Hellbourne 02- Amber Kell - Bound & Determined.pdf

(687 KB) Pobierz
~1~
Hellbourne 02
Amber Kell –
Bound & Determined
Tłumaczenie: panda68
~2~
Rozdział pierwszy
Po odejściu z klubu Nikko, Luc wynajął mały wiktoriański dom. To było
tylko tymczasowe, ale zawsze to był domu. Jeden z wilków, prawie co-
dziennie, wpadał pogadać, sprawdzał jego samopoczucie, zasięgał rady i
informował o stanie Brana. Do tej pory nie było żadnej zmiany w jego
dawnym kochanku.
Wiadomość była zawsze taka sama. Bran zmienił się na stałe w wilka.
To było interesujące, gdy w poniedziałek pojawiły się kwiaty, dzień po
przeprowadzce Luca. Nikko musiał mieć szpiegów, którzy śledzili każdy
jego ruch. Na bileciku zawsze było napisane
Z miłością, Nikkolai.
Luc prychnął. Nie chciał wersji miłości Nikko.
We wtorek dostarczono pudełko czekoladek, tak ciężkie, że nie mógł go
unieść. Środa była pod znakiem muzyki – dostał mp3 z kolekcją skocznych
piosenek. W czwartek otrzymał nową komórkę z zaprogramowanym tylko
jednym numerem. A dzisiaj jest piątek.
„Myślę, że jest mu przykro. " powiedział Jerrod, wchodząc do pokoju,
zlizując kroplę krwi ze swoich warg. Dobra rzecz mieć znajomości w
demonicznym klanie Katos, które było mu winne ogromną ilość przysług.
Luc spędził chwilę na podziwianiu swojego wampira.
Po kilku dniach, wstrząśnięty chłopak, którego zabrał ze sobą z klubu,
płonął od mocy krwi demonów, która płynęła w jego żyłach. Krew sprawiła
również, że Jerrod wyrastał ze swojej chłopięcej postaci i nabierał ciała
mężczyzny.
Jego wampir wyglądał coraz lepiej.
Ale ta cała sprawa z własnością, wkurzała Luca.
Po spędzeniu większości swojego życia na walce z ojcem o niezależność,
to wydawało mu się niewłaściwe, że Jerrod nazwał go mistrzem.
Wampir podszedł do niego, kładąc rękę na ramieniu Luca.
„Zamierzasz mu wybaczyć? "
„Pozwolił publicznie cię wychłostać. " powiedział Luc przez zaciśnięte
zęby.
Jerrod wzruszył ramionami.
„Takie nasze prawo. Byłem własnością Mala, sprzedanym przez mojego
poprzedniego mistrza. To było jego prawo zrobić ze mną to, co chciał. "
Luc mógł poczuć, jak jego oczy zapaliły się. Zamknął je, próbując ure-
gulować swój oddech i uspokoić się. Z tak dużym ładunkiem gniewu, pło-
nącym wewnątrz niego, to był cud, że jego znaki runiczne nie błyszczały na
~3~
jego skórze. Było trudno wyjaśnić nadużycie komuś, kto nie rozumiał, że
chłostanie drugiego, do czasu aż się wykrwawi, nie było normalnym zacho-
waniem zdrowego psychicznie mężczyzny.
Znał to z osobistego doświadczenia.
„Żaden mistrz nie powinien krzywdzić tego, którego przysiągł chronić.
To jest złe i uważam to za dziwne, więc chyba powinien wyjaśnić to wszys-
tkich twoim ludziom. " powiedział Luc.
Udzielając mu serdecznego uśmiechu, Jerrod pomasował plecy Luca
wolnymi uspokajającymi kołami.
„Uspokój się, mistrzu. Wampiry żyły przez wieki. Nie zmienisz całej
społeczności w jedną noc. "
„Nie chcę zmieniać społeczności. Chcę zmienić jeden mały klan. "
„Wiesz, co oni mówią. " odparł Jerrod, przekazując mu złotą i czerwoną
kopertę. „Zmianę najlepiej zrobić od środka. "
„Co to? " zapytał Luc, jego palce już łamały czerwoną pieczęć z wosku.
„Imienne zaproszenie. " powiedział Jerrod z szelmowskim uśmiechem.
„Od twojego ulubionego zębatego prześladowcy."
„Nie zmuszaj mnie, żebym cię uderzył. " zagroził Luc. „To rujnuje moją
wiarygodność."
Jerrod zaśmiał się.
„Jestem zaproszony na obiad do mistrza Nikkolai. "
Luc zmarszczył się na widok złoconej karty.
„Sądzisz, że pomyślał o tym wcześniej, wysyłając mi to wszystko? Więk-
szość ludzi nie chce jeść obiadu z wampirem. "
„Nie, ale on prawdopodobnie je prawdziwe jedzenie. Starsze wampiry
mogą jeść normalnie. "
To było nowe dla Luca.
„Naprawdę? Jesteś wystarczająco stary? Powinienem dawać ci też praw-
dziwe jedzenie? "
Jerrod rzucił mu szeroki uśmiech.
„Nie. Wciąż jestem zbyt młody, by trawić jedzenie. Przestawię się, kiedy
będziesz dostarczał mi tej wytrawnej krwi demonów. Wiesz, że krew demo-
nów jest jak ciekłe złoto dla wampirów? "
Luc wciąż wpatrywał się w zaproszenie.
„Naprawdę? To jest wszystko, co dostałem, więc będziesz musiał przyjąć
coś z górnej półki. Jeśli będziesz grzeczny, może znajdę ci jakiegoś
pijaczka na deser. "
Jerrod zaśmiał się.
~4~
„Nie powiedziałem ci tego, bo tego nie cierpię, ale możesz kupować krew
od dostawcy. "
„Naprawdę? " powiedział Luc bez zainteresowania, jego uwaga wciąż
była skupiona na papierze w jego ręce. „Myślisz, że powinienem tam iść? "
„Tak. " Jerrod delikatnie wyjął papier z ręki Luca. „Powinieneś tam
pójść. Wampiry marzą o znalezieniu swojego partnera. Im wampir jest
starszy, tym ważniejszy. Jeśli mistrz Nikkolai sądzi, że jesteś jego partne-
rem, wtedy musisz dowiedzieć się, czy to prawda. Nie zrobisz tego, jeśli
odmówisz spotkania się z nim. "
„Nie wiem, skoro nie mogę wybaczać mu jego bezduszności. Ponadto,
czy naprawdę potrzebuję następnego alfy, który potwierdzi, że jestem jego
partnerem? Patrz, dokąd mnie to zaprowadziło z Branem. "
Jerrod zajrzał do oczu Luca.
„Bran próbował zaprzeczyć swoim potrzebom, więc dostał to, na co
zasłużył. Mistrz Nikkolai bez wahania cię zatwierdzi. Wampiry są bardzo
namiętne. To jest coś, do czego musisz się przyzwyczaić, jeśli naprawdę
jesteś partnerem mistrza wampirów. " Jerrod kiwnął głową w kierunku
zaproszenia. „Pójdę z tobą. "
„Co? Nie! " Luc nie chciał, żeby coś stało się jego delikatnemu wampi-
rowi. „Jeszcze nie wyzdrowiałeś. "
„Pójdę z tobą, ponieważ w kulturze wampirów, ten, kto przychodzi sam,
jest postrzegany, jako osoba niskiego stanu. To oznacza, że nie będzie z
tobą nikogo, kto pomoże ci w kłopotach. Pójdę, ponieważ oni muszą
wiedzieć, że jesteś mistrzem z oddanym zwolennikiem. Mogę być uległy z
moimi mistrzami, Luc, ale nie puszczę cię samego na spotkanie z wampi-
rem bez wsparcia. "
„Nie jesteś teraz uległy. " narzekał Luc. „Dobrze, możesz przyjąć zapro-
szenie dla mnie. Niech wiedzą, że przyjdziemy. Muszę zawiadomić wilki,
żeby zapewniły mi ochronę? "
Jerrod potrząsnął głową.
„Nie. Gdybyśmy spodziewali się kłopotów, byłbym za, ale mistrz
Nikkolai chce twojego szczęścia, więc nie będzie żadnych problemów. "
Luc nie wiedział, co powiedzieć. Ten tak załamany człowiek opiekował
się nim więcej, niż mógł kiedykolwiek oczekiwać. Pochylił się i dał wampi-
rowi miękkiego całusa.
„Dziękuję, Jerrod. Doceniam twoje rady. Gdybyś czegoś potrzebował, po
prostu mi powiedz, dobrze? "
„Zawsze mistrzu. "
~5~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin