Ostatnia aktualizacja: 18 marca 2019 | 0 Komentarzy | 281 Odsłon
Rozpocząwszy w roku 1918 nowy okres życia, przepojeni nadmiarem radości, zapomnieliśmy o tym, że otrzymana wolność nie jest jeszcze wolnością. Odpędziwszy bowiem zewnętrznych najeźdźców, zabraliśmy się do pracy twórczej nad ugruntowaniem tej wolności.
I na progu odrodzeniowej pracy stanęliśmy wobec nowego niebezpieczeństwa, idącego ku nam, od wroga, którego nie będziemy szukali w sąsiednich państwach, bo go mamy wśród siebie, z nim żyjemy, i, niestety, większość społeczeństwa polskiego go popiera. Wrogiem tym jest całe żydostwo. Powiadam – całe, bo jeżeli chodzi o wrogi stosunek do Polski, to cechuje on wszystkich bez wyjątku żydów na całym świecie.
Społeczeństwo polskie jednak choć późno, ale dojrzało. Niema w Polsce zakątka, gdzieby sobie nie zdawano sprawy z ogromu tego niebezpieczeństwa. Pomimo szykan i ubliżających Polsce represyj, stosowanych przez niektóre czynniki rządowe do organizacyj, mających na celu bądź pośrednio, bądź bezpośrednio za cel walkę z żydostwem, a raczej samoobronę, organizacje te dochodzą do zenitu rozwoju.
Po całej Polsce powstają co raz to nowe oddziały Towarzystwa »Rozwój«, a półki księgarskie zasilane są stale nowymi dziełami, broszurami, omawiającymi tę »sprawę — spraw«, jak to słusznie kwestię żydowską nazwał jeden z narodowych publicystów. Dzieła, broszury, prasa, wiece, konferencje i odczyty budzą powoli, ale stale drzemiącego ducha w narodzie, który się ocknął i staje w szeregu zastępu, liczącego już miliony.
Miliony te, które potrafiły zdusić molocha wschodniego i poskromić hydrę krzyżacką, stają obecnie jako karni szermierze wolności do walki o byt Polski i o Jej przyszły charakter. Kierowników tej armii jeszcze mało, ale wybitni. Na grobie niezapomnianych postaci, jak: śp. Jeleński, Niemojewski, Teodor Jeske – Choiński i Wiktor Czajewski, których nazwiska na równi z tymi, co prowadzili walkę orężną powinny być zapisane złotymi zgłoskami w dziejach naszych, widzimy nowe jednostki, które poświęcają wszystko, by tak palącą kwestię we właściwym świetle przedstawić. Do tych zaliczyć muszę autora niniejszej broszury ks. prof. Józefa Kruszyńskiego, którego dzieła o kwestii żydowskiej cieszą się wielką popularnością w całej Polsce. Do szeregu prac przybywa i ta, w której czcigodny Autor odpowiada na pytanie »Dlaczego występuję przeciwko żydom ?« Chcąc zaznajomić ogół z osobą znanego i zasłużonego Autora, przytaczam króciutki życiorys, który będzie niejako uzupełnieniem tych licznych prac o kwestji żydowskiej.
Ks. Józef Kruszyński urodził się dnia 18-go marca 1877 r. Lata dziecięce przepędzał w domu rodzicielskim na wsi w Piotrkowskim. Otrzymawszy średnie wykształcenie, w r. 1894 wstąpił do Seminarjum Duchownego we Włocławku. W r. 1899 ukończył seminarium i udał się tego samego roku na wyższe studja do Akademji Duchownej w Piotrogrodzie. W roku 1903 otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Jerzego Szembeka. W tymże roku ukończył akademję ze stopniem Magistra św. Teologji. W sierpniu 1923 roku otrzymał nominację na wikarjusza w Radomsku przy kościele parafjalnym i pozostawał na tem stanowisku do maja 1904 roku. W tym samym roku został powołany na profesora do Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie objął katedrę Pisma św. Na stanowisku profesora pozostaje do tego czasu. Odczuwając potrzebę zetknięcia się ze światem naukowym zagranicznym, tudzież pogłębienia studjów nad Pismem świętem, przedsiębrał wiele podróży naukowych. W roku 1905 wyjeżdża na trzymiesięczny pobyt do Londynu, gdzie oddaje się gorliwie studjom orjentalistyki w Muzeum Brytyjskiem. W czasie swego pobytu w Anglji odwiedza uniwersytety i styka się z życiem naukowem w Oksfordzie» Dublinie, Cambridge, Maynooth College w Irlandji i w innych miejscowościach Anglji. W roku 1906 wydaje pierwszą książkę p. t. »Ewangelja według św. Marka« : jest to krótki komentarz na wzór szkolnych podręczników wydawanych w Anglji. W roku 1907 po raz wtóry odwiedza Anglję, gdzie przepędza sześć tygodni na wytężonej pracy w tymże Muzeum Brytyjskiem.
Ponieważ przedmiot, któremu się poświęcał, wymagał znajomości kultury Wschodu, przeto pod koniec 1907 roku udaje się na półroczny pobyt na Wschód. Przybywa najprzód do Bejrutu w Syrii na uniwersytet św. Józefa. Przez jeden semestr studiuje pod kierunkiem znanych orientalistów, jak Rozenvalle, Cheiks i innych, archeologię wschodnią, napisy fenicko-syryjskie, tudzież egzegezę. W ciągu dwóch następnych miesięcy odbywa podróże naukowe po Syrii, Palestynie i Egipcie. W r. 1909 wydaje obszerną historię biblijną Starego Testamentu. Tegoż roku w czasie wakacji udaje się po raz trzeci w celach naukowych do Londynu. W roku 1912 odbył podróż naukową pod nazwą: »Śladami św. Pawła« na Bałkanach, w Grecji i Azji Mniejszej. W roku 1914 stanął na czele wycieczki nauczycielskiej do Palestyny i Egiptu, zorganizowanej przez kuratora okręgu naukowego w Warszawie.
W czasie wojny napisał dwa poważne dzieła z zakresu Biblji, a mianowicie: »Wstęp ogólny do Pisma Świętego« i »Wstęp szczegółowy do Ksiąg Świętych Nowego Testamentu«. Wydał nadto kilkanaście drobniejszych prac oraz wiele artykułów, zwłaszcza z dziedziny Pisma św., umieszczonych w czasopismach naukowych. Po skończonej wojnie, gdy kwestia żydowska w Polsce zaciążyła całym swoim ogromem nad naszymi stosunkami politycznymi, ks. prof. Kruszyński rozpoczął pracę na polu żydoznawczym, popularyzując ową kwestię i zapoznając społeczeństwo z ukrytymi planami żydostwa. Studiom tym zawdzięczamy kilka prac, które w pokaźnej liczbie rozeszły się po kraju, zapoznając wszędzie sfery społeczne z dążeniami żydów.
Niniejsza broszura jest, jak już wspomniałem, odpowiedzią a zarazem usprawiedliwieniem, dlaczego ks. Kruszyński odstąpił od prac naukowych, poświęcając się życiu społecznemu i publicystyce, ujawniając groźne niebezpieczeństwo, jakie idzie ku nam ze strony żydostwa. Na tem polu życzyć musimy Szanownemu Autorowi dużo wytrwałości w pracy, a z pewnością, jeżeli nie u całego społeczeństwa polskiego, to przynajmniej u licznych zastępów »Rozwojowców polskich« zyska sobie uznanie. Łódź, dnia 21 maja 1923 r. Edward Zajączek, dyrektor okręgowy T-wa »Rozwój« na województwo kieleckie.
* * *
I.
Kwestią żydowską zajmuję się dopiero od roku 1919. Jako profesor Seminarium duchownego we Włocławku od r. 1905, oddawałem się studiom Pisma św. oraz języka hebrajskiego, które to przedmioty wykładam. Pracom nad Pismem św. poświęcałem swój cały czas, jakim mogłem rozporządzać. Wydałem kilka dzieł z zakresu Biblii i wiele artykułów poświęciłem temu przedmiotowi w czasopismach naukowych i społecznych. Badając Pismo św., miałem sposobność zatrzymywania uwagi nad życiem i charakterem żydowskim z epoki biblijnej. Wglądając w przeszłość Izraelitów, tym samem nie mogłem mieć za obce tego wszystkiego, co związane jest z życiem i dążeniami współczesnego żydostwa. Wszak w przekonaniu powszechnym żydzi współcześni uchodzą za następców tych dawnych synów Izraela, o których tyle szczegółów dowiadujemy się z Ksiąg świętych.
Według tego samego przekonania żydzi zachowali czystość rasy, te same obyczaje, tę samą wiarę, pracują nawet dzisiaj nad wskrzeszeniem zamarłego języka hebrajskiego, którym kiedyś przed rozproszeniem rozmawiali w Palestynie, Są więc tymi samymi żydami, których z górą przed trzema tysiącami lat gromił Mojżesz, napominali prorocy, przepowiadali ich przyszłość, rozwijali przed oczyma obrazy wybawienia mesjańskiego.
Opierając znajomość żydów na Piśmie św., wyrabiamy w sobie pewien sentymentalizm, pewien liryczny nastrój względem długowiecznego narodu, przechodzącego tak różne koleje, zwłaszcza od czasu swego rozproszenia. Nie należy się dziwić, że takie uczucia rodzą się w duszy chrześcijanina, który zwykł patrzeć na Pismo św. jako na księgę natchnioną przez Boga.
Zrozumieli to dobrze żydzi od czasu, jak tylko się znaleźli w rozproszeniu pomiędzy narodami chrześcijańskimi i dlatego niejednokrotnie potrafili ich haniebnie oszukiwać. Spoglądając jednak na życie współczesnych żydów, widziałem ogromny przedział pomiędzy żydostwem, z którym stykamy się dzisiaj, a Izraelitami z okresu Starego Testamentu, Widziałem nadto wielką różnicę co do ich charakteru, dążeń, obyczajów i zwyczajów, a nade wszystko wierzeń i nadziei.
Skąd wzięła się ta różnica? Jak to wszystko się stało, że dzisiejsi żydzi to niby ci sami, ale nie ci sami? Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że istnieje cała przepaść, zwłaszcza co do przekonań religijnych, pomiędzy żydami doby obecnej, a Izraelitami Starego Testamentu. Zupełnie niesłusznie utożsamiamy dzisiejszych żydów z Izraelitami z czasów przedchrystusowych, a jeszcze większy popełniamy błąd, gdy moralną wartość dzisiejszego żydostwa opieramy na tych wskazaniach Starego Testamentu, które odnoszą się do dawnych przodków dzisiejszych Icków, Mośków itd. Bardzo wielu autorów chrześcijańskich właśnie w ten sposób formuje sąd swój o żydach, i dlatego popełnia błędy.
Żydostwo dzisiejsze jest całkiem inne, bardzo mało podobne do biblijnego. Weźmy sobie to za pewnik i sprawdzian w badaniu kwestji żydowskiej.
Zajmowały mnie bardzo te wielkie przemiany w duszy żydowskiej i marzyłem nad opracowaniem dzieła naukowego, w któremby było wyłożone, dlaczego żydzi tak bardzo odstąpili od wiary swoich ojców, choć w zasadzie posiadają te same, co ongiś, księgi święte ? Dlaczego nie przyjęli nauki Jezusa Chrystusa, który przecież według ich ksiąg dawnych, posiadających największą powagę i uznanie, był ponad wszelką pewność tym przyobiecanym Mesjaszem ? Dlaczego wreszcie żydzi, znajdując się w rozproszeniu pośród narodów chrześcijańskich, zawsze pracowali i nie przestają pracować nad zgubą tychże narodów ? — Oto pytania, które miały znaleźć odpowiedź w tej mojej zamierzonej pracy.
Musiałem jednak odłożyć zamierzenia na plan dalszy, a zająć się sprawą bardziej praktyczną, to jest popularyzowaniem kwestji żydowskiej wobec wielkiego niebezpieczeństwa, jakie zaczęło nam grozić ze strony żydostwa tak międzynarodowego, jak i polskiego! Niebezpieczeństwo to spotęgowała i ujawniła niedawno miniona wojna światowa.
II.Stosunek żydów do narodu polskiego opierał się zawsze na wielkiem oszustwie. Gdy wejrzymy bliżej w historję żydów w Polsce, zauważymy dni sielanki, ale jednocześnie i dni grozy, jakie żydzi wytwarzali dzięki swemu stanowisku i uświęconym dążeniom, od których nic ich odwieść nie mogło. Ile razy żydzi przewidywali, że otwarta walka ze społeczeństwem nie może przynieść żadnych korzyści, starali się o pozory ugody. Byli przykładnymi, lojalnymi, obiecującymi, wypełniali prawa państwowe, zachowując dla siebie odrębność co do życia rodzinnego, religijnego i wszelkich ustaw wypływających z religji Mojżeszowej. Polska zawsze na to udzielała swej zgody.
Dlatego też, poczynając od średniowiecza, żydzi nigdzie na świecie nie korzystali z takich swobód wewnętrznych, jak w Polsce. Tworzą własne zarządy gmin, kahały, mają swoje sejmiki, na których zapadają uchwały obowiązujące całe żydostwo. Zagarniają w swoje ręce handel; i społeczeństwo polskie posuwa się w swym lojaliźmie dla obcych przybyszów tak daleko, że nic nie widzi w tem niewłaściwego — owszem, tak się zachowuje względem żydów, jakby im było wdzięczne, że nie potrzebuje odrywać się od roli, do której oddawna przywykło.
Pod wpływem tych swobód wewnętrznych wytwarza się specjalny typ żyda polskiego, noszącego odrębny strój, odsuwającego się w życiu społecznem od ludności miejscowej, niepoczuwającego się nawet do przyswojenia sobie języka krajowego. Żydostwo samo zamykające się w ghettach, robiło wrażenie, że go nic nie obchodzą potrzeby państwowe, że nawet nie posiada żadnych aspiracyj poza materjalnemi, które potrzebne były do egzystencji.
Z ludnością krajową mieli tylko styczność o tyle, ile wymagały tego względy handlowe. Nawet zdobywanie fortun przez żydów nie wzbudzało w społeczeństwie polskiem podejrzliwości, że owe fortuny mogą być obrócone na walkę z rdzenną ludnością kraju. Jeżeli niekiedy z przyczyn niepomiernego wzbogacania się klas żydowskich reagowała ludność polska i domagała się od władz rządowych pewnych ograniczeń i kontroli, to pochodziło to głównie z tego powodu, że żydzi po większej części dochodzili do bogactw drogą nielegalną, np. przez lichwę, czy też monopolizowanie towarów i nakładanie dowolnych cen.
Przeważnie zapatrywano się u nas na żydów jako na bezdomnych wygnańców z obcych krajów, którzy niczego więcej nie szukają u nas, jak tylko spokojnej gościny. Żywioł polski przeważnie skupiał się na wsi i poświęcał się rolnictwu, do handlu się nie garnął, gdyż rola w zupełności wystarczała na jego utrzymanie. Handel oddawał całkowicie w ręce przybyszów, którzy w tym kierunku wykształcili się na zdolnych kupców, opanowując prawie zupełnie dziedzinę handlu i zaludniając miasta polskie.
W Polsce bezustannie łudzono się nadzieją, że żydzi kiedyś przemienią się w Polaków i z czasem znikną cechy odrębności rasowej. Pod wpływem tych przekonań udzielano żydom rozległych swobód, które były dla nich niedostępne na zachodzie Europy. Nic też dziwnego, że ściągało do nas żydostwo z zagranicy i tak prędko się powiększało, że masy żydowskie nie mogły iść razem z postępem i oświatą.
Wystarczy powołać się na dane historyczne: w roku pierwszego rozbioru 1772 było w Polsce na 15 miljonów ludności polskiej — 500.000 żydów; w roku 1790 na 8 miljonów Polaków — 300.000 żydów. Księstwo Warszawskie w r. 1810 liczy 4,300.000 ludności polskiej, w tem 300.000 żydów i tak wciąż rośnie liczba żydów, a dzisiaj wynosi 4,200.000, co stanowi blisko 14% ludności, podczas gdy największe zażydzenie w innych krajach sięga 2 lub 3%.
Należy jeszcze i to wziąść pod uwagę, co wykazał dr. St. Michalski w swej broszurze »Walka o Polskę«, że w roku 1917 w Warszawie rodziło się 136 dzieci żydowskich na 100 polskich. Zapewne i w dzisiejszych powojennych czasach nie wiele się zmienił stosunek na korzyść zbiedzonej ludności polskiej. Masy naogół pozostawały ciemne, lecz ta ciemnota, jak się później okazało, została wyzyskana dla dążności żydowskich, które nie bacząc na ciemnotę, były rozwijane wśród tłumów i przekazywane dla potomności głównie drogą talmudycznego kształcenia.
Umysły trzeźwiejsze wśród Polaków zdołały, dostrzedz, że te ciemne masy żydowskie, zarówno jak żydzi zbogaceni i oświeceni, są nam naogół nieprzychylne, obłudne i działające na szkodę Polski. Czy to weźmiemy jakąkolwiek gałąź handlu czy przemysłu, czy jakiekolwiek wogóle pole, na którem żyd stykał się ze społeczeństwem polskiem, łatwo było można zauważyć, że oszukiwanie Polaków nie płynęło wyłącznie z chęci zbogacenia się, ale odgrywały tu także rolę względy ideowe. I tak, gdy żyd szynkarz rozpajał chłopa polskiego, cieszył się nie tylko tem, że ciągnął zysk, ale także i tem, że owego chłopa prowadził do zguby moralnej. Temi samemi pobudkami się kierował, gdy namawiał do nierządu, do wykroczeń przeciwko etyce czy prawodawstwu religijnemu, czy też cywilnemu. W »Protokułach mędrców Sjonu« (w polskiem wydaniu tytuł książki »Baczność«) sami żydzi do tego się przyznają.
Par. 9-ty »Protokułów« mówi: »My demoralizujemy, kusimy i znieprawiamy młodzież chrześcijańską przez wychowanie i teorje fałszywe, złe dla nas — ale dobre dla niej«.
Przedewszystkiem żydzi starają się podkopać powagę kleru katolickiego. Paragraf 17-ty »Protokułów« mówi: »Oddawna staramy się hańbić kler chrześcijański«, par. zaś 4-ty uczy: »Powinniśmy podkopać i wyrwać wiarę w Boga i w duszę, a zastąpić to kalkulacją materjalną, to jest materjalizmem«.
W tym duchu działają dzisiaj rozgłośne i przez żydostwo całego świata reklamowane teorje żyda A. Enszteina.
Par. 17-ty »Protokułów« w dalszym ciągu objaśnia: »Staramy się już oddawna zdyskredytować chrześcijański kler i zniweczyć ich misję. Wpływ ich na lud zmniejsza się codzień. Swoboda sumienia dziś jest proklamowana wszędzie i jest tylko kwestją czasu, kiedy nastąpi zupełny krach chrześcijaństwa. Z innemi religjami łatwiej sobie wtedy poradzimy«.
Takie stanowisko żyda podyktowane było etyką Talmudu, dążącego do walki z chrześcijaństwem. Chrześcijaństwo największego wroga posiada w Talmudzie, który, jak wiadomo, jest podstawowem prawem i fundamentem wierzeń i całej etyki spółczesnego żydostwa. Podnosił się przeciwko temu bunt ze strony tych jednostek, co pojmowały w należytem świetle ową etykę talmudową. Domagano się ograniczeń względem żydów. Nigdy jednak w ojczyźnie naszej ów sprzeciw nie pociągnął szerokich mas ludowych i nigdy też nie doszło do takiej walki, jak w zachodnich krajach Europy, gdzie żydostwo było zmuszone opuścić ziemię, której gościnności tak haniebnie nadużyło. Na wypadek takich zatargów szły protesty, uniewinnienia, przyrzeczenia posłuszeństwa, a nawet przekupstwa ze strony żydów.
Władze państwowe prawie zawsze interweniowały, opinja społeczna się uspakajała i znowu następował w naszych dziejach okres swobodnego rozwoju żydów. Żydzi nauczeni smutnem doświadczeniem byli w swych występach przeciwko chrześcijaństwu daleko ostrożniejsi i potrafili uśpić uwagę ogółu na bieg pracy występnej, choć wewnętrznie nie przestawali się organizować, porastać w dobrobyt i szerzyć uświadomienie o niepokonanej sile »talmudycznej więzi«.
Takie koleje i takie doświadczenia z żydami przeżywał naród polski aż do ruchów wolnościowych, które nastały w naszym kraju po przegranej wojnie japońskiej w roku 1905. Podówczas z jednej strony widniały widoki uzyskania swobód obywatelskich, a z drugiej organizacje żydowskie w kierunku uświadomienia narodowego, jak np. sjonizm, tak dalece wzrosły, iż żydzi nie wahali się wystąpić ze swojemi żądaniami na arenę życia publicznego. Zażądali własnych posłów do Dumy, publicznie lekceważyli narodowe aspiracje polskie, przechylając się na stronę silniejszego, to jest Rosjan.
Znaną jest dzisiaj rzeczą z dokumentów rządowych caratu, że żydzi w Królestwie za czasów premjera Goremykina robili propozycje w Piotrogrodzie, by im oddano w ręce rusyfikację Polski 1). (1 – Por. S t e f a n j a L a u d y n – C h r z a n o w s k a : Sprawa światowa: Żydzi, Ludzkość, Polska. Poznań, 1923, str. 226.)
Takie stanowisko żyda podyktowane było etyką Talmudu, dążącego do walki z chrześcijaństwem. Chrześcijaństwo największego wroga posiada w Talmudzie, który, jak wiadomo, jest podstawowem prawem i fundamentem wierzeń i całej etyki spółczesnego żydostwa. Podnosił się przeciwko temu bunt ze strony tych jednostek, co pojmowały w należytem świetle na sprawę żydowską.
Ci, co do tego czasu jeszcze łudzili się nadzieją, ze żydzi oświadczą się za Polakami, zmienili swoje zdanie. Zaczęli pisać przeciwko żydom Andrzej Niemojewski, Aleksander Świętochowski i wielu innych, którzy do tego czasu trzymali stronę żydów. W społeczeństwie wzrastało uświadomienie, że należy się bronić przed żydami, którzy działają i będą działali przeciwko Polsce.
Nie posiadając wolności, a tem samem i własnych rządów, niemogliśmy się zdobyć w walce z żydami na nic innego, jak tylko na bojkot. Zaczęto pomijać sklepy żydowskie, zakładano własne przedsiębiorstwa itd. Żydzi bardzo się ulękli bojkotu. Spostrzegli, że jeszcze nie nadszedł czas do wystąpienia wyraźnie przeciwko Polsce, więc starali się wszelkiemi siłami zmienić stanowisko zajęte względem nich przez Polaków. Zaczęli składać winę na litwaków, to jest żydów rusyfikatorów, przybyłych z Rosji, sami zaś przekonywali naiwnych, że pragną żyć w zgodzie z ludnością chrześcijańską, że bojkot doprowadzi Polskę do ruiny itp.
Co się zaś tyczy naszego stanowiska, to należy wyznać ze smutkiem, że wznieciliśmy w sobie, jak w bardzo wielu innych ważnych wypadkach, słomiany ogień. Bojkot uprawiała tylko inteligencja miejska, natomiast wielkich mas ludowych nie mogły przeniknąć nowe hasła. Starano się tam oddziałać, lecz skutek pracy był bardzo nikły. Z powodu braku należnej organizacji, zarówno jak i niedostatecznej ilości polskich placówek handlowych i przemysłowych, bojkot ogromnie osłabł na sile. Ten tylko odnieśliśmy zysk, że nieliczne jednostki ze strony Polaków, oddawszy się w okresie bojkotu handlowi, pracowały nad rozwojem nowopowstałych placówek, dostarczając w ten sposób żywych przykładów, że Polacy mogą się zajmować handlem i powinni rozwijać walkę o jego zdobycie.
Tymczasem zbliżaliśmy się do wypadków, które miały wstrząsnąć starym światem i zmienić jego oblicze. W roku 1914 wybuchła wojna europejska. Narody chrześcijańskie stanęły do olbrzymich zapasów, a żyd stał z boku i cieszył się. Im wojna będzie dłuższa i straszniejsza, tem lepiej dla żyda. On nigdy nie brał i nie bierze udziału w wojnie, którą prowadzą narody chrześcijańskie. Pomimo to z każdej wojny w dwójnasób korzysta. Popierwsze jako handlarz przystępuje do walczących i zgarnia złoto, a podrugie patrzy na wyniszczenie narodów chrześcijańskich, nad którem sam zawsze pracował i pracuje. Spływa nań bogactwo i umacnia się jego rola społeczna, ponieważ chrześcijanin wychodzi z wojny ze stratami.
Paragraf 9-ty »Protokułów« zaleca dla polityki podział narodów na jaknajwiększą liczbę partyj wałczących, gdyż to oddaje je do dyspozycji żydów i napędza złoto do ich kieszeni. Te dwie rzeczy spełniły się w niedawno minionej wojnie. Żydzi wzrośli niepomiernie w bogactwo, nic nie tracąc w ludziach. Nadto narody chrześcijańskie wyszły z tej wojny niezmiernie wyniszczone, przeto żydzi mogli śmielej stawiać swoje żądania. I w istocie takie żądania postawili przedewszystkiem w stosunku do Polski, gdzie znajdują się w największem skupieniu.
Jakież to żądania?
Są one tak wielkie, a jednocześnie tak zastraszające, że przenigdy wypełnić ich nie możemy, gdyż wypełniając, musielibyśmy się wyrzec własnej ojczyzny. Żydzi tak bardzo poczuli się na siłach, że już nie przyrzekają zgodnego pożycia, ani nie zadawalniają się obywatelską wolnością, która ich nie krępuje w nabywaniu majętności, zagarnianiu w swoje ręce handlu i przemysłu. Nie ! To ich nie zadawalnia. To wszystko, do czego tak bardzo w ubiegłym wieku wyciągali ręce, przyrzekając, że niczego więcej nie pragną — to wszystko nie zaspokoiło ich żądań. Domagali się całkowitych swobód obywatelskich i otrzymali je. Traktatem Wersalskim otrzymali t. z w. »Prawa Mniejszości«.
Czy zdajemy sobie sprawę, co to są prawa mniejszości ? Przytoczmy choć niektóre z nich wyjątki:1. Polska niema prawa mieć żadnych wyborów, ani żadnych spisów i registracyj w soboty.2. Szabas żydów jest uznany przez prawo, a rząd i sądy powinny odpowiednio do tego się zachować.3. Żydzi nie mogą być przymuszani do żadnych działań, niezgodnych z ich szabasem, ani też podlegać żadnym karom, mających związek ze święceniem dnia tego.4.Polska zobowiązuje się w miastach i osadach, które mają znaczną liczbę obywateli mówiących niepolskim językiem — postarać się i stworzyć szkoły elementarne, w których dzieci tych mniejszóści uczyć się będą w ich własnym języku,5. Komitet edukacyjny, wybrany przez gminy żydowskie, rozporządzać będzie sam funduszami, wyznaczonemi odpowiednio z sum ogólnych dla szkół żydowskich w Polsce.
W rzeczywistości żydzi osiągnęli to, co mówi 9-ty paragraf »Protokułów«. Oto czytamy tam:»W rzeczywistości niema już żadnych przeszkód przed nami. Nasz »Nad-rząd« ma tak ulegalizowane stanowisko, iż może być nazwany »dyktaturą«. Na obecny stan świata jesteśmy jego prawodawcami«.
Nie poprzestali jednak na nich. Były one tylko jednym ze stopni do podniesienia się wyżej. A tym szczytem, do którego w cichości zawsze dążyli wytrwale, a dzisiaj dążą jawnie, jest uznanie ich jako wolnego narodu. Wolny naród musi mieć własną ziemię, czyli ojczyznę. Na taką ojczyznę wybrali sobie Polskę. A ponieważ żydzi są i pozostaną narodem obcym, przeto Polska jest nie dla nas, tylko dla nich. Oni mają posiąść Polskę, a ponieważ my będziemy dla nich obcymi, przeto zaczną nas usuwać z naszej ojczyzny. W razie otrzymania Polski na swą narodową siedzibę, łatwo znajdą drogę do usunięcia nas. Będą wzrastali w bogactwo, jako że i dzisiaj już są niezmiernie bogatymi, a my będziemy się staczali ku ubóstwu.
Jako ubodzy, musimy szukać zarobku poza granicami kraju, rozpocznie się więc emigracja. Ludność polska z każdym rokiem zacznie się zmniejszać, natomiast oni będą się powiększali. Stosunek procentowy będzie ulegał zmianie na ich korzyść. Za lat kilkadziesiąt będą stanowili połowę ludności, a jeszcze po jednem pokoleniu większość będzie po ich stronie i podówczas z nami koniec. Już żadnego ratunku nie będzie. Stracimy wszystko. Ojczyzna nasza przemieni się na Judo-polskę.
III.Takie żądania żydzi postawili wyraźnie już u schyłku wojny i konsekwentnie a wytrwale dążą do ich urzeczywistnienia. Jeżeli pochód ku szczytowi podzielimy na pewną liczbę określonych odległości, to ze smutkiem musimy wyznać, że już kilka z nich zdobyli. Uzyskali prawa »mniejszości«, stworzyli Ligę Narodów i rzeczywiście uciekli się pod jej opiekę.
Zdobyli wszystkie prawa obywatelskie, nie wyrzekając się absolutnie niczego, co stanowi ich odrębność i obcość. Naprawdę, czyż to nie wielkie już zdobycze ? Czyż można wobec takich nastrojów traktować kwestję żydowską po akademicku? Czy można, siedząc w spokoju przy biurku, pisać dzieła naukowe, gdy dach nad głową płonie ?
Nie. Należy krzyczeć na alarm. Należy budzić śpiących, a przed oczyma obojętnych przedstawić w całej grozie niebezpieczeństwo. Należy wołać do głuchych i ukazywać im, jak spychani są ku przepaści. Należy otworzyć oczy tym wielkim masom, niezdającym sobie sprawy, że wypierani są z własnego domostwa, wciskani w kąt ubóstwa, a wreszcie i stamtąd będą usunięci. Należy tworzyć armię ratunku, póki nań jeszcze środków starczy.Periculum in mora – niebezpieczeństwo już nadchodzi. Pora się bronić!Zacząłem tedy dzwonić na alarm.
Ile mi sił starczy wołam: Nie chcemy krzywdy dla żydów. Otworzyliśmy przed nimi gościnne bramy naszego domu i niczego nie szczędziliśmy im. Nie zazdrościmy im obywatelstwa i wygód, ale nie możemy się zgodzić, aby nas miano wyrzucić z własnego domu. Nie możemy się zgodzić, aby obcy przybysz nie uszanował naszych praw i zaprowadzał swoje.
Przenigdy nie zgodzimy się, aby nas pozbawiono wolności. Bezustamie walczyliśmy z uciskiem. Wołaliśmy do Boga: Wolność, Ojczyznę racz nam wrócić Panie! I to wołanie hartowało w nas duszę, stwarzało nieustraszone męstwo tak, iż walczyliśmy z potęgami tego świata. Wierzyliśmy, że Bóg był z nami i zwyciężaliśmy; czyż teraz pozwolimy się...
tomaszw291