Nowy53(1).txt

(17 KB) Pobierz

52
    
    Biały Dom, Waszyngton, Dystrykt Kolumbia, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III 20:45 letniego czasu wschodniego USA, 10 padziernika 2004
    
     Tyle  Generał Taylor popatrzył na e-mail przyniesiony przez technika łšcznoci, a potem spojrzał na wciniętego w fotel prezydenta.  Wszystkie istniejšce jeszcze jednostki dziesištego korpusu minęły front korpusu dziewištego.
     Ilu przeżyło?  spytał Sekretarz Obrony i popatrzył na elektronicznš mapę na cianie.
     Z piechoty, jednostek pancernych, saperskich i frontowych zostało niecałe dwa tysišce.
     Dobra  powiedział ostro prezydent  zapytam inaczej: ilu stracilimy?
     Ponad dwadziecia pięć tysięcy...
     Dwadziecia pięć?!
     Wysłalimy ciężki korpus, panie prezydencie. Pięć ciężkich dywizji z pełnym wsparciem. Z żołnierzy na linii frontu pozostała tylko jedna zdziesištkowana brygada! Stracilimy połowę tych żołnierzy, którzy zginęli podczas całej wojny w Wietnamie, i pięć razy tyle, co według szacunkowych danych poległo w pierwszym dniu inwazji na Normandię. Zgodnie z ostatnimi i jedynymi raportami, jakie otrzymalimy, zabilimy blisko dziewięć tysięcy Posleenów.
     Gdyby nie włamano się do systemu...  zaczšł Sekretarz.
     Gdyby nie włamano się do systemu  przerwał mu generał  na pewno zabilibymy więcej Posleenów. Ale ponielibymy takie same straty.
     Tego już się nie dowiemy  powiedział Sekretarz.
     Owszem, dowiemy się, panie Sekretarzu  odparł generał, nagle zmęczony tš całš rozmowš.  Wcišż mamy dziewišty korpus.  Wskazał na ekran.  Mieli wystarczajšco dużo czasu, żeby się okopać i rozłożyć zasieki i miny, czego nie mógł zrobić korpus dziesišty. Majš prawie zabezpieczone skrzydła, których dziesišty korpus nie miał. Nikt nie włamał im się do systemu, jak dziesištemu korpusowi. Nie zostanš ostrzelani przez własnš artylerię, jak dziesišty korpus. Ale i tak ich stracimy! Zabijš wprawdzie więcej Posleenów, ale to nie ma, cholera, znaczenia, bo Posleeni mogš sobie pozwolić na stratę nawet miliona żołnierzy, żeby tylko zniszczyć nasz jeden korpus! A to dopiero poczštek tej cholernej wojny! Moglibymy jš wygrać tylko pod warunkiem, że każdy żołnierz z karabinem w ręku zabije ponad setkę centaurów! A tymczasem my stracilimy dwudziestu żołnierzy za jednego zabitego Posleena! W tym tempie na skutek tylko jednego lšdowania stracimy całš armię wschodnich Stanów Zjednoczonych!
    Główny Dowódca zdał sobie nagłe sprawę, że krzyczy na Sekretarza Obrony, a to przecież nie na niego powinien teraz krzyczeć.
     A co będzie, jeli odwołamy dziewišty korpus?  wykrztusił prezydent i po raz pierwszy od ponad godziny spojrzał na mapę.
    Był wstrzšnięty. Powięcił dwadziecia lat życia, żeby dostać się na ten fotel. Kosztowało go to pół żołšdka, małżeństwo i dzieci.
    A teraz jeden błšd mógł to wszystko przekrelić.
    Generał zrezygnowany pokręcił głowš.
     Już na to za póno.  Zerknšł na notatki, zwłaszcza na irytujšce informacje dotyczšce stanu technicznego jednostek.  Posleeni sš szybsi od naszych jednostek.
     Ale przecież mobilnoć taktyczna jest jednym z najsilniejszych atutów amerykańskiej armii  zaprotestował Sekretarz.
     Jeli mamy dobrze wyszkolone, dowiadczone jednostki  powiedział Główny Dowódca, na nowo rozwcieczony tš uwagš.  A my mamy niedouczonych, niedowiadczonych i niezdecydowanych żołnierzy. Trzecia armia Pattona mogłaby sobie łatwo poradzić. Waffen SS? Żaden problem. Wojska Sojuszu w czasie Pustynnej Burzy? Kurwa, jasne, że tak. Wydać rozkaz, wycofać się, przemiecić na następnš rubież, milę albo kilkaset dalej. Żaden problem. Do zrobienia. Ale tutaj mamy oddziały, w który od pięciu miesięcy działa prawidłowo tylko jedna rzecz  hierarchia dowodzenia. Jednostki, w których jeszcze trzy miesišce temu wybuchały zamieszki. Jednostki, w których już rok temu powinno się było przeprowadzić remonty konserwacyjne sprzętu, a żołnierzy intensywnie szkolić od ponad dwóch lat. Jednostki, w których połowa pojazdów psuje się, zanim przejedzie piętnacie mil. Jednostki, które majš problem z utrzymaniem stałych pozycji, nie wspominajšc nawet o manewrowaniu.
     Nie, sir.  Spojrzał prezydentowi prosto w oczy.  Możemy tylko mieć nadzieję, że dziewišty korpus zada wrogom więcej szkód niż dziesišty, zanim ci dranie ich wybijš.
     A Richmond?  spytał Sekretarz Obrony.
     Cóż, sir  powiedział generał  gdybymy tylko mogli zmusić Posleenów, żeby zawrócili i zaatakowali dwunasty korpus...
    
  *
     Jak idzie?  zapytał generał Keeton.
    John Keene przez chwilę patrzył na dowódcę nieobecnym wzrokiem.
     Przepraszam  powiedział strapiony  zamyliłem się.
     Zauważyłem. Jak idzie?
     Zupełnie niele. Mam dobrš nowinę: po tej bitwie niewiele trzeba będzie zrobić, żeby przygotować Richmond do długotrwałej kampanii.
    Mówišc to umiechnšł się słabo.
     A co z przygotowaniami na przybycie znanych wszystkim turystów?
     Cóż, nadal sš pewne słabe punkty. Jeli ruszana zachód, mamy przechlapane, a jeli pójdš na wschód, mamy poważne kłopoty. Ale chyba wiemy, żeby skierować ich tam, gdzie należy.
     Jaki?
     Złoto.
     Złoto?
     Tak. Posleeni to urodzeni grabieżcy, a szczególnie interesujš ich ciężkie metale i klejnoty. Wydaje się to dziwne, bo o wiele łatwiej zdobyć złoto i diamenty z pasa asteroid niż skarby z wrogiego miasta. W każdym razie tutejszy Bank Rezerw Federalnych ma duży zapas tych materiałów. Więc... wymylilimy nowš nazwę dla Czternastej Ulicy. Przemianowalimy jš na Złotš Aleję i rozłożylimy na niej co pięćdziesišt metrów co w rodzaju ozdób z czystego złota.
     O rany...
     Tak. Ozdoby leżš na drodze aż do samych bram w wale przeciwpowodziowym.
     A to oznacza, że Posleeni wybiorš tę drogę.
     Włanie. Żeby było zabawniej, mielimy do wyboru pięć różnych wielkoci ozdób. Najpierw położylimy małe ozdoby, potem większe, potem jeszcze większe. Mamy nadzieję, że w chwili, gdy czołowa falanga dotrze do muru, sprawa się między nimi rozejdzie na tyle, żeby ich naprawdę podgrzało. Mielimy trochę sporych odpadów, które rozłożylimy w odpowiednich odstępach. Ale także tylko wzdłuż Czternastej Ulicy. Jeli Posleeni mylš logicznie...
     Będš mieli wielkš ochotę przekroczyć most.
     Włanie, sir. Mamy nadzieję, że jeli wieć o ozdobach się rozniesie, większoć z nich powinna skierować się do Schockoe Bortom.
    Generał przez chwilę badawczo przyglšdał się swojemu rozmówcy.
     Jak wam się udało tak szybko zdobyć te ozdoby?
     Cóż, w okolicy jest doć dużo zakładów przemysłowych  odpowiedział wymijajšco Keene.
     A może powinienem spytać, co to za ozdoby?
     Cóż, nie mielimy za dużego wyboru...
     Co to jest, Keene?  domagał się odpowiedzi generał Keeton.
     Czy zauważył pan kiedy na błotnikach przyczep traktorów takie małe, błyszczšce figurki?
    
  *
    Ersin patrzył, jak szeregowy wbija ostatni żelazny pręt zwieńczony złotš figurkš, przedstawiajšcš dwie kobiety z dużym biustem, i pokręcił głowš.
     Wiesz, szefie  powiedział Mueller  komu na pewno to się nie spodoba.
    
  *
     Umocnienia obronne na Libby Hill sš już przygotowane do bitwy  cišgnšł Główny Dowódca.  Póniej wybudujemy betonowe bunkry, ale na razie dwunasty korpus ma wszystko, czego potrzeba na tak krótki czas. cišgamy także trzynasty i czternasty korpus z Północnej i Południowej Karoliny. Richmond będzie cmentarzyskiem Posleenów  zakończył stanowczo.
     A co z bezpieczeństwem naszych danych?  spytał Sekretarz Obrony.
     Wysłalimy zespół cyberpunków  odparł Główny Dowódca.
     Sprawdzili IVIS i systemy kierowania ogniem dwunastego korpusu. W jednym i w drugim wykryto wirusa, który jednak najwyraniej rozpoznał, że go znaleziono, i uległ samozniszczeniu. Wyszukujš teraz jego pozostałoci i zachodzš w głowę, tak samo jak wszyscy inni. Z tego, co mówiš NSA, cyberpunki i sekcja ochrony danych DowArKonu, dwunasty korpus z całš pewnociš nadaje się do akcji, wliczajšc w to wszystkie systemy automatyczne. Ponadto wyrodkowali już całš broń korpusu na odpowiednich celach i czekajš, aż Posleeni otworzš ogień. Właciwie system kierowania ogniem i IVIS nie sš im nawet potrzebne.
     Zatem według pana ta bitwa powinna wam pójć zgodnie z planem?  spytał sarkastycznie Sekretarz.
     To nie ja planowałem poprzedniš bitwę  odpowiedział Główny Dowódca.
     Generale  powiedział prezydent  to ja jš zaplanowałem, co wyranie zaznaczyłem w telewizyjnym wystšpieniu. Co możemy zrobić dla dziewištego korpusu?
     Możemy wycofać stamtšd trochę jednostek zaopatrzenia, ale niewiele. W końcu nie wysłalimy ich aż tak daleko bez przyczyny. Nie ma tutaj żadnych przeszkód terenowych, które osłoniłyby nasze oddziały wsparcia, tak jak miało to miejsce w przypadku dziesištego korpusu. Jeli... kiedy Posleeni przełamiš linię obrony, będš mogli zaatakować oddziały wsparcia, w tym artylerię i jednostki zaopatrzenia, których nie mogli dopać w Dale City. Szacunkowo straty w tej bitwie będš dwu  albo trzykrotnie większe niż w przypadku dziesištego korpusu.
     I nic nie można z tym zrobić?  zapytał z niedowierzaniem Sekretarz.
     Pierwsza armia przydzieliła wszystkie zwarte jednostki dziesištego korpusu do wsparcia dziewištego, dodajšc też ich artylerię dywizyjnš, która była głównie za Occoquan. Wysłano też ósmy i jedenasty korpus, ale DowArKon odwołał rozkaz.
     Dlaczego?  chciał wiedzieć Sekretarz.
     Jeli dziewišty korpus utrzyma się na przygotowanych pozycjach razem ze wszystkimi szecioma dywizjami i dwoma korpusami artylerii, wylemy mu wsparcie. Jeli nie, a sšdzę, że tak włanie będzie, nie ma sensu narażać kolejnych szećdziesięciu tysięcy żołnierzy. Poza tym pierwsza armia jest rozcišgnięta stšd...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin