Ameno_II_e_11dj.pdf

(659 KB) Pobierz
KRZYSZTOF BONK
AMENO
II
Kup książkę
© Copyright by Krzysztof Bonk
Projekt okładki: Krzysztof Bieniawski
ISBN wydania elektronicznego: 978-83-8166-014-3
Wydawnictwo: self-publishing
e-wydanie pierwsze 2019
Kontakt:
bookbonk@gmail.com
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie
części lub całości bez zgody wydawcy zabronione
Kup książkę
I. ŚWIAT BOGINI BASTET
Niewielki pojazd w kształcie skarabeusza szybował od
dłuższego czasu w kosmicznej przestrzeni. Rozpościerał
się z niego widok na dwa zbliżone do siebie słońca, wokół
których orbitowało kilka planet – wszystkie z dominu-
jącą złocistą barwą. Wewnątrz statku kosmicznego Nadia
zasiadała skulona pod ciemną, lekko owalną ścianą. Ze
wzrokiem wbitym w podłogę twarz chowała między roz-
chylonymi kolanami, dodatkowo zasłaniając się splecio-
nymi razem rękoma. Henen z Zahirą zajmowali siedzenia
z przodu pojazdu.
W pewnym momencie, przerywając ciszę, kapitan
mruknął z zadowoleniem. Jakby od niechcenia wykonał
dłonią kilka muśnięć w wolnej przestrzeni i wyświetlił
przed sobą wirtualny obraz. Był to tutejszy układ pla-
netarny widoczny na tle nieregularnej siatki cieńszych
i grubszych białych linii. Następnie mężczyzna objął obraz
dłońmi i rozszerzając ramiona, powiększył prezentowany
widok na okoliczne gwiazdy. Potem znowu zsunął
kosmiczny wizerunek, zawężając go do pierwotnego. Na
koniec dotknął palcem wirtualne ciało niebieskie o kolorze
Kup książkę
jasnej żółci, co skutkowało znaczącym powiększeniem się
obrazu wyselekcjonowanej planety.
– Długo się będziesz jeszcze tak bawił, jak dziecko?! –
rzuciła naraz zniecierpliwionym głosem Egipcjanka. Na co
Henen uśmiechnął się kąśliwie i rezolutnie odparł:
– A wiesz, że naprawdę sprawia mi to frajdę? Szcze-
gólnie po misjach kosmicznych ziemskim złomem,
gdzie wszystkie urządzenia na użytku astronautów były
boleśnie toporne. A tutaj? – Pokręcił z niedowierza-
niem głową. – Wystarczy pomyśleć, czego się chce, po-
szukuje i potwierdzić to skinięciem palca czy dłoni.
– To kosmicznie wspaniałe – warknęła pani archeolog
i w tym samym, cierpkim tonie, kontynuowała: – Ale
chyba już czas się ogarnąć i w oparciu o dotychczasowe
dane ustalić jakiś przynajmniej względnie sensowny plan
działania, nie uważasz?
– Kiedy, ja chcę się bawić… – Henen powiększył obraz
kolejnej planety na wirtualnym obrazie i puścił oko do Za-
hiry.
– Noż w mordę! – skwitowała takie zachowanie coraz
bardziej zirytowana Egipcjanka i zagryzła zajadle wargi.
Z kolei kapitan ziewnął przeciągle, podrapał się po kwa-
dratowym podbródku i leniwe oznajmił:
– Skoro niby mamy ratować ten świat, to przede
wszystkim wypadałoby chyba lepiej go poznać. Mianowicie
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin