Arakel z Tebryzu - Księga dziejów.pdf

(2377 KB) Pobierz
ARAKEL Z TEBRYZU
KSI
Ę
GA DZIEJÓW
Edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl
Mail: historian@z.pl
MMII ®
PRZEDSŁOWIE
Opowieść o wydarzeniach i nieszczęściach, jakie ostatnimi cza-
sy spadły na ziemię Armenii za przyczyną króla, którego imię
jest szach Abbas, i jego ludu, Persów. A także o tym, jak przy-
ćmiła
się chwała
świętego
stolca w Eczmiadzynie i jego katoli-
kosów. A także o upadku obyczajów i wiary chrześcijańskiej.
Znajdziesz tu oprócz tego także i inne wiadomości historyczne
podzielone na rozdziały wedle ich czasu, dowiesz się o wydarze-
niach w różnych miastach i gawarach za rządów rozmaitych
królów, książąt i katolikosów.
A jeszcze wiedzieć należy,
że
chcąc sprostać koniecznym wy-
maganiom, należałoby w tej opowieści wyjść od chronologii,
a następnie, wedle obyczaju historyków, na podwalinie jej
wznieść gmach historii. Ale ponieważ lud nasz za sprawą gra-
bieżców, gwałtowników i poborców podatków rozpierzchł się
i rozproszył po
świecie,
umęczony i spętany, i
ściśniony,
jak
powiada Psalmista, nędzą i
żelazem
1
, ponieważ każdy z trud-
nością zdobywał swój pokarm codzienny, nie znaleźliśmy czło-
wieka uczonego, co by był zarazem biegły i w historii,
i w chronologii. Wszelako szukaliśmy, wiele dokładając stara-
nia, a tam, gdzieśmy się doszukali, obok opisu zdarzenia kła-
dliśmy i datę, tam zaś, gdzie znaleźć się nie udało, daliśmy opis
bez daty. Nie miej więc nam tego za złe, ale przyjmij tę pracę
i wspomnij w modłach swoich tych, co nad nią
ślęczeli.
ROZDZIAŁ I
O cierpieniach katolikosów za przyczyną podatków, których płacenia
domagali się od nich gwałtownicy
Tak więc ostatnimi czasy osłabły ludy wyznające wiarę chrześ-
cijańską, okrzepły ludy wyznające religię mahometańską: na
wschodzie więc Persowie, na zachodzie Osmanowie, którzy
w roku 902 według ormiańskiej rachuby lat (1453)
l
odebrali
Romejczykom przesławne miasto Konstantynopol.
Po zdobyciu Konstantynopola Osmanowie jeszcze bardziej się
rozmnożyli i okrzepli, ich władza rozprzestrzeniając się na
wschód sięgnęła Tebryzu, paszowie osmańscy zasiadali już
w Tebryzie, w Erywaniu i w Gandży, w Szamasze i w Damur
Gapu
2
— podporządkowali oni sobie wszystką ziemię aż po
Chudafrin. Zajęli także Gruzję i kazali jej płacić daninę. Owy-
mi czasy katolikosem na
świętym
stolcu eczmiadzyńskim był
władyka Arakel
3
z tejże wioski Eczmiadzyn, mąż cnotliwy
i wiele poszczący, skromny i
świętobliwy
we wszystkim —
w uczynkach, w mowie i w stroju, kierujący patriarchatem aż
po kres swoich dni, aż go Pan powołał do siebie.
Po nim katolikosem
świętego
Eczmiadzynu został władyka
Dawid
4
, on również urodzony był w osadzie Eczmiadzyn. Wy-
święcony
na katolikosa sprawował rządy przez lat kilka według
wymagań czasu i według swoich możliwości; ale jeszcze za
ży-
cia, wciąż będąc katolikosem, wyświęcił na katolikosa innego
kapłana imieniem Melchizedech
5
, pochodzącego z gawaru Gar-
ni, z wioski, która zwie się Achdżucwank
6
. Wyświęcił go w na-
dziei,
że
będzie w nim miał pomocnika, ten jednak, jak tego
dowodzą późniejsze wydarzenia, wrogiem stał się mu i zawadą.
Powiadają,
że
dwie były przyczyny, dla których katolikos Da-
wid wyświęcił Melchizedecha na katolikosa. Jedni mówią,
że
wyświęcił go, by ten stał się jego pomocnikiem i współtowa-
rzyszem, albowiem podatki obcoplemieńców zwaliły się na
O przybyciu wardapeta Syrapiona do
świętego
Eczmiadzynu i o tym, jak
został on katolikosem
ROZDZIAŁ II
Choć, jak już powiedziałem, dwóch nastało katolikosów po to,
by ulżyć obciążeniom Eczmiadzynu, to jednak oni tylko jeszcze
je zwiększyli, do tej pory bowiem był jeden katolikos — jeden
marnotrawca, teraz zaś nastało dwóch katolikosów — dwóch
marnotrawców. I tak oto, czy to za sprawą ich utracjuszostwa,
czy ówczesnych obciążeń podatkowych, czy też z innego jesz-
cze powodu, dość
że
długi
świętego
stolca eczmiadzyńskiego
zwiększyły się, wzrosty i pomnożyły i, jak powiadają, osiągnęły
pięćdziesiąt tysięcy guruszy, katolikosowie zaś nie byli w stanie
ich spłacić. A kiedy, bywało, przychodzili wierzyciele i doma-
gali się zwrotu pieniędzy, które pożyczyli, a także kiedy przy-
chodzili poborcy podatków królewskich i książęcych, by
ściąg-
nąć państwowy podatek pogłówny, katolikosowie w biedzie
swojej nie mieli z czego zapłacić. Toteż nieustannie ratować się
musieli ucieczką i ukrywali się, nie mogli pozostawać przez dwa
czy trzy dni w tym samym miejscu ani też przechodzić za dnia
z wioski do wioski, czynili to jedynie w nocy. I, jak opowiadają
naoczni
świadkowie, żyli
katolikosowie podówczas w wielkiej
biedzie, toteż nie widząc
żadnego,
za sprawą tych nieszczęść
i ciężaru podatków, w położeniu swym wyjścia, w wielkiej byli
trwodze, a zarazem i w nadziei,
że
znajdzie się przecież może
jakiś sposób ocalenia. Długo go obmyślali i omawiali. I oto obaj
katolikosowie, z własnej woli i zgodnie z wolą wszystkich swo-
ich doradców, z rozważań swych jeden wyciągnęli wniosek:
napisać należy list pełen uszanowania, miłości i
życzliwości
do
wielkiego wardapeta Syrapiona
1
, ojca duchownego miasta Ti-
granakertu
2
, by przyjechał i spłacił ich długi. I napisane zostało
w liście: z własnej naszej woli zrzeczemy się godności patriar-
szej; jeśli przyjedziesz i spłacisz długi, niechaj stolec i godność
patriarsza należą odtąd do ciebie.
A wardapet Syrapion, rodem z miasta Urfy
3
, był synem bo-
gobojnych i nader bogatych rodziców. Odziedziczył po ich
śmier-
ci wielkie dobra i znaczne dochody, a ukochawszy
życie świę-
tobliwe i cnotliwe obyczaje, poświęcił się lekturom ksiąg du-
chownych i został uczniem wielkiego wardapeta Gukasa Kege-
cego
4
, który przewodził wszystkim wardapetom owego czasu.
I kiedy ukończył pobieranie u niego nauk, stał się mężem, który
w sposób doskonały owładnął wszelaką wiedzą i osiągnął bieg-
łość
w Piśmie
Świętym.
Wardapet Gukas widział zalety Syrapiona, widzieli je wszy-
scy parafianie, którzy za niego poręczyli, toteż wardapet Gukas
20 lutego roku 1035 naszej rachuby czasu (1586) w mieście
Amidzie wręczył mu berło wardapeta, by głosił słowo
żywota,
by na podobieństwo krynicy zraszał spragnione dusze ludu.
I wszyscy parafianie byli zadowoleni, i chętnie uczynili go oj-
cem duchownym swego miasta. A on, stosując się do słów apo-
stoła, był czynicielem Zakonu
5
, służba jego bowiem podobna
była uroczystościom niebiańskim pod względem pięknych
i przemyślanych układów
śpiewów,
muzyki, sławień i melodii,
hymnów i hallelujah. I nie leniąc się bynajmniej, wygłaszał on
codziennie kazania i homilie, i stało się to jego powszednim
zajęciem. A
żył
jak pustelnik na pustyni, wśród umartwień
i postów.
I wieść o jego mądrości i cnotach rozeszła się wszędy. To-
też podążali do niego ze wszystkich okręgów spragnieni wiedzy
słudzy Kościoła, aby studiować Pismo
Święte.
On zaś, niczym woda z
życiodajnego
zdroju, zaspokajał prag-
nienia wszelakie — założył szkołę dla uczących się i nauczał
każdego, kto chciał być jego uczniem. Wielu jego uczniów stało
się potem mężami znamienitymi i szeroko znanymi.
Był pomiędzy nimi wardapet Grigor Kesaracy
6
, mąż uczony,
biegły w naukach kościelnych i
świeckich,
zwycięski pogromca
przeciwników prawdy, wywodzących się zarówno spośród na-
szego ludu, jak spośród obcoplemieńców. Był wielkoduszny
wardapet Barseg, który został potem następcą wardapeta Sy-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin