Rozgwiazda - Peter Watts.pdf

(2120 KB) Pobierz
PETER WATTS
ROZGWIAZDA
1
Dla Susan Oshanek
- na wypadek, gdyby wciąż żyła.
Oraz dla Laurie Channer
- która, ku mojemu niespodziewanemu szczęściu,
żyje na pewno.
2
Strasznie się przez was stresuję.
Daleko mi do któregokolwiek z Wielkich Nazwisk. Nigdy nie
znalazłem się na żadnej liście bestsellerów. Zdarzało mi się
napisać książki, które pod względem komercyjnym radziły sobie
całkiem nieźle, a także jedną, która okazała się kompletną klapą.
Niemniej jednak kilka moich tytułów zdobyło niemałe uznanie
krytyków – a z tego co mi wiadomo „Blindsight” jest jedyną
powieścią science fiction, której tekst stanowi bazę do rozważań
zarówno na zajęciach z nauk ścisłych, jak i filozofii. Kiedy tak
przeglądam swoje CV nie sposób nie zauważyć, że moje dzieło
nominowano do całej masy nagród.
Nie zdobyłem jednak
żadnej
z nich, dopóki nie wydano mnie w
Polsce. „Blindsight” znalazł się na ostatecznych listach
kandydatów do pół tuzina najważniejszych nagród branży SF;
wygrał słownie zero. Wygrał dopiero i to aż
dwukrotnie,
gdy
Wojciech Próchniewicz przetłumaczył go na „Ślepowidzenie”:
zdobył wtedy nagrodę Sfinks oraz otrzymał najwięcej głosów w
plebiscycie portalu Katedra w kategorii najlepsza książka
zagraniczna.[1]
Od tamtej pory „Blindsight” – a jeśli już o tym mowa, to również
i inne moje dzieła – wygrał także inne błyskotki w innych krajach.
Jednak po raz pierwszy miało to miejsce właśnie tutaj; przed
ukazaniem się „Ślepowidzenia” było tylko wydające się nie mieć
końca pasmo porażek. Polskie wydanie jakby zdjęło jakąś klątwę o
szerokim zasięgu.
Nie chodzi zresztą tylko o nagrody. Wklepuję swoje nazwisko w
wyszukiwarkę – korzystam z serwisu Google Tłumacz – i mam
pewne mgliste pojęcie o tym, jak odbierane jest moje dzieło na
całym świecie. Jeśli chodzi o recenzje online, wpisy na blogach i
wszelkie sieciowe wymiany zdań, Polska była dla mnie dużo
bardziej życzliwa niż w zasadzie jakikolwiek inny kraj z dostępem
do Internetu. Nie jestem właściwie pewien dlaczego. Powiedziano
mi, że dowolna kultura literacka ukształtowana przez twórców
takich jak Stanisław Lem, będzie o wiele bardziej skłonna przyjąć
coś tak obcego i niejasnego, a historie wymagające pewnego
3
wysiłku
ze strony czytelników odbierze jako coś niezwykłego.
(Czasami krytycy porównywali „Blindsight” do „Solaris”: czy to
nazywając go prawowitym dziedzicem pod kątem prezentowanej
filozofii, czy też uznając za nędznego naśladowcę, który nie
dorasta arcydziełu Lema do pięt. Sam fakt, że ktokolwiek w ogóle
czyni takie porównania schlebia mi o wiele bardziej, niż mogłoby
się wam wydawać.)
Dlatego właśnie tak bardzo się teraz stresuję. Biorąc pod uwagę
entuzjazm, z jakim polski fandom przyjął „Ślepowidzenie”, jak
niby „Rozgwiazda” – czy też w ogóle
jakakolwiek
z moich
pozostałych książek – mogłaby się z nim zmierzyć? Jakim cudem
piorun miałby uderzyć drugi raz w to samo miejsce?
„Rozgwiazda” była moją pierwszą powieścią. Angielska wersja
liczy sobie już ponad dziesięć lat. Pod pewnymi względami
starałem się nie szarżować; nie będąc pewnym swoich
umiejętności składania słów, umieściłem swych bohaterów w
mikrokosmicznej bańce, odciętej od poplątanych zawiłości
szerokiego świata. Świeżo po opuszczeniu środowiska
akademickiego, z doktoratem za pasem, miejscem akcji uczyniłem
dno oceanu. (Przynajmniej mogę zaświadczyć, że poświęciłem
ponad dekadę na badanie tego cholerstwa. Dzięki stwarzaniu
pozorów rzeczywistości muszę chyba zarobić gdzieś po drodze
jakieś dodatkowe punkty.)
Ryzykowałem jednak pod innymi względami. Nie znajdziecie
raczej zbyt wielu powieści, których bohaterowie byliby tak, no cóż,
nieprzyjemni.
Mało który autor będzie próbował skłonić was do
solidaryzowania się z pedofilem. No a kiedy ostatnim razem
zagładę miliona niewinnych istnień przedstawiono wam nie jako
nieopisaną potworność, a straszliwy, acz nieunikniony akt
heroizmu?
Czasami ryzyko popłaca. Krytycy pokochali „Starfisha” (a
recenzje czytelników na Amazon.com uplasowały go nawet na
wyższej pozycji niż „Blindsight”). New York Times nadał mu tytuł
Notable Book of the Year. Lecz z drugiej strony sprzedanie tej
powieści za granicą wydawało się niemal niemożliwością;
wydawcy z Niemiec i Rosji jako powód odrzucenia książki podali,
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin