BR. TOMASZ z CELANO - ZYCIORYS PIERWSZY św. FRANCISZKA z-ASYZU.pdf

(720 KB) Pobierz
BRÄT TOMASZ Z CELANO
ŻYCIORYS PIERWSZY
ŚWIĘTEGO FRANCISZKA Z ASYŻU
Przetłumaczył i opracował
CECYLIAN T. NIEZGODA OFMConv.
W
imię Pańskie. Amen.
ZACZYNA SIĘ PROLOG DO ŻYCIORYSU SW. FRANCISZKA
1. Ze zbożną czcią zamierzam po porządku opowiedzieć cndtę i ży-
cie świętego ojca naszego Franciszka, zawsze prawdę mając za przewod-
niczkę i nauczycielkę; ponieważ niczyja pamięć nie zachowuje w pełni
wszystkiego, co on czynił i czego nauczał, dlatego przynajmniej to, co
słyszałem z jego własnych ust, lub czego dowiedziałem się od wiary-
godnych świadków, wprawdzie nieudolnie, wszakże tak jak mogłem, sta-
rałem się wyłożyć; a to za rozkazaniem dostojnego pana papieża Grze-
gorza.
1
Obym zasłużył na miano ucznia tego mistrza, który zawsze mówił
zrozumiale, bez niejasności, i nie wiedział, co to mowa nieszczera!
2. Wszystko, co zebrałem o Świętym, podzieliłem na trzy części,
rozkładając całość na poszczególne rozdziały, ażeby zmienny bieg czasu
nie pomieszał porządku zdarzeń, a prawdy nie podał w wątpliwość.
Pierwsza część zachowuje porządek chronologiczny
2
i przede wszy-
stkim poświęcona jest jego świętemu nawróceniu i życiu, oraz jego świę-
tym obyczajom i zbawiennym przykładom. Do tej części zostaną także
włączone niektóre z wielu cudów, jakie jeszcze za jego życia Pan, Bóg
nasz, raczył przez niego zdziałać.
Druga część opowiada zdarzenia od przedostatniego roku jego życia
do jego szczęsnej śmierci. Trzecia zawiera liczne cuda, lecz zamilcza
wiele z tego, czego chwalebny Święty, królując w niebie, dokonuje na
ziemi.
Grzegorz IX, czyli Ugolino di Segni, wybrany na papieża 19 marca 1227 r.,
zmarł w Rzymie 22 sierpnia 1241 r. Przedtem był kardynałem od 1198, a od 1206
biskupem Ostii i Yelletri. Bardzo przyjazny św. Franciszkowi, na którego prośbę
został ustanowiony przez Honoriusza III protektorem zakonu Braci Mniejszych. Jako
taki miał wpływ na kształt i zatwierdzenie Reguły św. Franciszka przez Hono-
riusza III w 1223 r. Wdrożył proces kanoniczny i sam dokonał kanonizacji Świę-
tego w Asyżu 16 lipca 1228 r. Polecił br. Tomaszowi z Cełano napisanie oficjalnego
życiorysu św. Franciszka, który zatwierdził w 1229 r.
2
W rzeczywistości autor nie trzyma się chronologii zbyt ściśle, wszakże w I
•części nie wykracza poza wrzesień 1224 r.
1
24
brat Tomasz z Celano;
Mówi również o szacunku, czci, sławie i chwale, jaką nabożnie oddał
mu szczęsny papież Grzegorz, a z nim razem wszyscy kardynałowie
świętego Rzymskiego Kościoła, wpisując go do katalogu świętych.
3
Dzię-
ki niech będą Bogu wszechmogącemu, który zawsze okazuje się prze-
dziwny w świętych swoich i godzien miłości.
Tu kończy się prolog.
Zaraz potem Grzegorz IX wydal dla całego Kościoła bullę kanonizacyjną
Mira circa nos,
daną w Perugii 19 lipca 1228 r.
s
Na cześć i chwalą Boga Wszechmogącego
Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
ZACZYNA SIĘ ŻYCIORYS ŚWIĘTEGO OJCA NASZEGO FRANCISZKA
DZIEŁKO PIERWSZE
Rozdział
I
Świeckie obyczaje jego młodości
1. W mieście Asyżu, położonym na krańcu doliny Spoletańskiej,
żył mąż imieniem Franciszek, który od pierwszej swej młodości był wy-
chowywany przez swych rodziców w rażącej próżności świata, a długo
naśladując ich mizerne życie i obyczaje, sam stał się jeszcze bardziej
próżny i zuchwały.
4
Wszędzie u tych, co mienią się chrześcijanami, rozwielmożnił się
taki bardzo zły zwyczaj i wszędzie zakorzeniła się i narzuciła taka zgub-
na doktryna, żeby synów swoich od samej kołyski wychowywać bardzo
niedbale i lekkomyślnie. Bo najpierw niemowlęta, jak tylko zaczną szcze-
biotać czy gaworzyć, uczą się pewnych szkaradnych znaków i słów. A po
upływie czasu karmienia piersią, zniewala się je nie tylko do mówienia
pełnego rozwiązłości i swawoli, ale i do takiegoż czynienia. Żadne z nich
nie ośmiela się prowadzić godziwie, bo obezwładnia je strach przed su-
rowymi karami. Przeto dobrze mówi świecki poeta:
5
„Ponieważ wzra-
stamy wpośród czynności rodziców, dlatego w dziecięctwie wszystko zło
idzie za nami." To świadectwo jest prawdziwe, jako że im gorsze są dla
synów pragnienia rodziców, tym chętniej oni je naśladują.
Dorósłszy zaś nieco, już z własnej chęci popełniają coraz gorsze
czyny. Bo ze skażonego korzenia wyrasta skażone drzewo, a co raz zo-
stało skrzywione przez zło, bardzo trudno powraca do równowagi dobra.
A kiedy wstępują w bramy młodzieńczości, jak sądzisz, jakimi się stają?
Wtedy zaiste, nurzają się we wszelkiego rodzaju rozwiązłości, jakby
wolno im było spełniać wszelkie zachcianki, z całym zapałem służąc
rozmaitym występkom. Popadają w dobrowolną niewolę grzechu. Wszy-
stkie swe członki wystawiają na ciosy nieprawości. Nic z religii chrześci-
jańskiej nie wnoszą w życie czy w obyczaje, a zachowują jedynie samo
imię chrześcijanina. Nieszczęśni, najczęściej udają, że dopuścili się o wie-
W „Życiorysie II", nr 3, autor złagodził tę wypowiedź, zaznaczając, że matka
Franciszka była „przyjaciółką wszystkiego, co godziwe, w obyczajach odznaczająca
się cnotą."
5
Celano przytacza wypowiedź L. A. S e n e k i z
Epistolae morales ad Lu-
cilium,
6, ep. 8, która zabarwia tu cały obraz Franciszkowego dzieciństwa, nadając
mu wydźwięk przesadnie pesymistyczny. „W Życiorysie II" już nie powtarza tego
obrazu, owszem pomija wręcz świecką stronę życia Franciszka w młodości.
4
26
brat Tomasz z Celano;
le gorszych rzeczy, aniżeli rzeczywiście popełnili, żeby przypadkiem ich
niewinność nie wydała się brakiem odwagi.
2. Takie to są nędzne pierwociny życia, w jakich ten człowiek,
którego dzisiaj czcimy jako świętego, bo naprawdę jest święty, przeby-
wał od dzieciństwa i aż prawie do dwudziestego piątego roku życia
mizernie tracił i trwonił swój czas. A nawet bardziej grzesznie niż jego
rówieśnicy brnął w próżności, podżegał ich do złego i bardziej od nich
hołdował głupocie. Wzbudzał ogólny podziw, a w pogoni za próżną
chwałą nie dał się nikomu prześcignąć, w żartach, w krotochwiłach,
w dowcipach, w piosenkach, w miękkich i powiewnych strojach. Był
bowiem bardzo zamożny, nie skąpy ale rozrzutny, nie chciwy pieniędzy
ale trwoniący majątek, obrotny kupiec ale pełen próżności szafarz. Był
wszakże człowiekiem ludzkim, zdolnym, bardzo miłym, chociaż ku swo-
jej głupocie. Z tego powodu szło za nim wielu, czyniących nieprawość
i jątrzących do przestępstw. Otoczony rzeszą niegodziwców kroczył wy-
niosły i wielkoduszny, ciągnąc środkiem ulic Babilonu,
8
tak długo aż
Pan Bóg spojrzał na niego z nieba i ze względu na swe imię odsunął
odeń swój gniew i powściągnął jego usta wędzidłem swej chwały, iżby
całkiem nie zginął.
Spoczęła na nim ręka Pańska i odwróciła się prawica Najwyższego,
żeby poprzez niego grzesznikom dać nadzieję pokrzepienia w łaskę,
a wszystkim wskazać przykład nawrócenia do Boga.
7
Rozdział
II
Nawiedzenie Boże poprzez chorobę i sen
3. Kiedy jeszcze Mąż ten z młodzieńczym żarem gorzał w grze-
chach i kiedy lubieżny wiek ponad miarę pchał go do korzystania
z uprawnień młodości, a nie umiejąc się ujarzmić chłonął truciznę sta-
rodawnego węża, nagle spadła nań boska kara, albo raczej namaszczenie.
Poprzez ucisk ducha i trud dla ciała pomogła mu ona wycofać się z błęd-
nego usposobienia, zgodnie z wypowiedzią proroka: „Oto ja zagrodzę
drogę twoją cierniem i zagrodzę ją parkanem" (Oz 2,6).
Skruszony długą chorobą, jak na to zasługuje taki upór ludzki,
który jedynie cierpieniem daje się naprawić, wszedł w siebie i zaczął się
zastanawiać. Kiedy już trochę odżył, i celem odzyskania zdrowia zaczął
chodzić po domu tu i tam, podpierając się laską, pewnego dnia wyszedł
na pole i patrzył ciekawie na okolicę. Ale piękno pól, rozkoszny czar
winnic i wszystko, co raduje oczy, zupełnie go nie ucieszyło. Przeto
dziwił się nagłej swej zmianie i doszedł do wniosku, że bardzo głupi
są amatorzy tych rzeczy.
4. Od tego dnia zaczął się mało cenić i mieć w pewnej pogardzie
to, co przedtem podziwiał i kochał. Ale jednak nie całkowicie i nie
naprawdę, bo jeszcze nie uwolnił się z więzów próżności, ani nie
zrzucił z głowy jarzma przewrotnej niewoli. Bo niezwykle ciężko jest
porzucić przyzwyczajenia, a raz wrażone w duszę niełatwo wykorzenić.
Zazwyczaj duch, nawet po długiej przerwie, powraca do pierwotnych
przyzwyczajeń, a wada w końcu staje się drugą naturą. Franciszek
Nazwa Babilon symbolizuje tu złe środowisko. Wyraźne zapożyczenie od św.
A u g u s t y n a z
Confessiones,
II, 3, 8.
7
Autor celowo przedstawił młodość Franciszka w czarnych kolorach, żeby
z kolei wykazać moc łaski i wielkość nawrócenia.
8
Życiorys p i e l e s z y "ŚW. Franciszka z Asyżu
27
przeto jeszcze usiłuje uciec przed ręką Boga. Wnet zapomina o Jego
ojcowskim skarceniu. Przy sprzyjających mu okolicznościach myśli
0 sprawach światowych, a nie znając woli Bożej, obiecuje sobie zdobycie
doczesnej i jeszcze większej próżności.
Albowiem pewien szlachcic z miasta Asyżu czynił wielkie przygoto-
wania rycerskie. Nadęty wichrem próżnej chwały postanowił udać się
do Apulii celem zarobienia pieniędzy lub pomnożenia zaszczytów.
8
Usły-
szawszy to Franciszek, jako że był płochy i niezwykle śmiały, poszedł
z nim w zawody, choć nierówny mu szlachectwem pochodzenia ale
wyższy ambicją, choć uboższy w bogactwa ale hojniejszy gestem.
5. Pewnej nocy, kiedy cały pogrążył się w przemyśliwaniu, jakby
tego przedsięwzięcia dokonać, i palił się do wyprawy, wtedy ten, który
uderzył go był rózgą sprawiedliwości, nawiedza go słodyczą łaski w noc-
nym widzeniu, a jako chciwego chwały mirażem chwały pociąga go
1 podnosi.
Ujrzał swój dom cały zapełniony rycerską zbroją, mianowicie siod-
łami, tarczami, włóczniami i innym sprzętem, a ciesząc się bardzo, dziwił
się po cichu, cóż by to było. Nie nawykł bowiem widywać takich rzeczy
w swoim domu, raczej bele płótna na sprzedaż. Gdy tak niemało zdu-
miewał się nagłym obrotem rzeczy, odpowiedziano mu, że ta wszystka
zbroja będzie jego i jego żołnierzy.
Rano, obudziwszy się, wstał radosny na duchu i sądząc, że widzenie
wróży mu wszelką pomyślność, upewnił się co do powodzenia swojej
drogi do Apulii. Nie wiedział bowiem, co mówi, i nie rozpoznał jeszcze
daru danego sobie z nieba. Wszakże mógł spostrzec, że jego tłumaczenie
tego widzenia nie jest prawdziwe, ponieważ zawierało ono wrażenie
sukcesów rycerskich, a jego zwykle nie cieszyły takie rzeczy. Musiał
bowiem poniekąd przymuszać się siłą, by wykonać zamysły i doprowa-
dzić do skutku upragnioną wyprawę.
Piękne to i stosowne, że zaraz na początku (powołania Franciszka)
zbroi się go i daje mu się broń jako rycerzowi, co ma walczyć przeciw
mocno uzbrojonemu przeciwnikowi, żeby jak drugi Dawid w imię Pana
Boga zastępów uwolnił Izraela od zastarzałego szyderstwa wrogów.
Rozdział
III
Przemiana wewnętrzna i alegoria o skarbie i oblubienicy
6. Przemieniony duchem, chociaż nie ciałem, wstrzymał się od
pójścia do Apulii i starał się skierować swą wolę do woli Bożej.
9
I tak
odrywając się nieco od świeckiego hałasu i zajęć, usiłował w wew-
nętrznym człowieku utaić Jezusa Chrystusa. Jak roztropny kupiec ukrył
znalezioną perłę przed oczyma wyśmiewców i potajemnie nabył ją,
wpierw wszystko sprzedawszy.
W Apulii Walter z Brienne, dowódca wojsk Innocentego III walczył prze-
ciw namiestnikowi cesarskiemu Markwaldowi, który nie chciał dopuścić papieża
do opieki nad młodocianym Fryderykiem II, jak tego chciała Konstancja, m a t k a
Fryderyka (por. O. E n g l e b e r t ,
Zycie św. Franciszka,
Niepokalanów 1951, s. 31—32).
9
W „Życiorysie II", nr 6, Celano uzupełnia wydarzenia, że mianowicie F r a n -
ciszek wprawdzie wybrał się do Apulii, ale po drugim widzeniu w Spoleto zre-
zygnował z wyprawy i wrócił do Asyżu.
10
Są autorzy, którzy przypuszczają, że tym rówieśnikiem był Buonbarone
z Asyżu, późniejszy brat Eliasz. Tłumaczyłoby to w dużym stopniu przyjaźń i za-
ufanie, jakie Święty okazywał Eliaszowi.
8
Zgłoś jeśli naruszono regulamin