Wannsee. Willa, jezioro, spotkanie - Mark Roseman.pdf

(1100 KB) Pobierz
MARK ROSEMAN
WANNSEE
WILLA, JEZIORO, SPOTKANIE
Z angielskiego przełożył
Szymon Żuchowski
Podziękowania
Wyrazy wdzięczności niech przyjmą wszyscy, którzy dostarczyli mi
pomocnych komentarzy, sugestii i opinii, a przede wszystkim Hans-Christian
Jasch, Norbert Kampe i Peter Klein, jak również Volker Berghahn, David
Cesarani, Richard Evans, Christian Gerlach, Peter Longerich, K.-D. Schmidt,
Nicholas Stargardt, Peter Witte i mój niestrudzony redaktor, Simon Winder.
Pracownikom Wiener Library w Londynie i Haus der Wannsee-Konferenz
w Berlinie (więcej na stronie internetowej
www.ghwk.de)
dziękuję za pomoc
w dostępie do źródeł. Dziękuję także Peterowi Robinsonowi z agencji
literackiej Curtis Brown za jego udział w realizacji tego zamierzenia. Część
tej książki powstała na Uniwersytecie Stanowym Michigan, którego
pracownikom jestem wdzięczny za gościnę. Dziękuję również pracownikom
Uniwersytetu Southampton.
Książkę tę dedykuję Ann Larabee, której zawdzięczam najwięcej.
Dziękuję za wiele pożytecznych dyskusji, cenne poprawki stylistyczne, jak
i dotyczące budowy pracy przede wszystkim na ostatnim etapie powstawania
książki oraz za okazane mi przez nią, Jacoba, Abigail i Kate wsparcie
emocjonalne, które umożliwiło mi pisanie.
1
„Najbardziej haniebny dokument”
W marcu 1947 roku, podczas zbierania informacji do toczących się
procesów norymberskich, urzędnicy oskarżyciela Stanów Zjednoczonych
Ameryki Północnej dokonali odkrycia
1
. Teczka opatrzona pieczęcią
Geheime
Reichssache
– „tajemnica Rzeszy” – ukryta w dokumentach niemieckiego
Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zawierała protokoły ze spotkania
piętnastu osób z dowództwa SS i kierownictwa NSDAP, które odbyło się 20
stycznia 1942 roku w wielkiej willi nad brzegiem jeziora Wannsee
w Berlinie. Urzędnicy amerykańscy natrafili na jedyną ocalałą spośród
trzydziestu egzemplarzy kopię tego protokołu, opatrzoną numerem 16.
Protokół ten, niebawem określony mianem „protokołu z Wannsee” (niem.
Wannsee-Protokoll),
zawiera głównie prezentację autorstwa szefa
nazistowskiego aparatu bezpieczeństwa i policji partyjnej Reinharda
Heydricha. Heydrich dokonuje w niej przeglądu kroków przedsięwziętych
w stosunku do Żydów do roku 1941 i podlicza Żydów pozostających
w państwach osi, na terenach okupowanych, neutralnych i w państwach
wrogich oraz zarysowuje plan ich „ewakuacji” na wschód. Drobiazgowo
omawia sposób postępowania z pół-Żydami, ćwierć-Żydami, Żydami
pozostającymi w związku małżeńskim z Aryjczykami, Żydami
z odznaczeniami wojennymi. Podczas gdy Heydrich proponuje przeczesanie
Europy z zachodu na wschód, przedstawiciel niemieckich władz
okupacyjnych na ziemiach polskich
[1]
składa wniosek o rozpoczęcie
realizacji planu od jego terenu. W Polsce jest tylu bezużytecznych Żydów!
Mimo użycia eufemistycznego określenia „ewakuacja” protokół niewątpliwie
zawiera plan ludobójstwa – sformułowany klarownym biurokratycznym
językiem, uzgodniony w cywilizowanej okolicy niegdyś kosmopolitycznego
przedmieścia Berlina. Poważni, inteligentni mężczyźni debatują i dyskutują
tam o różnicach między pół-Żydem a ćwierć-Żydem.
W 1947 roku oskarżycielem w procesie urzędników niemieckich
ministerstw był Robert Kempner, niemiecki Żyd, były urzędnik niemiecki,
który wyemigrował do Stanów Zjednoczonych w latach trzydziestych. Gdy
odkryto protokół, Kempner pospieszył do swojego przełożonego, generała
Telforda Taylora, by pokazać mu znalezisko. „Czy to w ogóle możliwe?” –
pytał Taylor
2
. Obaj wiedzieli, że odkryli „prawdopodobnie najbardziej
haniebny dokument w historii”
3
. Nigdy bowiem nie powstał bardziej ponury
i zimny zapis zaplanowanego mordu. Do dziś protokół z Wannsee stanowi
najbardziej znamienny dokument ilustrujący nazistowski program
ludobójstwa.
Niemniej protokół jest wciąż dokumentem bardzo tajemniczym. Na
pierwszy rzut oka odzwierciedla moment, w którym naziści zdecydowali
o eksterminacji Żydów. Oskarżyciele sądzili, że znaleźli kamień z Rosetty
nazistowskiego ludobójstwa
4
i tak protokół funkcjonuje dzisiaj
w popularnym wyobrażeniu
5
. Mimo to historycy od dawna przekonują, że nie
jest on tym, czym się wydaje. Po pierwsze, na spotkaniu nie było Hitlera,
a obecni na nim urzędnicy mieli za niską rangę, by podejmować takie
decyzje. Prócz tego nie zgadza się czas: masowe mordy Żydów radzieckich
rozpoczęły się pół roku wcześniej, w Chełmnie Żydów zagazowywano od
grudnia 1941 roku, a obóz zagłady w Bełżcu był już w budowie. Jaki zatem
sens miałoby zebranie w Wannsee? Historycy trudzą się nad rozwikłaniem tej
kwestii.
Większość z nich odrzuca tezę, jakoby powstał wówczas nowy plan;
interpretuje raczej, że spotkaniem tym Reinhard Heydrich, inicjator zebrania,
próbował wzmocnić swą pozycję. Gdyby tak było, znaczenie historyczne
protokołu polegałoby na przekazaniu w sposób precyzyjny decyzji podjętych
wcześniej gdzie indziej. Ale taka interpretacja, chociaż uzasadniona faktem,
że Żydzi byli już przedtem rozstrzeliwani i zagazowywani, nie wyjaśnia,
dlaczego spotkanie było niezbędne do ustalenia „ostatecznego rozwiązania
kwestii żydowskiej” ani nade wszystko dlaczego w dniu spotkania
w Wannsee to rozwiązanie nie było jeszcze w toku. Jak dotąd największa
liczba historyków zgadza się co do jednego, że – jak stwierdził Eberhard
Jäckel – „najbardziej niezwykłe w konferencji w Wannsee jest to, że nie
wiadomo, dlaczego do niej doszło”
6
.
Na tym nie kończy się jednak tajemniczość protokołu. Nawet gdyby
udało się ustalić, po co zwołano spotkanie, czy tak naprawdę wiele by to
wyjaśniło? Czy tłumaczyłoby to, skąd taka mieszanka procedur i przesądów,
trzeźwego planowania i ideologicznego uzasadnienia mordu? Czy uda się
kiedykolwiek pojąć tę diaboliczną parodię administracyjnej precyzji, która
kazała odróżniać ćwierć-Żyda (przeznaczony do weryfikacji), od pół-Żyda
Zgłoś jeśli naruszono regulamin