Megan O'Brien - The Ride Series 05 - Cal.pdf

(2805 KB) Pobierz
Cal
THE RIDE SERIES
Megan O’Brien
Tłumaczenie nieoficjalne: C&F
Prolog
Swędziała go dłoń, gdy siedział zaparkowany przed jej apartamentowcem,
chcąc,
żeby
się pojawiła. Tym, co ostatnio dostał były tylko przebłyski tych
długich ciemnych włosów i ciasnego małego ciała. Ci cholerni motocykliści i ich
suki, z którymi się spotykała, trzymali ją blisko - zbyt blisko. Ona była
jego.
Ona i
chłopak.
Była bardzo niegrzeczną dziewczyną,
że
od niego uciekła. Myślała,
że
może
zabrać mu syna?
Że
mogła wstać i zniknąć a on nie przyjdzie,
żeby
ją odebrać?
No to miała się brutalnie przebudzić.
Wstrzymał oddech, gdy zobaczył, jak jej samochód wyłania się z garażu.
Widział wystarczająco dużo, by potwierdzić,
że
nadal nosiła temblak, który miała
przez ostatnie kilka miesięcy.
Jasne, może musiał ustawić ją na swoim miejscu raz czy dwa, ale z nim nigdy
niczego nie złamała. Czy nie widziała,
że
jest z nim bezpieczniejsza?
Musiał odciągnąć ją od tych ludzi i tego miasta. Musiał sprawić,
żeby
zobaczyła.
Ona była jego. Zawsze będzie jego.
Mając to na uwadze, uruchomił silnik, by podążać za nią tak jak przez ostatnie
kilka tygodni, odkąd wyśledził ją w Hawthorne.
Z przyjemnością czekał na swój czas; w końcu będzie tego warta. A ich czas
spędzony razem? Nadchodził.
Wkrótce.
Rozdział 1
Wiosna rozkwitła w Hawthorne w stanie Nevada, gdy jechałam w górę
wietrzną górską drogą otoczoną sosną i surowym krajobrazem. Po chłodniejszej
niż zwykle zimie wiosna była doskonałym odprężeniem przed nadciągającym
upałem lata.
Będąc z Nowego Meksyku i mieszkając w Teksasie, upał i ja nauczyliśmy się
współistnieć. Przynajmniej upał w Nevadzie był suchy. Nie przypominało to
wilgotnego lata w Teksasie, gdzie twoje ubrania przylgnęły do ciebie w ciągu kilku
sekund od opuszczenia domu. Zadrżałam na samą myśl o tym stanie, z więcej niż
jednego powodu.
Zatrzymałam się na
żwirowym
podjeździe, który prowadził do domu Sophie,
gdzie miałam nadzieję,
że
Mason wstał z drzemki. Po trudnym spotkaniu z moim
adwokatem ds. rozwodów chętnie spojrzałabym na syna.
Drzwi frontowe otworzyły się, gdy wysiadałam z samochodu. Sophie stała ze
swoim synem, Maddoxem, ułożonym na biodrze, balansując nim obok ciężarnego
brzucha. - Cześć Jilly. Dzieciak wciąż
śpi.
- Uśmiechnęła się ciepło, odnosząc się
do Masona, gdy podążyłam za nią do ich pięknego domu.
Skinęłam głową, gdy wszedł Axel, jego duża sylwetka zajmowała każde
pomieszczenie.
Podobnie jak innego motocyklisty, którego znałam.
- Hej - przywitał się, a jego oczy zwęziły się na
żonę.
- Kochanie, ile razy ci
mówiłem,
żebyś
pozwoliła mi nieść Mada? - zażądał w swój typowy
nadopiekuńczy sposób.
Stłumiła uśmiech, przyzwyczajona do jego wybryków. - Mogę go unieść -
zapewniła go. - Kochanie, jestem w ciąży, nie jestem kaleką.
Axel wydał z siebie warczący dźwięk i bez komentarza sięgnął po syna.
Uśmiechnęłam się. Byłam tak szczęśliwa,
że
moja przyjaciółka miała w
życiu
tak
dobrego mężczyznę.
Usłyszałam bełkot Masona z pokoju gościnnego i ruszyłam w tym kierunku.
Stał w swoim przenośnym łóżeczku, jego ciemne włosy były rozczochrane od
snu, a oczy szeroko otwarte z podniecenia.
W wieku ponad roku Mason był kipiącą, bełkotliwą kulą słodyczy i niezłym
urwisem. Zapiszczał na powitanie, gdy mnie zobaczył, muzyka dla moich uszu.
Wyszczerzyłam zęby. Nie było nic lepszego niż zobaczenie mojego małego
mężczyzny, który zmieniał na lepsze każdy gówniany dzień.
- Cześć, kochanie. - Pochyliłam się i podniosłam jego krępe, małe ciało,
niezdarnie tuląc go do temblaku, która krył moje ramię, przez coś, co w tym
momencie czułam jak wieczność.
Pocałowałam go w szyję, moje ulubione miejsce, i zaniosłam do salonu, w
którym Axel siedział z Maddoxem na dywanie, a Sophie krzątała się po kuchni. -
Dziękuję bardzo wam obojgu. Mam zamiar zabrać tego faceta do domu.
Sophie rzuciła mi zmartwione spojrzenie. - Czekaj, nie jesteś zmęczona?
Chcesz zostać na kolacji? Możesz na chwilę usiąść i rozprostować kości.
Posłałam jej zmęczony uśmiech. - Nic mi nie jest - zapewniłam ją.
- Jesteś uparta, taka właśnie jesteś. - Upomniała mnie z miłością, jak mogła
tylko najlepsza przyjaciółka.
- Nic mi nie jest - powtórzyłam ze
śmiechem,
patrząc na Axela w nadziei,
że
mnie uratuje.
- Ma się dobrze, kochanie - uspokoił swoją
żonę.
Posłałam mu wdzięczne spojrzenie i sięgnęłam po torbę Masona.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin