Kartagina.149-146 Nowaczyk B.pdf

(13044 KB) Pobierz
HISTORYCZNE
BITWY
BERNARD NOWACZYK
KARTAGINA
149-146
p.n.e.
©
Copyright
by
Bernard
Nowaczyk,
Warszawa
2008
WSTĘP
Dlaczego
właśnie
Kartagina
i
to
nie
pierwsza
czy
druga
wojna
punicka,
ale
Kartagina
w
latach
149-146
p.n.e.?
Ano
dlatego,
że
jest
to
najbardziej
spektakularny
przykład
rzymskiego
imperializmu,
przejaw
rzymskiej
pychy,
świa­
dectwo
bezprecedensowej
i
okrutnej,
nawet
jak
na
tamte
czasy,
zbrodni;
zbrodni
popełnionej
na
państwie
i
na
mieście,
które
nie
zagrażało
wówczas
nikomu,
w
każdym
razie
na
pewno
nie
potężnemu
przecież
już
wówczas
Rzymowi.
Losy
Kartaginy
to
przykład
krwawej
zemsty
za
lata
strachu,
za
lata
pamięci
o
własnym
wiarołomstwie
wobec
niegdysiejszego
sojusznika;
zemsty
nie
tylko
na
ludziach,
ale
także
na
ich
substancji
materialnej,
na
murach,
domach,
świątyniach...
Wojna
ze
słabą
już
wówczas
Kar­
taginą
była
wojną
o
unicestwienie
wszystkich,
również
tych
materialnych
śladów
państwa
i
narodu.
Próbę
przybliżenia
historii
państwa
i
miasta
Kartaginy
podjąłem
także
dlatego,
że
w
polskim
piśmiennictwie
jest
ona
wspominana
tylko
przy
okazji
omawiania
historii
Rzymu,
niejako
dla
zaakcentowania
potęgi
i
wyższości!
rzymskiej
kultury,
gospodarki
czy
wojskowości.
Jeśli
przywołuje
się
postaci
wybitnych
Kartagińczyków,
to
wymienia
się
jedynie
Hannibala,
a
i
to
tylko
dlatego,
że
6
przysporzył
Rzymowi
wiele
nieszczęść,
że
zadał
mu
wiele
klęsk,
że
stoczył
i
wygrał
bitwę,
której
strategia
stała
się
niedoścignionym
wzorem dla
wszystkich
wybitnych
wo­
dzów,
bez względu
na
epokę
historyczną,
w
której
przyszło
im
działać.
Przez
całe
dzieje
wojen
przewija
się
marzenie
o
powtórzeniu
manewru
spod
Kann,
o
drugich
Kannach.
W
historiografii
wiele
napisano
o
wiarołomnych
Punij-
czykach
i
o
rycerskich
Rzymianach.
Historycy
podkreślają,
że
owi
rycerscy
Rzymianie
stworzyli
jedyną
(no,
może
nie
jedyną,
bo
łaskawie
przypominają
także
o
greckiej)
cywi­
lizację
godną
pochwały,
niewiele
natomiast
mówią
o
tym,
jakie
cywilizacje
musiały
ulec
zagładzie,
by
ta
jedyna
mogła
niepodzielnie
panować.
A
przecież
Kartagina
to
przykład
wielkiej
cywilizacji,
i
to
takiej,
której
korzenie
sięgają
cywilizacji
semickich
Fenicjan.
Gdy
Fenicjanie
budowali
kamienne
miasta,
za­
kładali
kolonie
w
basenie
Morza
Śródziemnego,
używali
w
handlu
pieniądza,
stosowali
alfabet
w
korespondencji
między
kupcami
i
miastami
(posługując
się
alfabetem,
na
którym
wzorował
się
alfabet
grecki,
a
później
i
łaciński),
na
słynnych
później
siedmiu
wzgórzach
w
Italii rósł
jeszcze
las,
a
o
Rzymie
i
o
narodzie
rzymskim
nikt
jeszcze
nie
słyszał
i
długo
nie
miał
usłyszeć.
To
Fenicjanie
(przodkowie
Kartagińczyków)
zastosowali
w
żegludze
morskiej
żagiel
i
pierwsze
instrumenty
nawigacyjne,
pozwalające
na
oder­
wanie
się
od
brzegu;
to
oni,
służąc
faraonowi,
opłynęli
Afrykę.
Pierwsze
miasta
fenickie
powstawały
na przełomie
IV
i
III
tysiąclecia
p.n.e.,
a
pierwsze
dzieła
literackie
(o
treści
mitologicznej)
powstawały
w
XIV
i
XIII
wieku
p.n.e.
Taką
to
cywilizację
wymazano
z
powierzchni
ziemi
tylko
dlatego,
że
Rzym
nie
mógł znieść
nawet
myśli
o
tym,
że
istniał
twór
państwowy,
który
nie
chciał
mu
się
pod­
porządkować.
Wraz
ze
zniszczeniem
Kartaginy,
zniszczono
większość
wytworów
jej
kultury,
bo
przecież
nie
mogło
być
tak,
by
nie
7
powstały
tam
żadne
dzieła,
ani
literackie,
ani
plastyczne:
rzeźby,
posągi,
bogato
zdobione
świątynie
i
pałace. To
wszystko
starano
się
wyplenić,
wytrzebić
do
gołej
ziemi.
Skutecznie,
jak
się
okazało,
bo
pozostały
jedynie
nieliczne
ślady
tej
kultury,
w
postaci
nagrobków
opatrzonych
fenickimi
napisami,
resztkami
murów
obronnych
i
fundamentów
domów.
Aby
zatrzeć
pozostałości,
w
drugiej
połowie
I
wieku
p.n.e.
zbudowano
na
ruinach
miasto
w
stylu
rzymskim,
które
jak
na
ironię
nazwano
Kartaginą
i
uczyniono
z
niego
stolicę
rzymskiej
prowincji
Afryka.
Wtedy
nie
było
już
tam
Kartagińczyków,
którzy
stopniowo
zanikali
w
ciągu
po­
przednich
stu
lat:
albo
wyginęli
w
bezpośrednich
walkach
z
Rzymianami,
albo
wynarodowili
się,
pojmani
do
niewoli,
albo
też
polegli
w
toku
powstań
niewolników
na
Sycylii.
*
*
*
Wprawdzie
przy
pisaniu
o
nieistniejących
już
państwach
i
ludach
je'
zamieszkujących
problemem
jest
zwykle
kwe­
stia
źródeł,
w
tym
konkretnym
przypadku
na
ich
brak
trudno
narzekać.
Tyle
tylko,
że
zachowały
się
niemal
wyłącznie
źródła
wytworzone
przez
Rzymian
lub
przez
ich
zwolenników.
Z
przyczyn
obiektywnych
brakuje
źródeł
sporządzonych
przez
Kartagińczyków
to,
co
oni
na­
pisali,
zostało
zniszczone
w
zdobytej
Kartaginie,
w
Gades
(Kadyksie)
i
w
Nowej
Kartaginie
(Kartagenie).
Nie
ma
też
przekazów
autorów
wywodzących
się
spośród
neu­
tralnych
wobec
Rzymu
nacji.
Dostępni
jedynie
Rzy­
mianie
i
Grecy
z
kręgu
ludzi
uczuciowo
lub
formalnie
związanych
z
Rzymem.
Pierwszym
z
nich
jest
Liwiusz,
którego
zachowane
do
dziś
księgi
monumentalnego
w
za­
myśle
dzieła,
Dziejów
od
założenia
miasta
Rzymu',
można
1
W
niniejszej
pracy
wykorzystano
dwa
wydania
dzieła
Liwiusza:
Dzieje
od
założenia miasta
Rzymu,
Wrocław
2004,
oraz
Dzieje
Rzymu
od
założenia
miasta
Księgi
XXVI1I-XXXTV,
Wrocław
1976
uwaga
autora.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin