Jordan Penny - Malzenstwo z ksi - aaaa.txt

(196 KB) Pobierz
Penny Jordan





Małżeństwo z

księciem





0





PROLOG

- A więc, przyznasz, że miałam rację, ostrzegając cię, że nigdy nie

będziesz dla mojego chrzestnego syna niczym innym niż chwilową

rozrywką? - Hrabina wzruszyła pogardliwie ramionami. - Jakże mogłoby

być inaczej? Luke jest księciem. Poza tym jest, oczywiście, mężczyzną, a

ty bardzo ładną dziewczyną i... dostępną! - Jej bezlitośnie lekceważącym

słowom towarzyszyło kolejne wzruszenie ramion, podczas gdy twarz

Carrie płonęła z upokorzenia i bólu. - Może było rzeczą nieuniknioną, że

się tobą zainteresuje, ale nigdy się z tobą nie ożeni! Jak mógłby? Jesteś

nikim! Córką wynajętego pracownika, to wszystko! Bezmyślną i

niemoralną młodą kobietą, o której mówią, że zastawiła sidła na księcia i

przy pierwszej sposobności wskoczyła do jego łóżka! Kiedy Luke

zdecyduje się ożenić, wybierze kobietę o odpowiednim pochodzeniu.

RS

Najwłaściwszą kandydatką na jego żonę jest, oczywiście, moja wnuczka.

Zaszokowana Carrie patrzyła na swoją dręczycielkę, nie wierząc

własnym uszom. Wiedziała o wrogim nastawieniu hrabiny do zażyłości

rozwijającej się pomiędzy nią a Lukiem, ale nigdy nie przyszło jej na

myśl, że starsza pani z rozmysłem planuje wyswatać go ze swoją wnuczką.

- Przecież Maria ma dopiero dziesięć lat, a Luke prawie dwadzieścia

pięć!

Hrabina rzuciła Carrie zimne spojrzenie.

- Wiek nie ma tu nic do rzeczy, poza tym co znaczy piętnaście lat?

Mój świętej pamięci mąż był ode mnie o ponad dwadzieścia lat straszy!

Jednakże wróćmy do tematu. Posłałam po ciebie, Catherine, żeby



1

przekazać ci instrukcje Luke'a. Otóż życzy sobie, żebyś niezwłocznie opuściła S'Antander. Co więcej, nie życzy sobie mieć żadnych z tobą

kontaktów w przyszłości.

- Nie! Nie wierzÄ™ w to!

- Dlaczego? Nie jesteĹ› aĹĽ tak naiwna, Catherine. Wiesz, jak wyglÄ…da

życie poza naszymi granicami. Na dobrą sprawę, przyjechałaś do

S'Antander, żeby spędzić wakacje z ojcem i bratem. Nic więcej.

- Ale Luke... - Carrie urwała.

Nie składał jej żadnych miłosnych deklaracji, niczego nie obiecywał,

miała tego świadomość, ale wierzyła, że dzieli jej uczucia i że nadejdzie

moment, kiedy powie jej, ĹĽe kocha jÄ… tak bardzo jak ona jego!

Ostatniej nocy, kiedy powiedział, że wyjeżdża w sprawach

służbowych, do głowy jej nie przyszło, że może wydarzyć się coś takiego!

A gdy nalegał, żeby wróciła do własnego łóżka zamiast zostać z nim do

rana, o czym tak bardzo marzyła, pomyślała, że on po prostu chroni jej

RS

reputację. Ale teraz jej cudowne romantyczne marzenia zostały

zniweczone w starciu z zimną rzeczywistością słów jego matki chrzestnej.

Jakże Luke mógł ją kochać, skoro kazał potraktować ją tak

obraĹşliwie?

Carrie przyznawała się w głębi duszy, że do tego lata jej uczucia

wobec Luke'a były niejednoznaczne. O siedem lat od niej starszy, był

kimś, kto zawsze traktował poważnie swoje obowiązki. Był z natury

powściągliwy, przez co czuła się przy nim bardzo niepewnie, mimo że

wiedziała o ogromnym wzajemnym szacunku, jaki łączył Luke'a i jej ojca,

który z polecenia nieżyjącego opiekuna Luke'a edukował go w dziedzinie

międzynarodowych stosunków gospodarczych i finansowych. Wiedziała,



2

że za kilka miesięcy obecna Rada Regencyjna złożona ze starszyzny księstwa, ustanowiona do rządzenia krajem do czasu, kiedy Luke osiągnie

wiek dwudziestu pięciu lat, zrzeknie się władzy i przekaże ją Luke'owi

jako prawowitemu księciu.

- Co Luke? - spytała wyzywająco hrabina. - To naturalne, że stracił

zainteresowanie twoją osobą, gdy tylko zaspokoił seksualną ciekawość!

On jest człowiekiem honoru, który zna swoje powinności. Ty byłaś dla

niego jedynie chwilową rozrywką, o której życzy sobie teraz zapomnieć. Z

pewnością sama zdajesz sobie z tego sprawę, usłyszawszy z moich ust to,

co miał ci do przekazania? Wiem od twojego ojca, że zaproponowano ci

miejsce w jego dawnej uczelni. Na pewno musisz załatwić wiele spraw w

Anglii przed rozpoczęciem roku akademickiego. Masz zarezerwowany

bilet na jutrzejszy poranny lot z Nicei do Londynu. MĂłj szofer zawiezie

cię na lotnisko. Och, byłabym zapomniała! Luke prosił, żebym dała ci to -

dodała, wręczając Carrie czek. - Rozumie, że studia mogą być kosztowne,

RS

poza tym nie chce, żebyś pomyślała, że nie docenia twojego...

- Proszę mu powiedzieć - przerwała jej z furią Carrie - że nie

potrzebuję ani jego pieniędzy, ani jego! On jest... jest tylko anachroniczną postacią z taniej operetki. Bohaterem pantomimy, który myśli, że jest kimś

wyjÄ…tkowym, bo czasem przebiera siÄ™ w mundur i nazywa siebie

księciem! Jedynym powodem, dla którego wciąż do niego należy ten głupi

kawałek ziemi, jest to, że nikt inny go nie chce. Żałosne! I proszę mu

powtórzyć, co powiedziałam - zakończyła z brawurą.

- Jak śmiesz do mnie tak mówić? - Hrabina straciła wyniosłą

obojętność i była teraz wściekła. - Luke wywodzi swoje pochodzenie od

pierwszego księcia S'Antander, który ponad pięćset lat temu otrzymał tę



3

ziemię w darze od papieża. Jego rodzina utrzymała ją jako nienaruszalne dziedzictwo wbrew wszelkim przeciwnościom losu. Dziad Luke'a

pozwolił wylądować aliantom na naszym wybrzeżu i dlatego sam stracił

życie! S'Antander nie jest marionetkowym księstwem, czego od wieków

dowodzi władająca nim rodzina, a ty swoją ignorancją udowadniasz - jeśli

to wymagało dowodu -jak bardzo jesteś niegodna Luke'a i tego, żeby

dzielić z nim życie.

Mimo niechęci do hrabiny Carrie poczuła się lekko zawstydzona.

Prawdą było, że rodzina Luke'a popierała sprawy, które uznawała za

słuszne i służące dobru ludzkości, ale ona nie była teraz w nastroju, żeby

to przyznać. W tej konkretnej chwili czuła, że nienawidzi Luke'a jeszcze

bardziej niĹĽ tÄ™ starÄ… manipulatorkÄ™, jego matkÄ™ chrzestnÄ…! IgnorujÄ…c czek,

który hrabina wciąż trzymała w wyciągniętej dłoni, odwróciła się na piecie

i ruszyła do drzwi, nie czekając, aż emocje zawładną nią bez reszty.



RS





4





ROZDZIAĹ PIERWSZY

- Nie będę życzyła wam szczęścia, bo wiem, że będziecie szczęśliwi.

Tak siÄ™ cieszÄ™!

Carrie uścisnęła rozpromienionego brata i jego świeżo poślubioną

ĹĽonÄ™.

- Carrie, Maria chce cię prosić, żebyś coś dla niej zrobiła -

powiedział błagalnie Harry.

Pytającym wzrokiem spojrzała na ładną ciemnowłosą dziewczynę,

którą trzymał w objęciach jej brat.

- Carrie, czy mogłabyś polecieć do S'Antander i powiedzieć im, że ja

i Harry jesteśmy małżeństwem?

- Chcesz, żeby się dowiedzieli? - Carrie spytała z rezerwą w głosie.

Była kompletnie zaskoczona, kiedy zaledwie kilka dni wcześniej

RS

usłyszała od brata, że on i Maria zamierzają się pobrać. Czyż nie było

ustalone, ĹĽe Maria zostanie ĹĽonÄ… Luke'a?

- Oczywiście, że chcę, żeby się dowiedzieli. Nie mam nic do ukrycia!

- Maria z dumnie uniesioną głową spojrzała na Harry'ego i jej oczy

zapłonęły miłością. - Teraz już nic i nikt nie może nas rozdzielić!

Carrie przyznała w duchu, że im zazdrości -wzajemnej miłości.

Harry przypominał dumnego rycerza, który uratował swoją wybrankę

przed śmiercią w paszczy smoka. Choć faktem było, i Carrie zdawała

sobie z tego sprawę, że Harry był już mężczyzną, a nie chłopcem, o

którego się troszczyła, kiedy wychowywali się bez matki. Ostatnią rzeczą,



5

na jaką miała ochotę, była podróż do S'Antander, ale Harry patrzył na nią błagalnie i - jak zwykle - nie stać jej było na to, żeby mu odmówić.

- Nie bój się! - powiedziała uspokajającym tonem Maria. - Wiem, że

ty i Luke nie jesteście w dobrych stosunkach, ale spotkanie z nim ci nie

grozi. Luke... jego wysokość.. .wyjechał w jakiejś ważnej sprawie do

Brukseli. Spodziewa siÄ™, ĹĽe po powrocie zastanie mnie tam, i czujÄ™, ĹĽe

jestem mu winna wyjaśnienie.

Rozzłoszczona przypuszczeniem Marii, że może czuć strach na myśl

o spotkaniu z Lukiem, Carrie zareagowała żywiołowo.

- Mario, nie jesteś nic winna temu marionetkowemu księciu! Nic a

nic! Gdyby on miał odrobinę...

Maria powstrzymała ją drżącym głosem. Bliska płaczu.

- Carrie, on musi się dowiedzieć. Wiem, że go nie lubisz, ale Luke

nie wyrządził mi nigdy żadnej krzywdy. I chodzi nie tylko o to! Ja po

prostu chcÄ™, ĹĽeby wszyscy w rodzinie wiedzieli, jak bardzo kocham

RS

Harry'ego i jak jestem dumna z tego, że zostałam jego żoną -zwłaszcza

moja babka.

Serce Carrie zmiękło do reszty, kiedy zerknęła na Harry'ego. Znowu

ogarnęło ją to prawie matczyne poczucie odpowiedzialności za młodszego

brata. Zawsze miała skłonność do nadmiernej opiekuńczości i pobłażania

mu, przynajmniej tak twierdzili jej przyjaciele, ale to było silniejsze od

niej, poza tym czuła się wniebowzięta, widząc go tak szczęśliwym. Miłość

do Marii i małżeństwo z nią przydały mu dojrzałości, która wcześniej nie

była jego najmocniejszą stroną.

Prawdę mówiąc, Harry dostarczył jej ostatnio wiele powodów do

zmartwień, zwłaszcza gdy chodziło o pracę, i faktycznie, gdyby sama była



6

uczciwa... Ale było, minęło, nie zamierzała teraz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin