Ja. Z Lechem Wałęsą rozmawiają Andrzej Bober i Cezary Łazarewicz.pdf

(17574 KB) Pobierz
o wolność i demokrację, kontrowersyjny polityk
w szczerej rozmowie
o historii,o polityce, o Polsce i o sobie.
bez retuszu, nie omijając również spraw osob
istych. Symboł walki
Znakomici dziennikarze Andrzej Boberi Cezary Łaza
rewicz wspólnie
przemierzają jego drogę, począwszy ad nieforma
lnego przywódcy
robotników aż po laureata pokojowej Nagrody Nob
la i prezydenta RP.
Po raz pierwszyLech Wałęsa opowiada swoją hist
orię własnym głosem,
Jaką cenę zapłacił za swoje zaangażowanie w
działalność opozycyjną?
Kim naprawdę jest Lech Wałęsa? jakim człowiek
iem,
jakim obywatelem?
Andrzej Bober(1936) - dziennikarz, któremu popu
larność przyniósł program
„Listy o gospodarce” w TVP. Dziennikarz „Życia Gospodarczeg
o” oraz „życia
Warszawy”, od 1989 roku dyrektor generalny TVP.
W 1988 roku doradzał Lechowi
Wałęsie przed debatą telewizyjną z Alfredem Miodowic
zetm. Po odejściu z TVP
byłm.in. redaktorem naczelnym „Życia Warszawy”i
wykładowcą w Instytucie
Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Cezary Łazarewicz(1966)-- dziennikarż prasowy
i.publicysta. W połowie lat 80.
zaangażowany w działalność opożycyjną. Współzał
ożyciel „Gazety Obywatelskiej”.
Pracował w czołowychtytułach prasowych: „Gazecie
Wyborczej”, „Przekroju”,
„Polityce”. Autor zbioru reportaży Kafka z Mrożkiem
. Reportaże pomorskie(2012),
książek Sześć pięter luksusu. Przerwana historia dom
u braci jabłkowskich (2013),
Elegancki morderca (2015). W 2017 roku nomino
wany do NagrodyLiterackiej Nike
za reportaż Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegotz
a Przemyka(2016).
www.gwfoksal.pl
Książka dostępna również jako e-book
39,99 zł
cena sugerowana
"ak;
NW
o
ISBN
two
90788328'047235
NJ
978-83-280-4723-5
ŁAZAREWIE
czej BO?
BAG
Od autorów
Poznaliśmy się kilka lat temu. Jeden z nas wspinał się cały czas po
chybotliwych szczeblach dziennikarskiej kariery, drugi zawiesił
już rękawice na kołku i próbował na uniwerku uczyć adeptów tego
ciekawego zawodu. Różniło nas wiele: od liczby dzieci, przez kolor
oczu, aż po rubrykę „rok urodzenia”. Bo trzydzieści lat to sporo.
Mimotych różnic znajdowaliśmy wspólny język. Obaj wierzymy,
że istnieje niebo i piekło, że „oliwa zawsze na wierzch wypływa”,
wreszcie że najwspanialszą rzeczą jest ciekawość otaczającego nas
świata. Ta cecha pozwalalepiej rozumieć zarówno zachowaniaprzy-
rody, jak i zachowania ludzi. Nas szczególnie interesują te drugie.
Z uwagą obserwujemy wszystko, co dzieje się wokół Lecha Wałę-
sy. Bo wiemy, co Lech Wałęsa znaczy w polskiej historii, w dążeniu
do demokracji i wolności. Wiemy także, skąd wzięło się hasło „Bo-
lek”; cały czas faluje morze nienawiści rozlewające się wokół niego.
A były prezydent też łubi dołewać oliwy do ognia, serwując nam
różne wersje własnej przeszłości. Z okazji — i bez okazji. I tak jedni
kochają Wałęsę, a inni, mówiąc łagodnie, nie przepadają za nim.
Przejrzeliśmy własne i cudze biblioteki, szperaliśmy w interne-
cie. Setki artykułów, wypowiedzi, analiz, opinii i opisów. Także kil-
kadziesiąt książek w dziesiątkach języków. A wśród nich ani jednej
ndrzej Bober, Cezary Łazarewicz
; Grupa Wydawnicza Foksal, MMXVit
"wa MMXVT
autorstwa Lecha Wałęsy, w której swoim językiem mógłby opisać
własne sukcesy i niepowodzenia. Przepraszamy: są dwie książki
(Droga do wolności i Droga nadziei), pod którymi podpisał się były
prezydent. Wiemy jednak, że napisali je jego współpracownicy,
ją Bndrzej Bober i Cezary
zapewne w najlepszej wierze, ale drewnianym językiem. Bo język
Wałęsy, jak wiemy, jest pełen pułapek, dziwnych nieraz skojarzeń,
niepowtarzalny.
Postanowiliśmy wypełnić tę lukę: postawić przed Lechem Wa-
Rozdział 1
łęsą dyktafon, wcisnąć klawisz „nagrywanie”, wysłuchaćrelacji
świadka historii. Niech mówi, co chce, my to spiszemy, wydawca
wydrukuje, a czytelnik oceni.
I z tą myślą pojechaliśmy do Gdańska. Usłyszeliśmy to, na co
byliśmy przygotowani: „Nie, to nie ma sensu”, Pominiemy szcze-
góły długiej rozmowy, bo są tu bez znaczenia. Wałęsa był uparty,
ale my także. Więc usłyszał to, co mieliśmy w rękawie: „Panie pre-
zydencie, my nie wyjdziemy z tego pokoju, dopókinie usłyszysny —
tak”. No to usłyszeliśmy.
Nagraliśmy wiele godzin rozmów.Nie byliśmy ani grzeczni, ani
pokorni. Pytaliśmy o to, co nas interesowało. Ale były też momen-
ty, w których nasz rozmówca narzucał swoją relację. Były spięcia,
„mam już tego dosyć”, ale i odruchy serdeczności. Lech Wałęsa dzi-
wił się tylko przy każdej okazji: „Że też chce wam się tego słuchać”.
Nam się chciało. Stąd ta opowieść,
tylko do przodu,nie do tyłu. Mnie przeszłośćnie interesuje
Myślę
Mnie interesuje przyszi
ć. Bo ja mam mało już czasu.
Przeczytaliśmy wszyst ie para blograńe | de SGfR BA:
w wywładach. Gdybyśmy byli złośliwi, to powiedzielibyśmy, że
czasawii wykluczające się historie. Skąd te sprzeczności?
Wynika to z tego, że
zawsze ludzie mnie dobrze i
umieją,
Dlatego chcielibyśmy wykorzystać szansę, żeby wreczcie pan sam opo-
wiedział o swoim życiu. Tak by wszyscy to zrozumieli, a nie dowiadywali
się od pana współgracowników, Ma i
No to jedziemy, szkod:
ład o
go i nieżyjącego Arama Rybickiego, którzy pisali panu 0a
Andrzej Bober, Cezary Łazarewicz
maj 2017
Robotników, Wolnych Związków Zawodowych, konfedera
śgłęi
* Arkadiusz „Aram” Rybicki (1953-2010) -
<
założyciel A Komitetu AGA Ww Gdańsku, działacz Ruchu
w
zakładowego Komitetu Strajkowego.
dencie, wielu ludzistrasznie drażni słowo „ja”, którego pan
tyśliłem,„ja” realizuję, „je
wsłówi rad innych
powstał KÓR*, Wolne Związki Zawodowe”, Jak było już trochę
zrobione, to ja do nich doskoczyłem, bo czułem, że jest szansa.
No i widzicie, że dużo tu mojego „ja”, ale nie może być inaczej, bo
lziesięciu milionów związkowców z „Solidar-
- to ja ich ciągnąłem, a nie oni
to... ja walczyłem.
|
Zdaje pan sobie sprawę, jak to „ja” denerwuje ludzi?
Nie sar
dobre pomysły, które panu pod-
Tak, ale co ja mam zrobić, że to ja wywalczyłem. Pamiętacie, jak
opowiadałem wam kiedyś o mojej wizycie w Japonii? Pojechałem
tam, żeby nam darowali część długów. Zacząłem spotkanie tak:
„Przykro mi, ale nie oddamy wam ani grosza. Taką mam dla was
informację”. Nie miałem wtedy żadnych kompetencji, by rozma-
wiać o umorzeniu polskich długów. No, ałe to ja załatwiłem. Oczy-
wiście potem pojechał tam Balcerowicz i wszystko dopiął, ale to
rzucali!
Ale to ja je realizowałem. Pan, panie Andrzeju
powiedział,
jak rozmawiać z Miodowiezem?, To był pana pomysł. Zabrałem za
:
go zrealizowałem. Pomysł przez chwilę był pana,
przecież ja mu otworzyłem drzwi.Ja.
cięstwa.
jch powiedziałem, że rozgrywka
o władze będzie się toczyć przez związki zawodowe i że związki
c jako jedyny przewidziażem,
towadziiem.
sam prową
iciz SB. Czekałem, aż zaczną inni —
niczącymOgólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, które powsta-
ły w miejsce zdelegalizowanej przez władwe „Solidarnoś
Rozmowa, do której
jej temat - na s. 156).
+ Alfred Miodowicz (w. 1929) - działacz związkowy. W 1984 został przewod-
władze PRL po protestach w czerwcu 1976.
3. Komitet Obrony Robotników — powstała we wrześniu 1976 opozycyjna orga-
nizacja, która niosła pomoc robotnikom Radomiai Ursusa prześladowanym przez
nawiązuje tu Lecha Wałęsa, 0 debata telewizyjna 30 listopada 198:
fwięcej na
* Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża — zostały powołane 29 kwietnia 1978
w Gdańsku przez Andrzeja Gwiazdę, Krzysztofa Wyszkowskiego i Antoniego So-
kołowskiego. Była to druga w PRL niezależna od państwa organizacja związkowa
(po WZZ Górnego Śląska), która stawiała sobie za cel obronę praw robotniczych
i obywatelskich.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin