NDIGCZAS017194_1937_001.pdf

(1712 KB) Pobierz
Opłata pocztowa uiszczona gotówką
Cana egzemplarza 0.65 zł.
(OLA
MIESIĘCZNIK POŚWIĘCONY PROPAGANDZIE ZIELARSTWA
Nr. 1 (rok IV)
S tyczeń
1937 r.
SPIS RZECZY:
Str.
1. Od Redakcji
.
.
.
.
.
.
2. Jak stoimy w naszej produkcji roślin lekar­
skich.
Mgr. Jan Biegański
3. Nie marnujmy darów przyrody — żurawin.
Wojciech K ozłow ski, Wilno
4. Zakładanie inspektu.
Janina Chomentowska
5. Nowoczesne sposoby destylacji i ekstrak­
cja (ługowanie) esencji roślinnych,
(c. d. n.)
Jan Baczewski
.
.
.
.
.
6.
Zioła w użyciu
codziennym.
M aria de
Lavaux
.
.
.
.
.
.
.
7. Drobiazgi naukowe — Wędrowni zielarze
dawnej Polski
.
.
.
.
.
8.
Informacje zielarskie
.
.
.
.
1
2
6
9
14
18
19
20
Komplety miesięcznika „POLSKIE ZIOŁA"
są do nabycia w A d m i n i s t r a c j i po c e n ie :
za 1934 i 1935 rok — (14 num erów ) — 3.— zl.
za 1936 rok
(12
) — 4.50 z ł.
Należność wpłacać można do P.K.O. na konto
Nr. 29,360 lub przekazywać pocztą blankieta-
mi rozrachunkowymi.
KOLENDER
(SEMEN CORIANDRII)
kupuje w każdej Ilości
H U R T O W N I A
M. B. F R O N T i S - W I E
W arszawa, ul. Rynkowa 11
T el. 307-59, 657-59
Prosim y nadsyłać oferty opróbkow ane z podaniem
i l o ś c i i ceny.
P R Z E M Y S Ł
M E T A L O W Y
„GRANAT"
Sp. Akc.
W arszawa, ul. Żórawia 17
POLSKIE TOWARZYSTWO
HANDLU KOMPENSACYJNEGO
SP. Z OGR. ODP.
W a r s z a w a , u l. M o n i u s z k i 10.
T e l. 5 6 2 - 9 0.
M IESIĘC Z N IK P O Ś W IĘC O N Y P R O P A G A N D Z IE ZIELA R STW A
Nr. 1 (rok IV)
S ty c z e ń
1937 r.
Od
Redakcji
R ozpoczynam y czw arty roli istnienia naszego m ie­
sięcznika, ( zw arty rok służby społecznej dla idei rozwoju
polskiego zielarstica.
W tak krótkim przeciągu czasu. w okresie nieprzy­
chylnych
w arunków ekonom icznych całego kraju
a w szczególności rolnictwa, zdołaliśm y utrwalić nasz
byt, polepszyć fo rm ę zew nętrzną, rozszerzyć zasięg
i podnieść poziom treści.
Stałe pow iększanie się ilości prenum eratorów św iad­
czy o tym , ze droga jaką w ybraliśm y, odpowiada celowi.
Od początku istnienia udzieliliśm y wielu porad li­
stownych, bezpłatnych, nietylko prenum eratorom , lecz
również wszystkim osobom, interesującym się zielar­
stwem. W każdym wypadku ostrzegaliśm y przed zbytnim
entuzjazm em
,
w skazyw aliśm y na trudności. jakie napo­
tyka początkujący zielarz, radziliśm y rozpoczynać ód
małego kaw ałka ziem i dla w łasnej nauki i doświadcze­
nia i nie zrażać się niepowodzeniam i. II ielu czytelni­
kom ułatw iliśm y zbyt produktów oraz zakup nasion
i sadzonek. Zachęciliśm y do zielarstwa, jako do źródła
dodatkowego dochodu, dziatw ę z kilkunastu szkół p o ­
wszechnych na Kresach W schodnich i pom ogliśm y
sprzedać zebrany przez nich towar.
W dalszej naszej działalności nie będziemy usta­
wali w staraniach doskonalenia naszego miesięcznika
w tej nadziei, że wy siłki nasze zostaną przez przy jació ł,
prenum eratorów i czytelników należycie ocenione.
W 1937 roku dla naszych roczny ch i półrocznych
prenum eratorów przeznaczyliśm y, jako cenną premię,
schem atyczną tablicę icysiewu. hodowli i rezultatów
zbioru ziół lekarskich.
Mgr. Jan Biegański.
Jak stoimy w naszej produkcji roślin
lekarskich
Rok ubiegły 1936 przeszedł w w arunkach dotąd nie­
bywałych dla handlu międzynarodowego, a w naszej pro­
dukcji roślin lekarskich, głównie w ich uprawie, zaznaczył
się znacznym postępem.
Skomplikowany i utrudniony handel z zagranicą
bardzo ograniczył przywóz do nas ziół obcych, gdyż, aby
można było sprowadzić z zagranicy coś wchodzącego
w skład wegetabilii leczniczych, należało uzyskać na to
specjalne pozwolenie, które zanim doszło do rąk osoby
tym zainteresowanej, musiało kolejno przejść przez 3 Mi­
nisterstwa, co naturalnie trwało b. długo — i dlatego
wielu artykułów brak jest na rynku.
O ile na zioła i wchodzące do tego działu artykuły
pochodzenia egzotycznego zezwolenie takie wydawano
stosunkowo łatwiej, to, co się tyczy ziół właściwych kli­
matowi umiarkowanemu, czyli mogących u nas rosnąć,
pozwolenie mogłoby być wydane dopiero po sprawdzeniu
czy danego artykułu jest rzeczywiście brak na rynku
naszym i czy faktycznie wynika potrzeba sprowadzenia
go z zagranicy. Po otrzymaniu takiego pozwolenia spro­
wadzający załatwiać jeszcze musiał sprawę uregulowania
należności, połączonej również z komplikacjami.
Wymienione wyżej utrudnienia w sprowadzaniu ziół
leczniczych z zagranicy wpłynęły dodatnio na rozwój
plantacji i gdy jeszcze bardzo niedawno, bo w roku 1935,
rumianku na rynku naszym zabrakło i przy staraniach
o pozwolenie przywozu z W ęgier wydano je wreszcie na
bardzo ograniczoną ilość, to już w roku ubiegłym z kra­
jowych plantacji mieliśmy go w ilości zupełnie w ystar­
czającej. Również pojawił się na rynku naszym bardzo
dorodny koper krajowej produkcji, stale dotąd sprowa­
dzany z zagranicy, gdyż albo w okolicach wyjątkowo
ciepłych w małych ilościach produkowano lichy gatunek,
drobnoziarnisty (dawniej plantowany w południowych
guberniach Rosji), albo też wielkonasienny starano się'
wyhodować w jednym roku i nie zdążył wykształcić nor­
malnego ziarna, ani też dojrzeć. Dopiero trzymając się
mego sposobu, tj. późnego siewu i dołowania na zimę
wyjętych jesienią korzeni — podobnie jak ziemniaki,
a na wiosnę wysadzania, wyhodowano koper włoski
w niczem nie ustępujący zagranicznemu *).
Również z krajowych plantacji mieliśmy w ystarcza­
jącą ilość mięty pieprzowej, chociaż na wiele plantacji
rzuciła się rdza, z którą mięta może iść tylko na prze­
rób olejkowy, a do picia w naparze Używaną być nie po­
winna. Rdza rzuca się na miętę z fioletowymi wierz­
chołkami, nazywaną u nas angielską (sprowadziłem ją
w 1923 roku z Francji i rozpowszechniła się). Ta odmia­
na bardzo łatwo podlega rdzy i należałoby zastąpić ją
odmianą mięty zielonej, o zapachu silnym, bardzo przy­
jemnym, wybitnie odporną na zarazę.
Odnośnie do melisy i szałwii muszę zrobić pewne
uwagi. Oto melisa, ogólnie plantowana u nas, posiada
bardzo słaby zapach i ten po ususzeniu liści znika bar­
dzo szybko, a więc należałoby plantować melisę cytry­
nową, o zapachu bardzo silnym i dłużej zachowującym
się w ususzonym liściu.
Co do szałwii, to tę mamy również w ilości dosta­
tecznej dla potrzeb kraju i uprawa jej równomiernie z za­
potrzebowaniem zwiększać się będzie, ale należałoby,
prowadząc tę uprawę, mieć na uwadze selekcję w kie­
runku wytworzenia odmiany, wyglądem swym jak naj­
więcej zbliżonej do przywożonej z zagranicy szałwii dal-
matyńskiej. Szałwia dalm atyńska jest omszona tak na
łodygach jak i na liściach i wygląd ma zupełnie jasno
popielaty. Jest to potrzebne nie dla podniesienia jej
wartości leczniczej, gdyż szałwia dalm atyńska jako śro­
dek leczniczy mniej warta jest od szałwii naszej, właśnie
*)
P atrz ^Polskie Z ioła” Nr. 12 z 1935 r.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin