Holota_e_0x21.pdf

(527 KB) Pobierz
J. I. Kraszewskiego
HOŁOTA
Wersja Demonstracyjna
Wydawnictwo Psychoskok
Konin 2018
Kup książkę
Józef Ignacy Kraszewski
„Hołota”
Copyright © by Józef Ignacy Kraszewski, 1878
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2018
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
Tekst jest własnością publiczną (public domain)
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Skład: Adam Brychcy
Projekt okładki: Adam Brychcy
Druk: J. Noskowski
Wydawnictwo: Gebethner i Wolff
Warszawa, 1878
ISBN: 978-83-8119-347-4
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
Kup książkę
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/
http://wydawnictwo.psychoskok.pl/
e-mail:wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
TOM I
 Pomiędzy Żabiem a Wyczółką, na samej granicy, gdzie klinem
wchodził kawał piaskowatego gruntu, krzywemi sosnami zarosły
— stała oddawna karczemka, którą zwano Zieloną Budą.
 Dla
czego Zieloną, trudno odgadnąć, gdyż ani na sosnach,
ani dokoła, świeżej zieloności nie było nigdy wiele, nawet
wiosną. Trawa puszczała biednie a drzewa rosły ospale
i niewesoło. Być może iż przed laty zielono pomalowane
okiennice, na których tle wyblakłem rozeznać jeszcze było
można, niegdyś wprawną ręką namalowane kieliszki, szklanki
i obwarzanki, dały karczemce ten przymiotnik, którego dziś już
nic nie usprawiedliwiało.
 Karczemka
ta kością w gardle zawsze stała dziedzicom
Żabiego i Wyczółki, bo należała do Trzasek, małej wioszczyny,
która ciągnęła wielkie korzyści z arendy, rozpajając sąsiednich
włościan wódką tanią a brzydką. W tem ustroniu długo bardzo
siedzieli żydzi; później, gdy tuż blizko przeprowadzono szosę, że
i na podróżnych dystyngowanych rachować było można,
poskoczyła arenda w górę i niezmiernie zabiegliwy Wicuś,
przezwany Kuternogą, wziął ją w dzierżawę.
 Ten Kuternoga, choć osiadły zdawna w okolicy, gdzie wprzódy
po dworach różne funkcye sprawiał, niewiadomo było wszakże
ani zkąd ani od kogo pochodził. Najrozmaitsze o tem
i najsprzeczniejsze biegały wieści. Temu tylko zaprzeczyć nikt
nie mógł, że Wicuś, grzecznie zwany przez potrzebujących jego
rady i pomocy: „Pan Wycienty,“ przez innych Wicuś, Wicek,
a nawet Wisus (gdy się kto nań pogniewał), był jednym
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin