Ostatni_maraton_beomar.pdf

(1176 KB) Pobierz
Autor: Piotr Kuryło
Redaktor prowadzący: Barbara Gancarz-Wójcicka
Projekt okładki: Jan Paluch
Projekt składu: Adrian Partyka
Skład: Tomasz Wojtanowicz
Redakcja i korekta językowa: MT Media
Fotografie na okładce i w książce pochodzą ze zbiorów autora.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości
lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione.
Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie
książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie
praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi
bądź towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte
w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej
odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne
naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz Wydawnictwo HELION
nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe
z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Wydawnictwo Helion S.A.
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel.: 32 230 98 63
e-mail:
redakcja@bezdroza.pl
Księgarnia internetowa:
http://bezdroza.pl
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
http://bezdroza.pl/user/opinie/beomar
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
ISBN: 978-83-246-5124-5
Copyright © Piotr Kuryło 2012
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Spis treści
Trudna decyzja
13
·
Rozdział 2.
Nadszedł ten dzień
19
·
Rozdział 3.
Za Wisłą
23
·
Rozdział 4.
Na obczyźnie
46
·
Rozdział 5.
Lądowanie za oceanem
107
·
Rozdział 6.
Lądowanie za drugim oceanem
171
·
Kalendarium
Biegu dla Pokoju
7
·
Rozdział 1.
5
Kup książkę
Poleć książkę
Kup książkę
Poleć książkę
Rozdzia ł 4.
Na obczyźnie
Od momentu przekroczenia granicy biegłem zwykle od świtu do
nocy. Wolno zmierzałem w kierunku Berlina. Z drogi widziałem
jedynie podmokłe pola, a na nich robotników w gumiakach, którzy
wybierali z błota jakieś warzywa. Sypiałem w kajaku przy stacjach
paliw. Było ciasno, ale nie mogłem narzekać. Pocieszałem się nawet,
że te niedogodności służą słusznej sprawie. Gdy było mi bardzo nie-
wygodnie, przypominałem sobie dawną wycieczkę do Oświęcimia.
Tam, w obozie koncentracyjnym, widziałem straszne rzeczy. Małe
i ciasne karcery, w których zamykano często po kilku więźniów…
W Berlinie ustaliłem sobie kilka krótkich przystanków, m.in.
na zrobienie fotografii przy Bramie Brandenburskiej. Dopiero
wieczorem udało mi się dotrzeć pod polski konsulat, jednak nie
zadzwoniłem do furtki. Kajak na nocleg zaparkowałem pod pobli-
skim kościółkiem. W nocy było dość spokojnie, mimo to spałem
bardzo czujnie. Raz tylko słyszałem w pobliżu kajaka jakieś kroki,
które szybko się oddaliły.
Następnego dnia o świcie wróciłem pod konsulat. Zostałem tam
bardzo ciepło przyjęty. Pracownicy placówki pomogli mi wymienić
łożyska w kołach wózka, a kobieta pełniąca funkcję rzecznika praso-
wego instytucji przywiozła mi z miasta całą reklamówkę prowiantu.
Na pamiątkę wizyty otrzymałem koszulkę „Solidarności”. Zdaje się,
że pracownicy konsulatu to byli ludzie prawicy.
Za Berlinem zmienił się nieco krajobraz. Trzeba było biec po
pagórkach, a droga wiodła ciągle przez las. Pewnego razu spotkałem
na drodze strażnika parku, który został tam wezwany, by zastrzelić
potrąconą przez auto sarnę. Na oczach świadków w odstępie około
23
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin