Piers Anthony Tamten zły wiatr (Yon Ill Wind) Przełożył Przemysław Bandel Rozdział 1 Nimby Demony nie zbierały się często, jeli nie było powodów do intrygujšcych dyskusji, albo rozstrzygnięcia jakich problemów. Ta okazja była po trosze sprowokowana każdym z tych powodów. Musiałe oszukiwać stwierdziła Demonica W(E\N)us. Oczywicie demony nie poro- zumiewały się słowami czy zdaniami, ale w imię zrozumiałoci ich wzajemne kontakty mogły zostać zdegradowane do takiej postaci. Wygrałe ostatnio wszystkie zawody. Po prostu nauczyłem się, jak grać, żeby wygrać odparł łagodnie Demon X(A/N)th. Moje zwycięstwa były uczciwe. Ciekawe zauważył Demon E(A/R)th. Jest co podejrzanego w tym, jak ów głupi miertelny chłopak oddał zwycięstwo w ostatnim momencie, dzięki czemu wygrałe nasz zakład. I to, że pomniejsza szalona demonica uznała ewidentnie niewinnego ptaka winnym, dzięki czemu wygrałe nasz zakład przytaknęła W(E\N)us. W moim królestwie mieszkajš jedynie przyzwoite stworzenia, ponieważ pozwalam im na figle i nie interweniuję zaprotestował X(A/N)th. Popatrzył wymownie na E(A/R)th. W przeciwieństwie do niektórych. Gdybym na to pozwolił, te moje zidiociałe stworzenia doprowadziłyby królestwo do ruiny odpowiedział E(A7R)th. A czy i tak tego nie robiš? zapytała złoliwie W(E\N)us. Nie aż tak jak twoje małe stworki odszczeknšł się E(A/R)th. Twoje królestwo teraz to jedynie chmury i pustynia i nie płynie mlekiem i miodem. Wszyscy popełniamy drobne błędy próbował załagodzić Demon JU(P/I)ter. Ale zdaje się, że X(A/N)th jest ostatnio jako nadzwyczajnie szczęliwy. Rzeczywicie dobitnie potwierdziła W(E\N)us. Zgoda powiedział E(A/R)th. Pozostałe Demony mruknęły z aprobatš. To tylko moje pomniejsze dobre stworzenia-upierał się X(A/N)th. Traktuję je dobrze, więc odwzajemniajš mi się dobrym zachowaniem. Moje szczęcie wynika z jakoci podle- głych mi stworzeń. Pozostałe Demony przez pół mgnienia wymieniły sto piętnacie spojrzeń. Być może powinnimy to sprawdzić? zasugerował JU(P/I)ter. X(A/N)th zdawał się coraz bardziej zainteresowany. Wyzywasz mnie na pojedynek? Tak, mam wrażenie, że włanie to robię. Okrel cel. Jeżeli wygram, przejmę twojš pozycję istoty dominujšcej w systemie. Zgoda. A jeżeli przegrasz, zajmiesz miejsce istoty najmniej ważnej w systemie i przekażesz mi swoje ziemie. Były to niezwykle trudne warunki, ponieważ X(A/N)th potrzebował aż trzech tysięcy lat, aby wypracować sobie pozycję drugiej istoty w systemie, i istniało niebezpieczeństwo, że już tego nie powtórzy. Z drugiej jednak strony mogła to być dla niego jedyna okazja obalenia JU(P/I)tera, ponieważ zwyczajowo Demon Dominujšcy nigdy nie kładł na szali swojej pozy- cji. Zgoda? Jakie warunki? JU(P/I)ter się umiechnšł. Jego umiech przypominał ogon komety, który w wyniku serii gwałtownych kolizji odczepił się i przylgnšł do jego twarzy. Musisz osobicie wystawić się na kaprysy tych niższych stworzeń, które według ciebie tak przyzwoicie się zachowujš. Musisz przyjšć postać miertelnika i udać się między nie na czas próby. To była zupełnie inna sprawa. Ale normalnie nie ingerujemy w żaden sposób w życie istot niższych, więc wynik jest kompletnie przypadkowy, a przynajmniej nie poddany jakiemukolwiek wpływowi Demona. Zachmurzony spojrzał na W(EVN)us, którš podejrzewał o zaostrzenie warunków ostatnim razem. SA(T/U)rn skinšł głowš, aż zawirowały jego piercienie. Tym razem masz licencję na ingerowanie w ich poczynania... do granic, które zdołasz osišgnšć. X(A/N)th pojšł, że został złapany w pułapkę. Pozostałe Demony konspirowały, aby go usidlić, bo zirytowało je pasmo jego sukcesów. Z drugiej strony rzeczywicie miał pod sobš szereg dobrych istot, które mogły doprowadzić go do zwycięstwa największego ze wszystkich. Bez wštpienia pojedynek wydawał się ekscytujšcy. Zdarzało się, że czasami kontaktował się ze swoimi poddanymi, kiedy naruszali jego spokój, ale nigdy nie robił tego w celu wywołania długotrwałych skutków. A więc mogę z nimi współdziałać. Gdzie jest haczyk? Twoja wiadomoć nie może być ograniczona powiedział JU(P/I)ter ponieważ w swej istocie jeste demonem bez względu na przyjętš postać. Lecz dla celów tego zakładu zostanš ograniczone twoje możliwoci ekspresji. Nie wolno ci będzie opowiedzieć żadnej z istot o twoim królestwie, o twojej prawdziwej naturze, a jeżeli która z nich zdoła się tego dowiedzieć, natychmiast przegrasz. Pod warunkiem że żadna inna nadnaturalna istota ich nie poinformuje zauważył X(A/N)th i po raz drugi spojrzał wymownie w stronę Demonicy. Zgoda zaakceptował JU(P/I)ter. Dopilnujemy warunków umowy Poza tym jednej osobie w jednej chwili możesz przekazać, co chcesz. Ale... zawiesił znaczšco głos jeli tak zrobisz, zostaniesz ukarany: stracisz możliwoć werbalnego porozumiewania się aż do końca całej rozgrywki. Ale jedna chwila pełnego porozumienia może wystarczyć, pomylał X(A/N)th, a aura wokół niego pojaniała. Lecz w takim razie musi w tym tkwić jeszcze jaki haczyk. Co jeszcze? Zachowujesz pełnš moc, poza mowš, ograniczonš do samego siebie i jednej wybranej przez ciebie istoty, do granic, których będzie się domagała. Ale skoro nie wolno mi będzie opisać mojej prawdziwej natury w chwili porozumienia... Wymyl co zaproponował JU(P/I)ter. Wszystko poza prawdš. Jednak gdy tak bardzo zbliżysz się do tej granicy, że istota wybrana, albo inny mieszkaniec twojego króle- stwa się połapie, przegrywasz. To było jasne: może się posługiwać prawdš, ale przegra, jeli jaka pomniejsza istota zrozumie, że on i Demon X(A/N)th to jedno. Jednak zadanie nadal nie było kompletne. Jaka kara czeka za stanie się tym, co wybierze istota? Moc przemieszczania się stwierdził JU(P/I)ter. Po ustaniu tego stanu, kiedy istota niższa oddzieli się od ciebie na więcej niż chwilę i na odległoć większš niż kawałek, nie tylko zostaniesz ograniczony, ale całkowicie unieruchomiony. Stracisz moc magicznego działania, pozostanie ci tylko wiadomoć. Lepiej więc, aby osišgnšł cel, zanim dojdzie do rozdzielenia. Decyzja, czas, przestrzeń powiedziała W(E\N)us. To uczciwe, prawda? Potrójne ograniczenie. Żadnych przypadków. Uczciwe dla niej, a to oznaczało, iż była przekonana o jego porażce, której pragnęła bardziej niż własnego zwycięstwa. Nie miało być łatwo. Mógł mówić, ale tylko raz, mógł działać, ale tylko razem z innym stworzeniem. Istoty niższe były niezmiennie zmienne: w każdej chwili, z mniej lub bardziej poważnego powodu wybrane stworzenie może uznać, że nie ma ochoty dalej mu towarzyszyć, i oznajmi mu to, a potem odejdzie. Wobec warunków zadania X(A/N)th nie będzie w stanie przeciwdziałać. Ale cišgle jeszcze nie wszystko było jasne. Spisek Demonów miał oznaczać, że nie ma dla niego żadnej szansy. O co chodzi z tš decyzjš? Musisz się stać przyczynš przynajmniej jednej łzy miłoci, albo żalu. Majš uronić stworzenie, które nie będzie znało jej znaczenia. Stworzenie, które będzie ci towarzyszyło dodała W(E\N)us. Żadne inne. A więc o to chodziło. Musiał wzbudzić współczucie u istoty niższej i niewiadomej. Ile czasu mam na wywołanie tej łzy? Dopóki trwać będzie twoja miertelna powłoka. Kiedy stracisz mowę i zdolnoć poruszania się, a nie osišgniesz tego celu, twoje ciało zacznie zachowywać się jak u miertelnych będzie się starzeć aż do mierci. Kiedy umrzesz, pojedynek się zakończy, a ty przegrasz. X(A/N)th zastanawiał się nad tym, co usłyszał. Oczekiwali, że mu się nie powiedzie i że będzie musiał za to zapłacić. Zgoda. Pozwólcie mi wybrać postać miertelnika. Pomylał o pięknej kobiecie, ponieważ często wywoływały u miertelników łzy, albo może raczej o dziecku, co wydało się pomysłem jeszcze lepszym. Nie. To ostatni drobiazg. Ja wybiorę dla ciebie postać miertelnika. Ale ty możesz wybrać co wyjštkowo trudnego! Włanie. Wtedy będzie to prawdziwe wyzwanie. Wygraj, a ja przyznam, że twoje stworzenia zachowujš się naprawdę dobrze. Przyznasz znacznie więcej powiedział X(A/N)th ze srogš minš. Przyjmuję twoje wyzwanie, a pozostałe Demony majš czuwać nad przestrzeganiem wszystkich zasad. Demony skinęły. Szykowała się interesujšca rozgrywka. W takim razie czas, aby przyjšł swojš miertelnš postać powiedział wielkim głosem Demon JU(P/I)ter. Smoczy zad z głosem wodnej kaczki. Na imię będziesz miał Nimby. Zanim X(A/N)th zdołał zaprotestować, znalazł się w Obszarze Szaleństwa w ciele smoka w ukone, różowo-zielone, pastelowe paski, z głowš mundańskiego osła. Au jęknšł, ale zabrzmiało to jak głos kaczki wodnej, co między odgłosem wydawanym przez smarkajšcego goblina, a pomrukami gazu wydobywajšcego się z kanału ciekowego. W pobliskim stawie zabulgotało. Spod powierzchni wysunęła łebek kaczka wodna najwidoczniej przekonana, że odkryła drugš istotę swojego gatunku. Jednak gdy nikogo takie- go nie znalazła, postanowiła zanurzyć się z powrotem, ponieważ kaczki wodne żyjš pod wodš i wynurzajš się na powierzchnię jedynie w celu łapania owadów nawodnych, jednak wtedy muszš wstrzymywać oddech. Nazywał się Nimby, co było trafnie dobranym opisem jego osoby: No I Mamy Byle Co, włanie, życie, którego nikt nie mógł mi pozazdrocić. Miał kłopoty. Jak nakłonić kogokolwiek, aby się do niego zbliżył, a co dopiero uronił nad nim łzę? Cóż, musiał spróbować. wiadomociš ogarnšł całe królestwo Xanth. Wiedział, co robiš teraz wszystkie stworzenia i gdzie znajduje się każda, najmniejsza nawet rolinka. Xanth pulsował życiem. Gdzie tam musi być kto, kto nie wystraszy się smoczydła, kto posłucha tego, co on będzie musiał powiedzieć, i kto uron...
marszalek1