Znaki_zycia_Tom_I_e_0le1.pdf

(233 KB) Pobierz
PSYCHOSKOK
Wioletta Milewska
„Znaki życia. Tom I”
Copyright © by
Wioletta Milewska,
2017
Copyright © by
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.,
2017
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana
i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Redaktor prowadząca:
Wioletta Tomaszewska
Korekta i redakcja:
Bożena i Janusz Sigismundowie
Projekt okładki:
Robert Rumak
Ilustracje na okładce: ©
ngocdai86 – Fotolia.com
Skład:
Jacek Antoniewski
ISBN: 978-83-7900-725-7
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3/325, 62-510 Konin
tel. 63 242 02 02
http://psychoskok.pl
e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
Mojemu promykowi słońca – Angelinie
oraz Alexandrowi,
który pokazał mi jasną drogę.
Z miłością.
Kup książkę
I
Pierwsza trzydzieści dziewięć.
Dzisiaj nieźle. Trzy długie godziny. Gdybyż tak jeszcze i w dru-
gim podejściu udało się co najmniej tyle osiągnąć, byłby to mie-
sięczny rekord. Sześć godzin. Szczyt marzeń.
W każdym razie celem absolutnie niezamierzonym było bicie
rekordów w wątpliwie atrakcyjnej dziedzinie męczącej bezsen-
ności. Przeciwnie. Przez niespełna dziewięć ostatnich lat wdra-
żane były wszelkie kolejno poznawane sposoby, od błahego
liczenia owieczek po stosowanie mantr, które według poleca-
jących je fachowców, były skuteczne jak żadne inne w odnaj-
dywaniu drogi do świata snów.
Niestety, ani zażywanie środków nasennych, przynajmniej
tych ogólnie dostępnych i, co ważne, podobno nieuzależniają-
cych oraz niepowodujących skutków ubocznych, ani wprowa-
dzenie cudownych technik oddychania nie były w stanie ostat-
nimi czasy przywrócić na dłużej niż dwie noce nieprzerwanego,
przynajmniej sześciogodzinnego snu.
Ta noc nie była wyjątkowo jasna. Jeśli już, to nie w takim
stopniu, by naświetlenie zakłócało nocny odpoczynek, jednak
księżyc zaglądał bezlitośnie przez grube firany sypialni i zdawał
się umyślnie przypominać, że oto idzie ku kolejnej pełni, jakby
ta cenna informacja była niezbędna do prawidłowego funkcjo-
nowania po nocy ubogiej w sen.
Gdzieś na drugim końcu wioski, jak na komendę, rozszcze-
kały się psy i już było jasne, że jutro ktoś odkryje jakąś stratę.
4
Kup książkę
Ginęły zwykle małowartościowe dobra, jak drwa na opał
ze słabo zabezpieczonych szopek i choć ogólnie wiadomo było,
kto przykładał rękę do powyższego, nikomu nie starczyło wy-
trwałości, by wyczekać i na gorącym uczynku przyłapać zło-
dzieja.
Malwina wcale nie zamierzała analizować poszczególnych
przypadków zaginięcia opału. Chciała bowiem jak najszybciej
i spokojnie zasnąć. Pomimo jednak mocno zamkniętych oczu,
czuła piasek na źrenicach, a pod powiekami widziała dziwną
jasność, która ani trochę nie odpowiadała tej rzucanej przez
przekorny księżyc.
Niepokoiło ją to zjawisko.
Nie potrafiła sobie nijak wytłumaczyć, dlaczego po zaciśnię-
ciu powiek wydaje jej się, że dookoła jest jaśniej niż w rzeczy-
wistości. Może zaczyna świrować i mózg płata jej figle. Jeszcze
trochę i zacznie widzieć osoby i przedmioty, które faktycznie
nie istnieją.
Schizofrenia? Początki jakiejś innej choroby psychicznej?
W jej rodzinie pełno było dziwolągów, ale nie bardziej pomy-
lonych niż pozostali przeciętni zjadacze chleba.
Dziwne było, na przykład, rozumowanie bezrobotnych osób,
które, tak zresztą wychowane, zwykły były twierdzić, iż wszelkie
zapomogi im się po prostu „należą” i, co dziwne jeszcze bardziej,
w całej tej filozofii nie było nawet cienia chęci podjęcia pracy.
Pracy, która przecież – poza samą ludzką godnością, nale-
żącą się tym ludziom podobnie jak psu zupa – przyniosłaby
dochód znacznie większy niżeli GOPS-owskie zapomogi bądź
parafialne datki otrzymywane od proboszcza.
Teraz trzeba się było porządnie wyspać. Nie zaprzątać sobie
głowy żadnymi niepotrzebnymi myślami o cudzym drewnie,
własnych niedomaganiach czy lenistwie. Zasnąć i śnić piękne,
kolorowe sny, po których się nabiera sił fizycznych, optymizmu
oraz energii życiowej.
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin