upokorzenie.txt

(27 KB) Pobierz
Lekcja dominacji
Spotkalimy się w lesie, na spacer, była piękna słoneczna pogoda. Ty jak zwykle przyjechałe na rowerze, ale rower tu w zupełnoci nie przeszkadzał. Zakupilimy jakie trunki do picia by nas w drodze nie suszyło i poszlimy w las. Rozmawialimy o wszystkim i o niczym, idšc tak i podziwiajšc otoczenie nagle nasza rozmowa przeszła na inny tor. Rozmawialimy o seksie, o kobietach, które Cię fascynujš i o moich facetach, szłam i zastanawiałam się, czy ta rozmowa to tylko rozmowa. Po godzinie przysiedlimy w miłym spokojnym miejscu. Była to polana na niej wiaty z ławkami pod, na rodku gałęzie przygotowane na ognisko, w koło troszkę ludzi. Usiedlimy wyjęlimy piwo a rozmowa nadal szła swoim biegiem. Nawet nie wiem kiedy zrobiło się szarawo, częć ludzi już sobie poszła pozostała jaka garstka młodzieży, gdzie na drugim końcu ich głonie zachowanie mówiło, że nie jestemy sami. Siedzielimy naprzeciwko siebie, ale ja nagle wstałam i przysiadłam się do Ciebie. Krótka wymiana zdań zaczšłe rękš co pokazywać a ja złapałam za nadgarstek spojrzałam Ci w oczy i zapytałam czy lubisz jak kobieta dominuje, czułam w Twoim ręku opór tak jakby chciał walczyć ułamkami sekund potrwało to mierzenie sił a potem poczułam, że się poddajesz a w spodniach zauważyłam jak Ci stoi. 
- Wstań - powiedziałam. Ty siedziałe wpatrzony we mnie, zauważyłam, że się mnie jakby boisz
- Słyszysz, wstań. 
Wstałe w oczach strach mieszał się z podnieceniem, dotknęłam rękš Twojego krocza, poczułam jak pulsuje i ronie z każdš minutš. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak to na Ciebie działa a ja nie byłam aż tak biegła w tych sprawach chwilę mi zajęło mylenie co dalej !!? Nagle przyszła mi chęć by go zobaczyć, bo przecież jeszcze nigdy nie miałam okazji choć wiedziałam, że się nie różni od innych niczym to jednak Twój ptak należał do Ciebie.
- Zdejmij spodnie - powiedziałam doć cicho tak bez przekonania tak jakby nagle i mnie strach ogarnšł, ale już nie było odwrotu to co się zaczęło dziać podwiadomie było już na tyle przyjemne, że brnęłam w to dalej bez względu na konsekwencje. 
Zdejmij spodnie!! - powtórzyłam żšdanie tym razem głoniej pewna siebie, patrzyłe oniemiały widziałam że chcesz co powiedzieć.
- Milcz, Rozbieraj się!!!
Byłam bezwzględna, odeszłam na bok znalazłam jakš witkę. Gdy wróciłam Ty stałe ze spuszczonymi spodniami to co zobaczyłam przeszło najmielsze oczekiwania, twarda sztywna pała stała na bacznoć po moich plecach przelało się ciepło. Aż tak Cię to podnieca? Zapytałam. Czy to? Także? i w tym momencie strzeliłam delikatnie witkš po samym czubku, zasyczałe a w oczach ujrzałam wielkie podniecenie. Dostałe kilka razy uderzałam rytmicznie raz mocniej raz delikatniej, Twojej pupy też nie oszczędziłam, widziałam że Twoje podniecenie jest ku końcowi. Przestałam tak nagle jak zaczęłam i pacnęłam otwartš rękš w niego.
- Chyba nie mylisz, że pozwolę Ci dojć?!! 
Spuciłe oczy zawstydzony swojš reakcjš.
Usiadłam naprzeciw i wzięłam go do buzi, zaczęłam powoli delikatnie zanurzać go w sobie aż poczułam go na migdałkach był doć duży, językiem łechtałam po wędzidełku i czułam jak się budzi. Nie wiem na co miałe ochotę, nawet przez myli mi nie przebiegło to, że mogłabym usišć na nim, bardziej mnie podniecała myl zgwałcenia Cię bez udziału mojej szparki. Wstałam z ławki teraz nasze pozycje się odwróciły ty leżałe na stole ja stałam nad Tobš. Włożyłam swój palec w Twoje kakaowe oczko, napišłe się i stęknšłe. Zaczęłam powoli poruszać palcem a jego wsadziłam sobie do buzi. Rozstawiłe szeroko nogi i tym samym pozwoliłe mi na więcej paluszków. Nie spodziewałe się chyba tego, kiedy trzy palce znalazły się na miejscu i rytmicznie zaczęłam Cię posuwać, usłyszałam jak zaczynasz jęczeć z rozkoszy. Po omacku drugš rękš wymacałam witkę zdzieliłam po pupie zawyłe, ale on zesztywniał jeszcze bardziej, kilka razy dostałe po dupie, aż w końcu, trysnšłe mi w samo gardło. Nie spodziewałam się tak silnego wytrysku, który zalał mój cały przełyk, nie mogłam złapać w pewnym momencie tchu, ale jako poradziłam sobie z tym. Kiedy wstałam zobaczyłam błogi spokój na twojej twarzy. Odwróciłam się a Ty cicho wyszeptałe dziękuję Ci Pani. Wtedy wiedziałam, że jestem także do tego zdolna by dominować. To była pierwsza lekcja zarówno dla mnie jak i dla Ciebie. Odeszłam a przez ramię rzuciłam, że to nie koniec naszej nauki.
 
 
niezdecydowana 
 
 


Upokorzenie - częć I
Był słoneczny piękny poranek, obudził mnie sms. Otworzyłam oczy, sięgnęłam po komórkę: "Dzi o 14 przyjedziesz do mnie masz być w sukience bez bielizny". Czekałam na tš wiadomoć od dawna, bo mój Pan chyba o mnie zapomniał na dłuższy okres czasu. Aż tu nagle ta wiadomoć, cała w skowronkach wstałam z łóżka, zrobiłam sobie kawę, ubrałam się i zasiadłam do komputera, by przejrzeć wiadomoci. Zanim się zorientowałam było południe, szybciutko wskoczyłam do wanny, by odwieżyć swoje ciało. Potem sukienka no włanie nie noszę sukienek mam jakie ze 3 sztuki dylemat którš włożyć, z tym kobieta ma zawsze kłopot, ale wybrałam tš w której czuje się pewnie i dobrze, w domu powiedziałam, że jadę do kumpla i nie wrócę na noc. Pojechałam było goršco w autobusie sukienka przykleiła się do mojej cipki, bo z niej pod wpływem napięcia i podniecenia zaczęły wypływać soki, zastanawiałam się czy co widać, ale na szczęcie sukienka była ciemna w jasne kwiatki, więc nawet jeli była mokra to nie rzucało się to w oczy. Do Ciebie miałam do przejechania kilka przystanków mogłabym ić na piechotę, ale musiałam zbierać siły, bo tak naprawdę nie wiedziałam, co mnie czeka. Kiedy wysiadłam na przystanku zapaliłam papierosa, strach i podniecenie na przemian zaczęły się mieszać ze sobš a ja czułam się jak na haju. Szłam wolno, miałam jeszcze kwadrans. Stanęłam przed klatkš nacisnęłam domofon 
- Po schodach!!! - usłyszałam 
Otworzyłam drzwi, weszłam po schodach, na piętrze minęłam dwóch obcych mi chłopaków, popatrzyli się na mnie, ale nic nie powiedzieli. Przeszłam obok nich i zapukałam do drzwi, otworzyłe, spojrzałam na Ciebie i zauważyłam ten dziwny błysk w oku, przestraszyłam się. Weszłam do pokoiku, nie usiadłam tak jak to zawsze było w zwyczaju tylko stałam, kazałe mi rozpišć sukienkę i w tym czasie wyszedłe z domu na parę minutek. I wtedy domyliłam się, że tych dwóch to twoich koledzy, weszli razem z Tobš bez żadnego słowa zaczęli mnie oglšdać, macać szkoda, że nie zajrzeli mi do pyska jak klaczy miałam ochotę wyskoczyć przez okno zapać się pod ziemię nie wiem co zrobić, założyć czapkę niewidkę, ale nie, ja stałam niemal nago z rozpiętš sukienkš i czekałam jak owca na skazanie na rodku pokoju, pot oblewał moje całe ciało. Wyszlicie do kuchni, zamienilicie kilka zdań po czym przyszedłe byłe sam, o boże jaka byłam wdzięczna za ten moment, teraz Ty obejrzałe mnie dokładnie. 
- Ok. Zapnij się - rzuciłe przez ramię - wychodzimy.
-Miałam ochotę zapytać - Jaja sobie robisz? Ale nie przeszło mi to przez gardło, może dlatego, że w ogóle mówiłe do mnie dziwnym tonem i byłe taki inny niż normalnie - władczy i pewny siebie. Na klatce schodowej było pusto i cicho, zamknšłe drzwi i zeszlimy po schodach na dół, pod klatkš stało ciemne auto a w nim tych dwóch, otworzyłe drzwi. 
- Wsiadaj - spojrzałam się na Ciebie, wyczułe strach 
- Wsiadaj bardzo Cię proszę i nie rób scen!!
Spuciłam wzrok wsiadłam.
- Nie tak - usłyszałam - sukienkę podnie tak by siedziała gołš cipš na siedzeniu. 
Ciemne auto, upał jak jasna cholera, tapicerka nagrzana, słońce na siedzeniu, matko aż mi się słabo zrobiło, usiadłam, poczułam żar aż zapiekło. Ty usiadłe z przodu zostawiajšc mnie na pastwę losu z tym, co go nie znałam. Nie przedstawiłe nas sobie, poczułam się dziwnie a może to i lepiej. Kierowca odwrócił się do mnie.
- Rozepnij sukienkę suko!!! No już prędzej! Na co mam czekać. 
Kiedy powoli sięgnęłam do guzików ten co siedział obok mnie, włożył rękę w moje krocze. Mój Pan siedział tyłem, nawet się nie odwrócił powiedział tylko, że mam się patrzeć w oczy temu kto do mnie mówi. Rozpięłam sukienkę.
- Rozchyl jš, chcemy widzieć Twoje piersi.
Poczułam rękę na nich, dużš męskš dłoń, która zacisnęła się na moich sutkach. 
- To co jeste pewien tego?
- Tak jestem pewien. Jedziemy.
Jedziemy!!! Gdzie, dokšd mnie zabierajš pytania latały po mojej głowie z prędkociš expresu. Kiedy ruszylimy spod klatki, mój Pan odwrócił się na siedzeniu. Popatrzył mi w oczy doć długo to było mierzenie sił, wiedziałam, że nie mam szans. Zresztš chyba nie chciałam mieć szansy. Spuciłam oczy i wtedy usłyszałam:
- Tego chciała prawda?
- Powiedz!!!
- Tak.
- Co tak? Odpowiedz pełnym zdaniem czego chcesz? Głono tak aby i oni usłyszeli to co mówisz.
- Chce zostać upokorzona
- A kim jeste?
- Sukš
- I kim jeszcze
- Szmatš
Ten który siedział obok mnie rozpišł spodnie wyjšł na wpół sterczšcego kutasa
- We go do buzi - rzekł Pan
- Nie chce
- Bierz suko. 
I poczułam jak tamten łapie mnie za włosy o rany jak bolało. Schyliłam się było bardzo niewygodnie, zgięta w dziwnej pozycji, zaczęłam powoli wkładać to co do ust. Po chwili usłyszałam od Pana:
- Otwórz szeroko ryj - i otworzyłam trzymana za włosy poczułam kutasa w samym gardle, posuwał mnie ostro i bardzo głęboko. Nie mogłam oddychać zaczęłam się dławić, zatkał mi nos więc zmuszona byłam oddychać tylko przez usta, ale jak skoro miałam jego kutasa po same jaja czułam jak lina nabiega do ust nie mogłam ani przełknšć ani nic. Kiedy poczułam, że jest prawie ku końcowi przestał.
- Nie kurwo, nie zasłużyła na to.
Stwierdziwszy to strzelił obok na siedzenie.
Zanim wróciłam do rzeczywistoci, zauważyłam, że samochód stoi, zaczęłam się rozglšdać bylimy w lesie stalimy przed domkiem. W koło cisza i spokój. Kierowca przyglšdał mi się badawczo z lekkim umiechem na ustach i dzikim błyskiem w o...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin