Nowy46(1).txt

(18 KB) Pobierz


45
    
    Richmond, Wirginia, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III 11:25 letniego czasu wschodniego USA, 10 padziernika 2004
    
     Dobrze nam idzie  powiedział pułkownik Abrahamson, patrzšc na szereg monitorów ustawionych w pokoju konferencyjnym R. J. Reynolds Corporation.
    Ze względu na zagrożenie północnego brzegu James dowództwo korpusu przeniosło się na południe od rzeki, a korporacja Reynolds wspaniałomylnie zaoferowała swój budynek. Fakt, że w ten sposób stał się najlepiej bronionym w całym południowym Richmond z pewnociš nie miał z tym nic wspólnego.
    Wbrew temu, czego można się było spodziewać, zaplecze logistyczne i informacyjne było w doskonałym stanie. Pracownicy administracji zostali natychmiast zaprzęgnięci do pracy nad tworzeniem od podstaw nowego planu obrony Richmond.
    Johnowi Keeneowi udało się także pozyskać do współpracy pięciu głównych inżynierów zwišzanych z poprzednim planem i przekonać ich do nowego. Mimo osobistych preferencji dostrzegali słusznoć nowej koncepcji, a do tego byli wietnie obeznani z terenem.
    Keene przydzielił każdemu z nich organizację konkretnego zadania i dodał do tego plakietkę z autoryzacjš, by bez problemu uzyskali pomoc wszystkich, którzy mogliby być potrzebni. Jeden z oficerów sztabowych korpusu dostał niewdzięczne zadanie zarzšdzania rozdziałem materiałów. Siedział w tym samym kompleksie biurowym w Schockoe Circle, co Keene i Mueller, i koordynował przepływ strumienia ludzi, sprzętu i materiałów niezbędnych do różnych projektów.
    Radiowy i telewizyjny apel o dostarczenie sprzętu budowlanego i wynurzeniowego spotkał się z ogromnym odzewem. W pięciu punktach zbiórki, zanim policja drogowa zdołała przygotować się do kierowania ruchem, natychmiast utworzyły się kolejki ładowarek, rozmaitych koparek i spychaczy.
    Pojawiły się także betoniarki i wywrotki, a razem z nimi masa dowiadczonych budowlańców i innych ludzi, którzy uznali, że czas zgłosić się na ochotnika. Ochotnicy, którzy zrobili dobre wrażenie na personelu eywilno-wojskowym, mieli za zadanie wszystko to spisać i posegregować. Już po kilku godzinach przyjmowanie sprzętu, ocena jego stanu i rozdzielanie szło gładko jak po male. Inżynierowie wezwali do pomocy firmy budowlane i przedstawili im naszkicowane plany wyrównania i rozkopania terenu.
    W podobny sposób w szeregach wojska pojawiła się Amanda Hunt, na ochotnika uzbrajajšca claymorey, oraz cywilni przedsiębiorcy, którzy wykopali umocnienia na pozycjach kawalerii.
    Budowano wały i stawiano mury, podsypywano długi na milę wał przeciwpowodziowy, ale najwięcej problemów stwarzało zburzenie trzech betonowych budynków fabrycznych przy James.
    Najprociej byłoby fabryki zaminować i wysadzić je w powietrze.
    Niestety wszyscy, którzy byli wyszkoleni do podobnych zadań, zajmowali się akurat wyburzaniem mostów na James albo organizowaniem zasadzek na drogach na pomocy. Pojawiła się propozycja odwołania cywilnych specjalistów przygotowujšcych zasadzki, kiedy młody oficer z dowództwa korpusu wpadł na pewien pomysł.
    W mniej niż godzinę póniej brygada siedemdziesištej pištej dywizji pancernej przejechała przez most Mayo, a potem przez Schockoe Bottom. Ponieważ zdecydowano, że dwu  i trzypiętrowe budynki z cegły będš zbyt dobrze nadawały się na osłonę dla Posleenów, kierowcy nie przejmowali się skręcaniem w ulice.
    Kiedy blisko stusiedemdziesięciotonowe czołgi M-1E przejechały się, dosłownie, po dzielnicy, okazało się, że nie zostawiły na swojej drodze ani jednego stojšcego budynku. Ocalało jedynie kilka barów, na wypadek, gdyby został w nich jeszcze jaki alkohol.
    Czołgi dotarły do betonowych fabryk i każdy z nich otrzymał namiary punktów do ostrzału. Teren wokół fabryk został ewakuowany i brygada mogła otworzyć ogień.
    Do rozwalenia niższych kondygnacji użyto przeciwczołgowych pocisków HEAT, a do zniszczenia głównych elementów konstrukcji  przeciwpancernych pocisków penetrujšcych, tak zwanych srebrnych kul.
    Pod gradem pocisków budynki runęły na ziemię jak ranne giganty.
    Jedna z hal fabrycznych utrzymała spójnoć konstrukcyjnš mimo zawalenia się dolnych pięter, ale i to nie było problemem. Rozstrzelano jš, a potem paradnie rozjechano. Zadowoleni z tak dobrego poczštku dnia żołnierze brygady udali się na miejsca postoju po drugiej stronie James, aby odpoczšć przed czekajšcym ich wielkim przedstawieniem.
    Wciekła praca trwała w miecie przez całš noc, a nowy dzień wstał nad Richmond zupełnie już odmienionym.
    Mosty na drogach krajowych i głównych arteriach komunikacyjnych, górujšce nad Schockoe Bottom, były teraz albo zaminowane i gotowe do wysadzenia, albo przebudowane tak, że przy pomocy dwigów można było z nich cišgnšć nawierzchnię, pozostawiajšc Posleenom jedynie wšskie, betonowe dwigary.
    Pomysł ten powstał w nadziei, że można będzie w ten sposób uratować chociaż częć mostów. Do wysadzenia przeznaczono ich ponad dwadziecia, więc koszt odbudowania wszystkich po zakończeniu wojny miał być i tak olbrzymi. Posleeni mogli przejć po przebudowanym w ten sposób mocie tylko pojedynczym szeregiem, co czyniło ich łatwym celem dla ziemskich obrońców.
    Podsypano także pomocny wał przeciwpowodziowy, odwrócono zamki luz przepustowych, żeby zamykały się od strony rzeki, a nadbrzeżnš drogę wyrównano i wzmocniono, aby nadawała się do ruchu ciężkich pojazdów. Mayo Island została zamieniona w bunkier dowodzenia. To włanie stšd dowódcy czterdziestej dziewištej i szećdziesištej dywizji piechoty mieli kierować swoim wojskiem.
    Na wyspie znajdowała się teraz rezerwa  brygada szećdziesištej dywizji piechoty  która miała w razie potrzeby wesprzeć osłabione szeregi obrońców wału. Mosty Mayo, zarówno na północy, jak i na południu wyspy, były również zaminowane i gotowe do wysadzenia.
    We wschodniej częci miasta, wzdłuż drogi międzystanowej numer 95, na drogowe nasypy obronne nawieziono gruz, dzięki czemu powstała niemożliwa do przebycia ciana. Dodatkowo przed nasypem rozłożono stalowe kštowniki, zespawane z zaostrzonymi prętami zbrojeniowymi, brzeszczoty pił i różne inne ostre metalowe przedmioty, po czym wszystko to owinięto jeszcze drutem kolczastym.
    Wokół tej konstrukcji wzniesiono dodatkowo mury obronne, zza których jednostki piechoty i pancerzy wspomaganych mogły względnie bezpiecznie prowadzić ostrzał. Obawiano się, czy posleeńskie karabiny magnetyczne i wyrzutnie rakiet hiperszybkich nie uszkodzš murów, ale za to była nadzieja, że większoć jednomilimetrowych pocisków będzie się od nich odbijać.
    Na miejscu były już dwie brygady siedemdziesištej pierwszej dywizji, a jedna mogła w każdej chwili udzielić im wsparcia. Na całej długoci trasy w najwyższych budynkach kryli się snajperzy z karabinami kaliber. 50. Ich zadaniem było rozprawienie się z Wszechwładcami, którzy próbowaliby przelecieć ponad zasiekami.
    Wejcie do miasta od północy zablokowano tysišcami sprowadzonych w tym celu samochodów. Budynki zamurowano albo zagrodzono betonowymi płytami, żeby Posleeni nie mogli szukać w nich schronienia.
    Drogi wylotowe z Schockoe Bortom zablokowano w ten sam sposób, a dodatkowo saperzy i bojowe wozy piechoty z czterdziestej ósmej dywizji piechoty przewróciły na Broad Street i Franklin Street wielokondygnacyjny budynek rzšdowy James Monroe. Wyburzenia nie udało się przeprowadzić zbyt precyzyjnie, więc gmach częciowo przysypał także sšsiedni budynek Głównego Laboratorium ledczego.
    Mimo uszkodzeń, w Laboratorium, gmachu Corporation Comission, budynku Ferguson i w przybudówce Departamentu Transportu roiło się od żołnierzy czterdziestej ósmej dywizji piechoty. Jednostka ta, majšc stšd wspaniały widok na Schockoe Bortom i miejsce bombardowania, miała za zadanie otworzyć ogień do Posleenów, kiedy tylko pojawiš się w zasięgu wzroku, podczas gdy ich bojowe wozy piechoty miały strzec barykad. Wród żołnierzy przebywajšcych w Laboratorium kršżył dowcip, że skoro na dole jest kostnica, nie trzeba ich będzie daleko nosić.
    Wokół strefy Schockoe Bortom pospiesznie tworzono pozycje bojowe. Z fragmentów James Center, Banku First Union, Riverside Plaża, a nawet budynku Rezerw Federalnych budowano wokół centrum miasta mur. Ukryta za nim siedemdziesišta trzecia dywizja piechoty miała zatrzymać Posleenów, pozwalajšc ich zniszczyć do końca żołnierzom ulokowanym na wale przeciwpowodziowym.
    Przy Rivenfort Plaza wał łšczył się z nasypem. Spodziewano się, że miejsce to stanie się celem zmasowanych ataków, więc wzniesiono tam z pomocš czołgów siedemdziesištej pištej dywizji pancernej potężnš barykadę.
    Główna rezerwa obrony, siedemdziesišta pišta dywizja pancerna, zajęła pozycje w budynku Thyl Corporation, który wznosił się wysoko ponad wyspš i umożliwiał prowadzenie bezporedniego ostrzału amunicjš odłamkowo-burzšcš. Jedynego zachowanego mostu dla pieszych, który łšczył wyspę z brzegiem James, bronił batalion dwudziestej drugiej dywizji kawalerii. Chodziło o to, aby zwabić Posleenów na wyspę; w momencie przekraczania rzeki byliby wystawieni na ogień jak kaczki.
    Oprócz osobistej broni, wozów bojowych i karabinów automatycznych, każdy zespół bojowy otrzymał karabin typu Protean. Zatwierdzono go zaledwie rok wczeniej; było to ukochane dziecko Hestera L. Jacobsa, znienawidzonego przez większoć oficerów zaopatrzenia z Sił Lšdowych.
    Wojska lšdowe zamierzały wprowadzić te karabiny do użycia razem z automatycznymi systemami bojowymi piechoty, ale na zamiarach się skończyło. W stylu, w jakim rozwijano każdš zaopiniowanš przez komitet broń lekkš, pion zamówień ostatecznie sformułował założenia konstrukcyjne nowej autonomicznej broni maszynowej, przechodzšc z oryginalnego pomysłu lekkiej, prostej broni automatycznej osadzanej na trójnogu do czego, co było właciwie małym czołgiem.
    Jacobs, ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin