Jan Tomasz Gross - STRACH.doc

(2862 KB) Pobierz

Dziewczynka z żydowskiego sierocińca, nazywana Tereską, rysująca dom. 1948


 


Tytuł oryginału

FEAR: Anti-Semitism in Poland after Auschwitz, an essay in historical interpretation

Copyright © 2006 Jan Gross

Copyright for the Polish translation © 2007 Jan Gross

All rights reserved

Projekt okładki

Copyright © for the cover design by Allison Saltzman

Fotografia autora na obwolucie Daniel Malak

Redaktor prowadzący Maciej Gablankowski

Konsultacja historyczna

dr Bożena Szaynok

Fotografia na stronie 2 książki David Seymour (CHIM)

Zdjęcia na wkładkach pochodzą z Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie

Adiustacja

Beata Trebel-Bednarz

Korekta

Barbara Gąsiorowska Urszula Horecka

Indeks osób i bibliografia             

Artur Czesak

Projekt typograficzny i łamanie

Irena Jagocha

Na obwolucie wykorzystano cytaty:

Jan Nowak-Jeziorański, Potrzeba zadośćuczynienia, „Rzeczpospolita", 26 stycznia 2001

Piotr Wróbel, Mord i strach, „Gazeta Wyborcza", 29-30 lipca 2006

ISBN 978-83-240-0876-6

           Zamówienia: Dział Handlowy, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37 Bezpłatna infolinia: 0800 130 082 Zapraszamy do naszej księgarni internetowej: www.znak.com.pl

 

scan by ka_ga


Tak więc, prima facie, to wszystko wygląda na jakąś piramidalną bzdurę,

ale kiedy dużo ludzi, choć nikt nimi nie manipuluje,

zaczyna opowiadać bzdury i jeśli wśród nich są ludzie inteligentni,

to z reguły coś więcej jest na rzeczy niż po prostu bzdura.

Uznałam odruchowo, że ciągle jeszcze, za Sokratesem, żyjemy przeświadczeni, iż lepiej jest cierpieć, niż zadawać cierpienie.

Hannah Arendt, z eseju Personal Responsibility Under Dictatorship („Odpowiedzialność jednostki żyjącej w kraju pod dyktaturą")

Książkę dedykuję pamięci Felka Scharfa,

syjonisty z Krakowa, który jak mało kto pamiętał

i kochał polską literaturę i swoje rodzinne miasto.


K

OD WYDAWCY

siążka, którą dziś oddajemy czytelnikom, już rok przed polskim wydaniem wywołała u nas niemałe echa i gwałtowne krytyki. Trudno się temu dziwić, ta książka bowiem wcina się jak nóż w najbardziej bolesne problemy związane z trudną i powikłaną na poziomie pamięci i psychologii zbiorowej, a jednocześnie niezbyt dobrze znaną i w wielu aspektach nieopisaną materią stosunków polsko-żydowskich, zwłaszcza podczas ostatniej wojny i bezpośrednio po niej. Za Janem T. Grossem szła już sława autora książki o zbrodni w Jedwab­nem, która wzbudziła tak wiele polemik, a zarazem wypełniła jedną z białych - chociaż w istocie swej czarnych - plam w polskiej świado­mości historycznej.

W obecnym tomie Gross stawia kolejny krok i pyta, jak możli­wy był w Polsce antysemityzm po Zagładzie? Antysemityzm o róż­nych przejawach, włącznie z najtragiczniejszymi i przerażającymi - ze zbrodniami, spośród których najbardziej ponurą sławą okrył się po-grom kielecki w lipcu 1946 roku. „Nikogo chyba w Polsce nie trzeba przekonywać- pisze Gross —że gdyby Hitler wygrał wojnę, do dzisiaj nic zostałoby śladu z polskiego społeczeństwa. I dlatego najważniejszym wyzwaniem wynikającym z doświadczenia drugiej wojny świato­wej, i to zarówno dla historii, jak i przyszłości Polski jest zrozumienie, jacy ludzie, jakie tkanki społeczno-narodowego organizmu i za sprawą jakich mechanizmów okazały się podatne na zarażenie bakcylem


nazizmu, którego integralną częścią składową była gotowość do po­zbawiania życia drugiego człowieka tylko dlatego, że naziści pozwoli­li zabijać Żydów" (s. 46).

Cytat powyższy, podobnie jak polska wersja podtytułu - Historia moralnej zapaści — pokazuje, że książka jest trudną i ryzykowną pró­bą połączenia w jedno opisu historycznego, analizy psychospołecznej i osądu moralnego. To niełatwe zadanie, bowiem historia i psycho­logia społeczna, mające status nauk, żądają wyjaśnień przyczynowo--skutkowych, które rozważane w kontekście etycznym mogą wyglądać na usprawiedliwienia. Zaś perspektywa etyczna, zgodnie ze swą na­turą, stawia nas twarzą w twarz wobec wartości i każe odpowiedzieć na pytanie: dostrzegłeś wartość tam, gdzie była, czy nie? Sprostałeś jej czy nie? Odpowiedziałeś na jej wezwanie czy pozostałeś głuchy lub zdradziłeś? Odpowiedzi etyczne rozważane w kontekście historycz­nym mogą się wydawać naiwnymi anachronizmami abstrahującymi od takich czy innych determinant. A jednak nie możemy rezygnować ani z wyjaśnień, ani z ocen: tak czy inaczej, łączymy w poznaniu na­turalnym oba te poziomy i składamy z nich naszą wizję przeszłości i przyszłości - indywidualnej i zbiorowej, wspólnotowej. Zatem i au­tor ma do tego oczywiste prawo, choć rzecz staje się trudna dwojako, bowiem w kwestiach dotyczących stosunków polsko-żydowskich je­steśmy wciąż - my, Polacy - dalecy nie tylko od konsensu, ale nawet od emocjonalnej równowagi.

Gross stawia szereg stanowczych tez. Zagłada dokonała się na oczach Polaków i była powszechnym doświadczeniem polskiego spo­łeczeństwa. Podczas okupacji miały miejsce zbrodnie na Żydach do­konywane przez Polaków, zaś bohaterowie chroniący Żydów nieraz już po wojnie spotykali się ze społecznym ostracyzmem i ukrywali swoje czyny. Po wojnie w wielu regionach zdarzały się akty wrogości wobec Żydów, z morderstwami włącznie, których ofiarami padło od 500 do 2500 osób. Tradycyjny antysemityzm i stereotyp „żydokomu­ny" były elementami klimatu, w którym tych zbrodni dokonywano. Zaś elity inteligenckie nie rozpoznały w porę stopnia zarażenia tkanki społecznej nazizmem - nie mieściło się to bowiem w polskiej martyrologicznej narracji historycznej, w jej języku ani w wizji historii jako


tworzonej przez klasy wyższe, inteligencję i ziemiaństwo, a nie „na kuchennych schodach", czyli pośród „chamów i Żydów", gdzie nic ważnego dziać się nie może. Zniknięcie Żydów z Polski zostało po­witane z ulgą - przejęcie żydowskiej własności oraz ról społecznych było zgodne z interesem szerokich rzesz oraz władzy komunistycz­nej, która zawarła rodzaj paktu społecznego z antysemickimi masa­mi, gwarantując względną bezkarność autorom wojennych i powo­jennych zbrodni na Żydach, pieczętując zabór mienia i tym samym zyskując legitymizację. Tytułowy strach przed Żydami i antysemickie reakcje powodowane więc były kombinacją lęku o utratę majątku i po­zycji, nienawiści do tych, którym wyrządziło się krzywdę, i ostatecznie - strachu przed bestią w nas samych i w naszych pobratymcach.

Tezy te nie wiszą w próżni: są zilustrowane i wsparte świadec­twami, badaniami historyków i błyskotliwą argumentacją. Pochodzą z różnych porządków - historycznego, psychosocjologicznego i etycz­nego - ale taki jest przywilej eseju i na tym między innymi polega siła tego gatunku. Prawem eseju jest też fragmentaryczność, radykalizm tez i łatwość uogólnienia - dlatego twierdzę, że tezy są zilustrowane i wsparte raczej niż dowiedzione. Książka oczywiście nie pokazuje ca­łości stosunków polsko-żydowskich zaraz po wojnie; koncentruje się na ich najboleśniejszym, a przez to najtrudniejszym i najbardziej prze­rażającym aspekcie. Dzięki temu zyskuje na wyrazistości, a może na­wet na brutalności: tak, ta książka chce nami wstrząsnąć i to zarówno przez ostrość swoich tez, jak przez drastyczność przytaczanych relacji i świadectw. Ale w tej bolesnej brutalności czy prowokacyjności trze­ba dostrzec walor poznawczy, edukacyjny, a także terapeutyczny. Cho­ciaż bowiem Strach nie przywołuje faktów historykom nieznanych, to przecież stawia przed oczyma z wielką wyrazistością przerażające skutki antysemityzmu podczas okupacji i po niej. A to jest aspekt pol­skiej historii szerokiej polskiej opinii nieznany, który nie został przez nią przemyślany, przeżyty, przyswojony i przezwyciężony. Czasami więc trzeba posypać ranę solą: zwłaszcza taką ranę, która wciąż ropieje, lecz której się nic czuje i o niej nie pamięta. „Żeby się z tym dziedzic­twem uporać, musimy je najpierw uczynić własnym, to znaczy przy­swoić je sobie i umieścić w historii mocą własnej narracji. Dopiero


wtedy można będzie zapytać, jak to, co się stało, mogło się stać" - pi­sze Gross (s. 317). A zatem najpierw: zgoda co do faktów i ich opisanie. A potem: wyjaśnianie, przywoływanie okoliczności, sytuacji, rozmai­tych uwarunkowań. To zdanie wskazuje na zamiar jego pracy wybie­gający poza czysto poznawcze ambicje, a mający charakter performatywny, w tym wypadku - terapeutyczny. „Apologetyka może być do czasu korzystna dla integracji i zbiorowego morale wspólnoty, ale nie dla jej rozwoju. Rozwój bowiem - tak osobniczy, jak i zbiorowy - nie jest możliwy bez przezwyciężenia wspólnego lęku. Dlatego poznanie historii i mężne jej przyjęcie ma własności terapeutyczne" - pisał Je­rzy Jedlicki przed dwudziestu laty w słynnym i mądrym eseju Dzie­dzictwo a odpowiedzialność zbiorowa}.

Książka Sąsiedzi, czyli rzecz o Jedwabnem, nagłośniła temat udzia­łu Polaków w zbrodniach wobec Żydów i dzięki wywołanej - sprowo­kowanej - dyskusji przyczyniła się do społecznego poznania ważnej karty dziejów i do uzdrowicielskiego wyartykułowania faktów prze­milczanych. Chciałbym się spodziewać, że publikacja Strachu przynie­sie podobny efekt. Strach na pewno nie jest ostatnim słowem w spra­wie powojennego antysemityzmu w Polsce, jego przejawów, przyczyn, bezpośrednich skutków i dalszego dziedzictwa. Może się jednak zna­cząco przyczynić do „odczarowania" tematu, tak ważnego dla Polaków, którzy poczuwają się do jakiejś formy historycznej odpowiedzialności nie tylko za duchowe i materialne triumfy narodowej wspólnoty -jak chcieliby niektórzy eksponenci „polityki historycznej" - ale także za jej upadki i klęski, przede wszystkim moralne (klęskami militarnymi i politycznymi od dawna bowiem umiemy się szczycić).

Ma się rozumieć „mężne przyjęcie", o którym w innym kontek­ście i czasie pisał Jedlicki, nie oznacza koniecznej zgody na wszyst­ko, co stwierdza Jan Tomasz Gross. Można zapytać, czy - korzystając z dobrodziejstwa gatunku - autor nie nadużywa uogólnienia, wielkie­go kwantyfikatora. A przecież, jak pisał Miłosz, największym wrogiem w dwudziestym wieku jest uogólnienie. Jeśli wina nie jest precyzyjnie

1 Jerzy Jedlicki, Źle urodzeni, czyli o doświadczeniu historycznym. Scripta i postscripta, „Aneks" i „Polityka", Londyn Warszawa 1993, s. 126


przypisana - w inkryminowanej zbiorowości budzi się uzasadniona reakcja obronna. Mówił o tym i pisał wielokrotnie Adam Michnik, broniąc polskiego imienia przed ryczałtowymi oskarżeniami. Jest w tej książce sfera faktów niewątpliwych i niepodważalnych, wobec których trzeba skłonić głowę i zadumać się - idąc śladem Jana Pawła II - nad misterium iniquitatis. Ale są też rozległe sfery opisu oraz interpretacji, na temat których winna się toczyć debata. Na pewno książka w swej za­mierzonej surowości jest uboga w historyczne i socjologiczne tło wy­darzeń: na jej podstawie nie odtworzylibyśmy obrazu polskiej powo­jennej prowincji, zdewastowanej materialnie i moralnie przez nazizm, przeoranej przez wyzwolicielską Armię Czerwoną, przez skutki woj­ny domowej -wojny utrwalającego się reżymu z resztkami podziemia, z Ukraińcami, z „wrogami klasowymi" i z Kościołem. Z pewnością niektóre tezy autora wolno opatrywać znakami zapytania i poddawać próbie krytyki. Czy - na przykład - przejmowanie żydowskiej włas­ności wiązało się ze szczególnym, negatywnym nastawieniem do Ży­dów, czy przede wszystkim z chciwością i wojenną demoralizacją? „Po powstaniu warszawskim, miasto zrujnowane, furmankami lud jeździł wokół miasta i wywoził, przekupując Niemców wódką albo łapówka­mi, mienie innych Polaków, też ofiar wojny. Czy oni z nienawiści do ludzi to robili albo z obojętności? Nie, z chciwości" - wspomina Wła­dysław Bartoszewski2. A potwierdzą to mieszkańcy splądrowanych po wysiedleniach czy wywózkach dworów ziemiańskich. Czy stereotyp „żydokomuny" - który zrodził mnóstwo zła, służąc niejednokrotnie jako uzasadnienie lub usprawiedliwienie zbrodni - był tylko zbioro­wym omamem, czy jednak ta społeczna stereotypowa percepcja wraz ze wskazaną przez Grossa nadreprezentacją Żydów w kadrach PPR i UB miały jeszcze inne przyczyny, poza opisanymi przez autora3? Czy posłużenie się przez autora w celach polemicznych stereotypem własnego wynalazku - a mianowicie „katoendeka" - sprzyja rzetelne-

2 Władysław Bartoszewski, głos w dyskusji, [w:| Pamięć żydowska, pamięć polska, Instytut Francuski, Kraków 1996 s. 182.

3 Por. recenzja Piotra Wróbla Mord i strach w „Gazecie Wyborczej", 29-30 lipca 2006, nr 176; Stanisław Krajewski, Być polskim Żydem w Polsce, | w: | Pamięć żydowska..., dz. cyt., s. 146, a także np. powieści Izraela J. Singera.


mu rozpoznaniu zróżnicowanych postaw? Nie miejsce tu na polemi­ki, sygnalizuję tylko tytułem przykładu sprawy, o których warto deba­tować wprost i bez kompleksów.

Bez kompleksów - to znaczy bez strachu. Jesteśmy dziś dojrza­łym społeczeństwem i niepodległym narodem. Nie potrzebujemy ani krzepienia serc, ani - przeciwnie - podkopywania wiary w sie­bie, w naszą przeszłość i przyszłość. Jako ludzie musimy zdawać sobie sprawę, jaka jest najbardziej „przerażająca rzecz: powolność, niewin­ność, niedostrzegalność zła... Tłocząc się w tramwajach, może po koś­ciołach, wymieniając słowa, myśląc z oczami utkwionymi w dymek papierosa - a oczy zachowały błękitną tęczówkę dzieciństwa, a rzę­sy zatrzepoczą czasami jak motyle - nie widzą ludzie tak zastraszają­co podobni do nas, kiedy krzepnie i determinuje się katowskie albo padalcze oblicze ich wnętrz" - pisała Hanna Malewska w 1945 roku, może rok, a może pól roku przed pogromem w Kielcach4. Jako Pola­cy - potrzebujemy rzeczowej debaty, bo tylko ona buduje „pamięć ak­sjologiczną" wraz z jej dodatnimi i ujemnymi znakami - symbolami, niezbędną, jak pisze Dariusz Karłowicz, każdej wspólnocie politycz­nej pojętej jako wspólnota moralna5.

Znak - jako wydawnictwo, jako miesięcznik i jako środowisko obejmujące „Tygodnik Powszechny" i „Więź" - udostępnił czytelni­kom wiele najważniejszych świadectw okupacyjnych pochodzących od ludzi, którzy się za Żydów mieli lub których tak określiło norym­berskie ustawodawstwo - wystarczy przywołać tytułem przykładu książki Marka Edelmana, Władysława Szpilmana, Henryka Grynberga, Haliny Birenbaum, Naftalego Laua czy Janiny Bauman. W pub­licystyce i pisarstwie Jerzego Turowicza, Władysława Bartoszewskie­go, Jana Błońskiego, Stefana Wilkanowicza, Tadeusza Mazowieckiego, brata Johanana i wielu innych na ten temat nie lękano się nigdy doty­kać spraw najtrudniejszych. Dlatego wydajemy książkę Jana Tomasza

4 Hanna Malewska, Rozmowa z sobą, |w:| O odpowiedzialności i inne szkice, Znak, Kraków 1987, s. 193.

5 Dariusz Karłowicz, Pamięć aksjologiczna a historia, |w:| Pamięć i odpowiedzialność, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków- Wrocław bd.


Grossa, polskiego - choć pracującego w USA - historyka i socjolo­ga, z nadzieją, że - mówiąc słowami Stanisława Krajewskiego6, dzięki temu ta hańba, jaką był fakt, że po wojnie Polska była jedynym krajem, w którym Żydzi byli zagrożeni fizycznie jako Żydzi, zostanie przepracowa...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin