K.N. Haner - Rysunkowy chłopak.pdf

(1870 KB) Pobierz
K. N. Haner
Rysunkowy
chłopak
Wszelkie
prawa
zastrzeżone.
Nieautoryzowane
rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji
w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii
metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie
książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym
powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie
znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi
znakami firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Niniejszy
utwór jest fikcją literacką. Wszelkie podobieństwo
do prawdziwych postaci
— żyjących obecnie
lub
w
przeszłości — oraz do rzeczywistych zdarzeń losowych,
miejsc czy przedsięwzięć jest czysto
przypadkowe.
Redaktor
prowadzący: Ewelina Burska
Projekt
okładki: ULABUKA
Wydawnictwo HELION
ul. Kościuszki
1c, 44-100 GLIWICE
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
książek)
Drogi Czytelniku!
Jeżeli
chcesz
ocenić tę książkę, zajrzyj pod
adres
http://editio.pl/user/opinie/ryschl_ebook
Możesz
tam
wpisać
swoje uwagi,
spostrzeżenia, recenzję.
ISBN: 978-83-283-6430-1D
Copyright © Helion 2019
Poleć książkę
Kup w wersji papierowej
Oceń książkę
(księgarnia
internetowa,
katalog
Księgarnia internetowa
Lubię to!
»
nasza
społeczność
Niech
ten, co wymyślił zajęcia, na których powinno się
szkicować nagie ludzkie ciało, przepadnie w bezkresach
piekła.
To
był jeden z najgorszych dni mojego życia. W nocy
miałam
koszmary,
potem nie mogłam zasnąć, bo myśl o tym,
że będę zmuszona gapić się na nagiego faceta i jakimś cudem
spróbuję go później narysować, kompletnie mnie
paraliżowała. Nic nie mogłam poradzić na to, że byłam chyba
najbardziej nieśmiałą dziewczyną na uczelni. Pochodziłam z
bardzo konserwatywnej rodziny, a moi rodzice nigdy nie
pozwalali
mi spotykać się z chłopakami. Wychowali mnie w
taki sposób, że tak naprawdę nie byłam tym zainteresowana.
Raptem raz, na jednej ze studenckich imprez, pocałowałam
się z kolegą, i to podczas głupiej gry w przekazywanie
papierka z ust to ust. Na tę imprezę zostałam wyciągnięta
siłą
przez
moją współlokatorkę
i
przyjaciółkę
Chanel, która w
tej chwili właśnie pośpieszała mnie do wyjścia.
— Diana, rusz tyłek! — krzyknęła Loli. „Loli” to była jej
ksywka jeszcze z czasów szkoły średniej. Znałyśmy się już
długo — jako nastolatki chodziłyśmy razem na zajęcia
plastyczne, a od dwóch lat mieszkałyśmy wspólnie i
studiowałyśmy na tej samej uczelni. Słodka ksywka Loli
wzięła się z tego, że w czasach
szkolnych moja szalona
przyjaciółka nie wypuszczała z ust lizaka. Obecnie wolała
lizać coś zupełnie innego, przez co jej reputacja była dość
jednoznaczna,
ale nie wtrącałam się w sprawy sercowe
przyjaciółki.
Chanel
była typową szaloną artystką, a kolor jej włosów
zmieniał się z tygodnia na tydzień. Obecnie na jej głowie
dominowały czerń i fiolet, ale jeszcze dwa dni temu była
blondynką. Zawsze pewna siebie, wygadana, no i śliczna.
Błękitne, wielkie oczy były największym atutem
dziewczyny.
Zastanawiałam się, jakim cudem ta wariatka jest moją
najlepszą
przyjaciółką. Byłyśmy od siebie tak różne, a
jednocześnie to właśnie ona rozumiała mnie najlepiej. Bywały
chwile, że niczego nie musiałyśmy mówić, bo wystarczyło
Zgłoś jeśli naruszono regulamin