BRAT ALBERT MYŚLI WYSZUKANE.pdf

(4223 KB) Pobierz
r_M^ne Mysh u'ys*«4*Jfi
A'
41*
brat Albert
Wybór
Wojciech Szulczyński
*
^r-
a
o.
i
%
S
5
9* * v
/M l\> 3 u v \ n z ^ t »
Wydawnictwo Znak • Kraków 2003
Projekt okładki
Olgierd Chmielewski
Na okładce
Fotografia urzędowa Brata Alberta z 1915 r
fot. Franciszek Kryjak
Archiwum Sióstr Albertynek
Dokonując wyboru myśli Brata Alberta, korzystano z wydani
Pisma Adama Chmielowskiego (Brata Alberta),
WSTĘP
wydal, wstępem i przypisami opatrzył ks. Alfons Schletz,
Kraków 1965, Nasza Przeszłość, t. XXI
Korekta
Barbara Gąsiorowska
Katarzyna Mach
Opracowanie typograficzne
Irena Jagocha
Łamanie
Klaudia Socha
Kuria Metropolitalna w Krakowie, nr 561 2003
Kraków, dnia 21 marca 2003 r,
IMPR1MATUR ks. bp Kazimierz Nycz wik. gen.
ks Jan Dyduch kanclerz
o. dr Jan Efrem Bielecki OCD - cenzor
Copyright © by Wydawnictwo Znak, Kraków 2003
ISBN 83-240-0284-7
Z am ów ienia Dział Handlow y, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37
B ezpłam a infolinia: 0800 130-082
Zapraszam y d o naszej księgarni internerow ej
www.znalc.eom.pl
O św. Bracie Albercie napisano już wiele książek,
artykułów, wygłoszono mnóstwo referatów i kazań.
Wybudowano kościoły i kaplice pod jego wezwaniem,
uczyniono go patronem wielu instytucji, szkól, ini­
cjatyw charytatywnych, urządza się wystawy prac
malarskich, funduje nagrody jego imienia.
Brat Alberc- to imię znane jesc szeroko także poza
granicami naszego kraju. Zawieźli je tam polscy mi­
sjonarze, a także siostry albertynki, które w kilku kra­
jach podjęły służbę potrzebującym. Kim był? Karol
Wojcyła, obecny papież, nazwał go najprościej: „Bra
tern naszego Boga”. Jego osobowość należy rozpatry­
wać w trzech aspektach: patriota, artysta malarz, oj­
ciec ubogich. Każdy z nich fascynuje, pobudza do re­
fleksji, m oże być w zorem dla w spółczesnego
człowieka - bo prawdziwa wielkość nigdy się nie
przedawnia
5
s. Assumpca Faron
W stęp
Gdy niespełna osiemnastoletni młodzieniec zaan­
gażował się w walki powstańcze 1863 r., zadziwił swo­
im bohacerstwem i brawurą. Ranny w bitwie pod
Melchowem, stracił nogę i w konsekwencji został ka
leką na całe życie. Charakterystyczne, że nigdy me
robił z siebie nieszczęśliwego cierpiętnika, lecz swoje
kalectwo traktował ze spokojną rezygnacją, a często
nawet z humorem, chociaż okaleczona noga dawała
znać o sobie, a noszona proteza sprawiała przykre
niespodzianki. Był człowiekiem uparcie dążącym do
w ytkniętego celu. M imo dokuczliwego kalectwa
l trudności finansowych dopiął swego i zrealizował
swoje marzenia o studiach malarskich.
Posiadał niewątpliwie wielki talent. Można się w tym
względzie odwołać do opinii jego monachijskich przy­
jaciół: Chełmońskiego, Witkiewicza, Wyczółkowskiego,
Piotrowskiego. Sztukę traktował niezwykle poważnie;
daleki od rutyny, szukał zarówno w malarstwie, jak
i w życiu swojej własnej drogi. Był osobowością wybitną,
prawą, z dużym zmysłem krytycyzmu.
Zapoznając się z zamieszczonymi w niniejszym
zbiorku fragmentami listów pisanych przez Chmie­
lowskiego z M onachium do mecenasa i przyjaciela
Lucjana Siemieńskiego oraz z jego wypowiedziami na
temac sztuki z artykułu O
istocie sztuki,
można się
w dużym stopniu zorientować, jakim był malarzem.
Pokornie przyznaje się do swych niewielkich jeszcze
umiejętności, ale jednocześnie śmiało wygłasza włas­
ne opinie na temat malarstwa. Widoczne jest jego
uparte dążenie do uchwycenia najsłuszniejszych po­
jęć o sztuce. Dochodzi do wniosku, że „istotą sztuki
jest dusza wyrażająca się w stylu”.
Stawia sobie wysokie wymagania. Jego najbliższy
przyjaciel Maks Gierymski stwierdza, ze „Chmielowski
wymaga od siebie więcej, mz mu natura dać mogła”.
Swoją silną osobowością wywierał ogromny wpływ
na tak zwany sztab monachijski i miał reputację zna­
komitego krytyka.
W jego duszy dokonuje się stopniowo przemiana.
Usilnie zastanawia się nie tylko nad istotą sztuki, ale
i nad sensem życia ludzkiego. Stąd dręczące go pyta­
nie: „Czy sztuce służąc, Bogu też służyć można? Chry­
stus mówi, że dwom panom służyć me można”. A da­
lej stwierdza już ostatecznie: ,Ja myślę, że służąc sztu­
ce, to zawsze wyjdzie na bałwochwalstwo, chybaby jak
Fra Angelico sztukę i talent, i myśli Bogu ku chwale
poświęcić i święte rzeczy malować; ale by trzeba na
to, jak tamten, siebie oczyścić i uświęcić i do klaszto­
7
Zgłoś jeśli naruszono regulamin