużo dobrego o dr...|- MacAndrew. Ja też.
00:04:11:Według "New York Magazine"|to najlepszy onkolog w miecie.
00:04:16:Przepraszam,|ale muszę wracać do biura.
00:04:19:Wyjeżdżam na długi weekend,|więc lunch musi być krótki.
00:04:22:Długi weekend?
00:04:24:Steve miał ochotę na wycieczkę,|więc jedziemy w góry.
00:04:29:- Podobno jest tam ładnie.|- Zaraz, zaraz.
00:04:33:Czy ta wycieczka to przypadkiem|nie podróż polubna?
00:04:36:Nie, to... nic takiego.
00:04:40:Tydzień temu wyszła za mšż.|To ciekawe...
00:04:45:- Jedziecie na miesišc miodowy!|- Znowu zaczynacie.
00:04:48:- A co z Bradym?|- Zabieramy go ze sobš.
00:04:51:- To nie to samo.|- Mówiłam, że to nic takiego.
00:04:54:Miesišc miodowy to seks|z całodobowš obsługš pokojowš.
00:04:58:Musisz mieć|prawdziwy miesišc miodowy.
00:05:00:- To bardzo ważne.|- Dla kogo?
00:05:03:Też tak uważam.|Zostaw Brady'ego z Magdš.
00:05:06:Już jej powiedziałam,|że będzie miała wolne.
00:05:09:Ma inne plany.|Zjazd nianiek, czy co takiego.
00:05:14:- Ja się nim zajmę. Jest kochany.|- Wyjeżdżam na cztery dni.
00:05:18:- Drugiego dnia przestanie być kochany.|- Też mogę się nim zajšć.
00:05:23:Co? W końcu jestem chrzestnš.|Dwa dni mi nie zaszkodzi.
00:05:28:Widziałam to.
00:05:30:- Naprawdę chcecie to dla mnie zrobić?|- Z przyjemnociš.
00:05:34:Ja nie.|Smith będzie w miecie,
00:05:37:a seks zwykle stawiam ponad dzieci.|Podobno dlatego mam raka.
00:05:43:{y:i}Następnego dnia|{y:i}miałam na sobie dwie etykietki:
00:05:46:{y:i}na jednej pisało "Vuitton",|{y:i}a na drugiej "Nowa Mama".
00:05:49:Popatrz tylko.
00:05:59:Posadzimy cię w wózeczku i zaraz...|o, telefon.
00:06:05:Zaczekaj.
00:06:07:- Tak, słucham?|- Jak leci?
00:06:11:Przed chwilš prawdziwa matka|wzięła mnie za matkę!
00:06:15:- Wszystko w porzšdku?|- wietnie się razem bawimy.
00:06:19:Popołudnie spędzimy w hotelu|"Petrovsky".
00:06:22:- Lubi dzieci?|- Zaprosił mnie z Bradym.
00:06:27:Jest tam bezpiecznie?|Sš schody? ostre krawędzie?
00:06:31:Roi się od miertelnych pułapek.|Na wszelki wypadek dam mu poduszkę.
00:06:35:Samantha próbowała uzyskać dostęp|do mało dostępnej pani doktor.
00:06:41:Nazywam się Samantha Jones.|Rozmawiałymy przez telefon. Nie raz.
00:06:46:- Proszę stanšć za liniš.|- Przepraszam.
00:06:49:Wiem, że dr MacAndrew jest zajęta,|ale skierowali mnie tu dr Ward i Popham,
00:06:54:którzy byli goćmi na organizowanej|przeze mnie imprezie charytatywnej.
00:06:58:Przykro mi.|Do marca nie ma miejsc.
00:07:01:Znajoma mówiła, że dr MacAndrew|czasem przyjmuje pacjentów bez kolejki.
00:07:08:- Marzec.|- Nawet za chemię trzeba się puszczać?
00:07:11:- Słucham?|- Przepraszam. Jestem zła.
00:07:15:- Cierpię na raka.|- Cały Nowy Jork cierpi na raka.
00:07:19:Nie wspominajšc o natarczywych|mieszkańcach Los Angeles i Miami.
00:07:23:Dobrze. Będę czekać z nadziejš,|że zrobi się miejsce.
00:07:26:- Pani doktor nie ma miejsc do marca.|- Już pani mówiła.
00:07:36:Jestem tu od 9.00.|Jeli kto ma wejć bez kolejki, to ja.
00:07:44:Zrozumiano. Proszę się nie martwić.|I tak się do niej dostanę.
00:07:47:Czekam od dwóch dni.|Jeszcze nikt się nie dostał.
00:07:51:Kto raz powiedział, że nie dostanę się|za kulisy do Micka Jaggera.
00:07:56:Dostałam się.|I mu obcišgnęłam.
00:08:05:Przepraszam.|Nie wiem, czy to stosowne...
00:08:08:Podejrzewam, że przekroczyłymy|granice stosownoci.
00:08:12:- Jakiego pani ma raka?|- Piersi.
00:08:15:Ja też. Zastanawiałam się,|czy ma pani dzieci.
00:08:19:- Jestem w zakonie.|- Nie?
00:08:21:Nie. Jestem w zakonie.
00:08:25:Nie znaczy to, że nie podobała mi się|pani anegdota z Mickiem Jaggerem.
00:08:27:- Mylałam, że zakonnice noszš...|- od lat nie noszę habitu.
00:08:32:Więc nie uprawia pani seksu?
00:08:35:- Nie.|- Nigdy?
00:08:44:- Jeszcze tylko jedno pytanie.|- Słucham paniš.
00:08:47:- Może się pani masturbować?|- Nigdy nie pytałam.
00:08:53:Ale dzięki pani pierwszy raz|w tym tygodniu zapomniałam o raku.
00:08:56:Ależ proszę bardzo.
00:08:58:{y:i}Samantha poczuła się lepiej|{y:i}na myl o tym, że jeli chodzi o raka,
00:09:00:{y:i}zarówno więtych, jak i grzeszników|{y:i}czeka takie samo leczenie.
00:09:06:{y:i}Choć jak na razie,|{y:i}nie miał ich kto leczyć.
00:09:10:Jestemy na miejscu.
00:09:12:Chod, Brady.
00:09:16:o nie, alarm.
00:09:18:o nie, szkło!
00:09:24:Boże.
00:09:26:Cztery, siedem...
00:09:29:- Witajcie.|- Czeć.
00:09:37:- Brady zbił wazon.|- Brzydko zganiać wszystko na dziecko.
00:09:42:Drugi plan był taki, żeby wyjć|i udawać, że było włamanie.
00:09:47:- Mam ci oddać klucze?|- Przestań.
00:09:51:Hałas. Tak, to alarm.
00:09:54:Niezgrabota z niej, co?|Chod do mnie.
00:09:58:{y:i}Widok Aleksandra z dzieckiem|{y:i}był rozbrajajšcy.
00:10:04:{y:i}Tymczasem,|w krainie miodowego miesišca...
00:10:08:To było wspaniałe.
00:10:13:- A teraz co?|- Jak to, co? odpoczywamy.
00:10:22:Może pójdziemy na spacer?
00:10:25:Powylegujmy się trochę. Jak często|możemy sobie na to pozwolić?
00:10:28:To prawda.
00:10:33:- Może powinnimy się ubrać.|- Będę chodził nago przez cały weekend.
00:10:43:Rozpakuję walizki.
00:10:47:Rób, co chcesz.
00:11:00:- Nie ma telewizora. Ani radia.|- Wszystko oK, wspólniku?
00:11:04:Tak. Za to jest odtwarzacz kompaktowy.|I jedna płyta.
00:11:19:"Dwięki z góry Mohonk"
00:11:29:- Cholera!|- Co się stało?
00:11:31:- Nie wzięłam ładowarki do telefonu.|- Nie będzie ci potrzebna. Masz mnie.
00:11:37:{y:i}Podczas gdy Miranda usiłowała|{y:i}przyzwyczaić się do bycia we dwójkę,
00:11:42:{y:i}ja smakowałam życia we trójkę.|- Jest dobry.
00:11:45:To twoje najlepsze dzieło.|Jest geniuszem.
00:11:48:Przypomina wczesne prace Basquiata.
00:11:51:wietnie sobie z nim radzisz.|Mylałe kiedy o własnych dzieciach?
00:11:55:Mam jedno.
00:11:57:To było dawno.
00:12:00:Więcej nie będzie.|Nawet bym nie mógł. Miałem...
00:12:06:Aha.
00:12:08:Fabryka zamknięta. A ty?|Chcesz mieć kiedy dzieci?
00:12:13:Ja wiem...
00:12:17:Zawsze mylałam, że może kiedy...
00:12:21:Prawdę mówišc jeszcze się nad tym|nie zastanawiałam.
00:12:24:A kiedy planujesz to zrobić?
00:12:26:lle masz lat? 38?
00:12:29:{y:i}To 38 zabrzmiało|{y:i}jak wycelowany we mnie pocisk.
00:12:36:Rosjanin nie chce mieć dzieci.|Miał jedno dawno temu.
00:12:40:No to "daswidania".
00:12:42:Co? Może dla ciebie.|Dla mnie niekoniecznie.
00:12:45:- Nie chcesz mieć wyboru?|- Chcę.
00:12:48:Takich facetów|nie znajduje się na ulicy.
00:12:51:Mamy 38 lat. To najwyższy czas.
00:12:54:Wiem. Słyszałam.|Zegar tyka, czas ucieka.
00:12:58:- Nawet nie mam czasu na ciastko.|- Dobre?
00:13:00:Takie dobre, że całkiem zapomniałam|o macierzyństwie.
00:13:06:- Może zmieni zdanie.|- Nie sšdzę. Miał wazektomię.
00:13:10:Poddałby się zabiegowi|odwracajšcemu jej skutki?
00:13:14:Nie mogę go o to zapytać.|Nawet nie znam daty jego urodzin.
00:13:17:W twoim wieku powinna rozmawiać|na te tematy, jeli mylisz poważnie.
00:13:23:Rozmowy na temat|zegara biologiczne...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin