McMahon Barbara - Barwy przyszłości.pdf

(695 KB) Pobierz
McMahon Barbara
Barwy przyszłości
Annalise i Dominic od pięciu lat są małżeństwem. Kiedy Annalise z radością
informuje męża, że oczekuje dziecka, ten niespodziewanie reaguje
przerażeniem. Zszokowana Annalise kupuje stary dom, który sama remontuje, i
wyprowadza się od męża...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Annalise wlepiała wzrok w niewielki plastikowy przedmiot, który trzymała w ręce. Nie od razu do niej
dotarło, co oznacza plus w małym prostokącie. To niemożliwe, żeby była w ciąży.
Zapakowała test w papierową torebkę, w której przyniosła go do domu, i włożyła ją do pojemnika na
śmieci w łazience. Zaraz potem ją stamtąd wyjęła i przeniosła do kuchni. Po chwili zastanowienia
wyrzuciła do zsypu podejrzaną zawartość kosza.
Kwadrans później pobiegła do apteki McClellana po test ciążowy innej firmy. Niewiele myśląc,
kupiła dwa, by nie ryzykować, że uzyska fałszywy wynik.
Kiedy oba testy potwierdziły to, do czego sama przed sobą nie chciała się przyznać, opadła ciężko na
łóżko. Nic gorszego nie mogło jej się przytrafić. Znała opinię męża na temat dzieci. Rozmawiali o tym
niedawno, gdy jej siostra bliźniaczka oznajmiła, że jest w ciąży.
Ale Lianne, w przeciwieństwie do Annalise, starała się o dziecko. Annalise było to nie na rękę.
Oczywiście Dominie wpadnie w szał. Od kilku tygodni kiepsko się między nimi układało.
Zastanowiła się, czy ma to coś wspólnego z faktem, że opowiedziała mu o próbach
162
Barbara McMahon
zajścia w ciążę swojej siostry. Dominie stwierdził, że jest usatysfakcjonowany ich dwuosobową
rodziną. Przed laty po długiej dyskusji postanowili, że nie będą mieć dzieci. Dominie nie zmienił
zdania.
Zresztą ona również nie wyobrażała sobie siebie w roli matki. Musi zacząć przyzwyczajać się do tej
myśli. Ciekawe, który to tydzień? Nie potrafiła określić, kiedy doszło do poczęcia, więc usiłowała
sobie przypomnieć datę ostatniego okresu. To było chyba przed dwoma miesiącami. Więc za siedem
miesięcy urodzi? O mój Boże, jak ona powie o tym Dominicowi?
A trzeba to zrobić jak najszybciej. Przekonać go, że stało się coś dobrego. Tylko jak? Nie miała
pojęcia, sama nie była przekonana, czy pragnie dziecka.
No i kiedy najlepiej poinformować Dominica? Tego wieczoru urządzali koktajl na dwadzieścia cztery
osoby. Czy powiedzieć mu przed przyjściem gości? Czy zaczekać, aż wyjdą? Czy oznajmić wprost,
czy może dać mu do zrozumienia aluzjami? Liczyła na to, że we właściwym momencie znajdzie
odpowiednie słowa.
Podeszła do telefonu w salonie i wybrała numer komórki męża. Odezwała się poczta głosowa. Pewnie
Dominie ma ważne spotkanie. Odłożyła słuchawkę, nie zostawiając mu wiadomości. Może wróci
wcześniej do domu, wtedy mu powie.
A może jednak zaczekać, aż wszyscy sobie pójdą, by nie psuć przyjęcia? Tak, to najlepsze
rozwiązanie. Wzięła głęboki oddech. Dominie musi podejść do tego rozsądnie. Nie zrobiła mu na
złość. On też miał w tym swój udział. Coś jej jednak mówiło, że w tej jednej kwestii nie może
oczekiwać od męża rozsądku.
Barwy przyszłości
163
W ciągu minionych tygodni odbyli parę dość burzliwych rozmów. Dominie stanowczo się sprzeciwiał
powiększeniu rodziny. Annalise nie naciskała. Poza tym, gdy zaproponował jej małżeństwo, zgodziła
się, że nie będą mieć dzieci. Pochodziła z wielodzietnej rodziny. Kiedy zyskała szansę na wyrwanie
się z tego młyna, z radością myślała o spokojnym związku we dwoje.
Mimo to na jej wargach zabłąkał się uśmiech.
Będą mieli dziecko. Zdumiewające, że zaszła w ciążę niemal równocześnie ze swoją siostrą
bliźniaczką.
Teraz pozostało jej jedno - przekonać męża, że zdarzył się cud.
Akurat wtedy, gdy chciała porozmawiać z mężem, on się spóźniał. Przyjęcie już się zaczęło. Wpadł do
domu zdyszany, roztaczając aurę ogólnie szanowanego człowieka. Annalise była zadowolona, że już
jest. Z zażenowaniem sama witała pierwszych gości.
- Witaj, kochanie - powiedziała z uśmiechem.
- Skarbie. - Musnął jej policzek pocałunkiem, pozdrawiając Bena Watersa.
Potem odstawił teczkę i krążył po pokoju, przepraszając za spóźnienie. Przystawał na krótką
pogawędkę to z jedną, to z drugą grupką gości.
Annalise zdała sobie sprawę, że nie przekaże mu swojej wiadomości, dopóki nie zostaną sami. Dla
niej ten wieczór, pełen oczekiwania i lęku, ciągnął się w nieskończoność. A przecież lubiła się bawić.
Mieli spore grono przyjaciół. Przyglądała się, jak Dominie ściska dłoń kongresmanowi Petersowi.
Żona polityka była bardzo nieśmiała. Annalise spe-
164
Barbara McMahon
cjalnie dla niej zaprosiła swoją siostrę Bridget. Obie panie uwielbiały pracę w ogrodzie. Annalise
uznała, że przypadną sobie do gustu.
- Miło cię znów widzieć, moja droga - rzekła Sheila Simpson. - To wielka przyjemność być u kogoś,
gdzie są dobrzy znajomi. Na niektórych imprezach, w których jestem zmuszona uczestniczyć, wieje
nudą. - Zaśmiała się. Jej mąż pracował w Banku Światowym. - O, jest i Karen. Właśnie mówiłam,
jakie to miłe przyjęcie - dodała Sheila, gdy dołączyła do nich żona jednego z brytyjskich attache. -
Wyglądasz olśniewająco.
Annalise uśmiechnęła się do Karen, która była w widocznej ciąży. Wkrótce świat dowie się, że ona
także jest w odmiennym stanie. Uściskała przyjaciółkę.
- Jak się czujesz?
- Odkąd minęły poranne mdłości, fantastycznie. A już myślałam, że na kilka miesięcy przeniosę się do
łazienki.
Sheila zaśmiała się i skomplementowała jej suknię.
- Wyglądam jak olbrzymka, a zostały mi jeszcze trzy miesiące. Wyobraźcie sobie, co wtedy będzie.
Och, ale kopie -powiedziała nagle z uśmiechem.
Annalise spojrzała na wystający brzuch Karen.
- Mogę dotknąć?
- Oczywiście. Tutaj. - Karen wzięła jej rękę i położyła ją z boku brzucha. Chwilę później Annalise
wyczuła wyraźne poruszenie dziecka.
- Niesamowite. - Poszukała wzrokiem męża.
Dominie rozejrzał się i napotkał spojrzenie Annalise. Posłała mu uśmiech, a potem odwróciła się do
Karen Reynolds.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin