Dla Jacka. Jak zawsze.
Jeśli dostatecznie długo będziesz siedział na brzegu rzeki, zobaczysz, jak płynie nią ciało twojego wroga.
przysłowie japońskie
1.
Czarne land rovery, groźnie warcząc, mknęły ciemnymi ulicami Londynu. Nie zatrzymywały się przed niczym i nikim, pędziły przez zatłoczoną metropolię i na pełnym gazie przejeżdżały skrzyżowania na czerwonych światłach. Allie Sheridan siedziała sama na tylnym siedzeniu i patrzyła przez okno, choć nic nie mogła dostrzec. Zaczerwienione oczy piekły ją od płaczu. Nie potrafiła odpędzić od siebie obrazu Cartera na ciemnej ulicy, z uniesionymi pięściami, otoczonego przez tłum strażników Nathaniela.
„Uciekł”, zapewniła samą siebie po raz setny. „Jakoś mu się udało. Uciekł”.
Ale w głębi serca wiedziała, że to nieprawda.
Teraz zrozumiała, co się wtedy wydarzyło. Jerry Cole kazał jej przyprowadzić na negocjacje kogoś zaufanego.
„Zabierz ze sobą kogoś, komu ufasz, żeby Nathaniel mógł ci go odebrać”.
„Zabierz ze sobą kogoś, komu ufasz, żeby Nathaniel mógł go zabić. Tak jak zabił Jo”.
Bezradnie ciągnąc za klamkę, zdusiła w sobie płacz. Nie mogła wysiąść. Nie miała jak do niego wrócić. Zamek centralny zablokował wszystkie drzwi w aucie, które stało się teraz więzienną celą. Miotała groźby, błagała i płakała, ale mężczyźni na przednich siedzeniach byli niewzruszeni. Dostali rozkaz, żeby przywieźć ją z powrotem do Cimmerii, i zamierzali wykonać powierzoną im misję.
W Allie narastała frustracja. Ze złością uderzyła pięścią w drzwi. Land rover skręcił gwałtownie z piskiem opon, a siła odśrodkowa przesunęła dziewczynę w bok. Kiedy próbowała złapać uchwyt nad drzwiami, strażnik na przednim siedzeniu odwrócił się do niej.
– Proszę zapiąć pasy. Zrobiło się niebezpiecznie.
Allie wbiła w niego nienawistne spojrzenie. Miała ochotę powiedzieć: „Pięć godzin temu widziałam, jak umiera moja babcia. A ty dopiero teraz ostrzegasz mnie przed niebezpieczeństwem?”. Kiedy tylko pomyślała o Lucindzie, w jednej chwili przed oczami stanęły jej wszystkie wydarzenia tej nocy. W ustach poczuła gorzki smak żółci. Instynktownie rzuciła się w kierunku okna, ale ono również było zablokowane.
– Zaraz zwymiotuję – mruknęła pod nosem.
Strażnik powiedział coś do kierowcy i szyba odsunęła się, wydając...
szoolu