Vale Lani Lynn - #3 Kevlar To My Vest.pdf

(4349 KB) Pobierz
The Heroes of the Dixie Wardens MC #3
KEVLAR
TO MY VEST
THE HEROES OF THE DIXIE
WARDENS MC #3
Tłumaczenie : justynajan16
Korekta : saphira_m
The Heroes of the Dixie Wardens MC #3
ZA DARMO NIE W CELACH KOMERCYJNYCH !
Poniższe tłumaczenie w całości należy do autora
książki jako jego prawa autorskie, tłumaczenie
jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym
służącym do promocji twórczości danego autora.
Ponadto poniższe tłumaczenie nie służy
uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym
idzie, każda osoba wykorzystująca treść
poniższego tłumaczenia w celu innym niż
marketingowym łamie prawo.
The Heroes of the Dixie Wardens MC #3
Proszę nie zostawiaj mnie. Jesteś moim najlepszym przyjacielem.
~ Viddy ~
PROLOG
VIDDY
– Trance? – Krzyknęłam do słuchawki.
– Viddy? Co się stało? Nic ci nie jest? – Trance
krzyknął mi do ucha.
Przycisnęłam Hemiego bliżej klatki piersiowej
przez co syknął z bólu.
– C-Czy możesz przyjść do mnie? P-Proszę? –
zawołałam.
Usłyszałam dźwięk zatrzaskiwanych drzwi
samochodu, a potem ryk silnika, który odjeżdżał w tle.
Normalnie marudziłabym mu, że jedzie za szybko,
ale byłam o dziesięć sekund od utraty przytomności, a
potrzebowałam go tutaj. Piętnaście minut temu.
– Co się dzieje, Vid? Co się stało? – Trance zapytał
nagląco.
Brzmiał jakby był w tunelu czy coś, co oznaczało,
że włączył mnie na głośnomówiący. Co oznaczało
również, że był w pracy, bo nie można było go
The Heroes of the Dixie Wardens MC #3
przyłapać z komórką przy uchu, gdy prowadził swój
policyjny pojazd.
– Zadzwonił weterynarz Hemiego. Powiedzieli mi,
że ma raka i trzeba go uśpić. Wiedziałam, że to coś
złego, ale nie mogłam go zabrać do weterynarza aż do
dzisiaj. Nie miałam czym go zawieść, a Paul odmówił
zabrania go. – Rozpłakałam się.
O Boże. Co ja miałam zrobić bez niego tutaj? Był
moim najlepszym przyjacielem!
Hemi zaczął się dziwnie zachowywać kilka dni
temu. Po kilku frustrujących próbach nakłonienia
mojego chłopaka, Paula, aby zabrał mnie do
weterynarza, żebym mogła sprawdzić co z Hemi, on
wciąż odmawiał. Moja siostra była na wakacjach i nie
było mowy, żebym zadzwoniła do niej, żeby przyjechała
do domu w tej sprawie. Ona i jej mąż zasługiwali na
trochę samotnego czasu, zanim ich dziecko pojawi się za
kilka miesięcy.
Dziś rano, kiedy w końcu się poddałam i
zadzwoniłam
po
taksówkę,
nigdy
bym
nie
przypuszczała, że to się tak skończy. Po pierwsze,
taksówkarz prawie odmówił przewozu nas ze względu
na politykę firmy dotyczącą zwierząt domowych, ale
kiedy tama na moich emocjach pękła, ustąpił, ale tylko
ledwo.
Potem, gdy tylko weszliśmy do drzwi doktora
Tuckera, oderwali go ode mnie tak szybko, że zakręciło
Zgłoś jeśli naruszono regulamin