Ewelina Nawara, Justyna Leśniewicz - Kings Of Sin 1.5 - Dźwięk pomiędzy.pdf

(202 KB) Pobierz
Just let go of me
Dear agony
Is this the way it’s got to be?
Suddenly, the lights go out
Dear agony
Suffer slowly
I will fight for one last breath
Let forever drag me down
Dear Agony,
Broken Benjamin & Lacey Sturm
Cause I can feel it crawl beneath my skin
And I will find the enemy within’
I will fight until the end
JAMES
Zawsze pragnęłam dzieci, tak szybko, jak to możliwe <3
To krótkie zdanie i cholerne zdjęcie w białej sukni z dziec-
kiem na rękach, prześladowało mnie we śnie i na jawie. Gdy
padałem na łóżko nieprzytomny, tylko wtedy czułem spokój.
od powrotu z Polski, moim najlepszym przyjacielem zostali
Mogłem zasnąć, bez jej uśmiechu przed moimi oczami. Więc
czysta i Jack. Włączyłem muzykę, by zagłuszyć myśli, chwyci-
i spokój. Tylko tego teraz potrzebowałem. Kręciłem się po sa-
lonie, nie mogąc usiedzieć na miejscu. Słuchałem muzyki, pi-
łem i starałem się znieczulić. Tylko troszkę, bo w końcu mieli-
śmy się spotkać dziś na grillu. Jeszcze tylko łyczek i będę mógł
udawać, że życie jest piękne, a kobiety takie jak Julia nie ist-
nieją, że była ona wyjątkiem. Pomyłką, na którą musiałem tra-
fić. Wyłączyłem muzykę i wyszedłem z domu, próbując zapo-
mnieć o obrazie, który wypalił się w mojej głowie na zawsze.
łem butelkę i pociągnąłem łyk bursztynowego płynu. Otępienie
JOSEPHINE
i szczęściem, a w kolejnej umieraliśmy ze strachu o naszego przy-
spod stóp, traciłam kontakt z rzeczywistością. Jak w zwolnio-
Jak to było możliwe, że w jednej chwili tryskaliśmy energią
jaciela. W ułamku sekundy poczułam, jakby grunt osuwał mi się
nym tempie rejestrowałam obrazy: Kelly biegającą po ogrodzie,
Liama proszącego wszechświat o cud. Ian wglądał, jakby ktoś
przywalił mu w twarz, powtarzając tylko jak machina, że w ży-
ciu wszystko zawsze się musi spieprzyć wcześniej czy później.
Tylko Matt z Adrianem oganiali nasze emocje, rzeczowo my-
śleli. Zapakowaliśmy się w dwa samochody i ruszyliśmy przed
siebie, w kierunku szpitala, do którego został przewieziony Ja-
mes. To nasz najlepszy przyjaciel, ogniwo łączące nas wszyst-
w Iana. Liam zerkał na nas w tylnym lusterku starając się zba-
dać sytuację. Wolałam teraz tonąć w jego ramionach, ale nie
kich, teraz byliśmy niekompletni... Szlochałam cicho wtulona
mogłam, bo był kierowcą. Przyjaciel gładził mnie delikatnie
po plecach, nie było w tym żadnego romantycznego podtek-
chwili było to najlepiej dostrzegalne.
stu, raczej braterski uścisk. Byliśmy rodziną i w takiej trudnej
– Co właściwie ci powiedzieli przez telefon? – zapytał Ian.
to również w jego oczach kryła się pustka. Wszyscy mieliśmy
nadzieje, na dobre zakończenie. Tylko Ian wyglądał na zrezy-
gnowanego.
– Żadnych konkretów poza tym, że James miał wypadek –
– Nie może tak być, nie może z jednej strony się wszystko
W tylnym lusterku widziałam wzrok Liama, posłał mi krzywy
Wyglądał na najbardziej opanowanego z nas wszystkich, choć
Liam powiedział na jednym wdechu.
układać, a z drugiej walić – łkałam przytulona do przyjaciela.
uśmiech a ja starałam się odwzajemnić ten gest, ale nie mogłam
ukrywać wszystkich swoich emocji pod sztucznym uśmiechem.
rian z przedniego siedzenia.
– Będzie dobrze, James to silny skurczybyk – przemówił Ad-
Nie brzmiał na przekonanego, miałam wrażenie, że teraz
w każdym z nas tliło się poczucie winy. Wiedzieliśmy, jakie Ja-
co mu się przydarzyło... A mimo to nie zrobiliśmy wystarcza-
jąco dużo, żeby uchronić go przed tragedią.
mes ma problemy, wiedzieliśmy, jak bardzo boli go to wszystko,
się z jego domu – mówiłam chyba bardziej sama do siebie niż
do chłopaków.
– Księżniczko, to nie jest niczyja wina. James sam musi chcieć
– Mogliśmy go lepiej pilnować, mogłam nie wyprowadzać
wyjść ze swojego bagna, na siłę nie można nikomu pomóc. Wiem
rację. Mimo wszystko nie mogłam pozbyć się poczucia winy.
coś o tym. – Liam powiedział kojącym głosem, wiedziałam, że ma
LIAM
Byłem tak zajęty sobą i moją piękną dziewczyną, że nie poświę-
Choć próbowałem uspokoić Jo, sam miałem poczucie winy…
całem wystarczająco dużo uwagi swojemu przyjacielowi. Wszy-
scy wiedzieliśmy, że James nie potrafił przeboleć rozstania, ani
tego, że kobieta, którą, jak sądził, kochał, układała sobie życie
na nowo. Może bolałoby go mniej, gdyby nie to, że wmawiała
mu, że nie chce zakładać rodziny. Jak widać, pieniądze potra-
king, poczułem, jak opuszcza mnie odwaga. Matt zaparkował
fią zmienić punkt widzenia. Gdy dojechaliśmy na szpitalny par-
swój samochód obok nas, i wspólnie, jak rodzina, przeszliśmy
przez szpitalne drzwi oddziału ratunkowego. Przez chwilę li-
czyłem na to, że Kelly, która zawsze nam matkowała, przej-
mie kontrolę nad sytuacją. Jednak wystarczyło jedno spojrze-
łem zachować się jak dorosły i dowiedzieć się o stanie Jamesa.
nie na nią i wiedziałem, że muszę wziąć się w garść. Musia-
– Księżniczko, pójdę się czegoś dowiedzieć, weź Kelly i usiądź-
cie w poczekalni – pocałowałem swoją dziewczynę w czoło i ru-
szyłem w stronę biurek pielęgniarek. Grzecznie poczekałem,
aż kobieta siedząca za biurkiem zwróci na mnie uwagę i zaczą-
łem z nią rozmawiać.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin