Spowiedz_e_0gul.pdf

(646 KB) Pobierz
Lew Tołstoj
Spowiedź
Wersja Demonstracyjna
Wydawnictwo Psychoskok
Konin 2017
Kup książkę
Lew Tołstoj
„Spowiedź”
Copyright © by Lew Tołstoj, 1929
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2017
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
Tekst jest własnością publiczną (public domain)
Tekst oryginalny tłumaczenia: anonimowy
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Skład: Kamil Skitek
Projekt okładki: Kamil Skitek
Druk: „Rekord”
Warszawa, 1929
ISBN: 978-83-8119-030-5
Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/
e-mail:wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
I.
 Zostałem
ochrzczony i wychowany w prawosławnej chrześcijańskiej wierze.
Zasady jej wpajano we mnie przez cały czas dzieciństwa mego i młodości. Ale
kiedym w 18-ym roku życia opuszczał drugi kurs uniwersytetu nie wierzyłem już
w nic z tego co we mnie wpajano.
 Wnosząc
z różnych wspomnień, nigdym serjo nie wierzył, a miałem tylko
zaufanie do tego, w co wierzyli starsi; ale zaufanie to oparte było na kruchych
podstawach.
 Pamiętam, gdy skończyłem lat jedenaście, pewien chłopczyk dawno już zmarły,
Włodzio M., uczeń gimnazjum bawiąc u nas w niedzielę, zakomunikował nam, jako
ostatnią nowość, odkrycie zrobione w gimnazjum. Odkrycie polegało na tem że
Boga niema i że wszystko, czego nas uczą — prostym jest wymysłem (było to w r.
1838).
 Pamiętam, jak się zainteresowali tą nowiną moi starsi bracia, zawezwali i mnie
na naradę i pamiętam jakeśmy się wszyscy żywo zajęli tą wiadomością i uważali
ją za bardzo zajmującą i prawdopodobną.
 Pamiętam
jeszcze, że gdy mój starszy brat, Dymitr, będąc na uniwersytecie
z właściwą naturze swej namiętnością raptownie nawrócił się i zaczął uczęszczać
na nabożeństwa, pościć i życie prowadzić czyste i moralne, my wszyscy nie
wyłączając starszych, naśmiewaliśmy się z niego i przezwaliśmy, nie wiedzieć
czemu, Noem.
 Pamiętam,
że Musin-Puszkin, naonczas kurator kazańskiego uniwersytetu,
zapraszając nas do siebie na wieczorek tańcujący, namawiał brata mego,
odrzucającego zaproszenie i drwiąco go przekonywał, że i Dawid tańczył przed
arką Przymierza.
 Ja
wówczas współczułem tym drwinom starszych i wyprowadzałem z nich
wniosek, że uczyć się katachizmu trzeba, chodzić do kościoła również, ale nie
trzeba tego wszystkiego brać zbyt na serjo. Pamiętam jeszcze że w bardzo
młodym wieku czytałem Woltera, a drwiny jego wcale mnie nie oburzały,
przeciwnie bardzo mnie bawiły. Zobojętnienie moje dla wiary nastąpiło u mnie
tak, jak się to działo i dzieje teraz u ludzi naszego poziomu umysłowego. Zdaje mi
Kup książkę
się, że w większości wypadków dzieje się to tak; ludzie żyją tak, jak żyją wszyscy,
a wszyscy żyją na podstawie zasad nietylko nie mających nic wspólnego z religją,
ale wprost przeciwnych jej; nauka religji nie przyjmuje udziału w życiu i w
stosunkach z ludźmi, jej nie spotykamy i we własnem życiu, nie mamy z nią do
czynienia; religję wyznaje się tam, gdzieś zdala od życia i niezależnie od niego.
O ile się z nią stykamy, stanowi ona zewnętrzne, oderwane od życia zjawisko.
 Z
życia człowieka, z jego czynów jak wówczas tak i teraz nie można się
domyślać żadną miarą, czy jest on wierzącym, czy też nie. Jeżeli jest różnica
między jawnym wyznawcą religji, a odstępcą nie wypadnie ona na korzyść
pierwszego. Jak teraz, tak wówczas jawną dewocję po większej części spotykamy
u ludzi tępych, okrutnych, niemoralnych i wyniosłych. Rozum zaś, uczciwość,
prostota i dobroduszność po większej części spotykają się u ludzi nie wierzących.
 W
szkołach uczą katechizmu i posyłają uczniów do kościoła; od urzędników
żądają świadectw z odbytej spowiedzi. Ale człowiek naszej sfery, który się już nie
uczy i nie odbywa służby państwowej i teraz, a dawniej tembardziej, mógł przeżyć
dziesiątki lat nie przypomniawszy sobie ani razu, że żyje wśród chrześcijan i sam
wyznaje chrześcijańską wiarę.
 Dziś
również jaki dawniej wiara przyjęta przez zaufanie i podtrzymywana
zewnętrznie, potrosze rozpływa się pod kierunkiem nauki i doświadczenia
życiowego i człowiek często wyobraża sobie, że ta wiara, którą mu wpojono
w dzieciństwie, żyje w nim jeszcze, podczas gdy z niej już dawno nie pozostało
śladu.
 S., rozumny i prawy człowiek opowiadał mi, jak przestał wierzyć. Mając już lat
26, raz na noclegu, podczas polowania, starym przyjętym w dzieciństwie
zwyczajem ukląkł wieczorem do modlitwy, Starszy brat, bawiący z nim na
polowaniu, leżał na sianie i patrzył na niego. Kiedy S. skończył modlitwę i zaczął
się do snu układać, brat spytał go: „A ty wciąż jeszcze odmawiasz pacierz?“,
 I
więcej do siebie nie mówili. Ale S. od tego dnia przestał odmawiać pacierz
i chodzić do kościoła. Słowa brata nie przekonały go, w duszy jego nie nastąpił
żaden przełom, tylko zdanie owo, wypowiedziane przez brata, było pchnięciem
palcem w ścianę, która i tak własnym ciężarem chyliła się do upadku; zdanie to
wskazało mu, że na miejscu wiary, była już pustka i że wobec tego słowa,
wymawiane podczas modlitwy i znak krzyża, stały się bezmyślną czynnością.
Uznawszy tę bezmyślność, umiał jej zaniechać.
 Tak
bywa sądzę z większością ludzi.
książkę
o ludziach naszej sfery umysłowej
Kup
Mówię
Zgłoś jeśli naruszono regulamin