Aleatha Romig - 3 - Konsekwencje pragnień (+18).pdf

(2313 KB) Pobierz
Zło, którego jesteś autorem, w ostatecznym rozrachunku
okaże się destrukcyjne. Nie da się uciec przed konsekwencjami
swoich czynów.
Leon Brown
Rozdział 1
Lato 2016
Kobieta stała w milczeniu, kryjąc się w cieniu wysokich
drzew. Charakterystyczny dla stanu Iowa wiatr poruszał liśćmi
nad jej głową. Zafascynowana obserwowała biegające po placu
zabaw dzieci. Sporo maluchów ścigało się ze sobą na drabinkach i
rampach, ona jednak skupiała się na ślicznej, ciemnowłosej
dziewczynce i jasnowłosym chłopcu, bawiących się w
piaskownicy. Wiele razy miała już okazję je widzieć, zawsze z
daleka. Wiedziała, że chłopczyk niedługo skończy dwa latka, a
dziewczynka jest od niego pół roku starsza. Wyprostowała się i
postanowiła, że dzisiaj w końcu stawi czoło barierze dzielącej ją
od celu i przedstawi swoją prośbę.
Dzieci nie wiedziały, kim ona jest ani dlaczego się tutaj
zjawiła. Pewne za to było, że kobieta o sokolim wzroku matki i
ciotki, obserwująca każdy ruch swoich podopiecznych, nie tylko ją
rozpozna, ale także każe jej odejść, a może nawet wezwie policję.
Meredith Banks, autorka z list bestsellerów „New York
Timesa”, odetchnęła głęboko, po czym wyszła z kamuflującego
jej obecność cienia. Denerwowała się. To nie będzie proste. Emily
Vandersol w przeszłości jasno dała do zrozumienia, że nie życzy
sobie, aby dzieci stały się częścią tego medialnego cyrku – zdążył
on już bowiem ujawnić zbyt wiele rodzinnych sekretów, które dla
dobra dzieci lepiej, aby w ogóle nie ujrzały światła dziennego.
Kiedy Meredith zbliżyła się do parkowej ławki, zatrzymał
się na niej czujny wzrok Emily. Ich spojrzenia się skrzyżowały.
Nim Emily zdążyła zaprotestować, Meredith dotknęła jej ramienia.
– Proszę mnie wysłuchać. Proszę… niech mi pani
pozwoli dokończyć ich historię.
W zielonych oczach Emily płonęły emocje.
Wyprostowała się i cicho, celowo ostrym tonem odpowiedziała:
– Nie wolno pani przebywać tak blisko mnie ani jej. Mam
nakaz sądowy zaadresowany do wszystkich przedstawicieli prasy.
– Wiem, ale nie jestem tylko dziennikarką – podkreśliła
Meredith. Jestem przyjaciółką Claire. Byłam – poprawiła się.
– Proszę, chcę, aby świat poznał dalszy ciąg ich historii.
Emily nachyliła się ku niej, a kiedy się odezwała, w jej
głosie słychać było jeszcze większe wzburzenie.
– Nie uważa pani, że już wystarczająco wiele opowiedziała?
Pewnego dnia będę musiała wyjaśnić jej pani książkę. Nie uważa
pani, że wyrządziła już dostatecznie dużo szkód? A może chodzi
pani po prostu o pieniądze. Jestem przekonana, że ujawnienie
kolejnych prywatnych informacji świetnie by się sprzedawało.
Meredith nie podobał się ton Emily. I choć wiedziała, że na
niego zasłużyła, nie zamierzała pozwolić na to, aby ją
powstrzymał. Zresztą już sama rozmowa z siostrą Claire to
więcej, niż dotąd udało jej się osiągnąć.
– Proszę mi uwierzyć, że nie chodzi mi o wskaźniki
sprzedaży. To Claire przyszła do mnie ze swoją historią.
Zawarłyśmy umowę i wywiązałam się ze swoich zobowiązań.
Nie wypieram się tego, że dzięki jej historii zarobiłam krocie. Co
chce pani usłyszeć? Że cały dochód z dalszej części historii
przekażę Nichol? Chętnie bym to zrobiła, ale obie wiemy, że
czego, jak czego, ale pieniędzy to jej nie brakuje.
Do Emily podbiegła ciemnowłosa dziewczynka. Niezrażona
widokiem nieznajomej osoby zawołała:
– Mamo. – Pokręciła głową i poprawiła się: – To
znaczy ciociu Em, Mikey nie chce się dzielić. Chcę swoją…
Meredith wpatrywała się w nią jak urzeczona. Nichol była
uczesana w warkoczyki, które podskakiwały, kiedy biegła.
Miała jasną cerę, zaróżowione od słońca policzki i błyszczące
brązowe oczy. Dziennikarka rozpoznała poważne spojrzenie
dziewczynki, które odziedziczyła po rodzicach. Z kolei
determinację w głosie miała niewątpliwie po ojcu.
Jeszcze nigdy Meredith nie była tak blisko dziecka
Anthony’ego i Claire. Tak bardzo pragnęła wziąć małą w ramiona
i mocno przytulić – zrobić wszystko, aby córeczce przyjaciółki
żyło się lepiej.
Podczas gdy Emily wyjaśniała drobne nieporozumienie
między dziećmi, Meredith myślała o wydarzeniach, które
doprowadziły do obecnej sytuacji i na zawsze zmieniły życie
małej Nichol. Wspominała dawną Claire Nichols, beztroską
dziewczynę, która opuszczała czasem zajęcia w Valparaiso, żeby
spędzić dzień na Wrigley Field. Wspominała kobietę, która opisała
potworne szczegóły jej życia, jakiego nie chciała ani na jakie nie
zasłużyła. Przypomniała sobie także ich ostatnie spotkanie, od
którego minęły prawie trzy lata.
To Claire je zainicjowała. Chciała porozmawiać o
pierwszej książce Meredith, która ukazała się pod tytułem
Moje
życie bez maski pozorów.
Pragnęła nie dopuścić do publikacji.
Meredith przypomniał się wyraz twarzy Claire: nareszcie
szczęśliwej i bez wątpienia zakochanej. Podczas ich wspólnego
lunchu w Chicago wyznała, że zmieniła zdanie i że jest w ciąży.
Ze strony Claire był to przejaw ogromnego zaufania, gdyż
informacja o jej odmiennym stanie nie została jeszcze podana do
publicznej wiadomości. Z całą pewnością byłby to łakomy kąsek
dla prasy, Meredith nie zamierzała jednak dopuścić do wycieku
informacji. Już raz zrobiła przyjaciółce coś takiego, a reperkusje
tego czynu będą ją dręczyć do końca życia.
Niestety nie miała już wpływu na proces publikacji książki.
Razem z konkretnymi instrukcjami znajdowała się ona w rękach
wydawcy. Claire była gotowa zaoferować dowolną kwotę za to,
aby ich historia nigdy nie ujrzała światła dziennego. Nie chciała
dopuścić do tego, żeby ich dziecko pewnego dnia poznało prawdę
związaną z poznaniem się jego rodziców.
Meredith obiecała jej, że się postara. I dotrzymała słowa. A
potem, niecały miesiąc później, Claire zniknęła, przez co
zaczął obowiązywać fragment zawartej przez nie umowy
mówiący o publikacji książki. Wysiłki Meredith oraz prawników
Rawlingsa nie były w stanie nie dopuścić do jej wydania. A kiedy
Moje życie bez maski pozorów
pojawiło się w księgarniach,
natychmiast trafiło na listę bestsellerów.
Meredith miała nadzieję, że jeśli opowie światu resztę
historii Claire i Tony’ego, ich córka pewnego dnia może wszystko
zrozumie.
Głos Emily przywołał ją do teraźniejszości.
– Odpowiedź brzmi „nie”, a jeśli ujawni pani jakiekolwiek
informacje na temat Nichol, mój mąż pomoże doprowadzić do pani
aresztowania.
– Nie zjawiłam się tutaj po to, aby zdemaskować Nichol –
podkreśliła Meredith. – Chcę porozmawiać z Claire. Od
pracowników ośrodka Everwood dowiedziałam się, że wszyscy
goście muszą uzyskać pani akceptację. Proszę więc o nią.
Emily się wyprostowała.
– Pani Banks, nie jestem pewna, której części tej rozmowy
pani nie słyszy albo nie rozumie, ale odpowiedź brzmi „nie”. –
Nim Meredith zdążyła cokolwiek powiedzieć, Emily
kontynuowała: – Poza tym nic by pani z takiego spotkania nie
wyniosła. Claire nie jest w stanie opowiedzieć swojej historii,
nie jest w stanie odpowiadać na pytania.
– Wobec tego proszę pozwolić mi z nią porozmawiać.
– Nie rozumie pani? Ona nie rozmawia z nikim.
– Personel nie powiedział, że jej stan wyklucza gości, ale
że to pani nie wyraża na to zgody.
– Pani Banks, jeśli przeczytam o tym w oświadczeniu
Zgłoś jeśli naruszono regulamin