Babovky (2020) Babeczki.doc

(368 KB) Pobierz

https://www.filmweb.pl/film/B%C3%A1bovky-2019-823423

https://www.imdb.com/title/tt10897180/

Sześć kobiet, sześć losów połączonych w jednej powieści. Czy zastanawiałeś się kiedyś, z czym ma do czynienia kochanka żonatego mężczyzny i jaka jest ta okropna żona, o której jej opowiada? Albo dlaczego siostra żony ma tak złe stosunki z córką? Jak się czuje piętnastoletnia dziewczyna, której rodzice nigdy nie mają czasu? A gdzie właściwie trafiły pieniądze? Kto je zabrał, kto je zgubił, kto je wydał, kto je znalazł i kto będzie musiał je zwrócić? Daj się oczarować szczeremu wyznaniu głównych bohaterów, które zawiera w sobie ironię, humor, ból, napięcie, nienawiść i miłość. Tam, gdzie emocjonalne historie przeplatają się ze sobą, jedna prowadzi do drugiej, do wielu ciekawych rozwiązań, a potem trwają dalej w spokoju, czasem szczęśliwie, czasem nie, takie jest życie.

Historie kilku kobiet pełne ironii, humoru, bólu, nienawiści i miłości. Niektóre z nich mają szczęśliwe zakończenie, inne - jak to w życiu - niestety nie... kerulet

 

 

RECENZJE i FORUM:

tomszc Smutny film, prawie amerykanski

Mieszkam w Czechach, oglądałem po czesku. Film wysokiej jakości, Praga cudna, ale smutny. dla +40. Taki prawdziwy, szkoda że aż taki...

Kasha córka wygląda na 15 lat, matka na 25, macocha na 30 :D za to ojciec 60+ :)

tomszc Sasha na 25, lekarka na 50, mąż na 55. Ale fakt macocha na 35, minister na 55 ale dziecko na 15, matka na 35.... ale ciało na 18....

              ==================================================================

Chyba nie ma sensu pisać o fabule. Wiele kobiet (w książce było ich dwanaście, w filmie kilka mniej) przeżywa dramaty pełne wielkich emocji z powodu swoich dzieci, partnerów czy rodziców. Omówiono relacje małżeńskie, pozamałżeńskie i rodzicielskie. Jedni umierają, inni rodzą, jeszcze inni odkrywają swoją biologiczną matkę, a jeszcze inni uczą się piec ciasto. Nic, do czego nie bylibyśmy przyzwyczajeni z wielu innych melodramatów. To nietypowe, że losy wszystkich bohaterów są ze sobą stosunkowo pomysłowo powiązane.

              Tak, nie można zignorować, że jeśli ktoś zachowuje się w filmie uprzejmie, to tylko z powodu winy lub groźby. W przeciwnym razie wszyscy są dla siebie mniej lub bardziej obrzydliwi i myślą tylko o sobie. Podobnie nie można zignorować, że ostatecznie wszyscy zachowują się tak, jakby przeszli lobotomię. Wszelkie niewierności, groźby i zniewagi są wybaczane. Uderza też przekonanie twórców, że kobietę można w sposób zadowalający osiągnąć tylko dzięki macierzyństwu. To tak samo głupie, jak ukryty pomysł, że ci, którzy nie wiedzą, jak upiec ciasto, nie są dobrą mamą…

              Fabuła może Cię nie wciąga, ale i tak jest szansa, że ​​będziesz się cieszył oglądaniem przez cały czas łączenia poszczególnych wątków, co jest czytelne pomimo nadmiernej liczby postaci dzięki sprytnemu rozmieszczeniu informacji.

              Punktem kulminacyjnym filmu, któremu dzięki licznym zwrotom akcji, pracowitym aktorom i trzeźwym materiałom filmowym nigdy nie brakuje gradientu, jest kilkudziesięciosekundowe ujęcie, w którym krzyżują się niemal wszystkie losy. Dzieje się to w sposób absurdalny, ale całkowicie w zgodzie z melodramatycznym nadmiarem, na którym opiera się poetyka filmu: efektywniej, gdy transfer narkotyków odbywa się w Žofínie, ujęcie musi być uwydatnione symetryczną kompozycją, a kiedy Kristýna Podzimková biega po praskim Dworcu Centralnym, muzyka brzmi jak Mission Impossible.

              Choć kuszące jest bycie elitą dla Bábovky, bo postacie cię irytują, nie zgadzasz się z nimi ideologicznie i gardzisz melodramatami (w których jest podobny szowinizm, o który zarzucają niektórzy krytycy filmowi), byłoby świetnie gdyby bardziej głupie tematy były traktowane z taką samą suwerennością produkcyjną i zdolnościami projektowymi. Matty

 

              ==================================================================

Może jestem już bardzo przyzwyczajony do skandynawskich dram, bo dają ci precyzyjną atmosferę i nie potrzebujesz złej muzyki. Oto dramat oparty na muzyce. O niewyraźnej melodramatycznej muzyce, która brzmi może 95 minut z całego 97 minut filmu i zajęło mi trochę czasu, aby to zaakceptować. Pewnie też znalazłbym jakąś krytykę z wnioskiem, bo to, co film opowiada w całym kursie, jest wtedy strasznie zaprzeczone. Oglądam większość filmu o strasznie smutnych postaciach, które wywołały u mnie straszny smutek w swoim życiu. Czy ludzie wokół mnie naprawdę tacy są? Nie mogę w to uwierzyć. Postacie przechodzą od skrajności do skrajności. Ale po obejrzeniu tego nadal miałam wrażenie, że aktorzy są tutaj upiększeni i wiele z tych postaci było zdecydowanie świetnych. Marek Taclík, Lenka Vlasáková, a zwłaszcza Jana Plodková pokazali swój absolut. Na koniec muszę powiedzieć, że byłem w miarę zadowolony. Kręcimy tu dramaty trochę inaczej niż gdziekolwiek indziej na świecie, ale nie sądzę, żeby Bábovky był tak głupi, jak są tutaj oceniane. Przeciwnie. Malarkey

              =================================================================

Uważam, że Rudolf Havlík to wielu lepszych reżyserów, którzy robią czeskie masakry dla tłumów, i w zasadzie podobały mi się wszystkie jego filmy, które miałem zaszczyt oglądać do tej pory. Mimo to patrzyłem na Bábovky (być może z powodu nudnej nazwy) z pogardą, co tylko potwierdziło pogoń recenzentów. Ale jak widać z mojej oceny, mimo że czytałem niektóre recenzje, tak naprawdę nie rozumiem, skąd wzięła się wrogość. Chyba nigdy nie będę czytelnikiem powieści Radki Třeštíkovej, jednak co do sprawdzonego tematu wielu mniej lub bardziej nieznanych postaci, których losy przecinają się na mecie (Crash, Amores Perros), to praktycznie nie mam zastrzeżeń, byłem zafascynowany a nawet przeniósł się. Ondřej Vetchý to mój gigantyczny faworyt i szczególnie dzięki niemu namówiono mnie na wizytę w kinie, jednak praktycznie wszyscy aktorzy grali tu przyjemnie ponadprzeciętnie i ogólnie film bardzo mnie zaskoczył. Zwiastuny czynią go jedną z tysięcy głupich czeskich komedii, które pojawiają się co roku, ale wcale tak nie jest… dla mnie bardzo kontrowersyjne 9/10, a także Bajki dla Emu tego samego męskiego duetu, o którym mowa powyżej .Spiker01

              ====================================================================

Nie czytałem książki Třeštíkovej, więc nie mogę ocenić, ile sam Havlík zrobił w roli reżysera. Uważam Třeštíkovą za obdartą feministkę, typ bojownika, który mogłaby sama zapłodnić. Faceci są jak drony. Nie spodziewałem się wiele po filmie, ale dałem mu szansę, bo dawno nie widziałem żadnego czeskiego filmu. A ładnego czeskiego filmu nie widziałem bardzo dawno. Obsada tutaj jest całkiem dobra, więc dało to pewną nadzieję, chociaż wiedziałem, że będzie to związek czysto psychologiczny, z którego my, mężczyźni, wyjdziemy jako samolubni dranie lub kompletne kretyni. Vetchý, Vlasáková, Plodková, Taclík wszyscy wspaniali aktorzy + moi ulubieńcy Cmuntová, Paulhofová i Poláková... Po pierwszym półgodzinie starałem się uspokoić, że to kilka indywidualnych linii losu kobiet, które prawdopodobnie przecinają się (jako inaczej) i uspokajają mnie pomyślałem, że trzeba dać mu szansę... Niestety, film nie posunął się znacząco. Humor był idiotyczny typ zapytania HR i na jakim stanowisku pracowałeś w swojej poprzedniej pracy? A Polodková (prostytutka) - w branży hotelarskiej, na wielu różnych stanowiskach... Ha ha ha... Żal mi było Taclíka, szkoda mu takich ról. Jedyne, co mnie w filmie zainteresowało, to fajna kamera i całkiem udana muzyka Ondřeja Konvički. Były nawet momenty, kiedy bardziej skupiałem się na słuchaniu muzyki niż na robieniu bohaterek na ekranie. Mówi się, że dobra muzyka to 1/3 doświadczenia filmowego. To byłoby właściwe, niestety nigdzie nie znalazłem pozostałych 2/3. W podsumowaniu ratunku przegapiłem spadający samolot, wybuchający wulkan i jednostkę pirotechniczną, w przeciwnym razie myślę, że wszystko tam było. Daję więc dwie zmiażdżone babeczki do muzyki z aparatem ... i Třeštíková naprawdę powinna się leczyć. Big Bear

              ==================================================================

Zgrabna piaskownica losów 6 kobiet (i jednej dziewczyny) i oczywiście losów mężczyzn, pamiętała, gdzie przekupione babeczki mają ładny kształt. I nie klaszczą do samego końca, kiedy trzeba wykopać piaskownicę i zebrać pleśń. Utalentowany reżyser Rudolf Havlík wraz ze scenarzystką i pisarką Radką Třeštíkovą stworzyli splot, w którym dominuje konstelacja aktorów, którzy utkwili w pamięci. Rostislav Novak Jr. Jana Plodková zarabia na swojego niesławnego alfonsa Marka Taclíka, Denisa Biskupová gra 16-letnią dziewczynę, która jest więźniem w złotej klatce, gdy jej wysocy rangą i poważni rodzice nigdy nie znajdują dla niej czasu, a potem z niepokojem się chowają Jej biologiczna matka, pielęgniarka Lenka Vlasáková paradoksalnie otrzymuje niepochlebną diagnozę dotyczącą jej stanu zdrowia, po czym dzieli jedno gospodarstwo domowe z córką, która opiekuje się jej potomstwem. Żywiołowa muzyka Ondřeja Konvički gra w tym optymistycznie, choć w rzeczywistości widz nie ma zbyt wiele optymistycznej fabuły w swoich zachciankach. Czasem jest powód do śmiechu, gdy Marek Taclík przeplata swoje występy dużą ilością przesłań, ale w zdecydowanej większości jest to film mniej wesoły, ciekawie dramatyczny. Znaleziono słabości. Erotyka w filmie jest bardzo pruderyjna, taka jak Plodková może prowokować w szelkach, chociaż prostytucja i niewierność są pod kontrolą. Aktorzy ubrani są w intymne chwile i tylko Kristýna Podzimková pokaże kawałek nagiej skóry. Absolutną słabością jest ostateczna kulminacja, kiedy mapowanie poszczególnych losów osiągnie swój cel i spełnienie, a zapowiadane połączenie postaci, czyli sposób, w jaki poszczególne postacie były ze sobą powiązane, kończy się sukcesem. Zdecydowanie chciał pracować ciężej iż większą wyobraźnią nad ostatecznym rozwiązaniem. Wniosek był wyraźnie niezadowalający. Ale zanim to się stało, film zagrał w kreatywny sposób, świadomie podbijając krzywą emocjonalną, gdzieniegdzie przeponę. Powstał przede wszystkim nowy czeski film, który przykuł uwagę widzów wysokiej jakości instrumentami. kingik

              ===================================================================

Najgłupsze - i nie sądzę - po pokazie prasowym w oczekiwaniu na komunikat prasowy były lamenty niektórych recenzentów i krytyków, jak niemoralne są babeczki i wszystkie postacie obrzydliwie zachowują się. Oczywiście bardziej lewicowi i ideologicznie zorientowani krytycy postrzegają to jako seksistowskie zachowanie wobec kobiet, mimo że kobiety nie zawsze zachowują się w filmie ładnie. Naprawdę lubię te pseudointelektualne bzdury. Co dziwne, ludzie tak naprawdę nie traktują się nawzajem jak lojalne zwierzęta domowe. Jak czytam dzisiaj w podobnej debacie intelektualnej, książki Radki Třeštíkovej są „niebezpieczne, bo utrwalają ludzkie stereotypy i chwytają w ręce czytelników, co czyni ludzi leniwymi i piśmiennymi wyspą komfortu intelektualnego, który nigdy nie powinien być i nie jest nieszkodliwy”. Chcę zwymiotować z tych proklamacji, brakuje tylko wezwania do zaangażowania literatury czy filmu i obowiązku edukowania czytelnika czy widza. Tak, w jej starszych książkach jest sporo stereotypów, sporo „bezpretensjonalnego mainstreamu”, ale nie ma w tym nic złego. Nie podobało mi się Bábovky jako książka czy film, ale żeby powiedzieć coś o niebezpieczeństwach Třeštíkovej... zaczyna się robić ciemno w tej pseudo-intelektualnej scenie, naprawdę. Być może tyle jeśli chodzi o sam film – jest dobrze wykonany, świetna lokalizacja, gdybym nie widział wielu znanych, a czasem już gwiazd czeskich twarzy, z łatwością bym uwierzył, że może to być tańszy film zagranicznego pochodzenia. Problemy widzę gdzie indziej - niektóre postacie są stereotypowe (Plodková, Pauhofová) do głupio napisane (Taclík), niewiele się w nich rozwija i nie widzą nawet katharsis. Wciąż jest zbyt wiele postaci, więc brakuje miejsca na ich indywidualne mikrohistorie. To miłe, a nawet godne pochwały nie dać widzowi wszystkiego łopatą i pozostawić miejsce na własną interpretację wydarzeń, ale niektórym postaciom po prostu brakowało motywacji do swojego zachowania. A co najważniejsze: w porównaniu z Amores perros, Magnolia i tym podobne, wszyscy inni będą z nich dumni (a przy okazji głupio), narysuję inną analogię: Ciasta są jak Niebiańska Miłość z przeciwnym znakiem. Ale podczas gdy ukochana Curtisa była dobrym filmem, Bábovky to prawdziwy palant. Zwłaszcza w związku, dla wszystkich czeka bardzo nieprzyjemny i pełen bólu los. Nie byłoby źle, ale kiedy w zajezdni jest tak dużo i dalej się toczy, to się nudzi. I to jest problem.

              =====================================================================

Zgłoś jeśli naruszono regulamin