Zaistnienia.pdf

(852 KB) Pobierz
ZAISTNIENIA
PIOTR STRZEŻ YSZ
Tekst: Piotr Strzeżysz
Fotografia na okładce: Piotr Strzeżysz
Redaktor prowadzący: Paweł Sondej
Redakcja: Agnieszka Szmuc
Korekta: Izabela Sieranc
Skład: Łukasz Karolewski, Justyna Matak
Projekt okładki: hotmedia Jan Paluch
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magne-
tycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź towa-
rowymi ich właścicieli.
Autor oraz wydawnictwo Helion dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce in-
formacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich
wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub au-
torskich. Autor oraz wydawnictwo Helion nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności
za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Wydawnictwo Helion
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel.: 32 2309863
e-mail: redakcja@bezdroza.pl
księgarnia internetowa: http://bezdroza.pl
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres:
http://bezdroza.pl/user/opinie/?bezais
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
Wydanie I
ISBN: 978-83-283-6456-1
Copyright © Piotr Strzeżysz, 2020
Copyright © Helion, 2020
• Kup książkę
• Poleć książkę
• Oceń książkę
• Księgarnia internetowa
• Lubię to!
Nasza społeczność
Uważam życie za gospodę, w której muszę czekać na
dyliżans z otchłani. Nie wiem, dokąd mnie zawiezie, bo
niczego nie wiem.
(…)
Dla wszystkich zapadnie noc i po
wszystkich przyjedzie dyliżans.
Cieszę się wiatrem, który dostaję, i duszą, którą
dostałem, aby się nim cieszyć, i o nic więcej nie pytam
ani niczego nie szukam. Jeżeli to, co zapisuję w tym
dzienniku podróży, zdoła kiedyś dać rozrywkę innym
podróżnikom, to dobrze. Jeżeli tego nie przeczytają lub
nie znajdą w tym rozrywki, też dobrze.
F. Pessoa,
Księga niepokoju
spisana przez Bernarda Soaresa,
pomocnika księgowego w Lizbonie
Kup książkę
Poleć książkę
Kup książkę
Poleć książkę
Wstęp
T
amten dzień, kiedy pojawiłaś się po raz pierwszy, miał się już ku
zachodowi. Biegałem po oszronionej łące i przystanąłem, zdysza-
ny, by złapać oddech. Miałem na sobie ciepły kożuszek z głębokimi
kieszeniami pełnymi grzechoczących koralików, wełniane rękawiczki
z jednym palcem wydziergane przez babcię, na stopach znoszone śnie-
gowce, a na głowie czapkę uszatkę, którą podzielił się ze mną mój dzia-
dek. Czapka była ogromna, zakrywała pół twarzy, ale wystarczył lekki
ruch ręką, niepozorny, przesuwający ją nieco w górę gest, by od razu
lepiej leżała, mniej łaskotała, nie przyćmiewała sobą świata i na nowo
odsłaniała rozległą dolinę wraz z rosnącym pośrodku niej samotnym,
rozłożystym drzewem.
A świat był jesienny, stalowoszary, spowity mgiełką, trochę nie-
pełny, zaledwie naszkicowany. I choć ogołocony z liści, kwiatów, słońca
i motyli, zastygły w oczekiwaniu na nadchodzącą zimę, to w swoim frag-
mentarycznym istnieniu przytulnie bezpieczny. Być może z własnej woli
tak zamarł, wypełniwszy się bezruchem, bo nie chciał spłoszyć kłębo-
wiska jasnych, rozgwiezdnych kształtów, które unosiły się bezszelestnie
w delikatnych podmuchach wiatru coraz liczniej i wyraźniej, aż w końcu
zgęstniały tłumnie, zawiesiście, zacierając kontury, pokrywając bielą całą
łąkę aż po graniczącą z doliną leśną dal.
Zadarłem głowę i otworzyłem się na spotkanie. Rozhuśtane płat-
ki śniegu osiadały na mnie łagodnie, po czym nieruchomiały. Czułem je
7
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin