Rigil Prime w ogniu Tom I.pdf

(1335 KB) Pobierz
1
TOMASZ BIEDRZYCKI
RIGIL PRIME
W OGNIU
2
Kup książkę
RIGIL PRIME W OGNIU
Tomasz Biedrzycki
Copyright © by Tomasz Biedrzycki, Jelenia Góra 2014
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub
części publikacji zabronione bez zgody autora.
All rights reserved
Okładka
ESO/L. Calçada
Korekta
Agnieszka Koprowska
Wydanie I
Jelenia Góra 2014
ISBN
978-83-64514-16-6
www.tomaszbiedrzycki.pl
3
Kup książkę
PROLOG
6 marca 2117 roku
Słaby, czerwony blask Proximy Centauri nie był w stanie
rozproszyć mroku wiecznej, kosmicznej nocy. Otaczający
gwiazdę centralną dysk pyłowy był niemal niewidoczny. Lekkie
zawirowania
drobin
materii
świadczyły
o
zaburzeniach
grawitacyjnych. Istotnie, w odległości niespełna dwóch jednostek
astronomicznych od Proximy, majestatycznie przesuwał się
skalisty, nieregularny glob. Zbliżał się powoli, a słabe promienie
gwiazdy
wyłuskiwały
kolejne
szczegóły
pełnej
kraterów
powierzchni. Zza jednego ze wzgórz powoli wyłonił się
wydłużony, srebrzysty kształt pojazdu kosmicznego. Krążył
wokół martwej planetoidy, będącej jedyną, choć niewielką osłoną
przed dziesiątkami kamiennych odłamków krążących wokół.
Powierzchnię
pojazdu
pokrywało
poszycie,
wyżłobione
uderzeniami cząstek wysokiej energii. Wyglądał na wymarły, jeśli
nie liczyć słabych świateł na krawędzi centralnego modułu
mieszkalnego, leniwie obracającego się wokół własnej osi.
Niemal pośrodku ogromnej czaszy głównego napędu, na rufie
pojazdu, widniał poważne uszkodzenie w postaci wąskiej
szczeliny.
4
Kup książkę
Przy jednym z wąskich, grubych iluminatorów modułu siedziała
samotna kobieta. Krótko ścięte, zaniedbane blond włosy nie były
w stanie ukryć jej urody. Blada twarz nie wyrażała żadnych
uczuć. Błękitne oczy bez wyrazu spoglądały na czaszę napędową
statku. Z tej odległości wydawało się, że pęknięcie ma nie więcej
niż metr długości. Kobieta potrząsnęła głową, a przez jej wzrok
przeleciał cień rozpaczy. Z niepokojem spojrzała na zamknięte
drzwi do kajuty. Wszystkie trzy ciśnieniowe zasuwy tkwiły na
swoich miejscach. Posępnie spojrzała na skafander pilota,
wiszący zaraz przy drzwiach, zakrywając część pożółkłej,
plastikowej ściany. Nawet z miejsca przy iluminatorze można
było dostrzec plakietkę z napisem „Eileen Rozmowsky”.
Ponownie odwróciła wzrok ku zewnętrznej dyszy pojazdu,
częściowo zasłonięta pustymi zbiornikami na deuter. Doskonale
pamiętała swoją inspekcję techniczną, zaraz po zakończeniu
hamowania w układzie gwiezdnym. Oglądała z bliska długą,
dziesięciometrową szczelinę, która zmieniła główny silnik
termojądrowy kosmolotu w kupę złomu. Wraz ze zniszczeniem
dyszy ugrzęźli na wąskiej orbicie wokół Proximy Centauri. To
podkopało morale załogi. Ostatecznym ciosem był wypadek w
maszynowni dwadzieścia dwa miesiące temu. Zginął w nim
główny mechanik, a dowódca – komandor Robert Werdecki,
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin