Nathan Melissa - Nauczycielka(_wersja_poprawiona).pdf

(1690 KB) Pobierz
Melissa Nathan
NAUCZYCIELKA
2
1
W sypialni Nicky Hobbs panowały cisza i mrok. Gładkie panele drzwi
szafy i szafki nocnej nie zdradzały swej zawartości. Pośrodku schludnego
pokoju i schludnie zasłanego łóżka schludnie leżała śpiąca Nicky Hobbs.
Spała prawie bez ruchu, jeśli nie liczyć powiek drgających delikatnie
jak skrzydła motyla, ledwie sugerujących istnienie ukrytego pod nimi
świata sennych marzeń. W świecie tym odległy odgłos kościelnych
dzwonów rozbrzmiewał delikatnie, gdy tak leżała ciężka od snów w
opustoszałej, pachnącej sianem szopie. Nagle w drzwiach, na tle nieba w
kolorze czereśni, zamajaczyła sylwetka parobka Pierre'a dzierżącego w
dłoni ostro zakończone widły. Spojrzał na nią i zaczął się zbliżać powoli
miękkim krokiem, wiele mówiącym o jego gibkich biodrach.
Wtem zmienił się w Roba. „Cześć Nick-czemna!", powiedział,
puszczając do niej oko. Obudziła się, odzyskując całkowicie świadomość.
Była sama.
Jedna ręka wylądowała z impetem na budziku – pac! Daleki odgłos
dzwonów, który, jak sobie uświadomiła, bardzo przypominał budzik, teraz
całkiem ucichł. Druga ręka odgarniała kołdrę, ponieważ Nicky nie
należała do osób, które pozwalają sobie na stratę czasu. Wiedziała, że
poranne wstawanie z łóżka, podobnie jak wiele innych czynności w życiu,
jest o wiele bardziej przykre na etapie zapowiedzi, niż kiedy się je już
realizuje. Jak odrabianie pracy domowej. Albo układanie rano włosów.
Albo odwiedziny u siostry. Wyjątek, a wiadomo, że od każdej reguły jest
wyjątek, stanowiły randki w ciemno. Z doświadczenia wiedziała, że w tym
wypadku
zapowiedź
okazywała
się
najznośniejszą
częścią
przedsięwzięcia. Dlatego najlepiej od razu brać się do dzieła, a zanim
człowiek się obejrzał, najgorsze było już za nim.
Wzięła szybki prysznic i przeszła po wypolerowanej podłodze w stronę
szafy w sypialni, otworzyła drzwi i badawczo przyjrzała się sobie w
lustrze. Zrobiła to jak ktoś, kto ma właśnie ocenić wypracowanie, które
3
dzięki ładnemu charakterowi pisma na pierwszy rzut oka robi dobre
wrażenie, lecz po dokładniejszym sprawdzeniu ujawnia kawaleryjską
fantazję co do zasad gramatyki. Przy pierwszym spojrzeniu jej młode,
kształtne ciało wyglądało nieźle, owal twarzy także nie budził zastrzeżeń.
Jednakże, po dokonaniu dokładniejszej inspekcji, nie mogła nie zauważyć
pewnych minusów: usta przypominające łuk Kupidyna były cokolwiek
spierzchnięte, skórę miała tak bladą, że prawie przezroczystą, i tylko blask
w oczach świadczył o potencjalnych możliwościach. No i nie należało
zapominać o włosach. Wlepiła wzrok w miedziane loki sterczące niczym
w reklamie pastylek od bólu głowy. Poruszyła głową w górę i w dół tylko
po to, żeby zobaczyć, jak sprężynują jej skręcone włosy (albowiem nawet
w chwilach rozpaczy Nicky Hobbs potrafiła dostrzec zabawne strony
życia, a niewiele rzeczy śmieszyło ją bardziej niż jej własne sprężynujące
włosy). Pozwoliła sobie na jedno głębokie westchnienie. Ach! Gdyby tak
mogła zgrabnie przerzucać przez ramię gładkie, proste pasma i poczuć ich
ciężar na plecach!
Odwróciła się i weszła do kuchni. Przez okno ujrzała słońce
przenikające czerwonawym światłem ciężką powłokę drzew i niemal
znieruchomiała. Uśmiechnęła się nieznacznie, przyznając w duchu, że
wczesne wstawanie ma swoje zalety, po czym włączyła czajnik. Zanim
woda się zagotowała, przygotowała kanapkę i jabłko na drugie śniadanie.
Dopiero wtedy mogła sobie pozwolić na podziwianie uroków wczesnego
jesiennego poranka. Właśnie w takich chwilach uwielbiała swoje małe,
lecz doskonale rozplanowane mieszkanko na pierwszym piętrze. Z
każdego pokoju widać było niebo zmieniające barwy na jej oczach. Natura
to coś wspaniałego, pomyślała z zachwytem i poszła do sypialni, by
podjąć próbę wyprostowania włosów.
Piętnaście minut i kilkadziesiąt sapnięć później wreszcie skończyła.
Wyglądała nie tyle lepiej, jak zauważyła, przyglądając się sobie w lustrze
w holu na dole, ile inaczej. Stać cię na więcej, oceniła odbicie w lustrze.
Podniosła teczkę i wychodząc, przypomniała samej sobie, że
niekoniecznie trzeba za każdym razem zdawać na celujący.
Czasami zdrowiej jest mieć nad czym popracować. Cele są czymś
nieodzownym w życiu. Dzięki nim człowiek wciąż do czegoś dąży,
nieustannie się uczy, a nauka przynosi wiele korzyści.
Dziewczyna z sąsiedniego mieszkania minęła ją po drodze, rzucając
krótkie „dzień dobry", a jej długie blond włosy połyskiwały na plecach jak
4
polerowane złoto. Nicky przesunęła ręką w dół po swoich mokrych
włosach.
Końce już zaczęły się zawijać. Jakże ona nie cierpiała tej dziewczyny.
Wsiadła do samochodu, rzuciła teczkę na miejsce obok kierowcy,
zatrzasnęła drzwi, wyjęła z torebki telefon komórkowy i umieściła w
uchwycie, wyciągnęła ze schowka saszetkę z kosmetykami i położyła ją na
kolanach.
– Dobry, powiedziała półgłosem, włączając silnik jedną ręką, a drugą
wyjmując kredkę do oczu. – A teraz czas na bardzo dobry.
Nicky przepadała za swoim samochodem. Był dla niej czymś więcej niż
pojazdem. Był ukochanym pokojem, który całkiem przez przypadek miał
doczepione koła. Konkretnie, buduarem. W bagażniku trzymała ulubione
kapelusze i szale oraz dwie pary długich, dopasowanych skórzanych
kozaków, które miały tu dużo więcej miejsca niż w zatłoczonej szafie lub
wśród rzeczy poniewierających się w korytarzu. Schowek na rękawiczki
szczelnie wypełniały: torba na kosmetyki, chusteczki higieniczne, lakier
do paznokci i kolekcja kolczyków. „Buduar" powstawał w sposób
naturalny (jak wszystkie porządne buduary), najpierw jako przyczółek we
wczesne poranki, gdy zupełnie brakowało jej czasu, potem zaś stopniowo
jako idealne miejsce na dokończenie makijażu, fryzury i dobranie
dodatków przy włączonym radiu i w pełnym komforcie. Choć podróż nie
trwała długo, Nicky wiedziała z całą pewnością, że zdąży z tym
wszystkim, ze względu na natężenie ruchu na ulicach Londynu i coraz
częstsze roboty drogowe.
Technicznie rzecz biorąc, mieszkała wystarczająco blisko szkoły, żeby
dojść pieszo, ale zawsze miała ze sobą zbyt wiele rzeczy do noszenia,
nawet jeśli poprzedniego dnia nie wzięła żadnych prac do sprawdzenia. A
poza tym po prostu przepadała za swoim samochodem. Jedynym minusem
było to, że z powodu nierówności na drodze czasami krzywo wychodziła
jej kreska wokół oka.
Ten poranek nie należał do wyjątków. Większość szkół miała dzisiaj
rozpoczęcie roku, więc zgodnie z niepisaną tradycją na drodze pojawiły
się dwa zestawy tymczasowych świateł drogowych i jeden objazd.
Wysłała SMS do siostry i wysłuchała wiadomości radiowych, a potem
zdążyła jeszcze zaaplikować sobie dwa odcienie konturówki, warstwę
tuszu do rzęs, szminkę, a nawet przymierzyła trzy pary kolczyków, zanim
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin