Platon, Apologia Sokratesa rozdz. 1-13.pdf

(6688 KB) Pobierz
Biblioteka
Główna
1288892
Nakładem
księgarni
Wilhelma
Zakcrkandla
w
Złoczowie.
FZ
j
^_TO2
ì
T.
APOLOGIA.
Stówka
i
Uómaczenie
pedal
I.
St.
Rozdz.
L
TQ
âvSpeç
Atfyvafot.
Sokrates
broni
się
przed
sądem
przysięgłych,
złożonym
z
500
członków.
Przewodniczącym
takiego
sadu
był
<2pXœv
paacÂsuç,
gdyż
rozchodziło
się
o
ypamń
cżaspećaę.
Oskarżenie
brzmiało
:
’A
8
t
x
s
c
2
<o-
xf«^ç,
ouç
pèv
tcô
X
vopc'Çsi
-8-e-
ouç
ou
v
o
p,
t
Ç
to
v,
è'Tspa
8
é
xacvà
(nowe)
Satpóvta
e
?
g
7]
Yoôpsvoç-
àStxer
xai
Tobç
v'éouç
8ca<ÿ8-etptoy
TĆpyjpa
(kara)
8av
oct
o
ç;
xazTjyopoç
Ó,
oskarżyciel.
(Było
ich
trzech:
Meletos,
Any
tos,
Lykon)-
ETctÄavikocvop,ai
(Med.)
i
êraÀ^B-ü),
zapomnieć;
ra&avSs
(xc8avoç
3.)
adv.,
przekonawczo,
do­
wodnie;
eîpyjxaacv
pf.
od
efpeo;
söXaßeopat,
Dep.
pass.,
strzedz
się,
lękać
się,
obawiać
się;
èÇa-
TCKTato^
oszukać,
zwieść,
w
błąd
wprowadzić;
ûscvôç
3.
(8sć8to)
straszny,
dzielny,
mocny,
bie­
gły,
zręczny;
gęsAźy^to,
wypytać,
wybadać,
po­
szukiwać,
poszukiwaniem
wykryć,
dowodzić,
przekonywać,
zbijać;
ÖTutocrvtQöv
===
ôtïqgoüv
,
ł.
i
Aj^iWERSYTECKĄ
-
"Tot*un
BIBLIOTEKA
KLASYKÓW
RZYMSKICH
I
GRECKICH
-
2
3
.akbsWlż
sposobem;
oô§’
ówcraouv,
bynaj-
hnïêjp
weak
nie;
àvaia/uvTÓc
2,
bezwstydny,
bezczelny
;
6?
p/'j
à'pa
--■•
nisi
forte,
nisi
,
vero,
(ironiczne,
łączy
się
z
indicat.,
por.
Ćwiki.
Gram.
§.
209,
uw.);
ópuGAoyéu),
mówić
to
samo,
przystać
na
co,
zgadzać
się;
Ata,
na
boga
nie,
(m
ehercnie).
Często
imię
boga
opuszcza
się
(pà
tóv
—k/'xaXXceiréopat,
biern.,
być
pię­
knie
wypowiedzianym;
ßyjpa
,
słowo,
wyraz,
zwrot;
5vopa
nazwanie,
wyrażenie,
słowo;
e
?
x
$
lub
e
Z
xt
),
bez
rozwagi,
na
oślep,
nie­
dbale,
płocho;
ê^tTuy/avo),
spotkać
kogo;
ó
êTClTuxœv,
pierwszy,
którego
spotkano,
pier­
wszy
lepszy,
niewy
brany,
zwykły,
prosty;
TtpoaSoxàü)
i
joń.
Tcpooóoxéa)
=
TcpoąSś/opat
w
znacz,
pożądać,
oczekiwać,
przypuszczać;
ôr^ov,
rzeczywiście,
w
istocie,
sądziłbym,
zda­
niem
m.oiem:
o5
Sditoti.
pewnie
nie;
psipàxcov
,
zdrobn,
chłopiec,
młodzieniaszek;
TüXàôaœ,
nowoatt
rcXaTTCi),
tworzyć,
kształtować,
przeo­
brażać.
wytwarzać,
przesadzać,
zmyślać,
wy­
myślać'
ek,
Xôyouç
févac,
rozmawiać;
Ttapć^pc,
1)
obok
spuścić,
zwiesić,
Med.
kazać
sobie
co
przyznać,
wypraszać
sobie,
wymówić
sobie,
zastrzeds
sobie
;
eltoB-a
pf.
od
e
B-
w
;
TpàraÇa
1)
stół,
szczeg.
jadalny,
2)
słól
,
bankierski
lub
wekslarski;
êàv
àxouTjTS
p
^
te
B-aupà-
Çetv,
p^Ts
B’opußecv,
okres
warunkowy
wyraża­
jący
ewentualność
(w
poprzedniku
êàv
z
coni,
praes,
lub
aor.,
w
następniku
indicat,
czasów
główn.,
osobliwie
fut.
lub
imperat.,
tudziei
inne
tryby
zdań
głównych);
à'XXsB’t,
gdziein­
dziej;
■B’opußsü),
hałasować,
krzyczeć,
głośno
niezadowolenie
wyrażać*.
oÓTtoat,
wzmocn.
att.
ouTto;
(
e
?
ç
)
Stxacrdjpiov
avaßafveiv,
stanąć
przed
sądem;
àTE/vœç,
bez
sztuki,
zupełnie
naturalnie,
bez
ogródki,
wprost,
zgoła;
Çivoç
3.
adi.
obcy,
cudzoziemski;
E
évcoç
s
/
elv
tcvôç
,
być
nieświadomym
czego;
ev
B-
köe
,
tam,
tutaj;
XéÇcç,
)
ç
,
mówienie,
wyrażenie,
sposób
mówienia;
Tip
QVTt,
w
istocie,
rzeczywiście;
0077^010x0).
1)
myśleć
z
kim,
być
jednego
zdania,
zgadzać
się;
być
łaskawym,
wybaczyć,
twc
,
twćtc
;
(poiw/j
głos,
ton,
dźwięk,
mowa,
narzecze;
êTsB-pà-
PPV6
ppf.
od
Tpścpoi;
tóv
vovv
irpoos/siv,
zwró­
cić
uwagę
(
tc
V
ć
);
Stxaia
Xeyecv,
mieć
słuszność.
(Na
tem
kończy
się
wstęp).
Nie
wiem,
obywatele
ateńscy,
jakie
wraże­
nie
wywarli
na
was
moi
oskarżyciele;
to
pewna,
że
ja
sam
nawet
pod
wpływem
ich
mów
nie
mogłem
poznać
siebie
(zapomniałem
o
so­
bie);
z
taką
siłą
przekonywania
mówili.
A
prz
e-
cież,
w
tem
co
mówili,
prawdy
że
się
tak
wyrażę
—■
nie
było
ani
słowa.
Najbardziej
zaś
z
wielu
ich
kłamstw
zdziwiło
mnie
jedno,
a
mianowicie
to,
kiedy
mówili,
że
powinniście
mieć
się
na
baczności,
bym
ja,
jako
człowiek
dzielnie
władający
językiem,
was
nie
oszukał,
1-
4
5
-
To
bowiem,
nie
zawstydzili
się
(na
myśl),
że
czynem
dowiodę
im
kłamstwa,
skoro
się
pokaże,
że
ja
bynajmniej
nie
władam
dzielnie
językiem,
wydawało
mi
się
z
ich
strony
szczytem
bezczelności,
chyba
że
oni
nazywają
dzielnym
mówcą
tego,
który
mówi
prawdę.
Jeżeli
bowiem
to
mówią,
to
mógłbym
zgodzić
się
na
to,
że
nie
jestem
mówcą
podług
ich
miary.
Otóż
ci,
jak
mówię,
prawie
nic
prawdzi­
wego
nie
powiedzieli.
Odemnie
zaś
usłyszycie
całą
prawdę.
Jednak
na
Zeusa
nie
usły­
szycie,
obywatele
ateńscy,
mowy,
jak
mowa
owych,
strojnej
w
zwroty
i
słowa,
ani
nie
upstrzonej,
lecz
usłyszycie
mowę
wypowiedzianą
po
prostu,
zwykłemi
słowami.
Tuszę
bowiem,
że
sprawiedliwe
jest
to,
co
mówię
i
niechaj
nikt
z
was
nie
spodziewa
się
czego
innego
odemnie.
Pewnie
bowiem
nie
wypadałoby
mnie,
będącemu
w
takim
wieku,
rozma­
wiać
z
wami
jak
zmyślającemu
młodzieniaszkowi.
Wszelako
jednak
bardzo
o
to
was
proszę
i
sobie
zastrzegam:
Jeżeli
usłyszycie
mnie
broniącego
się
w
ten
sam
sposób,
w
jaki
zwykłem
mówić
na
rynku
i
u
stołów
(bankier­
skich),
gdzie
wielu
z
was
mnie
(już)
słyszało
i
w
innych
miejscach,
abyście
się
nie
dziwili
ani
nie
krzyczeli
z
tego
powodu.
Rzecz
bowiem
ma
się
tak:
Ja
teraz
po
raz
pierwszy
staną­
łem
przed
sądem,
mając
lat
siedemdziesiąt;
f
jestem
więc
zupełnie
nieświadomym
tutejszego
sposobu
mówienia.
Jak
więc,
gdybym
w
rze­
czywistości
był
cudziemcem,
przebaczylibyście
mi,
gdybym
mówił
w
owem
narzeczu
i
w
tym
sposobie,
z
którymi
wyrosłem,
otóż
i
teraz
proszę
was
i
o
jak
mi
się
zdaje
słuszną
rzecz,
byście
mi
dozwolili
na
ten
spo­
sób
mówienia
zarówno
czy
będzie
gorszy
czy
lepszy
a
tylko
na
to
baczyli
i
na
to
zwracali
uwagę,
czy
mam
słuszność
czy
nie.
To
bowiem
właśnie
stanowi
zasługę
sędziego,
obowiązkiem
zaś
mówcy
jest
mówić
prawdę.
Rozdz.
II.
Acxatôç
e?pc,
z
inf.
mam
prawo,
jestem
uprawniony,
zasługuję,
winianem,
na­
leży
mi
się,
muszę,
słusznie
jest
abym
—;
x&
xaTTjYopoupsva,
obwinienia,
skargi,
zarzuty,
punkty
skargi^
7capa?.apßav(i),
dobrać,
przyjąć,
zdobyć,
zyskać,
ściągnąć
do
siebie,
zaprosić,
zwabić;
periiopoę
2.
podniesiony
w
górę,
buja­
jący
w
powietrzu;
pexicopa,
zjawiska
nie­
bieskie
lub
powietrzne;
<ppovxiox^ę
ó
(<ppovxt£<o)
myśliciel,
badacz,
(xcvôç
i
xt)
„szperacz“;
àva-
ÇTjxétô,
poszukiwać,
wyszukiwać;
cpńp?)
y)
(fama),
1)
głos boski,
wieszczy,
2)
mowa,
wieść,
po­
głoska,
baśń;
xaxaaxsSavvupt,
rozsiać,
rozrzu­
cić,
rozszerzyć
(cpńp7jv)^4pięp^v
scil,
Sc'xzjV
xa-
TTjyopoôvxeç
;
êpzjpoç,
zj,
ov,
att.
è'pzjpoç
2
i
3,
samotny,
pusty,
próżny;
^pzjpz]
5ćxz^,
proces,
w
którym
nikt
nie
broni
się
a
zatem
gdzie
-
1-
strona
nie
stawiła
się
na
termin,
skąd
èprjpjjy
seit
StxTjV
xaTTjyopELV,
zaskarżyć
nieobecnego,
zaocznie;
SXoyoç
2.
nierozumny,
nieuzasadnio­
ny;
oZ6v
Te,
można;
xwp,wooraxóę
i
xa>p,w5o-
-rcourp^c,
ó;
komedyopisarz;
<p8-óvoę
6
zazdrość;
StaßoÄ^
potwarcze
oskarżenie,
potwarz,
oba­
wa;
dvaTûE'bw,
skLnić
kogoś,
namówić;
«ro­
po;
2.
nieprzebyty,
bezdrożny,
niedostępny;
avaßißa^o),
1)
act.
podprowadzić
np.
na
jaką
górę,
2)
med.,
(w
sądzie)
zmusić
przeciwnika
do
zjawienia
się
w
sądzie
aby
pytanie
mu
za­
dać;
êwcau8'0i
=
èvrauS-a,
tu,
dotąd;
êAey/w,
1)
zesromocić,
shańbić,
karcić,
zniweczyć,
obwinić,
2)
przekonać,
dowieść,
dać
dowody,
wykazać,
zbijać;
oxiapLa/éw,
z
cieniem
wojo­
wać
t.
zn.
ciosy
zadawać
w
powietrze,
na
ślepo
walczyć
(walczyć
z
urojonym
przeciwnikiem
tak
jak
w
szkole
szermierki),
poczytać
kogo
za
godnego,
szanować,
cenić,
uważać
za
stosowne,
przestać
na
czem,
przyjąć
coś
za
wiarogodne,
wierzyć;
ôcttôç
3.
=
Scoaóę
3.
podwójny,
dwojaki,
w
plur.
=
Sóo;
dpxi
=
dpTĆtoę,
właśnie,
niedawno;
oêt
^
ts
,
aor.
pass,
od
otop.ac
(ep.)
=
oeptat
(att.);
èra^scpTjTÉov,
adi.
verb,
od
êm/eepéo),
wziąć
się
do
czego,
ruszyć
na
co,
zaczepić,
zacząć,
dążyć
do
cze­
go,
przykładać
się
do
czego,
próbować,
do-
świadczać;
ê^atpéo)
(È^eXéaB-ac
inf.
aor.),
wyjąć,
wydobyć,
wyciągnąć,
usunąć,
wypędzić,
zniwe-
ćzyć,
wydrzeć;
tc
X
éov
ti
lub
oôSèv
rocefv,
éôâ
lub
nic
wskórać.
Przedewszystkiem
więc,
obywatele
ateńscy,
wypada
mi
przystąpić
do
ibrony
przeciw
da­
wniejszym
zarzutom
i
pierwszym
oskarżycie­
lom
a
potem
przeciw
późniejszym
zarzutom
i
późniejszym
oskarżycielom.;Od
dawna
już
bowiem,
od
wielu
lat,
występują,
liczni
moi
oskarżyciele
wobec
was,
nie
mówiąc
słowa
prawdy
a
tych
oskarżycieli
ja
się
bardziej
lę­
kam
aniżeli
Anytosa
i
jego
towarzyszy,
cho­
ciaż
i
ci
niebezpieczni.
Lecz
owi
nie­
bezpieczniejsi,
którzy
wielu
z
was
opanowawszy
jeszcze
od
dzieciństwa
(waszego),
przekonywali
was
i
oskarżali
na
Zeusa,
fałszywie!
że
istnieje
pewien
Sokrates,
mędrzec,
zajmu­
jący-
się
badaniem
rzeczy
niebieskich
i
szpe­
raniem
we
wszystkich
tajnikach
oodziemnych,
który
każdy
fałsz
w
prawdę
obraca.
Oni
to,
obywatele
ateńscy,
którzy
takie
baśnie
roz­
siali,
o
n
i
groźnymi
moimi
oskarżycisiaiu.
.
Ci
bowiem,
którzy
to
usłyszeli,
przekonani,
że
ludzie,
zajmujący
się
takiomi
doch,kaniami,
nawet
w
bogów
nie
wierzą.
Dalej,
jsst
dych
oskarżycieli
wielu
i
oni
mnie
już
dtogi
?,zas
oskarżali
a
do
tego
przemawiali
do
was
wte­
dy,
gdy
byliście
w
takim
wieku,
w
którym
najbardziej
wierzyliście,
gdy
byliście
młodzieńi
carni
a
niektórzy
nawet
pacholętami,
i
skarg-
>
Zgłoś jeśli naruszono regulamin